Conroy Książę przypływów.txt

(1350 KB) Pobierz
Pat Conroy

KSI��E PRZYP�YW�W

T�umaczy� Jerzy �ozi�ski
ZYSKIS-KA
Tytu� orygina�u
THE PRINCE OF TIDES
Copyright � by Pat Conroy, 1986
All rights reserved
Copyright � for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.
Pozna� 2000
Opracowanie graficzne serii i projekt ok�adki
Lucyna Talejko-Kwiatkowska
Fotografia na ok�adce
Piotr Chojnacki
Redaktor serii
Tadeusz Zysk
Wydanie I
ISBN 83-7150-569-8
Zysk i S-ka Wydawnictwo
ul. Wielka 10,61-774 Pozna�
tel. 853 27 51, 853 27 67
tel./fax8526326
Dzia� handlowy tel. 864 14 03,864 14 04
Z mi�o�ci� i wdzi�czno�ci� ksi��k� t� dedykuj�:
mojej �onie, Lenorze Gurewitz Conroy,
kt�ra sprowadza ksi�yc;
moim c�rkom: Jessice, Melissie, Megan i Susannah,
kt�re nosz� nazwisko Conroy;
Gregory'emu i Emily Fleischerom;
moim braciom i siostrom:
Carol, Michaelowi, Kathleen, Jamesowi, Timothy'emu i Thomasowi;
mojemu ojcu, emerytowanemu pu�kownikowi piechoty morskiej
USA, Donaldowi Conroyowi;
a tak�e pami�ci mojej matki, Peg, niezwyk�ej kobiety, kt�ra zbudo-
wa�a ten dom i tchn�a we� ducha.
Podzi�kowania
Wielu ludziom winien jestem wdzi�czno�� za wyrozumia�o�� i pomoc,
jakich udzielili mi podczas pisania tej ksi��ki. M�j ojczym, kapitan mary-
narki wojennej USA, John Egan, traktowa� moj� rodzin� i mnie z wielk�
mi�o�ci�, kiedy moja matka umiera�a na bia�aczk�. Przez ca�y czas pisania
tej ksi��ki Turner i Mary Bellowie pozwalali mi korzysta� ze swego domku
w g�rach, podobnie te� kluczy do swego g�rskiego domu w Highlands
w Karolinie Po�udniowej nie sk�pili mi James Landon i Al Campbell. Wiele
historii, kt�re tu pomie�ci�em, opowiedzia� mi najwspanialszy z mieszka�-
c�w Karoliny Po�udniowej, s�dzia Alex Sanders, kiedy siedzieli�my w domu
Joe i Emily Cummings�w w Tat� Mountain. Z wielk� wpraw� ksi��k�
przepisa�a na maszynie Julia Bridges. Nan Talese jest znakomit� redaktork�
i kobiet� niezwyk�ej urody. Wspania�a by�a te� Sarah Flynn. Julian Bach,
m�j agent literacki, jest jednym z najwspanialszych ludzi, jakich spotka�em.
W moim wydawnictwie, Houghton Mifflin, panuje prawdziwie rodzinna
atmosfera. Barbara Conroy okaza�a si� �wietn� prawniczk� i wzorem mat-
czynej opieki nad naszymi dzie�mi. Niezr�wnany by� Cliff Graubart z Old
New York Book Shop, wielk� odwag� wykaza� Derril Randel. Podzi�kowa-
nia nale�� si� tak�e Dentowi Acree, Peggy Houghton i s�dziemu Williamowi
Sherrillowi. W �yciu mia�em szcz�cie w zawieraniu przyja�ni, chc� wi�c
przes�a� pozdrowienia wszystkim przyjacio�om z Atlanty, Rzymu i miejsc
po�rednich. Teraz was �ciskam, a z nazwiska wymieni� przy nast�pnej
okazji.
Prolog
Moj� ran� jest geografia. Ona te� daje mi zakotwiczenie,
wyznacza m�j port macierzysty.
Wzrasta�em po�r�d przyp�yw�w i rozlewisk Colleton; r�ce
mia�em ogorza�e i silne od ca�odziennej pracy na kutrze krewet-
kowym w o�lepiaj�cym upale Karoliny Po�udniowej. Poniewa�
by�em jednym z Wingo, wi�c zacz��em pracowa�, jak tylko
nauczy�em si� chodzi�. Kiedy mia�em pi�� lat, potrafi�em go�ymi
r�kami schwyta� kraba. Jako siedmiolatek zastrzeli�em pierwsz�
�ani�, a w wieku lat dziewi�ciu regularnie ju� dostarcza�em mi�so
na rodzinny st�. Urodzi�em si� i wychowa�em na jednej z brze-
gowych wysp Karoliny, a s�o�ce tej okolicy na ciemno zabarwi�o
moje plecy i barki. Jako ch�opiec najszcz�liwszy by�em, kiedy
w ma�ej ��dce przemyka�em si� mi�dzy mieliznami ze spokojnym
plemieniem ostryg zastyg�ym na br�zowawych �awicach ods�o-
ni�tych przez przyp�yw. Zna�em z nazwiska ka�dego po�awiacza
krewetek i oni te� mnie znali, pozdrawiaj�c syrenami, kiedy
widzieli, jak �owi� ryby.
Jako dziesi�ciolatek dla przyjemno�ci zastrzeli�em or�a bieli^
ka; by� to wyczyn dla samego wyczynu, a zrobi�em to pomimo
urzekaj�cego pi�kna jego lotu nad rojowiskiem dorszy. By� to
pierwszy i jedyny raz, kiedy zabi�em nie znane mi stworzenie.
Ojciec najpierw zla� mnie za z�amanie prawa i zabicie ostatniego
or�a w hrabstwie Colleton, potem kaza� oprawi� or�a, upiec na
ognisku i zje�� jego mi�so, co robi�em ze �zami ciekn�cymi mi po
policzkach. Nast�pnie udali�my si� do szeryfa Bensona, kt�ry na
godzin� zamkn�� mnie w celi. Z pi�r ojciec zrobi� niezgrabny
india�ski pi�ropusz i kaza� mi go nosi� w szkole. Wierzy� w odpo-
kutowanie grzech�w. Nosi�em to cudaczne nakrycie g�owy przez
tydzie�, gdy� potem zacz�o si� rozpada� pi�ro po pi�rze, kt�re
9
znaczy�y m�j �lad na korytarzach szkolnych, jakbym by� liniej�-
cym anio�em.
� �eby� ju� nigdy wi�cej nie zabi� zwierz�cia r�wnie rzad-
kiego!-� powiedzia� ojciec.
� Dobrze przynajmniej, �e nie by� to s�o�.
� Mia�by� wtedy posi�ek na kilka dni � brzmia�a od-
powied�.
Ojciec nie pozwala� na �adne wykroczenia przeciw ziemi
rodzinnej. Potem cz�sto jeszcze polowa�em, ale or�om nic ju� nie
grozi�o z mojej strony.
Ducha Po�udnia matka wpoi�a we mnie w formie najbardziej
delikatnej i czu�ej. Wierzy�a w sny zwierz�t i kwiat�w. Zanim
zasn�li�my, g�osem urodzonej narratorki opowiada�a nam o �oso-
siach, kt�rym �ni� si� g�rskie strumienie i nachylone nad nimi
br�zowe �by nied�wiedzi grizzli. Miedzianki, m�wi�a, �ni�y o tym,
jak zatapiaj� swe z�by w �ydki my�liwych. Rybo�owy zatopione
w pierzastych, nastroszonych snach, krzycza�y, sp�ywaj�c ku
igraj�cym w falach �ledziom. W snach gronostaj�w gwa�townie
�opota�y skrzyd�a s�w, znieruchomia�emu na noc �osiowi �ni�y si�
podpe�zaj�ce wilki.
Nigdy jednak nie dowiedzieli�my si�, co �ni�o si� jej samej,
matka bowiem nie dawa�a nikomu przyst�pu do swego �ycia
wewn�trznego. Wiedzieli�my, �e pszczo�y �ni� o r�ach, r�e �
o bladych d�oniach kwiaciarki, a paj�ki o wielkich �mach zapl�-
tanych w sieci. Dzieci wkracza�y mi�dzy osza�amiaj�ce ko�ysan-
ki wyobra�ni, nie wiedzia�y jednak, o czym �ni�a matka.
Ka�dego dnia prowadzi�a nas do lasu czy ogrodu i nadawa�a
imiona zwierz�tom czy kwiatom. I tak monarch stawa� si� �pod-
st�pnym kochankiem sad�w", a �onkile na kwietniowej ��ce �
�ta�cem panie�skich parasolek". Dzi�ki swej pomys�owo�ci naj-
banalniejszy spacer po wyspie matka potrafi�a przemieni� w po-
dr� pe�n� niespodzianek. Jej oczy stanowi�y klucze do pa�ac�w
przyrody.
Moja rodzina �y�a w dumnej izolacji na Melrose Island, w ma-
�ym bia�ym domku, kt�ry pomaga� budowa� dziadek. Front domu
wychodzi� na kana� prowadz�cy do rzeki, w dole kt�rej wida�
10
by�o bia�e budowle miasteczka Colleton, wznosz�ce si� nad mo-
krad�ami niczym figury szachowe. Melrose Island mia�a kszta�t
rombu, dwie�cie akr�w kwadratowych powierzchni i otoczona
by�a przez s�one wody rzeki, strumieni i kana�u. Moja rodzinna
okolica to �yzny, p�tropikalny archipelag, kt�ry delikatnie przy-
gotowywa� ocean na twardy op�r brzeg�w kontynentalnych. Mel-
rose by�a jedn� z sze��dziesi�ciu nabrze�nych wysp hrabstwa
Colleton. Na jego wschodnim skraju znajdowa�o si� sze�� wysp
tarczowych, najdalej wysuni�tych w g��b Atlantyku. Inne wyspy,
podobnie jak Melrose pe�ne rozlewisk i mokrade�, u�ycza�y zie-
lonej go�ciny br�zowym i bia�ym krewetkom, kt�re tam sk�ada�y
ikr�. Kiedy si� pojawia�y, czekali ju� na nie w zgrabnych, �mi-
g�ych ��dkach ojciec i inni rybacy.
Jako o�miolatek pomaga�em ojcu budowa� ma�y drewniany
mostek, kt�ry ��czy� nasze obej�cie z grobl� prowadz�c� poprzez
mokrad�a do znacznie wi�kszej St Ann�' s Island. Ta po��czona by�a
z miasteczkiem d�ugim stalowym mostem przerzuconym nad rzek�.
Ojciec potrzebowa� pi�ciu minut, aby pickupem dotrze� do drewnia-
nego mostku, a nast�pnych dziesi�ciu, by znale�� si� w Colleton.
Zanim w 1953 roku zbudowali�my most, matka odwozi�a nas
do szko�y ��dk�/Jakkolwiek ohydna mog�a by� pogoda, ka�dego
poranka p�yn�a z nami przez rzek�, a po po�udniu czeka�a na nas
przy g��wnej przystani. Jazda do Colleton przez �Boston Whaler"
zawsze by�a szybsza ni� samochodem. Przez te lata odwo�enia
nas do szko�y matka naby�a wielkiej wprawy w sterowaniu �odzi�,
ale od kiedy stan�� most, rzadko do niej wsiada�a. To tylko dla
nas mostek by� po��czeniem z miasteczkiem; dla matki ��czy�
Melrose Island z ca�ym zewn�trznym �wiatem, pe�nym niezwy-
k�ych obietnic i mo�liwo�ci.
Melrose stanowi�a jedyn� godn� wzmianki posiad�o�� rodziny
mego ojca, klanu pe�nego pasji, nader jednak pechowego, a jego
upadek po Wojnie Domowej by� szybki, niew�tpliwy i, jak si�
zdaje, nieunikniony. M�j prapradziadek, Winston Shadrach Win-
go, dowodzi� pod Beauregard bateri�, kt�ra ostrzeliwa�a Fort
Sumter. Umar� jako n�dzarz w Domu dla �o�nierzy Konfedera-
t�w i a� do �mierci nie odezwa� si� do �adnego Jankesa niezale�-
11
nie od p�ci. Pod koniec �ycia zdoby� Melrose Island, graj�c
w podkowy, i miejsce to, zaro�ni�te i malaryczne, przechodzi�o
z r�k do r�k w trzech pokoleniach Wingo, a� przypadkiem dosta�o
si� ojcu. Dziadka zm�czy�o ju� posiadanie Melrose, ojciec za�
okaza� si� akurat jedynym Wingo, kt�ry by� w stanie zap�aci�
podatki stanowe i federalne, aby wyspa nie przesz�a na w�asno��
pa�stwa. Tak czy owak, gra w podkowy cieszy�a si� zawsze
szacunkiem w mojej familii, zawsze te� z uznaniem wyra�ano si�
o Winstonie Sharachu, pierwszym w rodzinie wyr�niaj�cym si�
sportowcu.
Nie wiem natomiast, kiedy rozpocz�a si� d�uga, nu��ca wojna
mi�dzy matk� i ojcem. Wi�kszo�� ich star� by�a podobna do walk
na �mier� i �ycie, w kt�rych dzieci odgrywa�y rol� rujnowanych
posterunk�w. �adne z nich nie zastanawia�o si� nad szkodami,
kt�re w ten spos�b wyrz�dza si� czemu� tak delikatnemu jak
dzieci�ce �ycie. Nadal jestem przekonany, �e kochali nas g��bo-
ko, ale jak w przypadku wielu rodzic�w, ich mi�o�� okaza�a si�
zab�jcza. Byli osobami tak wyj�tkowymi, �e ich interesuj�ce
strony niemal r�wno wa�y�y owo bezmy�lne spustoszenie.
By�em synem pi�knej, obdarzonej darem wymowy matki,
kt�rej pieszczot pragn��em jeszcze wiele lat potem, gdy nie czu�a
si� ju� zobowi�zana do obdarzania pieszczotami. Do ko�ca �ycia
b�d� j� wielbi� za to, �e nauczy�a mnie dostrzega� pi�kno we
wszystkich formach i przejawach �wiata. To ona sprawi�a, �e
zachwyca�em si� �wiat...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin