LUIGI PIRANDELLO-Wiersze.pdf

(1442 KB) Pobierz
393326484 UNPDF
1934
LUIGI PIRANDELLO
Luigi Pirandello urodził się w 1867 roku w Agrigento na
Sycylii, w rodzinie właściciela kopalni siarki. W domu tym
gorąco kultywowano pamięć włoskich walk wyzwoleń-
czych. Pirandello całą swą młodość spędził na Sycylii. Stu-
diował w Palermo; potem podjął studia w Rzymie, a nastę-
pnie w Bonn, skąd wrócił zafascynowany kulturą niemiec-
ką. Kłopoty majątkowe i rodzinne zmusiły go do utrzymy-
wania się z pracy nauczycielskiej.
Zmarł w 1936 roku.
Rozpoczął swą karierę literacką jako poeta, ale sławę
393326484.002.png
przyniosły mu dopiero w okresie międzywojennym dra-
maty, m.in.: Sei personaggi in cerca d'autore (Sześć posta-
ci scenicznych w poszukiwaniu autora , 1921), i Enrico
IV (1929) oraz 41 pozostałych sztuk, zebranych w cyklu
Maschere nude. Pirandello napisał także 246 nowel, które
utworzyły cykl Nevelle per un anno.
Autor ten przeszedł do klasyki europejskiego dramatu.
Był mistrzem wyrafinowanego dialogu i przewrotnym
intelektualistą, umiejętnie posługującym się sarkazmem
i groteską. Przede wszystkim zajmowały go problemy eg-
zystencjonalnego relatywizmu, w jaki uwikłana jest osobo-
wość człowieka, rozdartego pomiędzy różnymi rzeczywi-
stościami życia; życia, którego fragmentaryczność i wzglę-
dność nie pozwalają na jednorodne definicje i oceny, ludzi
zaś stawiają wobec dramatów zagubienia i alienacji.
Utwory poetyckie Luigi Pirandello ogłaszał od 1889 ro-
ku; najważniejszy tom jego wierszy to Elegie renane.
393326484.003.png
Ostatnia kawa
Bezsenność
smutny fakt
starcom na ogół zwiastuje:
to znak,
że mechanizm życia
się rozregulowywuje.
Nad dachem
starego domu
po przeciwległej stronie
leciutka serpentyna
dymu z komina
wionie
w wilgoć
sinego poranka.
Tam, po przeciwnej stronie
mieszka stary człowiek.
Poczciwiec teraz w kuchni
zapewne parzy kawę.
(Śmierć
blisko jest tych, którzy rankiem
nie czują ciężaru powiek.)
Pochyla się nad żarem
i dmucha ze wszystkich sił.
Potem, codziennym zwyczajem,
sposobi filiżankę,
tę co zwykle, białą:
cukru aż trzy kostki,
bo kawy smak mu się zdaje
zawsze nadmiernie gorzki.
393326484.004.png
Iskra rozprasza ciemność.
(Staruszku,
choć na mnie nie czekasz,
niedługo
pójdziesz ze mną.)
Na rozległym placu
śpią jeszcze niskie cienie.
Mroczna postać
ucieka
pod jutrzenki schronieniem.
Na niebie ciągle migocą
gwiazdy na wpół omdlałe.
Koguty pieją
hejnały
na cześć
bladego poranka.
O, jest
za tamtą firanką.
Siorbie gorącą kawę
poczciwy starzec.
Dmucha, nim się napije,
przeciągle mruży oczy:
być może wspomina
niemądre
sny wyśnione tej nocy.
Znad białych
grobów w oddali
stadami
nadlatywały
gołębie.
Wypełznął
393326484.005.png
spod poduszki
wąż i ukąsił go czule
w serce
nie zadając mu bólu.
Napij się jeszcze, mój stary,
i niczym się nie przejmuj.
Rozglądasz się wokół siebie?
Cisza. Biją zegary.
Jest piąta. Nikt już na ciebie
nie czeka. Dnieje. Widzisz? Już biały
dzień.
Dopij kawę.
(Potem, kochany staruszku,
odwagi:
pójdziemy razem.)
Jarosław
Mikołajewski
393326484.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin