Świat Kłamstw Rozdział 5.pdf

(61 KB) Pobierz
Świat Kłamstw Rozdział 5
ŚWIAT KŁAMSTW
5. MOC
Wstałam dziś wcześnie rano, więc postanowiłam zrobić dla
wszystkich śniadanie. Najpierw powlokłam się do łazienki i
wzięłam długi, odprężający prysznic. Dopiero zaczynało
świtać, więc miałam dużo czasu na przygotowanie. Włosy
szybko wysuszyłam i wróciłam do pokoju. W szafie
znalazłam czarne rurki i biały top. Mozolnym krokiem
poszłam do kuchni. Gdy już do niej dotarłam, przy stole
siedział Nick. Miał na sobie czarną koszulkę z czerwonym
napisem EVIL. Do tego dżinsy i trampki. Wyglądał słodko z
tymi blond loczkami i błękitnymi oczami. Taki zbuntowany
anioł.
Cześć, co ty tu robisz? Tak wcześnie na nogach? spytał
lekko zaspanym tonem.
Hej, nie mogłam spać, więc postanowiłam zrobić
wszystkim śniadanie. Na co masz ochotę? zapytałam
wesoło.
Hm...Może na jajka na bekonie, tosty i szklaneczkę
ciepłej krwi. Choć za mną, to pokaże Ci gdzie co jest
powiedziawszy to wstał i skierował się do małych,
drewnianych drzwi obok lodówki. Kiedy je otworzył i zapalił
światło moim oczom ukazał się malutki pokoik 3m/3m.Był
on pełen półek napełnionych jedzeniem.
Tu znajdziesz potrzebne składniki. Krew jest tu.
Podszedł do regału po prawej stronie, odsunął bochenek
chleba. Nick otworzył ukryte za nim drzwiczki i moim
oczom ukazał się zapas krwi. Wyjąwszy pięć butelek
szkarłatnej cieczy, podał mi je.
Jak będziesz miała ochotę na krew, co na pewno będzie
często u Ciebie występować jak na młodego wampira
przystało, to się nie krępuj i bierz ile wlezie. Ja wróciłam
do kuchni pierwsza i zaczęłam przygotowywać śniadanie.
Nick usadowił się wygodnie na taborecie i zaczął
przyglądać się z zaciekawieniem co ja takiego pichcę.
Prawdę mówiąc, nie lubię być w centrum uwagi, ale jak mus
to mus.
Jak to się stało, że jesteś wampirem zagaiłam.
Nie chcesz jej słuchać. To długa historia powiedział
obojętnie, lecz w jego głosie było słychać nutkę
niepewności.
Mam czas i chętnie poznam twoją historie odparłam tak
słodko jak tylko mogłam.
No okej, urodziłem się 1803r.w rodzinie czarodziei.
Nasza rodzina była dosyć biedna, więc musieli mnie posłać
do pałacu królewskiego na służbę. Służyłem tam przez pięć
lat. Gdy skończyłem siedemnaście lat przydzielono mnie do
prywatnej służby księżniczce Angelice. Tej samej, o
której opowiadał Ci Nathan. A więc pewnego wieczoru
przechadzałem się po królewskich ogrodach, gdy nagle coś
mnie zaatakowało. To był wampir. Wyssał ze mnie prawie
całą krew, pozostawiając mnie konającego. Znalazła mnie
księżniczka Angelika. Wezwała jakiegoś innego wampira,
by mnie przemienił, bo nie było innego wyjścia. Inaczej
bym umarł. Kiedy już przemieniłem się w wampira dalej
służyłem księżniczce. Zawsze skrycie ją kochałem, lecz gdy
pewnego wieczoru wszedłem do jej sypialni, a ona
szlochała, nie wytrzymałem. Podszedłem do niej, usiadłem
przy niej, a ona wtuliła się w moje ramię. Gdy już przestała
płakać spytałem co się stało, opowiedziała mi o wszystkim.
Powiedziała, że jej siostra zabiła wampira i teraz będzie
wojna. Wyznałem jej miłość, a ona wyznała, że kocha mnie
od jakiegoś czasu. Wojna się rozpoczęła, lecz ja nie
walczyłem, tylko uciekłem jak tchórz. Po jakimś czasie
spotkałem Nathana i Aly. Jonathan dołączył do nas po
jakimś czasie i tak wędrujemy razem po świecie. Kiedy
skończył opowiadać, uśmiechnął sie do mnie promiennie.
Daj, ja dokończę śniadanie, a ty idź obudź wszystkich.
Jak powiedział tak zrobiłam. Najpierw poszłam obudzić
Aly. Weszłam po cichutku do pokoju i szturchnęłam ją
leciutko w ramie. Obudziła się momentalnie i powiedziała,
że już wstaje. Następnie powędrowałam do pokoju
Nathana, który był naprzeciwko mojego. Zapukałam
delikatnie, lecz nie usłyszałam odpowiedzi. Powoli
nacisnęłam klamkę i weszłam do pomieszczenia. Ściany były
jaskrawo zielone, a meble z jasnego drewna. W powietrzu
unosił się przepiękny zapach wody kolońskiej. Nagle
zorientowałam się, że ktoś stoi za mną. Odwróciłam się. To
był Nath. Miał na sobie tylko dżinsy, na jego idealnie
wyrzeźbionym torsie spływały pojedyncze krople wody, a
jego ciemnobrązowe włosy były lekko wilgotne i
rozczochrane. Na twarzy chłopaka widniał przepiękny
uśmiech.
Co ty tu robisz Abi? spytał słodkim głosem.
Jaaa....jaaa... wyjąkałam, nie mogąc się skupić, ponieważ
nie mogłam odwrócić wzroku od jego przepięknych
granatowych oczu. Jaa przyszłamm powiedzieć, że
przygotowałam śniadanie wydukałam szybko i odwróciłam
głowę, bo na moich policzkach pojawił się nieśmiały
rumieniec.
Dobrze, zaraz przyjdę.. nie czekając aż skończy
wyskoczyłam z pokoju, kierując się do sypialni Jona. Nie
ochłonąwszy jeszcze, otworzyłam cicho drzwi od jego
pokoju i wślizgnęłam się do środka. Na szczęście spał, bo
miałam co do niego plany. Na małej szafeczce koło łóżka
była postawiona szklanka wody, więc wzięłam ją i
pochyliłam nad głową chłopaka. Energicznie wykręciłam
szklankę i woda poleciała prosto na jego przystojną twarz.
Gdy ciecz dotarła do celu, Jon otworzył oczy i podniósł się
do pozycji siedzącej.
Cooo...co się dzieje!! – wykrzyknął Abi?!..Co ty do jasnej
cholery wyprawiasz? krzyczał mi prosto w twarz, ale
widać było po jego oczach, że już się uspokaja.
Jaaaa.. słodziutko wyśpiewałam chciałam powiedzieć,
że przygotowałam śniadanie. Nadal udawałam przesłodką
pięciolatkę. Na jego twarzy nie było cienia złości tylko
czyste zdziwienie.
To dlaczego oblałaś mnie wodą? Teatralnie wywrócił
oczami.
Oblałam Cię wodą dlatego, że nie mogłam wymyślić nic
mniej okrutnego, a po drugie musiałam wyładować na kimś
moją wściekłość, nie uważasz? uśmiechnęłam się
szyderczo i wyszłam na korytarz. Na odchodne
wykrzyknęłam do wszystkich, że za dwie minuty śniadanie
na stole. Kiedy weszłam do jadalni stół był już
przyszykowany. Wyglądał prześlicznie, wszystko idealnie
ułożone i jedzenie przepięknie pachniało. Tylko gdzieś
kucharza wywiało. Gdy wchodziłam do kuchni zderzyłam się
z Nickiem. Runęłam na ziemię, a on razem ze mną. Leżał na
mnie całym ciałem i śmiał się w niebogłosy.
Widzę, że świetnie się beze mnie bawicie powiedział
ktoś, kto stał nieopodal. Podniosłam głowę i spostrzegłam,
że to Jon. Na jego twarzy widoczna była niechęć. Nagle
zorientowałam się, że przygląda się nam więcej par oczu.
Przy stole siedzieli już pozostali, patrząc na nas z lekkim
rozbawieniem. Tylko jak oni tak szybko tu dotarli. Nie
zastanawiając się nad tym długo, zepchnęłam z siebie
Nicka, wstałam i usiadłam do stołu. Śniadanie udało się, a
gdy odchodziłam od stołu Nick mnie zawołał.
Abi, bądź gotowa za dziesięć minut w ogrodzie. Załóż
jakiś dres, czy coś powiedział to z błyskiem w oku, więc
wiedziałam, że będzie ciekawie.
Dobrze, a co będziemy robić? – spytałam, lustrując go
wzrokiem.
Tego dowiesz się za chwilę. Teraz idź, będę na Ciebie
czekać. Gdy to powiedział, obróciłam się na pięcie i
pobiegłam do swojego pokoju. W szafie znalazłam
granatowy dres, biały top i czarne adidasy. Kiedy się już
ubrałam, zeszłam na dół i weszłam do ogrodu. Stał tam
Nick.
Witaj Abi. Dzisiaj spróbujemy magii. Jak już pewnie
wiesz, ty i ja umiemy się nią posługiwać. U ciebie jeszcze
magia się nie otworzyła. – rzekł i widząc pytanie w moich
oczach, dodał. Czyli jeszcze nie możesz czarować.
Dzisiaj spróbuje ją uwolnić, ale musisz mi w tym pomóc.
Zamknij oczy i odpręż się. Zaraz wejdę do twojego umysłu
i poinstruuję co dalej. – Wykonałam jego polecenie.
Zamknęłam oczy i odprężyłam się. W pewnym momencie
poczułam dziwne uczucie pełności w mojej głowie. Nagle
usłyszałam ,,Dobrze Abi, teraz spróbuję uwolnić twoją
moc. Jest ona jakby zakuta w mentalny łańcuch trudny do
złamania. Teraz musisz sie skupić na mocy. Spróbuj się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin