Chosiński Quasi una fantasja.txt

(39 KB) Pobierz
Sebastian R. Chosi�ski 

Quasi una Fantasia

1. 
Bezszelestnie zsun�a si� z kozetki. Lekarz, m�czyzna, ale ostatnimi laty 
zdarza�o si� mu to nader rzadko, przygl�da� si� jej w milczeniu, kiedy drobnymi 
kroczkami drepta�a w stron� parawanu. By�a niebywale zgrabna, mia�a �adn� 
dziewcz�c� twarz, j�drne piersi i delikatnie zaokr�glone po�ladki. Jako 
ginekolog z ponad trzydziestoletni� praktyk� widzia� w swoim �yciu wiele nagich 
pi�knych kobiet, ale jeszcze nigdy �adna z nich nie spodoba�a mu si� a� tak 
bardzo, do �adnej nie poczu� od samego pocz�tku tyle - g��boko skrywanej - 
sympatii. 
Zasiad� za biurkiem, uzbrojony w swoje lekarskie do�wiadczenie, i czeka�, a� 
dziewczyna si� ubierze. Wy�oni�a si� po chwili zza parawanu w mocno zniszczonej 
letniej - mimo �e od kilkunastu dni rz�dy nad �wiatem przej�a ju� jesie� - 
si�gaj�cej kostek sukience. On za� m�g� ju� sobie tylko wyobra�a�, co kryje si� 
pod delikatnym welwetowym materia�em. U�miechn�a si� stosownie do okoliczno�ci 
i przysiad�a na krze�le, stoj�cym na wprost jego biurka. D�ugo wa�y� w my�lach 
s�owa, szukaj�c tego najbardziej odpowiedniego, a kiedy doszed� do wniosku, �e 
jego poszukiwania - oboj�tnie jak d�ugo potrwaj� - i tak sczezn� na niczym, 
postanowi�, nie owijaj�c w bawe�n�, powiedzie� jak jest. 
- Pani jest w ci��y. 
Jej twarz nie zmieni�a wyrazu, czego mo�na by�o oczekiwa� i czego on w�a�nie si� 
spodziewa�; nie wyra�a�a ani smutku, ani rado�ci, nie kry�a zdziwienia. Przez 
moment pomy�la�, �e dziewczyna "wie", ale prawie natychmiast porzuci� t� my�l. 
Nie mog�a wiedzie�. To sz�sty tydzie� - w tej fazie mo�e j� wykry� jedynie 
do�wiadczony ginekolog, taki jak on. 
Chyba �e wcze�niej posz�a do kogo� innego, a mnie odwiedzi�a tylko po to, aby 
zyska� ca�kowit� pewno�� - pomy�la�. - Czy jednak sta� by j� by�o na tak wielkie 
ryzyko? Jest m�oda i sprawia wra�enie bardzo zagubionej...
- Wie pani, co si� z tym wi��e? - spyta� i od razu zawiesi� g�os. Nienawidzi� 
tych formu�ek, do przestrzegania kt�rych zmusza�y go - nieludzkie, jego zdaniem 
- przepisy. Nie zgadza� si� z nimi, ale musia� je, przynajmniej oficjalnie, 
respektowa� i przestrzega�; w przeciwnym razie odebrano by mu pozwolenie na 
wykonywanie zawodu. 
Dziewczyna przytakn�a ruchem g�owy. 
Je�li nie wie, je�li us�ysza�a to po raz pierwszy w�a�nie teraz, z moich ust - 
znaczy to, �e jest wspania�a. �e nie boi si� niczego. �e jest gotowa urodzi� to 
dziecko. Na przek�r ca�emu �wiatu - my�la�, odczuwaj�c jednocze�nie ogromny b�l 
i z�o��, i� nie mo�e swoich my�li wyrazi� g�o�no. 
Stukn�� d�ugopisem dwukrotnie w blat biurka. Bezpieczniej by�o milcze�. Je�eli 
ju� musia�by co� powiedzie�, wola�by, aby by�a to odpowied� na pytanie, kt�re 
zada dziewczyna. Ale ona o nic nie pyta�a. 
Ile� razy wypowiedzia� ju� w swojej lekarskiej karierze te s�owa: "Jest pani w 
ci��y"? Ile� razy kry�a si� za nimi rado��, kiedy ci��a by�a wcze�niej 
zaplanowana, lub smutek, gdy m�odym przydarzy�a si� "wpadka". Nigdy jednak za 
tymi s�owami nie kry�a si� gro�ba - i to gro�ba utraty �ycia. Nigdy! A� po dzi� 
dzie�. 
Nie m�g� d�u�ej znie�� jej milczenia. Milczenia, kt�re - czu� to - po�rednio 
by�o oskar�eniem tego, co robi�, a raczej - tego, co teraz powinien zrobi�. 
- Prosz� co� powiedzie� - przerwa� t� niezno�n� cisz�, patrz�c prosto w jej 
oczy. Pr�bowa� w nich wyczyta�, co o nim my�li; pr�bowa� odkry�, odgadn�� s�owa, 
kt�re dziewczyna do niego skieruje, jeszcze nim je wypowie. 
- Niech pan robi to, co do pana nale�y - powiedzia�a z ca�kowit� oboj�tno�ci� w 
g�osie. Zabola�o go to znacznie bardziej, ni� si� spodziewa�. 
Nerwowo poderwa� si� z krzes�a i wolnym krokiem przeszed� przez gabinet w stron� 
okna, kt�re wychodzi�o na podw�rko. Na dole nie bawi�y si� dzieci, jak to bywa�o 
przed laty; panowa�a z�owr�bna, sterylna cisza. Dziewczyna nie odwr�ci�a si�, 
nie powiod�a za nim wzrokiem; siedzia�a na krze�le, nie dotykaj�c nawet plecami 
oparcia. 
Czuje si� pewnie jak skazaniec, kt�ry oczekuje na odczytanie sentencji wyroku - 
powiedzia� do siebie w my�li. - I to ja powinienem ten wyrok wyda�!
Wystarczy�oby si�gn�� po telefon, wystuka� numer, kt�ry od ponad pi�ciu lat zna� 
na pami�� (nie zapomina� go nawet podczas snu), i poinformowa� o wszystkim 
przedstawicieli Agencji Kontroli Urodze�. Oskar�enie brzmia�oby: "nielegalna 
ci��a". A jak brzmia�by wyrok? 
Otworzywszy okno, przysiad� na parapecie. 
- Kto jest ojcem dziecka? - spyta�. - Cz�owiek? 
Dziewczyna obr�ci�a si� na krze�le, by widzie� twarz lekarza. Waha�a si�, ale 
czu�, �e mu zaufa i powie. Z drugiej strony: dlaczeg� mia�aby nie powiedzie�? 
Jakie to bowiem ma teraz znaczenie: ufa czy nie? Je�li odda j� w r�ce Agencji i 
tak b�dzie musia�a, po dobroci b�d� pod presj�, "wyspowiada�" si� ze 
wszystkiego. 
- Cz�owiek. 
Zrobi� par� krok�w i zatrzyma� si� przy dziewczynie. Odruchowo, jak ojciec 
witaj�cy c�rk�, po�o�y� d�o� na jej g�owie i delikatnie przeczesa� palcami 
w�osy. 
- Czy to by� przypadek? 
- Nie. 
- A wi�c wiesz, kim on jest? Musisz wiedzie�! 
Nie doczeka� si� odpowiedzi. Pochyli�a bezradnie g�ow� i stary lekarz widzia� 
teraz kosmyki jej lnianych w�os�w opadaj�ce na drobny kark. 
Co robi�? Co robi�?! - powtarza� gor�czkowo, nie znajduj�c satysfakcjonuj�cej go 
odpowiedzi. Poinformowa� w�adze to odda� j� w r�ce oprawc�w. Nie poinformowa� - 
samemu w nie trafi�! 
- Jest jedno wyj�cie - powiedzia� po chwili namys�u, siadaj�c ponownie za 
biurkiem. - I cho� pozostaje ono w sprzeczno�ci z moimi pogl�dami moralnymi, w 
tej chwili musz� przyzna�, �e wydaje mi si� najbardziej odpowiednie... 
Nie da�a mu doko�czy�. Powiedzia�a prawie szeptem, ledwo s�yszalnie, ale nie 
musia�a powtarza�, gdy� to jedno zdanie odbija�o si� w jego g�owie jak d�wi�k 
najpot�niejszego �redniowiecznego dzwonu: 
- Nie usun� tej ci��y! 
2. 
Id�c do domu zastanawia� si�, czy jest �ledzony. Wcze�niej, o dziwo, takie my�li 
wcale nie przychodzi�y mu do g�owy. 
"Zestarza�em si�, zestarza�em si� tak nagle" - my�la�. Szed� wyj�tkowo wolno, bo 
przecie� donik�d mu si� nie spieszy�o. Je�li rzeczywi�cie by� przez kogo� 
obserwowany, tajniacy mieli z nim teraz spory problem - nie�atwo jest �ledzi� 
kogo�, kto leniwie przest�puje z nogi na nog�, by samemu nie wyda� si� 
podejrzanym. 
Skr�ci� w boczn� uliczk�, kt�ra poprowadzi�a go do parku. Kiedy� park ten t�tni� 
�yciem, bawi�y si� w nim dzieci pod czujnym okiem opiekunek lub samych rodzic�w. 
W ci�gu ostatnich lat drzewa zdzicza�y, wyros�y nowe, przez nikogo nie 
piel�gnowane krzewy, rozpanoszy�o si� zielsko. Plac zabaw rozebrano; 
pozostawiono jedynie stare, rdzewiej�ce metalowe �awki, na kt�rych zbierali si� 
ka�dego dnia o �wicie tutejsi pijaczkowie. Lekarz przysiad� na jednej z nich. Tu 
m�g� si� czu� samotny, odgrodzony od ulicy nieprzyst�pn� kaskad� gin�cych drzew. 
- Dlaczego pozwoli�em jej odej��? - Dopiero powiedziawszy to, rozejrza� si� 
uwa�nie doko�a, by sprawdzi�, czy kto� przypadkiem nie us�ysza� jego 
nieopatrznie wypowiedzianych s��w. Mog�y znaczy� tak wiele. Czy jednak 
ewentualny donosiciel zastanawia�by si� nad ich znaczeniem? 
Podni�s� z ziemi ma�y kamie� i odruchowo cisn�� go ze z�o�ci� pomi�dzy krzewy. 
Potem drugi, trzeci. 
- Jestem g�upcem - stwierdzi� g�o�no. - Starym g�upcem! 
Podni�s� si� z �awki i kr�t� �cie�ynk�, prowadz�c� mi�dzy wybuja�ymi chwastami, 
wyszed� z parku. 
Ulica przywita�a go znajomym, cho� nieprzyjaznym, jazgotem, kt�rego nie znosi�, 
a do kt�rego zmuszony by� si� przyzwyczai�. Od pi�ciu lat mieszka� w tej 
dzielnicy, a jeszcze par� lat temu nie dopu�ci�by do g�osu nawet my�li, �e 
kiedykolwiek mog�aby tutaj posta� chocia�by przez chwil� jego noga. Postawiono 
go jednak przed faktem dokonanym: "Albo rezygnuje pan z wykonywania zawodu, albo 
wynosi si� na przedmie�cia!" Wybra� powo�anie i musia� - dosta� na to dwa dni - 
opu�ci� ekskluzywn� dzielnic�, w kt�rej przez dwadzie�cia kilka lat praktykowa�, 
gdzie cieszy� si� zaufaniem i szacunkiem pacjentek i ich m��w, nierzadko bardzo 
mu wdzi�cznych za szcz�liwe przyj�cie na �wiat ich potomstwa. 
Ale wtedy to by� zupe�nie inny �wiat - pomy�la�, wracaj�c na moment pami�ci� do 
czas�w, kt�re powoli, acz nieub�aganie, gin�y ju� w odm�tach coraz bardziej 
zawodz�cej go pami�ci.
Z daleka zauwa�y� star� czynszow� kamienic�, w kt�rej na przedostatnim pi�trze 
wynajmowa� dwupokojowe mieszkanie. Op�aty - czynsz, posi�ki i sprz�tanie (raz w 
tygodniu) - poch�ania�y prawie dziewi��dziesi�t procent jego obecnych dochod�w. 
Samoch�d dawno ju� sprzeda�; pozby� si� tak�e telewizora i radia; o takich za� 
luksusach jak wideofon, klimatyzacja czy domowy komputer, nie m�g� nawet 
pomarzy�. Z trudem utrzymywa� gabinet, dop�acaj�c do� z przechowywanych w 
skrytce pod pod�og� oszcz�dno�ci, poczynionych jeszcze w czasach, kiedy wiod�o 
mu si� znacznie lepiej. Oczywi�cie nikt poza nim o tym nie wiedzia�...
Str�, przygl�daj�c mu si� z niech�ci�, bez s�owa otworzy� drzwi. Przesta� si� 
k�ania� lekarzowi i odpowiada� na jego pozdrowienia od dnia, kiedy po raz 
pierwszy nie otrzyma� napiwku, to jest mniej wi�cej po tygodniu od daty 
wymuszonej przeprowadzki ginekologa do nowego mieszkania. Lekarz mia� 
uzasadnione podejrzenia, i� niem�ody ju� m�czyzna, nie wiadomo z jakiego powodu 
lekko utykaj�cy na praw� nog�, jest donosicielem. Ale komu donosi� - policji, 
s�u�bie bezpiecze�stwa czy te� jednej z licznych agencji rz�dowych powsta�ych na 
przestrzeni ostatnich kilku lat - nie mia� poj�cia. Zreszt� nie bardzo nawet si� 
tym interesowa�. Wychodzi� jednak z za�o�enia, �e lepszy donosiciel znany ni� 
utajniony; dlatego te� nigdy nie wdawa� si� z nim w rozmow�, co nie przychodzi�o 
mu z trudno�ci�, gdy� str� wcale nie pr�bowa� go zagadywa�, tym samym nie 
wyci�ga� od niego �adnych poufnych informacji. 
Kiedy przed pi�cioma laty po raz pierwszy szed� po tych schodach na dziewi�te 
pi�tro - winda nie dzia�a�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin