Alan Medinger, Podróż ku pełni męskości 2005.pdf

(2036 KB) Pobierz
295897345 UNPDF
295897345.034.png
Tytuł oryginału
Growth into Manhood
This translation published by arrangement with WaterBrook Press,
a division of Random House, Inc.
Copyright © 2000 by Alan Medinger
Copyright O for this edition by
Wydawnictwo W drodze, Poznań 2005
Redaktor
Lidia
Kozłowska
Redaktor techniczny
Teodor
Jeske-Choiński
Kobietom mego życia, które obdarowały mnie
ponad wszelkie wyobrażenia.
Być dla was synem, mężem i ojcem to
wystarczające wyzwanie dla mojej męskości.
Projekt okładki i stron tytułowych
Agnieszka
Bartkowicz
Dziękuję za miłość i cierpliwość:
mojej matce Enid,
najdroższej żonie Willi
oraz moim cudownym córkom Laurze i Beth.
Cum permissione
auctoritatis
ecclesiasticae
ISBN 83-7033-546-2
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
W drodze, Poznań 2005
ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań
tel. (061) 852 39 62, faks (061) 850 17 82
295897345.035.png 295897345.036.png 295897345.037.png 295897345.001.png 295897345.002.png 295897345.003.png 295897345.004.png 295897345.005.png 295897345.006.png 295897345.007.png 295897345.008.png 295897345.009.png 295897345.010.png 295897345.011.png
Podziękowania
Dorastający do pełni męskości mężczyzna nie czyni tego sam. Po­
trzebuje wsparcia, wzorców i przyjaciół. To samo dotyczy wielkiego
przedsięwzięcia, jakim jest napisanie książki. Autorowi potrzebne są
osoby, które pospieszą z zachętą, inni, którym udało się już z powo­
dzeniem takiego dzieła dokonać, oraz przyjaciele, którzy wesprą go
w tej pracy. Na szczęście miałem ich wielu w swoim otoczeniu.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy w moim życiu prywatnym,
w pracy duszpasterskiej i w pisarstwie obdarowali mnie tym szcze­
gólnym darem zachęty: Tomowi Bissetowi, Frankowi Watsonowi,
Deanowi Schultzowi i Bobowi Daviesowi — ludziom, którzy zawsze
we mnie wierzyli i wyrażali tę wiarę w chwilach, gdy najbardziej
jej potrzebowałem. Dziękuję też Joan Guest z wydawnictwa Harold
Shaw, której w znacznej mierze zawdzięczam, że książka ta ukazała
się drukiem. Na szczególne podziękowania zasługuje moja żona Wil­
la, gdyż to ona wspierała mnie chyba najmocniej.
Dziękuję Bogu za mężczyzn, których postawił na mojej drodze
jako wzorzec do naśladowania. Mogłem obserwować niezłomną dzia­
łalność duszpasterską takich ludzi, jak Frank Worthen, Ron Scates,
Richard Lipka, Philip Zampino, Rick Wright i Ed Meeks. Na drodze
mego osobistego rozwoju wzorami chrześcijańskiej męskości byli
7
295897345.012.png 295897345.013.png 295897345.014.png
Podróż ku pełni męskości
Bob Chase, Bruce McCutcheon, Kevin Mulligan i David Keating.
Nawet nie wiecie, jak wiele się od was nauczyłem.
Nikt nie zdołałby rozwinąć się jako mężczyzna ani z powodzeniem
prowadzić pracy duszpasterskiej bez wsparcia wiernych przyjaciół.
Na szczególną wdzięczność zasłużyli moi przyjaciele i współpracow­
nicy z Regeneration: Jeff Johnston, Bob Ragan, Lani Bersch, Kris
Svensson, Josh Glaser, Laura Suffecool i Marcie Schuett, którzy oka­
zali mi tak wielką cierpliwość i zrozumienie podczas długich miesię­
cy potrzebnych do napisania tej książki; także przyjaciele z dawnej
szkolnej paczki, którzy poznali mnie z jak najgorszej strony, a mimo
to nie przestali darzyć mnie miłością; również wyjątkowi przyjaciele,
jakimi są dla mnie Jack i Sue 0'Neill oraz Marty i Penny Hylbom.
Na koniec dziękuję wszystkim kolegom z Exodusu i innych zwią­
zanych z nim duszpasterstw, którzy zainspirowali mnie poprzez swoją
działalność, pisma i wykłady. Są to: Anita Worthen, Leanne Payne,
Andy Comiskey, Joe Nicolosi, Joe Dallas oraz wszyscy zarządzający
Exodusem w ciągu ostatnich dwudziestu lat, z którymi miałem za­
szczyt współpracować. Modlę się, by ta książka była dopełnieniem
i wsparciem waszego wspaniałego dzieła.
Wstęp
Minęło prawie czterdzieści lat, odkąd ostatni raz przebywałem
w tym pomieszczeniu. Dawniej, kiedy byłem jeszcze studentem
Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, pełniło ono funkcję stołówki dla
mieszkańców kampusu. Teraz było salą zebrań organizacji studenc­
kich. Tego piątkowego wieczoru korzystała z niego uniwersytecka
chrześcijańska grupa wspólnotowa InterVarsity. Dwóch jej lide­
rów próbowało uzgodnić swoje stanowisko w sprawie homoseksu­
alizmu, a chrześcijańscy studenci — przed rozpoczęciem dialogu
z członkami gejowskiej grupy z kampusu — chcieli uzyskać więcej
informacji na ten temat. Miałem wygłosić dla nich wykład. Byłem
nie tylko absolwentem tej uczelni, ale i dyrektorem organizacji Re­
generation, należącej do międzynarodowej sieci Exodus — jednej
z najstarszych i największych eksgejowskich organizacji duszpa­
sterskich dla kobiet i mężczyzn próbujących przezwyciężyć swój
homoseksualizm.
W ciągu tych lat zmieniło się nie tylko pomieszczenie, w którym
się znaleźliśmy. Uniwersytet rozrósł się niebywale, a społeczność stu­
dencka była znacznie bardziej zróżnicowana. W moich czasach blisko
połowę studentów stanowili chłopcy z Baltimore, którzy podobnie jak
ja uczęszczali do Hopkinsa nie tylko z powodu dobrej opinii tej uczel-
9
295897345.015.png 295897345.016.png 295897345.017.png 295897345.018.png 295897345.019.png 295897345.020.png 295897345.021.png 295897345.022.png 295897345.023.png 295897345.024.png 295897345.025.png
Podróż ku pełni męskości
Wstęp
ni, ale i dlatego, że nasi rodzice nie mogli sobie pozwolić na wysłanie
nas do jakiegoś innego college'u. Teraz stosunkowo niewielu stu­
dentów pochodziło z Baltimore. Gdy byłem studentem, w Hopkinsie
uczyli się sami chłopcy, w przytłaczającej większości biali. Obecnie,
patrząc na twarze ponad setki zgromadzonych w ten piątkowy wie­
czór młodych ludzi, spostrzegłem, że biali chłopcy stanowili zdecy­
dowaną mniejszość. W latach pięćdziesiątych nie było tu takich orga­
nizacji jak grupa InterVarsity. Dla większości z nas chrześcijanin był
to taki poczciwiec —jak choćby ja — który chodzi do kościoła. Pod
tym względem tylko tyle nas ze sobą łączyło, więc nie było wielkiej
potrzeby powoływania jakiejś organizacji.
Te zmiany w wyglądzie pomieszczenia i w społeczności studentów
miały dla mnie jednak drugorzędne znaczenie. Stojąc tam, myślałem
raczej o sobie jako młodzieńcu, który bywał w tej sali przed prawie
czterdziestoma laty; o tamtym młodym mężczyźnie o homoseksual­
nych skłonnościach, będącym typem odludka, któremu jakoś udało
się zostać członkiem studenckiego bractwa, ale który żył w nieustan­
nej obawie, że bracia studenci odkryją jego prawdziwą naturę; który
w tak młodym wieku był już mistrzem podwójnego życia i który był
człowiekiem religijnym, ale nie znał Boga. Stałem tam teraz po trzy­
dziestu dziewięciu latach jako chrześcijanin, mąż, ojciec, a nawet już
dziadek, jako dobrze czujący się w swojej roli mężczyzna, a także
jako człowiek, który mógł teraz z radością i ufnością opowiedzieć
innym, co Bóg uczynił w jego życiu.
Doświadczenie tego kontrastu było przejmującym przeżyciem,
a moja radość i wzruszenie wzmogły się jeszcze, gdy uświadomiłem
sobie jedną rzecz. Otóż w tym samym czasie, gdy ja stałem przed
grupą InterVarsity z Uniwersytetu Hopkinsa, o czterdzieści mil jazdy
stąd na północ drogą międzystanową 95, przed inną znacznie więk­
szą grupą InterVarsity z Uniwersytetu Delaware, stał mój syn Stephen
Medinger. Stephen, student w Delaware, był jednym z liderów tej gru­
py i współprzewodniczył jej piątkowym zebraniom. Steve urodził się
osiemnaście miesięcy po moim zerwaniu z homoseksualizmem. Oj­
ciec i syn: nigdy wcześniej te słowa nie miały dla mnie tak wielkiego
znaczenia.
Oczywiście opowiedziałem grupie z Hopkinsa o doświadczeniach
siedemnastu lat mojej homoseksualnej aktywności, o nieudanych pró­
bach wydobycia się z niej własnymi siłami, a także o dramatycznej
przemianie i wyzwoleniu się z zależności od seksu, która to zależność
była istotnym elementem mojego homoseksualizmu. Nie starczyło
już czasu, by opowiedzieć im o innych głębokich zmianach, jakie we
mnie zaszły w ciągu długich lat, które upłynęły od mojej przemiany
— o zmianach, które tego wieczoru dostrzegałem tak jasno, a które
kiedyś sprawiły, że stałem się w pełni mężczyzną.
Nie jest to książka o moich osobistych przeżyciach (zaintereso­
wanych odsyłam do apendyksu A), choć wiele z tego, o czym piszę,
opiera się na moim doświadczeniu dorastania do pełni męskości. Do­
rastania, które zostało zahamowane, gdy miałem lat trzynaście, i po­
nownie podjęte dopiero po przemianie, którą przeszedłem w wieku
trzydziestu ośmiu lat.
Zobaczymy, że przyczyna męskiego homoseksualizmu w swej naj­
głębszej istocie tkwi w tym, iż nie dorosło się w pełni do bycia męż­
czyzną a prawdziwe uzdrowienie wymaga, byśmy — nawet w doj­
rzałym wieku — do męskości dorośli. Prześledzimy, jak przebiega
ten proces u chłopców i co w naszym rozwoju nie wyglądało tak, jak
powinno. Głównym przesłaniem tej książki jest teza, że każdy z nas
może stać się w pełni mężczyzną i czuć się z tym dobrze. Dowiecie
się z niej, jak to osiągnąć. W tym miejscu powiem tylko, że wszystko
opiera się na dwóch zasadach. Po pierwsze, wszyscy mężczyźni mu­
szą przejść przez kolejne stadia rozwojowe; w procesie dorastania do
męskości nie ma żadnych dróg na skróty. Jeśli nie przeszliśmy przez
te etapy jako chłopcy, musimy przejść przez nie później. Druga zasa­
da głosi, że męskość polega na sposobie działania. Dorastamy więc
do męskości, robiąc rzeczy, które robią mężczyźni.
W toku naszych rozważań przeanalizujemy, czym jest męskość
i jakie ma znaczenie, a także to, jak mężczyźni powinni ją realizować
— nie tylko w sensie kulturowym — aby było to zgodne z uniwer­
salnym Bożym planem. Jeśli przestaniemy postrzegać męskość wy­
łącznie przez pryzmat płciowości, ujrzymy, jakimi cechami Bóg nas
obdarzył i jakie ma względem nas, mężczyzn, oczekiwania. Wierzę,
10
11
295897345.026.png 295897345.027.png 295897345.028.png 295897345.029.png 295897345.030.png 295897345.031.png 295897345.032.png 295897345.033.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin