Erich von Daniken - Powrót do Kiribali.pdf

(891 KB) Pobierz
(8426 \227 Notatnik)
8426
Erich von Daniken
Powrót do kirbali
List do moich Czytelników
Nie da się tak zdmuchnąć kurzu,
Ŝeby ludzie nie zaczęli kasłać.
Filip, ksiąŜę Edynburga,
małŜonek królowej ElŜbiety II
Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku!
Pewien mądry człowiek, zajmujący się naszymi czytelniczymi gustami, bodajŜe
profesor Alphons
Silbermann, stwierdził, Ŝe jedno „pokolenie czytelnicze" trwa cztery lata.
Proszę policzyć, chyba się zgadza.
Pierwsze pokolenie czytelnicze od drugiego do czwartego roku Ŝycia
interesuje się kartonowymi ksiąŜeczkami z obrazkami. Potem przychodzą te
straszne podręczniki szkolne oraz
bajki dziś komiksy!
a dla dziewczyn i chłopaków o rozbudzonych zainteresowaniach powieści
młodzieŜowe, awanturnicze,
podróŜnicze i opisy świata zwierząt; tak jest do dziesiątego roku Ŝycia.
Dojrzalsi oddają się juŜ wówczas lekturze
powieści dla dorosłych i pierwszych interesujących ksiąŜek popularnonaukowych. Z
nadejściem osiemnastego
roku Ŝycia pojawiają się upodobania tematyczne, niekiedy pozostające na całe
Ŝycie albo
pod wpływem pracy zawodowej, Ŝycia prywatnego, hobby czy nadzwyczajnych
zdarzeń zmieniające rytm
pokoleń czytelniczych.
Jeśli wezmę pod uwagę ten rytm, to od 1968 roku, gdy ukazała się moja pierwsza
ksiąŜka, wyrosło juŜ trzy i
pół pokolenia czytelniczego. Ktoś, kto w 1968 roku miał szesnaście lat, dziś ma
lat trzydzieści! Być moŜe, Drogi
Czytelniku, poznaliśmy się juŜ wtedy, moŜe jesteś jednym ze stałych czytelników,
którzy czekają na moje kolejne
ksiąŜki, ukazujące się co dwa lata.
Na pewno jednak wielu młodych ludzi zauwaŜy, Ŝe w kaŜdej nowej ksiąŜce
podbudowuję swoje ,,stare" tezy
najświeŜszymi zdobyczami nauki. Taki juŜ los kaŜdej hipotezy nawet najbardziej
naukowej trzeba ją stale
aktualizować! I tu, muszę przyznać, za kaŜdym razem staję przed dylematem: moi
stali Czytelnicy znają
podstawy tych teorii, jakie jednak „narzędzie' mam dać moim nowym Czytelnikom,
Ŝeby, zawieszeni między
niebem a ziemią, poczuli „twardy grunt pod nogami'? Z jednej bowiem strony nie
chciałbym nuŜyć swoich
dawnych czytelników, a z drugiej wpuszczać nowych w maliny bez kompasu.
Nie pozostaje mi nic innego, jak w telegraficznym skrócie przedstawić to, co
twierdzę od czternastu lat:
w prehistorycznych czasach Ziemię odwiedziły nieznane istoty z Kosmosu. W
literaturze na ten temat
określa sieje mianem „istot pozaziemskich" albo „kosmitów";
istoty pozaziemskie stworzyły ludzką inteligencję przez zmianę materiału
genetycznego prymitywnych
Strona 1
8426
jeszcze wtedy mieszkańców Ziemi. Moim zdaniem, ludzka inteligencja nie powstała
za sprawą przypadku,
nie jest to główna wygrana na loterii, stwarzającej miliardy moŜliwości, ale
celowa ingerencja
nieznanych istot z Wszechświata;
wizyty nieznanych istot spowodowały powstanie na Ziemi najstarszych religii,
doprowadziły do narodzin
mitów i legend, których sedno przekazuje realność ówczesnych zdarzeń.
Gdyby te hipotezy, zaledwie nakreślone, nie były tak kontrowersyjne, nie
wywołałyby ogólnoświatowej
dyskusji na ten temat. W istocie bowiem podpiłowuję filary, na których wspiera
się cała budowla
tradycyjnego myślenia. Dysponując danymi zdobytymi przez dwadzieścia lat, jestem
takim traperem,
wędrującym między najróŜniejszymi dziedzinami wiedzy: archeologią, etnografią,
badaniami nad pochodzeniem
gatunków, lotami kosmicznymi..., a jak trzeba, takŜe teologią. Oczywiście w
trakcie tych wędrówek wielu
osobom nadepnąłem na odciski. To nieuniknione. Oczywiste jest teŜ, Ŝe w
szczególnych przypadkach
zdarzało mi się pobłądzić. Przyznaję się do pomyłek.
Ale co utwierdza mnie w dąŜeniach w moich hipotezach coś jednak jest, bo
stałem się przedmiotem
ataku autorów ksiąŜek, publikowanych we wszystkich najwaŜniejszych językach
świata. A poniewaŜ odniosłem
światowy sukces, atakuje mnie, nierzadko poniŜej pasa, cała falanga autorów,
którzy wyrabiają sobie w ten
sposób nazwisko. No cóŜ, tonący brzytwy się chwyta. Jestem wyrozumiały. Z
drugiej wszakŜe strony
publikuje się prace, które z całą powagą, a nawet przychylnością, akceptują moje
tezy. Wśród ich autorów
są uznani naukowcy.
Temat ten, jak Ŝaden inny w tym stuleciu, wywołał światowe echo. A przyczyniły
się do tego nie tylko moje
filmy „Wspomnienia z przyszłości" i „Posłanie bogów". Inspirowane moimi
przemyśleniami były teŜ zapewne
amerykańskie obrazy „Wojna gwiazd" oraz ,,Imperium kontratakuje". Moi stali
Czytelnicy widzą na ekranie
sytuacje dobrze im znane.
Śpiewająca po angielsku grupa Exiled w swojej najnowszej piosence idzie na
całość. Oto tłumaczenie:
,,Było to przed tysiącami lat. PotęŜna armada statków kosmicznych pokonywała
gwiezdne morze, poszukując
planety, na której mogłoby przetrwać i rozwijać się ich Ŝycie. Odkryto i
zasiedlono planetę Ziemia. Dopiero teraz
zaczynamy odczytywać przekazy opowiadające o tym fantastycznym zdarzeniu [...].
Od tej chwili zrozumiemy
więcej z rzeczy dziejących się w niebie i na Ziemi [...]". W przypadku
powyŜszego tekstu jestem „bez winy", ale
cieszę się, Ŝe moje tezy stały się tak popularne, Ŝe przejęła je muzyka
rozrywkowa. Napawa mnie otuchą, Ŝe
właśnie młode pokolenie rozumuje tak trzeźwo, gdy chodzi o idee brzemienne dla
przyszłości.
Drodzy Czytelnicy, posłuchajmy proroka Ezechiela, Ŝyjącego w VI w. przed
Strona 2
8426
Chrystusem:
„Synu człowieczy! Mieszkasz pośród domu przekory, który ma oczy, aby widzieć, a
jednak nie widzi, ma uszy,
aby słyszeć a jednak nie słyszy, gdyŜ to dom przekory”.
Ze swej stronny mogę obiecać, Ŝe nadal będę robił duŜo szumu, zdmuchując kurz ze
starych problemów,
nawet jeśli wielu doprowadzi to do ataków kaszlu!
Zapraszam więc swoich starych i nowych Czytelników, aby towarzyszyli mi w kilku
podróŜach. Dowiedzą
się Państwo nowych rzeczy i przeczytają o przeciwnościach, na jakie trafia
„niedzielny badacz" w trakcie
peregrynacji po świecie.
Z serdecznościami Erich von Daniken
I. PodróŜ na Kiribati
Zaskoczenie i zdziwienie są początkiem
zrozumienia.
Ortega y Gasset
Pastor wabi mnie do odległego celu Gdzie jest Kiribati? Wieczór, który
przeŜyliśmy jak szejkowie Strajk na wyspach pokoju — Teorie na
temat początków Kiribati Teeta, nasz czarny anioł Odkrywamy wspaniałą
bibliotekę w Bairiki O Nareau i innych istotach pozaziemskich
Lecimy na Abaiang Magiczny krąg Przed grobem olbrzyma na Arorae — Kamienie
nawigacyjne na Arorae Bogowie stworzenia wyłaniają
się z mroków ciemności Jak uwiecznili się olbrzymi PoŜegnanie z nowymi
przyjaciółmi i pradawnymi zagadkami
Nigdy nie wybrałbym się na Kiribati, gdyby nie list z Kapsztadu w Republice
Południowej Afryki:
„Dear Mr von Daniken,
jest Pan zapewne człowiekiem zajętym, więc od razu przejdę do rzeczy.
Zdecydowałem się napisać do Pana, bo istnieją przekonujące dowody na istnienie
bogów, przybyłych z
nieba. Gdy prowadziłem działalność misyjną w regionie Pacyfiku, pokazano mi
groby dwóch olbrzymów,
którzy wedle miejscowych przekazów przybyli z nieba.
Groby są w dobrym stanie. Mają po około pięć metrów długości. Na skałach widać
teŜ skamieniałe odciski
stóp, a jest ich tak wiele, Ŝe bez trudu moŜna je znaleźć i sfotografować. Jest
tam teŜ »kamienny kompas«, a
nawet miejsce, gdzie jak chce legenda wylądowali bogowie. To nader
interesujące miejsce. Jest to krąg,
w którym nic nie rośnie. Jeśli informacje te Pana zainteresują, będę się czuł
zaszczycony, mogąc słuŜyć
dalszymi szczegółami. Jeśli zaś okaŜe się, Ŝe wie Pan o tym z innego źródła,
zrozumiem, jeśli Pan nie
odpisze. Z najlepszymi Ŝyczeniami i podziękowaniami za miłe godziny spędzone na
lekturze
Pański pastor C. Scarborough".
List ten dostałem do rąk z końcem maja 1978 roku. Pastor, który interesuje się
moimi ideami?
Odpisałem od razu, dziękując za list i prosząc o wspomniane informacje. Zadałem
teŜ od razu pytanie, czy
istnieje jakaś literatura na ten temat albo fotografie tajemniczych miejsc,
proponując oczywiście, Ŝe pokryję
wszelkie koszty. Po miesiącu wielebny Scarborough odpisał:
Strona 3
8426
,,Dear Mr von Daniken,
dziękuję za Pański list. Chciałbym Panu wyjaśnić, Ŝe nie oczekuję rekompensaty
za moje wydatki. Będę
szczęśliwy, mogąc pomóc Panu w poszukiwaniach.
W kwestii dostępnej literatury muszę Panu powiedzieć, Ŝe literatura o Kiribati w
zasadzie nie istnieje, a na
temat dziwnych miejsc, o których wspomniałem, nie ma świadectw pisanych. Szkoda.
Mogę sobie wyobrazić,
Ŝe dostaje Pan róŜne wskazówki od fantastów z całego świata. Sądzę więc, Ŝe
powinienem napisać Panu coś o
sobie. Obecnie jestem pastorem kongregacji Sea Point w Republice Południowej
Afryki.
Przedtem wraz z Ŝoną i dwojgiem dzieci mieszkałem na Kiribati, gdzie prowadziłem
działalność misyjną
jako przedstawiciel London Missionary Society. Mieszkaliśmy na wyspach trzy i
pół roku i nauczyliśmy się
w tym czasie biegle miejscowego języka. Byliśmy na wszystkich szesnastu wyspach
archipelagu, spędzając
często na kaŜdej z nich po wiele tygodni, a nawet miesięcy. Jako Ŝe znaliśmy
język, powierzano nam w
sekrecie nieznaną, często niewytłumaczalną historię wyspiarzy.
Pierwsze, co mnie zdumiało, to fakt, Ŝe wyspiarze na określenie człowiek mają
dwa słowa. Sami określali
się mianem aomata, co znaczy ludzie. Ale kaŜdy człowiek o innej barwie skóry, a
szczególnie duŜego wzrostu,
jest nazywany te imatang, co znaczy dosłownie człowiek z krainy bogów. Gdy
poznaliśmy wyspiarzy bliŜej,
zorientowaliśmy się, Ŝe takie rozróŜnienie miejscowych i obcych stosuje się na
wszystkich wyspach archipelagu.
W razie, gdyby zechciał się Pan zająć tymi sprawami, muszę Pana przestrzec, Ŝe
wyspiarze bywają czasem
bardzo nieufni wobec obcych, jeśli nie postępuje się z nimi w odpowiedni sposób.
Są bardzo religijni,
wychowywali ich kapłani protestanccy i katoliccy, z których wielu to tubylcy.
Obcy, który nie potrafi się z nimi
porozumieć, nie słucha ich rad, niech tam nie przyjeŜdŜa.
Wśród wyspiarzy proszę nie pokazywać się za często w towarzystwie Europejczyków
czy przedstawicieli władz.
Pomoc władz będzie jednak Panu potrzebna, bo trzeba uzyskać zezwolenie na
podróŜowanie po wyspach.
Jestem pewien, Ŝe dzięki doświadczeniu jest Pan mistrzem dyplomacji".
List zawierał teŜ wskazówki, jak odnaleźć groby olbrzymów, oraz opis kamieni
nawigacyjnych w
południowej części ,,pewnej" wyspy. Pastor widział linie, wyryte na kamieniach,
kierujące się ku odległym
celom. Istotna jest teŜ uwaga, Ŝe kamienie zostały tu skądś przetransportowane,
bo takiego gatunku skały nie
ma na wyspach. Sprawę „lądowiska bogów" mój korespondent skomentował w sposób
następujący:
„Proponuję Panu dwie moŜliwości, bo zapomniałem, na której z wysp znajduje się
ów krąg. Albo jest to
Tarawa Północna, albo Abaiang. Obie wyspy leŜą tak blisko siebie, Ŝe z kaŜdej
widać drugą gołym okiem.
Jeśli pamięć mnie nie zawodzi, była to Abaiang. Tamtejszy tabunia szaman,
Strona 4
8426
czarownik strzeŜe
tajemniczego miejsca. Wyspiarze je znają, powiedzą teŜ Panu, z której strony
moŜe się Pan zbliŜyć do kręgu.
W tajemnicy przed duchownymi udają się tam składać ofiary dawnym »bogom«.
Dlatego teŜ będzie Panu potrzebna pomoc tabunii, który pójdzie z Panem, tak jak
ze mną, przez busz aŜ do
kręgu. Tam nic nie rośnie. Ani krzak, ani drzewo, nic Ŝywego nie widać w kręgu.
Czarownik powie Panu, Ŝe
kaŜde stworzenie umiera, jeśli tamtędy przejdzie. Dlaczego? Promieniowanie
radioaktywne? Na miejscu
zobaczy Pan inną ciekawą rzecz: pnie drzew rosnących ku kręgowi robią elegancki
łuk, odchylając się w
przeciwną stronę. Nic nie rośnie wewnątrz kręgu.
Przybyły tam w 1965 roku resident commisioner sądził, Ŝe miejsce to jest
radioaktywne. Ale jak do tego doszło?
Pamiętam wszakŜe pewną tubylczą legendę, wedle której miejsce to było podobno
lądowiskiem bogów".
Daleki, nieznany wielebny ojciec trafił mnie w czułe miejsce. Zacząłem sposobić
się do wyprawy. Gdzie jest
Kiribati?
Gdzie jest Kiribati
Na półkach mojej biblioteki stoją cztery wielkie atlasy. Nie wymieniają
Kiribati. Słynne encyklopedie
Brockhaus, Larousse, Encyclopaedia Britannica zawierają informacje na temat
1200 gatunków pcheł, ale nie
wymieniają Kiribati. Mądre ksiąŜki z lat siedemdziesiątych równieŜ nie zawierają
nazwy tego archipelagu,
zagubionego na Oceanie Spokojnym. Ale wyspy te istnieją, są bardzo interesujące,
choć rzeczywiście wyglądają
jak pchełki rzucone na nieskończony przestwór oceanu.
Ale poniewaŜ był tam mój poboŜny informator, mieszkający teraz na drugim końcu
świata, to muszą się
znaleźć. Wypytywałem kogo się dało: „Słyszał pan o Kiribati?" Ale za kaŜdym
razem zamiast odpowiedzi
obrzucano mnie bezradnym spojrzeniem: Kiribati? W końcu napisałem do Kapsztadu i
zapytałem pastora;
„Gdzie jest Kiribati? Jak moŜna się tam dostać, czy latają tam samoloty?
Czy moŜna tam znaleźć jakieś przyzwoite lokum, czy jest hotel, kwatery prywatne?
Jaka waluta obowiązuje na Kiribati?
Jakie prezenty wziąć dla kapłanów, czarowników, jakie dla tubylców?
Czy w trakcie pobytu muszę się liczyć z jakimiś niebezpieczeństwami w rodzaju
jadowitych węŜy, skorpionów
albo pająków?
Czy ma Pan tam przyjaciół, znajomych? Czy moŜe mi Pan podać adresy, gdzie
mógłbym pójść i powołać się
na Pana?"
Wielebny Scarborough odpisał szybko i rzeczowo. Mgła nad Kiribati zaczęła się
rozwiewać.
Dowiedziałem się, Ŝe archipelag ten składa się z szesnastu wysp, naleŜących
kiedyś do kolonii brytyjskiej, a
znanych jako Wyspy Gilberta. W 1977 roku archipelag uzyskał niepodległość i...
zmienił nazwę. Jest połoŜony
na Oceanie Spokojnym, ma w sumie 973 km2 powierzchni, a mieszka tam około 52 000
Mikronezyjczyków.
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin