00:00:00:Synchro do wersji Jersey.Girl.2004.DVDRip.Xvid-Nile 00:00:15:Poprawki: Henry McRobert 00:00:33:Siadajcie, już po dzwonku! 00:00:38:Na dzisiaj mieliście|napisać wypracowanie... 00:00:43:na temat waszych rodzin. 00:00:46:- Kim...|- Są?! 00:00:50:- I co...|- Dla nas znaczą?! 00:00:54:Pięknie jęczycie.|Wyjmijcie więc prace. 00:00:58:I każdy odczyta swoją głośno|przed całą klasą. 00:01:03:Moja mama mówi, że ja i tata|mamy zdrowe apetyty. 00:01:11:Mama i tato są bardzo religijni. 00:01:14:Zawsze jak są w nocy w sypialni|to słyszę jak krzyczą "o, Jezu!" 00:01:18:Mama mówi, że oczy taty są brązowe,|bo ma łeb zapchany gów... 00:01:25:Brian! 00:01:26:Mój brat Jack chodzi do ósmej klasy. 00:01:29:Chciał, żebym zapytał tatę|na kogo głosował... 00:01:32:w wyborach prezydenckich. 00:01:33:Zapytałem, a tato powiedział,|że jest kompletnym Buszmenem. 00:01:37:Mój brat bardzo się z tego śmiał. 00:01:41:Jak wujek Stu przychodzi do taty na bilard, 00:01:45:to mama mówi, że w piwnicy śmierdzi|jak w hippisowskich filmach. 00:01:50:No, bo mi... 00:01:52:...pies zjadł wypracowanie. 00:01:55:Sprawdzałem, ale jeszcze go nie wykupkał. 00:01:59:Wzruszające, panie Etheridge. 00:02:01:Może pies zje też jedynkę,|którą dziś otrzymasz. 00:02:08:Panno Trinke?|Twoja kolej. 00:02:24:Mój tato mówi, że życie można|podzielić na dwie kategorie: 00:02:28:New Jersey... i Nowy Jork. 00:02:36:DZIEWCZYNA Z JERSEY 00:02:41:GRUDZIEŃ 1994 00:02:44:/Tato był chłopakiem z Jersey|/i stał się najmłodszym 00:02:47:/i najlepszym specjalistą|/od reklamy muzycznej w Nowym Jorku. 00:02:50:/Gdy miał 27 lat,|/pracowało już dla niego stu ludzi. 00:02:54:/Wszyscy oni go kochali,|/ale on kochał ich jeszcze bardziej. 00:02:59:Koledzy spece|od przekręcania kota ogonem. 00:03:03:Zdrowie! 00:03:05:/Tato kochał swoją pracę,|/ale nie tak bardzo jak mamę. 00:03:10:/Gdy się poznali,|/mama była wydawcą książek w Nowym Jorku. 00:03:13:/Tata powiedział, że ich zawody|/to mniej więcej to samo... 00:03:16:/Oboje korygują to i owo|/dla swoich klientów. 00:03:19:Bo George Michael to alfons|i w głowie mu tylko panie, przyjacielu. 00:03:24:Czy "Pragnę twego erotyzmu" może być|skierowane do faceta? 00:03:29:/Tata tyle pracował, że czasem mama|/mogła się z nim spotkać dopiero późno w nocy. 00:03:34:/Mówił, że dlatego oboje tak|/kochają to miasto - 00:03:37:/nigdy nie zasypiało. 00:03:42:/Zupełnie jak on i mama. 00:03:44:/Ale po roku|/romansowania w Nowym Jorku, 00:03:47:/tato stwierdził, że czas|/pokazać mamie skąd pochodzi. 00:03:51:/Więc zabrał ją do New Jersey|/i przeprowadził przez coś co nazwał 00:03:55:/najtrudniejszym testem jaki|/kiedykolwiek przejdzie ich miłość: 00:03:59:/przedstawienie jej mojemu dziadkowi. " 00:04:04:- Cześć, jak leci?|- Jak się masz? 00:04:06:- A jak ty się masz?|- To jest Gertrude. 00:04:09:Wesołych Świąt. 00:04:13:- Czym się pan zajmuje, panie Trinke?|- Wyluzuj z tym panem. Jestem Bart. 00:04:17:Od 30 lat pracuję dla miasta. 00:04:20:Tylko on tutaj potrafi|obsługiwać zamiatarkę ulic. 00:04:23:Rany, zawsze chciałam się|czymś takim przejechać. 00:04:27:Trzymaj się z moim synem,|a dam ci kiedyś potrzymać kierownicę. 00:04:30:Chciałam się z nim jeszcze|kilka razy przespać i rzucić go, 00:04:34:ale teraz, po takiej ofercie... 00:04:36:A niech mnie,|masz ty języczek, dziewczyno! 00:04:39:Nie to co mama, prawda, tato? 00:04:41:- Dobra, idę do baru.|- A to niespodzianka. 00:04:44:Jeżeli zamierzacie cokolwiek robić,|róbcie to z dala od mojego łóżka. 00:04:48:- Idziesz do baru?|- A co, nie mówił ci, że jestem alkoholikiem? 00:04:52:- Dobra, też chcę do baru.|- Nie, do tego baru nie chcesz. 00:04:56:Banda tetryków wspominających|jak dobrze było za Kennedy'iego. 00:05:00:Ten facet był święty. 00:05:02:Idę z twoim tatą.|Chcesz to chodź z nami. 00:05:05:Nie, w porządku. Zostanę i pozmywam. 00:05:08:Sam gotowałem,|czemu nie miałbym pozmywać? 00:05:10:Jak chcesz. Ale patelni nie myj, 00:05:12:bo zdrapiesz warstwę soku|przygotowaną pod wieprzowinę. 00:05:17:Ten "sok" nazywa się tłuszczem, tato. 00:05:19:Nie służy ci. Blokuje ci arterie. 00:05:21:To jest sok. I natłuszcza ojcowskie gardło, 00:05:25:żeby dało się przełknąć syf,|który jego syn przyrządza dwa razy w roku, 00:05:28:jak się pofatyguje wpaść z wizytą. 00:05:31:/I tak tata zabrał mamę|/do baru dziadka, 00:05:35:/gdzie miała poznać jego inne dzieci, 00:05:38:/i najlepszych kumpli - Greenie'go i Blocka. 00:05:41:Hej, twój dzieciak tańczy. 00:05:48:A ty kto, reporterka CNN? 00:05:52:/Tata powiedział, że skoro mama przeżyła|/pierwszą wycieczkę do Jersey, 00:05:57:/to znaczy, że ma opiekuńczą naturę. 00:05:59:WYJDZIESZ ZA MNIE, GERTIE? 00:06:04:/Zaręczyny uczcili idąc na pizzę. 00:06:11:/No, i tak się pojawiłam. 00:06:13:Mamy tego ile trzeba czy mam trochę ukraść? 00:06:16:Jak masz kraść,|zwiń jakieś gumowe rękawiczki. 00:06:33:- Dziękujemy!|- Nie ma za co! 00:06:38:/I tak oto wszyscy żyli długo i szczęśliwie. 00:06:42:/No, prawie. 00:06:44:Dobra, dwie minuty i wychodzimy, dobrze? 00:06:46:- Albo idę sam.|- Przestaniesz mnie poganiać? 00:06:49:Nie rozumiem dlaczego ktoś,|kto miał cały dzień na przygotowanie się, 00:06:52:czeka aż do wyjścia zostanie 20 minut! 00:06:54:To spróbuj cokolwiek zrobić|nosząc taki brzuchol! 00:06:56:To jeden z tych paru dni w roku,|w których mogą mnie wylać za spóźnienie! 00:07:00:Jak tylko będziesz chciał|ponosić dziecko, daj znać, dobrze? 00:07:05:Miło by było znów założyć normalną suknię|zamiast tego namiotu! 00:07:08:Suknia wygląda dobrze.|Jest przepiękna, w porządku? 00:07:10:Tak, póki nie stanę przy|Janet Jackson albo Sheryl Crow. 00:07:13:Wtedy zacznie wyglądać niedobrze. 00:07:15:Gertie, prosiłem cię,|żebyś używała swojego grzebienia. 00:07:18:- Możesz nie używać mojego?|- Nie zaczynaj. 00:07:20:Zawsze jak się chcę uczesać, 00:07:21:tracę 15 minut czyszcząc grzebień|z tych długich, puszystych włosów. 00:07:26:Jak ty mnie prosisz o... 00:07:30:Przepraszam. 00:07:31:Przepraszam, kotku. 00:07:34:Nie wiesz jak to jest być tak grubą! 00:07:38:Zawsze byłam szczupła,|a teraz wyglądam jak świnia! 00:07:41:I akurat pierwszy raz|idę na Video Music Awards. 00:07:44:Wszystkie dziewczyny zgrabne,|a ja będę wyglądać jak wieloryb! 00:07:48:Kochanie, one są szczupłe|bo są kokainowymi szmatami. 00:07:53:Też chcę być kokainową szmatą! 00:07:55:Dobrze, też możesz być kokainową szmatą. 00:08:01:- Przepraszam.|- Powinienem być wrażliwszy. Przepraszam. 00:08:04:Powinienem być wrażliwszy, wiem. 00:08:08:- Kotku, musimy iść, dobrze?|- Dobrze. 00:08:11:- Kocham cię. Musimy iść.|- Dobrze. 00:08:14:- Też cię kocham.|- Dobrze, idziemy. 00:08:16:Daj mi dwie minuty. 00:08:19:- Która godzina?|- 20 po. 00:08:21:- Ona mnie zabije!|- Potrzebuję czegoś do materiałów Madonny. 00:08:25:Dobra. "Madonna wierzy,|że publiczność sama potwierdzi... 00:08:31:że ostatni z serii jej przełomowych teledysków 00:08:34:nie jest, jak się go oskarża,|niesmaczną eksplozją seksu, 00:08:37:- ...tylko artystyczną ekspresją. "|- Czego? 00:08:41:Nękającej pewną kobietę potrzeby|demonstrowania swych... labia pudendae. 00:08:49:Hej, mogę użyć słowa "labia"|w materiałach dla prasy? 00:09:06:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:09:10:Oglądaj legalnie, polecaj i zarabiaj – Vodeon.pl 00:09:12:Widzimy się w przyszłym tygodniu. 00:09:17:Przydałby mi się mąż, który chodziłby|na zajęcia dla przyszłych rodziców. 00:09:21:Przepraszam, kotku. To była Madonna. 00:09:23:Więc spóźniłeś się|przez inną kobietę. Miło. 00:09:26:- Wciąż muszę pracować.|- Ja też. 00:09:30:Ale ja zdążyłam na zajęcia. 00:09:35:Posłuchaj... 00:09:37:Facet, który siedział w biurze do nocy|i prawie nie bywał w domu... 00:09:41:...to już nie ty. 00:09:43:Teraz musisz być facetem,|który kończy o szóstej, 00:09:46:wraca do domu i spędza czas z rodziną. 00:09:50:Tylko w ten sposób to będzie działać. 00:09:54:W porządku? 00:09:58:W porządku. 00:10:12:- Mogę w czymś pomóc?|- Tak. 00:10:14:Mojej żonie odeszły wody.|Będzie rodzić. 00:10:17:- Proszę się zarejestrować.|- Zarejestrować?! 00:10:20:Gdzie, u recepcjonisty?!|Dlaczego jest pani taka napastliwa?! 00:10:23:Po pierwsze, proszę zabrać ręce. 00:10:27:Po drugie, przydałaby się pacjentka. 00:10:34:To moja żona.|A to wojownicza pielęgniarka, 00:10:37:która uparła się, żeby zatruć mi życie. 00:10:39:- Przepraszam. Czasem trochę panikuje.|- Proszę o wózek. 00:10:43:Panią zabieramy na poród... 00:10:45:...a mąż zajmie się papierkową robotą. 00:10:47:- Jeżeli możemy powierzyć mu długopis.|- Proszę, kochanie. 00:10:49:Dobra, odpręż się, oddychaj.|Pamiętaj, tylko spokojnie. 00:10:52:Kocham cię. Zaraz tam będę.|Kocham cię. 00:10:54:- Ja też cię kocham.|- Dobrze, kocham cię. 00:10:56:Przećwiczyliśmy to z 1000 razy.|Pójdzie świetnie. 00:11:01:- Przyj! Dobrze idzie!|- Idzie naprawdę dobrze. 00:11:06:- Nie mogę! Nie mogę!|- Oddychaj. 00:11:08:- To boli.|- Wiem, że to boli. 00:11:11:Wszystko w porządku, kotku.|Przyj. 00:11:14:Weź głęboki oddech.|5, 4... 00:11:18:3, 2, 1. 00:11:20:Przyj. Przyj mocniej, Gertie.|Mocniej. 00:11:24:Już widzę dziecko. Jeszcze raz. 00:11:27:- Widzisz je?|- Niech to! Widzę główkę! 00:11:29:- Jeszcze raz. Oddech.|- Przyj, już prawie jest. 00:11:33:Przyj, dajesz radę! Przyj! 00:11:39:Mamy ją! Jest! 00:11:41:Proszę. 00:11:43:- Chce pan przeciąć pępowinę?|- Tak. 00:11:46:Nożyczki proszę. 00:11:47:I ma po dziesięć palców u rąk i u nóg. 00:11:53:Umyjemy ją a potem sprawdzimy... 00:11:58:Gertie? 00:11:59:- Kochanie, spójrz.|- Gertie? 00:12:02:Gertie! 00:12:04:Gertie, słyszysz mnie? 00:12:06:- Jest dobrze. Kotku?|- Zawołajcie doktor Mortimer! 00:12:10:Odpoczywa.|Kto to jest doktor Mortimer? 00:12:12:Doktor Mortimer! 00:12:...
bob.voyager