Dodatek_IPN_do_Naszego_Dziennika_2007-4.pdf

(1056 KB) Pobierz
IPN
VIII Nasz Dziennik Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
Dodatek historyczny IPN
4/2007
Marta Szczesiak, IPN Poznaƒ
Profesor Stanis∏aw Wincenty Kasznica
– s∏u˝ba Narodowi
Drogi inteligencji
w PRL
˚ycie prof. Stanis∏awa Kasznicy
przypad∏o na okres najwi´kszych
zmian odradzajàcej si´ niepodle-
g∏ej Polski i tragicznych momen-
tów, z którymi musieli zmierzyç si´
Polacy w XX wieku. Na ka˝dym
etapie dzia∏alnoÊci przyÊwieca∏ mu
jeden niezmienny cel – s∏u˝ba Oj-
czyênie. G∏´boka wiara w sens
swojej misji, wartoÊci, którymi kie-
rowa∏ si´ w ˝yciu, a tak˝e pracowi-
toÊç niepozwalajàca mu rezygno-
waç nawet w trudnych momen-
tach, sprawia∏y, ˝e z przyj´tego zadania wywiàza∏ si´ znakomicie. Naj-
lepszym dowodem na to sà jego dzieci, a tak˝e pokolenia studentów,
które wychowa∏ w duchu niez∏omnych wartoÊci.
a po wojnie równie˝ rektor honorowy Politechniki Lwowskiej (tytu∏ nadano mu
za zas∏ugi w latach 1914-1918), w nowej sytuacji widzia∏ dla siebie wiele pól dzia-
∏ania. Profesor mianowany w 1919 r. szefem sekcji w Ministerstwie Spraw We-
wn´trznych wykorzysta∏ swojà szerokà wiedz´ i zdobyte doÊwiadczenie, by
nadaç m∏odemu paƒstwu odpowiedni kszta∏t i kierunek. Przeprowadzka do Po-
znania po otrzymaniu propozycji pracy na tworzàcym si´ od 1919 r. Uniwersyte-
cie nie ograniczy∏a jego intensywnych wcià˝ dzia∏aƒ politycznych.
Zdecydowane poglàdy, ukszta∏towane w czasie najwi´kszych przeobra˝eƒ kra-
ju, sprawi∏y, ˝e w latach 1922-1927 pe∏ni∏ godnoÊç senatora z ramienia Stronnic-
twa ChrzeÊcijaƒsko-Narodowego, b´dàc jednoczeÊnie wiceprezesem jego senac-
kiego klubu. S∏u˝ba w organach paƒstwowych zmieni∏a si´ po przewrocie majo-
wym w 1926 roku. Od tej pory dzia∏a∏ on w opozycji. Wówczas równie˝ skierowa∏
swojà energi´ i uwag´ na rozwój rodzimej uczelni, której dwukrotnie by∏ rektorem,
cztery lata przed wybuchem II wojny Êwiatowej, w wyniku mianowania przez pre-
zydenta MoÊcickiego, pe∏ni∏ misj´ s´dziego Trybuna∏u Kompetencyjnego.
W czasie najwi´kszego sprawdzianu ludzkiej wytrzyma∏oÊci, jakim by∏a II woj-
na Êwiatowa, Kasznica zosta∏ zak∏adnikiem hitlerowców i by∏ przetrzymywany
w Sali Z∏otej Ratusza poznaƒskiego, szcz´Êliwie uniknà∏ jednak eksterminacji, ja-
kiej poddane by∏o Êrodowisko naukowe. Przez ca∏y okres okupacji czynnie an-
ga˝owa∏ si´ w nauczanie na tajnych kompletach Uniwersytetu Warszawskiego
i Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich oraz pracowa∏ naukowo nad ksià˝ka-
mi. W tym czasie w latach 1942-1943 powsta∏a najwi´ksza z jego prac, pierwszy
podr´cznik akademicki dotyczàcy prawa administracyjnego – „Polskie prawo
administracyjne. Poj´cia i instytucje zasadnicze”. Profesor ocala∏ szcz´Êliwie
wraz z ca∏à najbli˝szà rodzinà. Po wojnie w∏àczy∏ si´ do odbudowy polskiego
uniwersytetu w Poznaniu, jednak˝e od tej pory musia∏ zmagaç si´ z negatywnym
nastawieniem nowych w∏adz. Polityczne przekonania i spo∏eczne ˝ycie religijne,
w jakie si´ w∏àcza∏, przyczyni∏y si´ do tego, ˝e w 1947 r. zosta∏ przeniesiony
na emerytur´. By∏ to praktykowany przez w∏adz´ komunistycznà sposób pozby-
wania si´ niewygodnych politycznie profesorów, kierujàcych si´ przedwojenny-
mi zasadami. Ogromne znaczenie mia∏a te˝ sprawa jego syna, Stanis∏awa Józe-
fa, ostatniego komendanta Narodowych Si∏ Zbrojnych, aresztowanego, a na-
st´pnie skazanego przez Wojskowy Sàd Rejonowy w Warszawie na Êmierç. Szy-
kanowane by∏y te˝ pozosta∏e dzieci profesora: Wojciech, Andrzej oraz najm∏od-
sza Eleonora (najstarszy syn Jan zginà∏ w czasie kampanii wrzeÊniowej). Sytu-
acja zmieni∏a si´ po wydarzeniach Czerwca ‘56. Na fali odwil˝y przywrócono pro-
fesora w paêdzierniku do pracy na Wydziale Prawa. Nigdy jednak ju˝ nie prowa-
dzi∏ zaj´ç ze studentami, co tak bardzo podczas wieloletniej pracy sobie ceni∏.
Stanis∏aw Kasznica by∏ osobà, której postawa i sposób patrzenia na ˝yciowe
kwestie jest ju˝ dziÊ rzadkoÊcià. Podziw wzbudza ogrom pracy, którà wykona∏ dla
dobra Ojczyzny i niezmienna, pomimo wielu przeciwnoÊci, intensywnoÊç dzia∏aƒ.
Wszystko to, czym ˝y∏, nad czym pracowa∏, znalaz∏o odzwierciedlenie w jego
dzia∏aniu. Niez∏omna postawa i prawoÊç, którà si´ kierowa∏, sprawi∏y, ˝e wszyst-
ko, czemu si´ poÊwi´ca∏, s∏u˝y∏o ogó∏owi spo∏eczeƒstwa. Przez swoje zdecydo-
wane poglàdy spotyka∏ si´ z niezrozumieniem, a w szczególnych momentach hi-
storii – z wrogoÊcià. Po Êmierci, która nastàpi∏a w 1958 r., ˝egna∏o go nie tylko Êro-
dowisko akademickie, lecz tak˝e wszyscy, dla których by∏ drogowskazem rów-
nie˝ wówczas, gdy wyst´powa∏ z pozycji gro˝àcego palcem autorytetu.
Stanis∏aw Kasznica (ur. 23 lutego 1874 r. w Warszawie) kontynuowa∏ rodzinnà trady-
cj´ prawniczà. Od lat szkolnych wykazywa∏ du˝e zainteresowanie losem Ojczyzny
i jej sytuacjà politycznà. Zrozumia∏, ˝e jego powo∏aniem jest kierunek prawniczy i za-
czà∏ zg∏´biaç t´ dziedzin´ w 1895 roku. Podczas zajmujàcych, aczkolwiek trudnych
studiów, znalaz∏ czas i ochot´ na prac´ spo∏ecznà, która sta∏a si´ nieod∏àcznà formà
jego dzia∏aƒ do póênych lat. Wspó∏kierowa∏ studenckà organizacjà „Bratnia Pomoc”,
pisa∏ artyku∏y do „Gazety Polskiej”. By∏ bezpoÊrednim obserwatorem powstawania
dwóch g∏ównych stronnictw: Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Stronnictwa Narodo-
wego. Druga z tych organizacji, bardziej umiarkowana, by∏a bli˝sza jego wizji niepod-
leg∏ej Polski. W 1898 r. za nielegalnà dzia∏alnoÊç w organizacji „OÊwiata Narodowa”
trafi∏ do pami´tnego X Pawilonu Cytadeli. W konsekwencji poza pobytem w wi´zie-
niu odroczone zosta∏y jego dalsze studia, które ukoƒczy∏ z tytu∏em doktora prawa
w 1904 roku. W 1901 r. zaanga˝owa∏ si´ w dzia∏alnoÊç tajnej Ligi Narodowej
pod przewodnictwem Jana Ludwika Pop∏awskiego i Romana Dmowskiego. Wiàza-
∏a si´ z tym wczeÊniejsza dzia∏alnoÊç w Zwiàzku M∏odzie˝y Polskiej „ZET”.
RównoczeÊnie z podj´ciem pracy urz´dnika paƒstwowego w Namiestnictwie
w 1904 r. wstàpi∏ do Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. Wystàpi∏ z nie-
go w 1908 r., kiedy by∏ ju˝ kierownikiem Krajowego Biura Statystycznego w Wy-
dziale Krajowym. Wraz z E. Dubanowiczem i S. Stroƒskim, którzy w tym czasie
równie˝ opuÊcili Stronnictwo, skupi∏ si´ wokó∏ tygodnika „Rzeczpospolita”
(wyd. 1908-1914). Przez ca∏y czas pozostawa∏ jednak cz∏onkiem Ligi Narodo-
wej. B´dàc profesorem Krajowej Akademii Rolniczej w Dublanach, zosta∏ wy-
brany na pos∏a do Sejmu Krajowego.
Wybuch wojny w 1914 r. na nowo przywróci∏ nadziej´ na odrodzenie Polski,
dlatego stanowi∏ okres szczególnie intensywnej pracy Stanis∏awa Kasznicy.
Oprócz realnego udzia∏u w dzia∏aniach wojennych, podczas których broni∏ Aka-
demii najpierw przed Rosjanami, a nast´pnie Austriakami, którzy za udzia∏ w Ko-
mitecie Lwowskim oskar˝yli go o „zdrad´”, ratowa∏ ludzi i pomaga∏ potrzebujà-
cym. Stara∏ si´ równie˝ wp∏ywaç na bieg politycznych dzia∏aƒ dotyczàcych kra-
ju. Wraz z E. Romerem i T. Cieƒskim by∏ za∏o˝ycielem w 1915 r. Zjednoczenia Na-
rodowego, które wesz∏o nast´pnie w sk∏ad Zwiàzku Mi´dzypartyjnego. Profesor,
W latach II wojny Êwiatowej z ràk Niemców i Sowietów zgin´∏y tysiàce przedstawicieli naszej inteligencji. Ci, co prze˝yli, w du˝ej mie-
rze pozostali na emigracji bàdê zape∏nili stalinowskie wi´zienia
W comiesi´cznym cyklu prezentujà-
cym dorobek badawczy Instytutu
Pami´ci Narodowej ukaza∏y si´ do-
tàd 3 numery: ˚o∏nierze Wykl´ci
(„Nasz Dziennik”, 29.06.2007), Za-
g∏ada Kresów („ND”, 27.07.2007)
i Instalowanie systemu komunistycz-
nego („ND”, 31.08.2007).
W nast´pnych edycjach przedstawi-
my kolejne tematy z dziejów Polski
lat 1939-1956, m.in. Polskie Paƒstwo
Podziemne oraz Komunistyczne wi´-
zienia i inne miejsca represji.
Czwarty numer dodatku poÊwi´camy
losom i postawom inteligencji
w pierwszej dekadzie Polski Ludo-
wej – prezentujemy kilka biografii
heroicznych, ale tak˝e portrety tych,
którzy poszli z w∏adzà komunistycz-
nà na ró˝nego rodzaju kompromisy.
Inteligencja
bezkompromisowa
Dr hab. Jan ˚aryn
Dlaczego tak ∏atwo po 1945 r. literatura pi´kna wesz∏a „w zwiàzki mi∏osne” – jak pisa∏ Wies∏aw P. Szymaƒski – z komunizmem,
dlaczego tak ∏atwo sz∏a na kompromis? Dlaczego historycy, walczàcy z cenzurà o poszerzenie wolnej przestrzeni dla swo-
ich badaƒ – o czym pisa∏ Zbigniew Romek – jako Êrodowisko tak ∏atwo ulegali politycznym i ideologicznym naciskom. Za-
dziwiajàco ∏atwo sz∏o si´ na kompromis – powtórz´ za Szymaƒskim i Stanis∏awem Murzaƒskim, autorem wa˝nej pracy „Mi´-
dzy kompromisem a zdradà. IntelektualiÊci wobec przemocy 1945–1956”. Kompromis ten sta∏ si´ fundamentem „haƒby do-
mowej” autorstwa „zniewolonych umys∏ów” – o czym pisali swego czasu tak˝e Jacek Trznadel i Czes∏aw Mi∏osz.
Kiedy skoƒczy∏a si´ zatem epoka bezkompromisowoÊci polskiej inteligencji? W latach 1939–1945 na ziemiach pol-
skich zgin´∏a lwia cz´Êç humanistów, oficerów, przedstawicieli nauk Êcis∏ych i biologicznych. Zarówno Niemcy w ra-
mach akcji AB, jak i Sowieci mordujàcy Polaków w Katyniu czy Twerze przynieÊli na ziemie polskie nie tylko spusto-
szenie cywilizacyjne, ale tak˝e wspólny plan likwidacji naj˝ywotniejszej dla narodu grupy spo∏ecznej – inteligencji. Ci,
którzy prze˝yli ∏apanki, powstanie i obozy koncentracyjne oraz deportacje i ∏agry, po wojnie znaleêli si´ na emigracji
bàdê pozostali w kraju – osaczeni przez powstajàcà w∏adz´ komunistycznà. Wi´zienia stalinowskie zape∏ni∏y si´ ponow-
nie przedstawicielami polskiej inteligencji, w tym politykami wszelkich orientacji niepodleg∏oÊciowych (od pi∏sudczyków
z p∏k. Wac∏awem Lipiƒskim na czele, poprzez socjalistów z Kazimierzem Pu˝akiem, chadeków z pisarzem i filozofem
Jerzym Braunem, a˝ do narodowców, z wieloma profesorami, jak choçby cz∏onkowie Komitetu Ziem Wschodnich).
DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN.
www.ipn.gov.pl
Zdj´cia pochodzà z Archiwum IPN.
Redaktorzy:
dr Krzysztof Kaczmarski, krzysztof.kaczmarski@ipn.gov.pl (Rzeszów 017 860 60 25)
Romuald Niedzielko, romuald.niedzielko@ipn.gov.pl (Warszawa 022 431 83 73)
ADRES DO KORESPONDENCJI:
DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”
UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA
SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72
Dokoƒczenie na s. II
93619887.010.png 93619887.011.png 93619887.012.png 93619887.013.png
II Nasz Dziennik Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007 Nasz Dziennik VII
Inteligencja
bezkompromisowa
Dokoƒczenie ze s. I
W latach PRL polska inteligencja en masse wesz∏a
w struktury stowarzyszeniowe narzucone jej przez ko-
munistyczne w∏adze, za dost´p do paszportu, papieru,
czy taÊmy filmowej i sali wystawienniczej. Zwiàzki twór-
cze pisarzy, dziennikarzy czy aktorów (ZLP, SDP, ZASP)
do czasów powstania „SolidarnoÊci” nie by∏y w stanie
wytworzyç w∏asnej szko∏y, na miar´ szkó∏ ideowych i ar-
tystycznych XIX i XX wieku, zatrzymujàc si´ na dzieleniu
apana˝y i przywilejów korporacyjnych. Polscy „klerko-
wie” nie byli w stanie, sk∏adajàc si´ z zatomizowanych
jednostek, podjàç si´ zadaƒ ogólnonarodowych. Co
wi´cej, uczynili ze swej niemocy cnot´, podnoszàc
sztandar „wolnoÊci jednostki” wy˝ej ni˝ „s∏u˝by ojczyê-
nie” czy „honoru” i „patriotyzmu”. Inteligencja polska
czasu PRL po ka˝dym prze∏omie politycznym powta-
rza∏a te same b∏´dy, nie zamierzajàc rozliczyç si´
przed Narodem z kolejnego okresu „b∏´dów i wypa-
czeƒ”, z kolejnej dekady kompromisu, a faktycznie
– k∏amstwa. Do czasów pierwszej wizyty Papie˝a Jana
Paw∏a II i powstania „SolidarnoÊci”. Dopiero w okresie
16 miesi´cy zbiorowej edukacji Narodu tak˝e polska in-
teligencja wysz∏a z narzuconych jej przez re˝ym ram or-
ganizacyjnych, by przypomnieç sobie o dawnych ide-
a∏ach i sporach. Mimo up∏ywu wielu lat i mimo znisz-
czeƒ nagle okaza∏o si´, ˝e w zbiorowej pami´ci – a nie
tylko w opowiadaniach domowych – nadal ˝ywy jest
spór mi´dzy zwolennikami Pi∏sudskiego i Dmowskiego,
˝e nadal ˝ywa jest pami´ç o Katyniu, o Polakach
na Wschodzie i polskiej emigracji politycznej spod zna-
ku genera∏a Andersa. Dzieƒ 13 grudnia 1982 r. nie prze-
rwa∏ narodowej dyskusji. To w salkach katechetycznych
i w koÊcio∏ach dosz∏o do spotkania polskiej inteligencji
samej ze sobà i z resztà Narodu.
Jak to si´ sta∏o, ˝e mimo takich spustoszeƒ pozosta-
liÊmy wspólnotà? „Kompromis jest sprawà intelektu,
jest przygodà cz∏owieka myÊlàcego” – pisa∏a w 1948 r.
Maria Dàbrowska. „Ale tragedià jego jest, jeÊli nie roz-
pozna, gdzie si´ koƒczy kompromis godziwy, a zaczy-
na zdrada”. Ten kompas odmierzajàcy stosunek
do prawdy w polskiej tradycji mierzy si´ stopniem religij-
noÊci narodu, w tym jego elit. „S∏owo bierze swojà moc
od pierwotnego S∏owa” – mówi∏ bowiem mistrz Eckhart,
czyli od Prawdy – a jeÊli stanie si´ bytem od niej uwol-
nionym, znajdzie si´ w niewoli z∏a i fa∏szu.
dr hab. Jan ˚aryn
bliskie kontakty z dzia∏aczami Komitetu Ziem Wschodnich (przede wszystkim ze
Zbigniewem Nowosadem, Kazimierzem Próchnikiem i Stanis∏awem Zieliƒskim).
Wieczorem 1 grudnia 1946 r. Bilan zosta∏ aresztowany przed swym mieszkaniem
w Krakowie (ul. Kordeckiego 3 m. 6) przez funkcjonariuszy UB z Warszawy. W koƒ-
cu grudnia przewieziono go do wi´zienia na Mokotowie. Po prawie rocznym Êledz-
twie zasiad∏ wraz z ks. J. St´pniem, J. Korneckim i F. Kàckim na ∏awie oskar˝onych
przed Wojskowym Sàdem Rejonowym w Warszawie. Rozprawie w dniach 18-26 li-
stopada 1947 r. przewodniczy∏ s´dzia mjr Roman Abramowicz. Sàd ten uzna∏ go
za winnego, ˝e: a) w okresie od maja 1945 r. do dnia zatrzymania, tj. do dnia 1 grud-
nia 1946 r., na terenie Polski dzia∏ajàc z zamiarem usuni´cia przemocà Krajowej Ra-
dy Narodowej Rzàdu JednoÊci Narodowej, bra∏ udzia∏ w nielegalnym zwiàzku
„Stronnictwo Narodowe” i ekspozyturze b. „rzàdu londyƒskiego” – „Delegatura”,
gdzie, wyst´pujàc pod pseudonimem „Mariaƒski”, pe∏ni∏ funkcj´ naczelnego redak-
tora w Centralnym Wydziale Propagandy Stronnictwa Narodowego (...). b) w okre-
sie od lipca 1946 r. do dnia zatrzymania, tj. do dnia 1 grudnia 1946 r., wyst´pujàc
pod pseudonimem „Mariaƒski”, dzia∏ajàc na szkod´ Paƒstwa Polskiego, pe∏ni∏ funk-
cj´ delegata ekspozytury b. „rzàdu londyƒskiego” na okr´g wroc∏awski pod krypto-
nimem „Piaski”, zorganizowa∏ sieç wywiadowczà we wspomnianym okr´gu (...). 29
listopada 1947 r. zosta∏ skazany na kar´ Êmierci, utrat´ na zawsze praw publicznych
i obywatelskich, praw honorowych oraz mienia.
19 stycznia 1948 r. prezydent Boles∏aw Bierut skorzysta∏ z prawa ∏aski i – najpraw-
dopodobniej dzi´ki interwencji Stanis∏awa Grabskiego – zamieni∏ Bilanowi kar´
Êmierci na do˝ywotnie wi´zienie.
W∏odzimierz Bilan zmar∏ w szpitalu wi´ziennym we Wronkach 21 kwietnia 1951 ro-
ku. Wed∏ug oficjalnej wersji, przyczynà Êmierci by∏ rak ˝o∏àdka. Bilan zosta∏ pocho-
wany na miejscowym cmentarzu. W∏adze komunistyczne nie pozwoli∏y wziàç udzia-
∏u w pogrzebie najbli˝szej rodzinie – ˝onie Michalinie (ur. 1909 r.) i dwóm synom: Wie-
s∏awowi (1940 r.) i Tadeuszowi (ur. 1944 r.).
Spustoszenie w elitach nie skoƒczy∏o si´ przez fakt
ich eliminacji, ale nadto pog∏´bi∏o si´ poprzez za-
stàpienie prawdziwej elity inteligencjà nowà – kom-
promisowà. W okresie stalinowskim ta pseudoelita
na tyle mocno si´ skompromitowa∏a uprawianiem
przy boku w∏adzy k∏amliwej propagandy, i˝ na d∏u-
gie dziesi´ciolecia utraci∏a rzeczywisty autorytet.
Co Êwiatlejsi jej przedstawiciele, zdajàc sobie spra-
w´ z negatywnych skutków upadku elit, próbowali
indywidualnie ratowaç oblicze swej warstwy
– na przyk∏ad Stefan Kisielewski czy „nawrócony”
Leszek Ko∏akowski. Jedynà instytucjà, która plano-
wo zaj´∏a si´ podtrzymywaniem ducha Narodu,
w ∏àcznoÊci z w∏asnà tradycjà, systemem wartoÊci
opartym na bezkompromisowoÊci, by∏ KoÊció∏ ka-
tolicki i jego ludzie, z prymasem Stefanem Wyszyƒ-
skim oraz Karolem Wojty∏à, poetà i biskupem,
na czele.
oprac. Krzysztof Kaczmarski
Z kalendarza polskiego
IV rozbiór Polski – ostatni akt
29 wrzeÊnia 1939 roku w Moskwie ok. godz. 5.00
po niemal dwudniowych negocjacjach Ludowy Komi-
sarz Spraw Zagranicznych ZSRS Wiaczes∏aw Mo∏o-
tow i minister Spraw Zagranicznych Rzeszy Niemiec-
kiej Joachim von Ribbentrop w asyÊcie Józefa Stalina
podpisali „niemiecko-sowiecki uk∏ad o granicy i przy-
jaêni”. Dokument antydatowano na dzieƒ 28 wrzeÊnia.
W ten sposób dokona∏ si´ ostatni akt IV rozbioru Pol-
ski, który poprzedzi∏y: uk∏ad z 23 sierpnia 1939 r. (pakt
Ribbentrop – Mo∏otow) oraz agresje z 1 i 17 wrzeÊnia.
Uk∏ad sowiecko-niemiecki zawiera∏: ustalenie prze-
biegu granicy mi´dzy Zwiàzkiem Sowieckim a Niemca-
mi wzd∏u˝ linii rzek Pisa – Narew – Bug – San; zobowià-
zanie do wspó∏pracy sowieckich i niemieckich organów
bezpieczeƒstwa w zwalczaniu polskiej konspiracji;
mo˝liwoÊç dobrowolnych przesiedleƒ ludnoÊci (Bia∏o-
rusinów i Ukraiƒców z niemieckiej, a Niemców z so-
wieckiej strefy okupacyjnej). Szczytem cynizmu by∏a
podana do wiadomoÊci publicznej deklaracja, w której
stwierdzano, ˝e podpisany uk∏ad stworzy∏ „mocnà pod-
staw´ do sta∏ego pokoju we Wschodniej Europie”.
Umowa, jakà podpisali Ribbentrop i Mo∏otow,
wprowadzi∏a korekty do poprzednich ustaleƒ w kwe-
stii podzia∏u ziem polskich. Przypomnieç nale˝y, ˝e 23
sierpnia 1939 r. przyszli agresorzy ustalili, i˝ granica
mi´dzy Zwiàzkiem Sowieckim a III Rzeszà b´dzie
przebiegaç wzd∏u˝ linii rzek: Narew, Wis∏a i San. Tym
samym w sowieckiej strefie okupacyjnej mia∏y si´ zna-
leêç Lubelszczyzna i prawobrze˝na cz´Êç Mazowsza.
Pod koniec wrzeÊnia strona sowiecka zacz´∏a mówiç
o koniecznoÊci korekty przebiegu granicy. Stalin argu-
mentowa∏, ˝e pozostawienie terytoriów zamieszkiwa-
nych w zwarty sposób przez Polaków po dwóch stro-
nach granicy mo˝e w przysz∏oÊci stanowiç element
przetargowy, mogàcy sk∏óciç sojuszników. Stanowi-
sko Stalina mia∏o swoje uzasadnienie w niedawnej
przesz∏oÊci. Podczas I wojny Êwiatowej wszyscy za-
borcy starali si´ mamiç Polaków obietnicami niezale˝-
noÊci, aczkolwiek kierowali si´ wówczas interesem
w∏asnym: przede wszystkim ch´cià zapewnienia spo-
koju na zapleczu frontu i ch´cià pozyskania polskiego
„mi´sa armatniego”. Sowieckiemu kierownictwu uda-
∏o si´ przekonaç Ribbentropa i Hitlera do przej´cia te-
renów mi´dzy Bugiem a Wis∏à i – tytu∏em rekompen-
saty – przekazania Litwy w orbit´ wp∏ywów sowiec-
kich. Za oficjalnym stanowiskiem Stalina kry∏y si´ zgo-
∏a inne cele: przede wszystkim ch´ç zrzucenia z siebie
odium agresora – sowieckie kierownictwo paƒstwowe
uzasadnia∏o wkroczenie Armii Czerwonej na teryto-
rium Polski m.in. koniecznoÊcià ochrony ludnoÊci bia-
∏oruskiej i ukraiƒskiej, co w odniesieniu do Mazowsza
i Lubelszczyzny by∏o wr´cz groteskowe.
W czasie, gdy w Moskwie Ribbentrop i Mo∏otow
uzgadniali podzia∏ zdobyczy, Wojsko Polskie nadal
stawia∏o opór agresorom: przed atakami niemieckie-
go lotnictwa i marynarki wojennej broni∏a si´ za∏oga
Rejonu Umocnionego Hel; na Lubelszczyênie Zgrupo-
wanie p∏k. Tadeusza Zieleniewskiego, kierujàc si´ ku li-
nii Sanu, toczy∏o walki z wojskami obu agresorów, zaÊ
dowodzona przez gen. Franciszka Kleeberga Samo-
dzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, odpierajàc ataki
oddzia∏ów sowieckich, kierowa∏a si´ ku Warszawie.
oprac. Tomasz Bereza, IPN Rzeszów
Dr Marek Klecel
Moczarskiego
rozmowy z katami
Kazimierz Moczarski jest znany jako autor g∏oÊnej w la-
tach 70. XX wieku ksià˝ki „Rozmowy z katem”. To rela-
cja z pobytu w celi mokotowskiego wi´zienia w 1949
roku z genera∏em SS Jürgenem Stroopem, niemieckim
oprawcà, likwidatorem warszawskiego getta w 1943 ro-
ku. Nie dowiemy si´ jednak z tej ksià˝ki, dlaczego rów-
nie˝ jej autor znalaz∏ si´ w wi´zieniu. Czy by∏ oskar˝o-
ny o zbrodnie wojenne albo o kolaboracj´? Dlaczego
by∏ torturowany i gorzej nawet traktowany ni˝ uwi´zie-
ni z nim Niemcy?
Zanim Kazimierz Moczarski zosta∏ skazany
na Êmierç w 1952 roku, mia∏ ju˝ kilka procesów i wyro-
ków od chwili uwi´zienia w sierpniu 1945 roku. By∏ jed-
nà z wa˝niejszych postaci okupacyjnej Warszawy, sze-
fem Biura Informacji i Propagandy (BIP) Komendy
G∏ównej AK, od 1941 roku kierownikiem dzia∏u docho-
dzeniowo-Êledczego i wydzia∏u dywersji AK. W czasie
Powstania Warszawskiego dowodzi∏ placówkà infor-
macyjno-radiowà BIP AK. Zatem jeden z najbardziej
zaanga˝owanych w konspiracj´ i walk´ z okupantem
niemieckim, Êcigajàcy tak˝e kolaborantów, którzy
wspó∏pracowali z Niemcami, zostaje skazany po woj-
nie przez w∏adze komunistyczne na najwy˝szà kar´.
Oskar˝ono go o zwalczanie Êrodowisk lewicowych
i komunistycznych w czasie okupacji.
„Piekielne Êledztwo”
czarski je wytrzyma∏. Trwa∏o cztery lata – od 1948
do 1952 roku. Moczarskiego poddano wszelkim szyka-
nom, torturom i psychicznemu terrorowi. W póêniej-
szym liÊcie z wi´zienia z 1955 roku do swego obroƒcy
wymienia 49 rodzajów tortur, którym by∏ poddawany.
Prócz bicia wszelkimi narz´dziami, m.in. pa∏kà gumo-
wà, drà˝kiem mosi´˝nym, drutem, kijem, batem, prze-
szed∏ tak˝e przypalanie, mia˝d˝enie palców ràk i nóg,
siedzenie na nodze sto∏ka, wielogodzinne karcery na-
go w zimnej lub mokrej celi. Szczególnie wyró˝niali si´
jako oprawcy p∏k Dusza, mjr Kaskiewicz, kpt. Chim-
czak, kpt. Adamaszek. Pu∏kownik Anatol Fejgin z∏ama∏
Moczarskiemu nadgarstek uderzeniem pa∏ki. Przez
szeÊç lat Moczarski by∏ pozbawiony spaceru wi´zien-
nego, wszelkiego kontaktu z rodzinà i Êwiatem ze-
wn´trznym, trzy lata si´ nie kàpa∏.
Jednà z bardziej poni˝ajàcych kar jeszcze w czasie
Êledztwa by∏o dla wybitnego dowódcy AK osadzenie go
w celi razem z hitlerowskimi zbrodniarzami. Jednym
z nich by∏ genera∏ SS Jürgen Stroop, likwidator getta war-
szawskiego w 1943 roku. Prokurator Beniamin Wajsblech
oÊwiadczy∏ Moczarskiemu, ˝e jako „by∏y Akowiec i mor-
derca lewicowców jest godny siedzenia tylko z bratnimi
duszami”. Porucznik Kaskiewicz – wspomina∏ Moczarski
– „wymalowa∏ anilinowym o∏ówkiem na czole du˝y napis
Najpierw dostaje wyrok dziesi´ciu lat wi´zienia, zmniej-
szony z powodu amnestii do lat pi´ciu, póêniej sàd wy˝-
szej instancji uznaje, ˝e amnestia go nie obejmuje.
Po trzech latach wi´zienia poddany jest nowemu Êledz-
twu, tym razem z jeszcze bardziej przewrotnego oskar-
˝enia o wspó∏prac´ z okupantem niemieckim, czyli
o kolaboracj´ i dzia∏anie przeciw przysz∏ej w∏adzy ko-
munistycznej. Wiceminister MBP Roman Romkowski
zapowiada Moczarskiemu, ˝e dopiero teraz b´dzie mia∏
„piekielne Êledztwo”, zaÊ s∏ynny pu∏kownik Józef Ró-
˝aƒski stwierdza bez ogródek: „Pan, panie Moczarski,
i tak pójdzie do ziemi, gdy˝ si´ pan przecie˝ doskonale
orientuje, ˝e sàd jest na nasze us∏ugi, i ˝e gdy my tutaj
postawiliÊmy panu krzy˝yk, to sàd musi daç panu taki
sam krzy˝yk. (...) My zawsze potrafimy udowodniç do-
kumentami, ˝e pan by∏ agentem gestapo, gdy˝ jeste-
Êmy w posiadaniu orygina∏ów odpowiednich czystych
blankietów, orygina∏ów stempli, piecz´ci itp. z gestapo,
a ponadto mamy w r´ku takich by∏ych gestapowców,
którzy ch´tnie podpiszà dzisiaj paƒskà, zrobionà przez
nas, kart´ agenta gestapo”.
Oprawcy dotrzymujà obietnicy. Âledztwo by∏o rze-
czywiÊcie „piekielne”, trudno sobie wyobraziç, jak Mo-
TWARZE BEZPIEKI
Mieczys∏aw
Widaj (ur. 1912)
wa∏ bez pracy i w ukryciu w MoÊciskach. W latach
1941–1944 pracowa∏ w kancelariach adwokackich
Lwa Kulczyckiego i Stanis∏awa Nowotyƒskiego
w MoÊciskach. Oficer ∏àcznoÊci Obwodu AK MoÊci-
ska pod ps. „Paw∏owski”. Z dniem 11 XI 1943 r. w AK
awansowany do stopnia porucznika. We wrzeÊniu
1944 r. zg∏osi∏ si´ do Oddzia∏ów LeÊnych „Warta”.
Do lutego 1945 r. by∏ adiutantem d-cy baonu „A” Od-
dzia∏ów LeÊnych „Warta” dowodzonego przez por.
„Mazurkiewicza” Ludwika Kurtycza. Przedstawiony
do awansu do stopnia kapitana. W okresie sierpieƒ
1944 – luty 1945 r. zatrudniony by∏ na stanowisku
aplikanta sàdowego w PrzemyÊlu. W dniu 15 III 1945
r. zmobilizowany do LWP; s´dzia Wojskowego Sàdu
Garnizonowego w Warszawie, s´dzia Wojskowego
Sàdu Okr´gowego Nr I w Warszawie (paêdziernik
1945 – kwiecieƒ 1946), s´dzia WSO w ¸odzi (kwie-
cieƒ–listopad 1946), s´dzia WSG w ¸odzi (grudzieƒ
1946 – grudzieƒ 1947), s´dzia Wojskowego Sàdu
Rejonowego w ¸odzi (grudzieƒ 1947 – czerwiec
1949), zast´pca szefa WSR w Warszawie (lipiec 1949
– kwiecieƒ 1952), szef WSR w Warszawie (kwiecieƒ
1952 – lipiec 1954) i zast´pca prezesa Najwy˝szego
Sàdu Wojskowego (sierpieƒ 1954 – grudzieƒ 1956).
Jako s´dzia wojskowy wyda∏ ponad 100 wyro-
ków Êmierci na ˝o∏nierzy i dzia∏aczy powojennego
podziemia niepodleg∏oÊciowego, polskich patrio-
tów, m.in. Zygmunta Szendzielarza „¸upaszk´”
i Jana Mazurkiewicza „Rados∏awa” (do˝ywocie).
Cz∏onek PPR/PZPR od 1948 roku. 18 XII 1956 r.
przeniesiony do rezerwy. Po zakoƒczeniu s∏u˝by
radca prawny Centralnego Laboratorium Chemicz-
nego w Warszawie (1958–1964), Centralnego Za-
rzàdu Konsumów (od 1958 r.), a nast´pnie Komen-
dy Garnizonu m. st. Warszawy (od 1964 r.).
oprac. Krzysztof Szwagrzyk
S´dzia, p∏k (1955).
Ur. w MoÊciskach, woj.
lwowskie. Syn Jana i Anieli
z d. ˚ywczyn. Magister
praw Uniwersytetu Jana
Kazimierza we Lwowie
1934 roku. Absolwent Szko∏y Podchorà˝ych Rezer-
wy Artylerii we W∏odzimierzu Wo∏yƒskim z 1935 roku.
W styczniu 1938 r. awansowany do stopnia ppor. re-
zerwy. Od 1936 r. do 1939 r. aplikant w Sàdzie Grodz-
kim w MoÊciskach (1936–1937) i Sàdzie Okr´gowym
w PrzemyÊlu (1937–1939). W kampanii wrzeÊniowej
1939 r. dowódca plutonu artylerii 60. dywizjonu arty-
lerii ci´˝kiej, walczàcego do 13 wrzeÊnia w rejonie Ja-
ros∏awia i ¸aƒcuta. Do paêdziernika 1941 r. przeby-
93619887.001.png 93619887.002.png 93619887.003.png 93619887.004.png
VI Nasz Dziennik Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007 Nasz Dziennik III
SYLWETKI NIEZ∏OMNYCH
W∏odzimierz Bilan (1903–1951)
ps. „Marian”, „Mariaƒski”,
harcerz, dziennikarz, adwokat,
dzia∏acz Ruchu M∏odych Obozu
Wielkiej Polski i Stronnictwa
Narodowego, radny miasta
PrzemyÊla, delegat MSW rzàdu
RP na wychodêstwie, wi´zieƒ
polityczny.
sie ostatnich wyborów samorzàdowych w maju 1939 r. lista SN w okr´gu, w którym
kandydowa∏, zosta∏a uniewa˝niona (w sumie uniewa˝niono wówczas listy SN w 4
na 10 okr´gów wyborczych w PrzemyÊlu). Wniesione protesty nie zosta∏y rozpa-
trzone do wybuchu wojny.
Pobicie, permanentne problemy z cenzurà, aresztowanie, próby pozbawienia
mandatu radnego nie wyczerpywa∏y listy szykan, na jakie by∏ nara˝ony ze strony
w∏adz sanacyjnych. Wkrótce po XI Walnym Zjeêdzie Zwiàzku Harcerstwa Polskiego
w lutym 1931 r. (na nowego przewodniczàcego ZHP wybrano wówczas wojewod´
Êlàskiego Micha∏a Gra˝yƒskiego) podharcmistrz Bilan znalaz∏ si´ w grupie instruk-
torów reprezentujàcych nurt katolicko-narodowy w harcerstwie, którym cofni´to
stopieƒ i których usuni´to ze Zwiàzku.
W marcu 1939 roku ukoƒczy∏ aplikacj´ i zda∏ egzamin adwokacki, ale do wybuchu
wojny nie otrzyma∏ pozwolenia na prowadzenie w∏asnej kancelarii. OpuÊci∏ PrzemyÊl
na krótko przed jego zaj´ciem przez Niemców (15 wrzeÊnia) i dotar∏ w okolice Stryja,
gdzie zasta∏a go agresja sowiecka. Wróci∏ do PrzemyÊla, zosta∏ aresztowany przez
Niemców i przez kilka tygodni by∏ wi´ziony na Zamku w Rzeszowie. Po zwolnieniu
z wi´zienia wraz z innymi przemyskimi narodowcami zorganizowa∏ siatk´ przerzutów
granicznych przez Karpaty na W´gry. Jednak ju˝ w pierwszej po∏owie stycznia 1940
r. zosta∏a ona rozbita przez gestapo. WÊród ponad 20 aresztowanych wówczas osób
by∏a ˝ona Bilana – Michalina, oraz czterech jego braci (Aleksander, Tadeusz, Mieczy-
s∏aw i Boles∏aw). ˚on´ wkrótce zwolniono z uwagi na zaawansowanà cià˝´, a bracia
po wielomiesi´cznym Êledztwie zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego
w OÊwi´cimiu. Sam W∏odzimierz Bilan uniknà∏ aresztowania, gdy˝ nie by∏o go wów-
czas w PrzemyÊlu. Od tej pory by∏ poszukiwany przez gestapo. Po nieudanych pró-
bach przedostania si´ na W´gry, od kwietnia 1940 r. do koƒca okupacji pod nazwi-
skiem S∏odkiewicz ukrywa∏ si´ w Miechowie, gdzie jego ojciec by∏ naczelnikiem wi´-
zienia. Utrzymywa∏ kontakty z dzia∏aczami SN (m.in. W∏adys∏awem Owocem, komen-
dantem okr´gu krakowskiego Narodowej Organizacji Wojskowej, Józefem Haydukie-
wiczem, prezesem zarzàdu okr´gu krakowskiego SN), nie anga˝owa∏ si´ jednak bli-
˝ej w dzia∏alnoÊç konspiracyjnà. Nie przyjà∏ propozycji, aby objàç stanowisko preze-
sa zarzàdu powiatowego Stronnictwa w Miechowie ani nie zgodzi∏ si´ na proponowa-
nà mu prac´ w Centralnym Wydziale Propagandy ZG SN. Jednym z powodów od-
mowy aktywnego w∏àczenie si´ w dzia∏alnoÊç podziemia narodowego by∏ roz∏am,
do jakiego w lipcu 1942 r. dosz∏o w SN w zwiàzku ze scaleniem NOW z AK.
Mieszkajàc w Miechowie, Bilan napisa∏ szkic historyczno-wspomnieniowy „U êró-
de∏ wrzeÊniowej katastrofy” oraz opracowanie dokumentujàce zbrodnie niemieckie
na Narodzie Polskim, które w 1945 r. próbowa∏ bezskutecznie wydaç drukiem.
Wiosnà 1945 roku zamieszka∏ w Krakowie. W koƒcu kwietnia tego roku skontakto-
wa∏ si´ z nim ks. Jan St´pieƒ ps. „Dr Jan”, stojàcy na czele Centralnego Wydzia∏u Pro-
pagandy (CWP) ZG SN, proponujàc mu funkcj´ kierownika dzia∏u prasowego w CWP.
Bilan zgodzi∏ si´ i od koƒca maja 1945 r. do po∏owy czerwca 1946 r. redagowa∏ „Cen-
tralny Biuletyn Wewn´trzny”, powielany dwutygodnik przeznaczony dla cz∏onków ZG
SN. W czerwcu 1945 r. zosta∏ wpisany na list´ adwokatów Izby Adwokackiej w Krako-
wie. Mimo pracy w konspiracyjnych strukturach SN nale˝a∏ do zwolenników koncep-
cji legalizacji Stronnictwa Narodowego. Utrzymywa∏ bliskie kontakty ze Stanis∏awem
Rymarem, który kierowa∏ krakowskà grupà Komitetu Legalizacyjnego SN.
W grudniu 1945 roku Bilan spotka∏ si´ kilkakrotnie w Krakowie i Katowicach
z Edwardem Sojkà ps. „Majewski”, przyby∏ym z Londynu wys∏annikiem prezesa SN
Tadeusza Bieleckiego. Oprócz reorganizacji w∏adz Stronnictwa w kraju celem misji
Sojki by∏o powo∏anie sieci delegatur MSW rzàdu RP na wychodêstwie, które mia∏y
zapewniç przep∏yw informacji mi´dzy w∏adzami RP w Londynie a Krajem oraz
udzielaç wsparcia finansowego dzia∏aczom podziemia i ich rodzinom. W∏odzimierz
Bilan zgodzi∏ si´ objàç stanowisko delegata rzàdu na województwo wroc∏awskie.
W organizacj´ delegatury dolnoÊlàskiej zaanga˝owa∏ si´ aktywniej po rezygnacji
z pracy w CWP w po∏owie czerwca 1946 roku. Jego wspó∏pracownikami, którzy
opracowywali dla niego raporty dotyczàce ˝ycia politycznego, gospodarczego
i kulturalnego na Dolnym Âlàsku, byli: Micha∏ Wi´ckowski ps. „Pyra”, dr Franciszek
Kàcki ps. „Jeleƒ” (kierownik komórki wydawniczej), ks. Jan St´pieƒ ps. „Dr Jan”
(zast´pca delegata), Jan Kornecki ps. „Ch∏opecki” oraz w mniejszym stopniu prof.
Karol Stojanowski. Funkcj´ ∏àczniczki pe∏ni∏a Maria Zwoliƒska „Wanda”. Otrzymy-
wane raporty Bilan przekazywa∏ delegatowi rzàdu na województwo krakowskie Mie-
czys∏awowi Pszonowi ps. „Szyszka”. Od paêdziernika 1945 r. utrzymywa∏ równie˝
Gestapo i nie pozwalajàc mi si´ myç, kaza∏ go nosiç w ce-
li i na Êledztwie”. Z dziewi´ciomiesi´cznego pobytu w celi
ze Stroopem powsta∏y póêniej zapiski „Rozmów z katem”.
Kazimierz Moczarski okaza∏ si´ jednym z najbardziej
nieugi´tych wi´êniów w∏adzy komunistycznej, jakich
znamy. Przeszed∏ wszystkie tortury, nie za∏ama∏ si´
w Êledztwie. W czasie procesu w 1952 roku odrzuci∏
wszystkie oskar˝enia, odwo∏a∏ tak˝e swoje poprzednie
zeznania, co by∏o wówczas wielkim aktem odwagi. Zo-
sta∏ skazany na kar´ Êmierci. „Zosta∏em ukarany – pisa∏
póêniej – za ten etap mojej dzia∏alnoÊci ˝yciowej, który
ceni´ sobie najwy˝ej w mym sumieniu”. Po procesie ofi-
cer Êledczy pp∏k Józef Dusza powiedzia∏ Moczarskiemu,
˝e zosta∏ skazany na podstawie „tajnych dowodów, któ-
rych w∏adze nie mogà ujawniç przed sàdem”.
Jednà z najwi´kszych tortur psychicznych dla skaza-
nych wi´êniów by∏o oczekiwanie na Êmierç. Wi´êniowie
z karà Êmierci nie znali terminu egzekucji, nieraz ca∏ymi
miesiàcami czekali na wykonanie wyroku lub akt ∏aski.
W przypadku Moczarskiego terror ten by∏ jeszcze bardziej
przemyÊlany. Niemal po roku od zasàdzenia kary Êmierci
Sàd Najwy˝szy cofnà∏ jà jednak, zamieniajàc na kar´ do-
˝ywotniego wi´zienia. Ale samego Moczarskiego nie po-
wiadomiono, dowiedzia∏ si´ o tym dopiero w 1955 roku.
Przez trzy lata ˝y∏ wi´c w skrajnej niepewnoÊci, ze Êwiado-
moÊcià Êmierci, która mog∏a nastàpiç w ka˝dej chwili.
„Dopiero gdy 27 marca 1953 r. przeniesiono mnie
– pisa∏ póêniej w liÊcie do adwokata Winawera – z blo-
ku Êledczego (Oddzia∏yXiXIoraz Pawilon A) na tzw.
cele ogólne Wi´zienia Mokotów, dopiero wówczas mo-
g∏em opisaç wyczerpujàco metody Êledztwa, post´po-
wania prokuratorskiego i przewodu sàdowego w I in-
stancji – w moich wielu pismach do Sàdu Najwy˝szego
i do Rady Paƒstwa. Za to powiadomienie naczelnych
w∏adz paƒstwowych o szczegó∏ach przebiegu mej
sprawy zosta∏em jednak z powrotem osadzony w Pawi-
lonie A, gdzie decyzjà pp∏k. Duszy przebywa∏em m.in.
przez 14 miesi´cy w najciemniejszej celi (zimà dzieƒ
i noc Êwiat∏o elektryczne) w p o j e d y n k ´, oczeku-
jàc ka˝dej chwili na egzekucj´ wyroku Êmierci. Dodaj´,
˝e dopiero po 2 latach i 2 miesiàcach od wyroku I in-
stancji dowiedzia∏em si´ oficjalnie o zamianie przez
Sàd Najwy˝szy kary Êmierci na do˝ywotnie wi´zienie”.
Na fali zmian 1956 roku Moczarski zosta∏ zwolniony
z wi´zienia. W koƒcu tego roku odby∏ si´ jego proces re-
habilitacyjny, jeden z nielicznych, bo odwil˝ szybko si´
skoƒczy∏a. Po d∏u˝szej rekonwalescencji rozpoczà∏ pra-
c´ dziennikarskà w „Kurierze Polskim”, nawiàzawszy
wczeÊniej wspó∏prac´ ze Stronnictwem Demokratycz-
nym. Wkrótce rozpoczà∏ te˝ spisywanie notatek z poby-
tu w wi´zieniu. Po kilku latach powsta∏y „Rozmowy z ka-
tem”, które ukazywa∏y si´ z cenzorskimi ingerencjami
najpierw we wroc∏awskim miesi´czniku „Odra” od 1972
r., a w ksià˝ce, równie˝ ocenzurowanej, dopiero
po Êmierci autora w 1975 roku. Perypetie cenzuralne
„Rozmów z katem” by∏y tym dziwniejsze, ˝e ich treÊç
by∏a doÊç wygodna dla aktualnej „polityki historycznej”
w∏adz komunistycznych wobec wojny i poczàtków PRL.
Chodzi∏o oczywiÊcie tylko o zb´dne aluzje do roli AK,
nadal s∏abo tolerowanej. Co zabawne, we wst´pie
do „Rozmów” pióra Andrzeja Szczypiorskiego wykre-
Êlono nawet oficjalny fragment wyroku sàdowego z re-
habilitacyjnego procesu Moczarskiego w 1956 roku.
Stosunek w∏adz komunistycznych do Moczarskiego,
mimo zmian na jej szczytach, pozosta∏ wi´c przynaj-
mniej podejrzliwy. Niewàtpliwie jako wyraêna ofiara sys-
temu musia∏ byç niewygodnym, niepo˝àdanym Êwiad-
kiem. Tolerowano jego obecnoÊç w peryferyjnej partii,
jakà by∏o SD, majàce pozorowaç pluralizm w PRL, a tak-
˝e prac´ dziennikarskà, zresztà niezbyt eksponowanà,
w „Kurierze”. Gdy jednak w po∏owie 1967 r. krytycznie
wyrazi∏ si´ o antysemickich tendencjach, które zacz´∏y
si´ pojawiaç w polityce PRL, zakazano mu publikowania
w „Kurierze”, kontynuowa∏ swà prac´ tylko w marginal-
nym piÊmie „Problemy alkoholizmu”.
W „Rozmowach z katem” dzi´ki fenomenalnej pami´-
ci, wyçwiczonej jeszcze w warunkach wi´ziennych, Mo-
czarski odtworzy∏ swój pobyt w celi z ludobójcà Jürge-
nem Stroopem, tak jakby spisywa∏ na bie˝àco wszystkie
rozmowy, uwagi, spostrze˝enia i szczegó∏owe realia
z czasów ca∏ej wojny. DziÊ lektura tej ksià˝ki wypada
doÊç zastanawiajàco. Zapis rozmów autora ze Stroopem
pozbawiony jest historycznych realiów, zawieszony nie-
jako w pró˝ni. Autor musia∏ pominàç milczeniem wszyst-
kie okolicznoÊci swego uwi´zienia, prawie nie wspomina
o sobie i swych prze˝yciach. Nie móg∏ przekazaç ca∏ej
prawdy, pokaza∏ jej cz´Êç o zbrodniach nazistowskich,
zbrodnie komunistyczne musia∏ przemilczeç.
***
Pisarz Tadeusz Konwicki w ksià˝ce „Wschody i zachody
ksi´˝yca” (1982) opisa∏ swe spotkanie z Kazimierzem
Moczarskim po jego wyjÊciu z wi´zienia. Konwicki jako
m∏ody cz∏owiek by∏ pod koniec wojny partyzantem AK
na Wileƒszczyênie. Po wojnie zaakceptowa∏ jednak ko-
munistyczny porzàdek w Polsce i rozpoczà∏ karier´ par-
tyjnego dziennikarza i pisarza, z czego stopniowo wyco-
fywa∏ si´ po 1956 roku.
„Siedzia∏ przede mnà woskowo˝ó∏ty, ˝ó∏ty tà przed-
Êmiertnà ˝ó∏toÊcià, którà skàdÊ pami´tam. Pod tà szaro-
-˝ó∏tà skórà stercza∏y koÊci i kosteczki, czasem drgn´∏o
jakieÊ ob∏e Êci´gno, nie tak ostre i kraw´dziaste, jak te
straszne koÊci. Kiedy mówi∏, pokazywa∏y si´ poczernia∏e
pieƒki z´bów, okropne karczowisko po wybitym uz´bie-
niu. Oczy, tak, oczy mia∏ pi´kne. ˚ywe, m∏ode, niestortu-
rowane wi´zieniem. Tak, dobrze, chwal´ oczy, bo coÊ
chcia∏bym pochwaliç w tej resztce cz∏owieka, w tym z∏o-
mie ludzkim, z którego ju˝ nikt nigdy nie odtworzy tego
wspania∏ego zucha z dobrych lat okupacji niemieckiej.
– Przepraszam, a ile pan wa˝y∏ przed wi´zieniem?
– pytam.
– Moja waga to dziewi´çdziesiàt kilo – powiada to wy-
schni´te kurcz´.
Patrz´ na niego i serce mnie boli, i jakiÊ straszny,
duszny strach Êciska mnie za gard∏o, i jakaÊ okropna
przykroÊç dzwoni pod czaszkà, i chcia∏bym uciec i nie
wypada uciec. Tak, ja w jakiÊ sposób odpowiadam
za jego los, czuj´ si´ winnym za to, ˝e go nasz peere-
lowski re˝ym trzyma∏ w wi´zieniu w celi Êmierci ileÊ
tam miesi´cy, ˝e ubowcy wybijali mu z´by i rozdepty-
wali palce, ˝e w celi Êmierci czeka∏ na Êmierç on,
akowski oficer, razem z hitlerowskim genera∏em, z es-
esmaƒskim mordercà getta warszawskiego.
Siedzi przede mnà jeden z dowódców akowskich, je-
den z tych ludzi, przeciwko którym w czterdziestym pià-
tym kierowa∏em swój szczeniacki gniew przegranego po-
kolenia, zbuntowanej generacji, co przekl´∏a swoich oj-
ców i swoich dowódców. Potem ja obrasta∏em w piórka,
a jego obdzierano z piór. Potem ja walczy∏em z nadwagà,
a on walczy∏ ze Êmiercià. Nast´pnie ja… nast´pnie on…
Nie, nie, w koƒcu on zwyci´˝y∏, na pewno zwyci´˝y∏, choç
przegra∏, choç du˝à cz´Êç swego ˝ycia straci∏.
– A jak uda∏o si´ panu przetrzymaç wi´zienie, tortury,
cel´ Êmierci?
Wiedzia∏em, ˝e on wie, o co mu chodzi. Bo obaj ju˝
znaliÊmy cen´ bohaterstwa i tchórzostwa, wielkoÊci i n´-
dzy cz∏owieczej. Czyta∏em ju˝ fragmenty jego ksià˝ki. To
by∏ mój brat, literat polski. Lepszy ode mnie o charakter,
czcigodniejszy o biografi´.
– Wie pan, oni pope∏nili jeden b∏àd – rzek∏ niespiesz-
nie. – Chcieli mnie z∏amaç, wobec tego powiedzieli, ˝e
moja ˝ona, ˝e moja córka, ˝e one obie nie ˝yjà. A tym-
czasem ja zrozumia∏em, ˝e jestem sam, ˝e za nikogo nie
ponosz´ ju˝ odpowiedzialnoÊci, ˝e nikogo nie nara˝am
ani nie obcià˝am, ˝e jestem samotnym i dlatego wolnym
cz∏owiekiem. Od tego momentu ju˝ w ogóle nie mogli mi
daç rady. Znios∏em wszystko najl˝ej, jak mo˝na. Wszyst-
ko potrafi∏em przetrzymaç, choç w innych okoliczno-
Êciach psychologicznych mo˝e bym i nie przetrzyma∏.
By∏em mu wdzi´czny za ten ludzki, màdry, pi´kny
pierwiastek w interpretacji swojej nieludzkiej i szpetnej
tragedii. W jego s∏owach odnajdywa∏em tak˝e jakieÊ roz-
grzeszenie i dla moich win, dla moich zdrad, dla moich
Êmiertelnych grzechów”.
Urodzi∏ si´ 23 grudnia 1903 r. w PrzemyÊlu. By∏ najstarszym z dziewi´ciorga dzieci
Micha∏a (sier˝anta armii austro-w´gierskiej, a po odzyskaniu przez Polsk´ niepod-
leg∏oÊci pracownika s∏u˝by wi´ziennej) i Franciszki z domu S∏odkiewicz. W 1925 ro-
ku ukoƒczy∏ II Paƒstwowe Gimnazjum im. Kazimierza Morawskiego w PrzemyÊlu.
Nale˝a∏ do harcerstwa (by∏ m.in. wspó∏za∏o˝ycielem Harcerskiego Klubu Sportowe-
go „Czuwaj”) oraz Organizacji M∏odzie˝y Narodowej i Zwiàzku M∏odzie˝y Filarec-
kiej. W listopadzie 1918 r. uczestniczy∏ w obronie PrzemyÊla (za co zosta∏ odznaczo-
ny „Gwiazdà PrzemyÊla”), a w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. pe∏ni∏
s∏u˝b´ wartowniczà na terenie miasta w ramach Obywatelskiej Legii Ochotniczej.
Pe∏ni∏ równie˝ funkcj´ prezesa Czytelni Uczniowskiej i Sodalicji Mariaƒskiej.
Po zdaniu egzaminu maturalnego rozpoczà∏ studia na wydziale prawa Uniwersy-
tetu Jana Kazimierza we Lwowie, które ukoƒczy∏ w 1932 roku. W tym czasie rozwi-
nà∏ aktywnà dzia∏alnoÊç w strukturach ruchu narodowego. Zosta∏ cz∏onkiem M∏o-
dzie˝y Wszechpolskiej i Zwiàzku Ludowo-Narodowego (ZL-N), a w koƒcu 1928 r.
Stronnictwa Narodowego (po przekszta∏ceniu ZL-N w SN). W paêdzierniku 1926 r.
by∏ jednym z inicjatorów powo∏ania w PrzemyÊlu Zrzeszenia M∏odzie˝y Narodowej
(ZMN), które w grudniu tego roku przystàpi∏o do Obozu Wielkiej Polski (OWP).
Po powstaniu w kwietniu 1927 r. Ruchu M∏odych OWP na bazie przemyskiego ZMN
utworzony zosta∏ przemyski okr´g Ruchu M∏odych (RM). Przez krótki okres W∏odzi-
mierz Bilan pe∏ni∏ funkcj´ kierownika RM OWP na województwo krakowskie, a na-
st´pnie pó∏nocnà cz´Êç województwa pomorskiego. Po powrocie do PrzemyÊla,
od koƒca marca 1928 r. by∏ przewodniczàcym ZMN, kierujàc jednoczeÊnie okr´go-
wym komitetem RM. W listopadzie tego roku zajà∏ równie˝ stanowisko redaktora na-
czelnego tygodnika „Ziemia Przemyska”. Z krótkà przerwà w latach 1930-1931 kie-
rowa∏ tym pismem do wrzeÊnia 1939 r., pisujàc z regu∏y artyku∏y wst´pne. Od cza-
sów studenckich by∏ równie˝ dzia∏aczem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokó∏”.
AktywnoÊç polityczna W∏odzimierza Bilana i kierowanego przezeƒ ZMN wzbu-
dzi∏a zaniepokojenie w∏adz. 13 lipca 1930 r. w czasie spaceru nad Sanem zosta∏ on
napadni´ty i pobity przez sier˝anta Stanis∏awa Pilara, podoficera z 38. pu∏ku piecho-
ty w PrzemyÊlu. Inspiratorem pobicia Bilana by∏ ówczesny dowódca 38. pp. p∏k Wa-
c∏aw Kostek-Biernacki, który publicznie mia∏ oÊwiadczyç, ˝e na m∏odzie˝ narodowà
trzeba wziàç kije i rewolwery. Kilka dni po pobiciu Bilan opublikowa∏ na ∏amach „Zie-
mi Przemyskiej” artyku∏ „Moja odpowiedê”. Napi´tnowa∏ w nim stosowane przez
w∏adze sanacyjne metody walki z opozycjà (w tym przede wszystkim anga˝owanie
do niej Wojska Polskiego, przez co podwa˝ano jego autorytet w spo∏eczeƒstwie),
przypominajàc przypadki pobiç dzia∏aczy narodowych (m. in. b. ministra Jerzego
Zdziechowskiego) przez oficerów WP.
28 marca 1933 roku minister spraw wewn´trznych p∏k Bronis∏aw Pieracki rozwià-
za∏ Obóz Wielkiej Polski. JednoczeÊnie rozwiàzane zosta∏o Zrzeszenie M∏odzie˝y Na-
rodowej jako organizacja filialna OWP. W∏odzimierz Bilan wraz z kilkunastoma m∏o-
dymi przemyskimi narodowcami zosta∏ wówczas na ponad dwa tygodnie areszto-
wany. Jeszcze w kwietniu tego roku objà∏ kierownictwo – powsta∏ej w oparciu
o cz∏onków ZMN – przemyskiej Sekcji M∏odych SN, w lipcu zosta∏ wiceprezesem,
a w kwietniu 1934 r. – prezesem zarzàdu Podokr´gu Przemyskiego SN (oprócz Prze-
myÊla obejmowa∏ on powiaty Dobromil, Sanok, Brzozów i Krosno). Jako prezes Pod-
okr´gu Przemyskiego SN zosta∏ wybrany przez Rad´ Okr´gowà SN we Lwowie
na cz∏onka Rady Naczelnej SN. Pe∏ni∏ t´ funkcj´ do wrzeÊnia 1939 roku.
W latach 1935-1939 W∏odzimierz Bilan by∏ z ramienia Stronnictwa radnym mia-
sta PrzemyÊla, pe∏niàc funkcj´ wiceprzewodniczàcego Klubu Narodowego. W cza-
Nie ma katów dla katów
Nie mamy zatem takich rozmów z katami UB jak rozmo-
wy z katem SS. Kazimierz Moczarski nie zdà˝y∏ czy te˝
nie móg∏ ju˝ ich zapisaç. Kto wie, czy nie by∏yby wa˝niej-
sze od „Rozmów z katem”? Nikt ju˝ nie mo˝e go zastà-
piç w Êwiadectwie z w∏asnych, niewyobra˝alnie ci´˝kich
doÊwiadczeƒ z systemem komunistycznym, o wiele
d∏u˝szych ni˝ okupacja niemiecka.
Skazani jesteÊmy na Êwiadectwa poÊrednie, doku-
menty sàdowe, materia∏y archiwalne, listy i pisma proce-
sowe samego autora. Wystarczajà one jednak do poka-
zania w miar´ pe∏nej sylwetki Moczarskiego. Ostatnio
przedstawi∏ jà historyk Andrzej Krzysztof Kunert, który
ju˝ wczeÊniej zajmowa∏ si´ postacià Moczarskiego,
m.in. opracowywa∏ pe∏ne, nieocenzurowane wydania
„Rozmów z katem”. W ksià˝ce „Oskar˝ony Kazimierz
Moczarski”, opartej na gruntownych poszukiwaniach ar-
chiwalnych i dokumentach, przywróci∏ polskiej pami´ci
jednà z najbardziej niez∏omnych postaci czasów wojny
i zw∏aszcza, powojennego, komunistycznego pokoju.
Czy nadal nie mo˝na mówiç o m´czeƒstwie takich
postaci – bo zabrania tego „poprawnoÊç polityczna”
i postkomunistyczny strach przed prawdà?
Tortury Moczarskiego by∏y realne. Dotàd jeszcze ofia-
ry takie jak on sà znienawidzone przez za∏o˝ycieli PRL.
W po∏owie lat 90. pu∏kownik Adam Humer, pierwszy i je-
dyny chyba skazany w III RP za zbrodnie stalinowskie,
posunà∏ si´ do insynuacji, którà przytacza Kunert, jako-
by Moczarski, choç by∏ „antykomunistycznym szpiclem
oraz ideologiem i prowodyrem kontrrewolucyjnych
band po wyzwoleniu” – „jako dziennikarz sam zg∏osi∏
ch´ç siedzenia ze Stroopem, ˝eby napisaç ksià˝k´”.
Jednego z pierwszych oprawców Moczarskiego –
pu∏kownika Ró˝aƒskiego, aresztowano w 1954 roku
po ucieczce innego funkcjonariusza MBP – Józefa
Âwiat∏y, na Zachód i po ujawnieniu metod dzia∏ania UB.
Kazimierz Moczarski móg∏by mieç wtedy niejakà satys-
fakcj´ – gdyby o tym wiedzia∏. W tym czasie przebywa∏
nadal za murami wi´zienia, czekajàc stale na Êmierç.
Oprawcom nigdy to nie grozi∏o.
93619887.005.png 93619887.006.png 93619887.007.png
IV Nasz Dziennik Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
DODATEK HISTORYCZNY IPN 4/2007
Piàtek, 28 wrzeÊnia 2007 Nasz Dziennik V
Ryszard Mozgol, IPN Katowice
Andrzej Nowicki
– czo∏owy ateista PRL
Andrzej Rus∏aw Nowicki urodzi∏ si´ w 1919 roku
w Warszawie. Dzia∏alnoÊç politycznà rozpoczà∏ ja-
ko uczeƒ gimnazjum im. Staszica w nielegalnej le-
wicowej organizacji „Spartakus”. Studiujàc filozo-
fi´, psychologi´ i italianistyk´ na Uniwersytecie
Warszawskim, nale˝a∏ do Zwiàzku Niezale˝nej M∏o-
dzie˝y Socjalistycznej, wysuwajàcego has∏o budo-
wy frontu ludowego z komunistami oraz walki
z „polskim faszyzmem”.
Starali si´ sprawiç wra˝enie, ˝e krytyka dotyczy wy-
∏àcznie cz´Êci duchowieƒstwa („reakcyjny kler”),
podczas gdy pozostali („patriotyczny i post´powy
kler”) cieszà si´ swobodà gwarantowanà przez ko-
munistyczne ustawodawstwo. Atakowane by∏y
struktury KoÊcio∏a, zaÊ kwestie doktrynalne pozo-
stawiano (na razie) w spokoju. KomuniÊci z lubo-
Êcià podkreÊlali: „Atakujàc kler – nie atakujemy re-
ligii”. W istocie atak by∏ frontalny i obejmowa∏
wszelkie aspekty ˝ycia religijnego.
Dla Andrzeja Nowickiego, od 1948 r. cz∏onka
PZPR, KoÊció∏ katolicki i Ojciec Âwi´ty
Pius XII ucieleÊniali najbardziej wstecznà si∏´ spo-
∏ecznà, w obronie swojego materialnego i ideolo-
gicznego stanu posiadania gotowà na wszystko.
Zdaniem Nowickiego, z powodu strachu przed po-
st´powà ludzkoÊcià ucieleÊnianà przez komuni-
stów Pius XII wspiera amerykaƒskà polityk´ „czyn-
nego powstrzymywania komunizmu”. Eksploatu-
jàc wàtki z sowieckiej propagandy i powtarzajàc
oszczerstwa miotane pod adresem Piusa XII przez
konspiracyjnà pras´ PPS, Nowicki stara∏ si´ u czy-
telników wytworzyç przekonanie o korzyÊciach dla
KoÊcio∏a wynikajàcych z wojny i przy∏àczania si´
Papie˝a zawsze do silniejszych i zwyci´˝ajàcych
(Hitlera, Trumana) przeciwko s∏abszym (Polsce,
komunistom). „Jak wiadomo, Watykan dzi´ki
swym udzia∏om w fabrykach broni osiàgnà∏ olbrzy-
mie zyski na dostawach narz´dzi masowej zag∏ady
dla niemieckiej Luftwaffe”, „za czo∏gami hitlerow-
skimi szli jezuici z modlitewnikami w j´zyku rosyj-
skim”, „Watykan liczy∏ na to, ˝e opieka Gestapo
pozwoli mu przeprowadziç akcj´ masowego »na-
wracania« na katolicyzm” – fantazjowa∏ na u˝ytek
propagandy Nowicki.
Zr´by antyklerykalnej historiozofii przedstawi∏
w broszurach „K∏opoty rodzinne papie˝y” i „1000 lat
zatargów z papie˝ami”. KoÊció∏ katolicki autor obarczy∏
odpowiedzialnoÊcià za wszelkie dzia∏ania na szkod´
Narodu, oskar˝y∏ o uzale˝nianie Polski od Niemiec,
eksploatacj´ ekonomicznà i finansowà, szerzenie
ciemnoty i zacofania, przyczynienie si´ do upadku
paƒstwa, antypolskà postaw´ rodzimego duchowieƒ-
stwa w czasie walk powstaƒczych w XIX wieku, wresz-
cie wspieranie „rodzimego faszyzmu”.
Wàtek wspó∏pracy szpiegowskiej przedstawicieli
KoÊcio∏a na rzecz wrogów Polski Ludowej kontynu-
owa∏ Nowicki w artyku∏ach „Droga narodu i droga
zdrady” i „Wnioski z kilku procesów” („Wiedza i ˚y-
cie”, 1953 r.). Dla wzmocnienia efektu propagando-
wego przeÊladowania katolickiego duchowieƒstwa
w Polsce przedstawione zosta∏y na tle podobnych
dzia∏aƒ komunistów w innych krajach sowieckiej
strefy wp∏ywów. Chodzi∏o o wytworzenie przekona-
nia o istnieniu w ca∏ej Europie Ârodkowowschodniej
wszechobecnej siatki szpiegowsko-dywersyjnej du-
chowieƒstwa katolickiego. Celem obu artyku∏ów by-
∏o usprawiedliwienie si∏owego uderzenia w KoÊció∏.
OpresyjnoÊç dzia∏ania komunistycznego aparatu
przemocy musia∏a byç adekwatna do zbrodni po-
pe∏nionych przez duchownych. „Je˝eli ci duchowni
modlili si´, to przede wszystkim o okupacj´ amery-
kaƒsko-hitlerowskà w Polsce, o bomb´ atomowà,
napalm, gazy i d˝um´” – pisze Nowicki. Duchowni
katoliccy w Polsce – ks. Józef Lelito, jezuita ks. W∏a-
dys∏aw Gurgacz, ks. kard. Adam Sapieha, bp kato-
wicki Stanis∏aw Adamski czy w´gierski Prymas Jo-
sef Mindszenty, s∏owacki bp Pavol Gojdicz, wyst´-
powali, zdaniem Nowickiego, Êwiadomie przeciwko
swoim narodom, stajàc si´ zdrajcami ojczyzny. Ka-
ra, jaka spotka∏a ich z r´ki komunistycznego wymia-
ru sprawiedliwoÊci, mia∏a byç zatem zas∏u˝ona
i adekwatna do pope∏nionych win. Propaganda sze-
rzona przez Nowickiego – mistrza pos∏ugiwania si´
k∏amstwami i pó∏prawdami – mia∏a niwelowaç od-
dzia∏ywanie przekazywanych spo∏eczeƒstwu praw-
dziwych wiadomoÊci o podj´tej przez komunistów
walce z religià.
Przeciwko Prymasowi
Wyszyƒskiemu
i biskupowi Kaczmarkowi
nizmu – g∏osi∏ konsekwentny materializm, ateizm,
wiar´ w post´p i kult nauki. Kontrastowa∏ z ciemnà
przesz∏oÊcià KoÊcio∏a przeÊladujàcego nauk´. Jako
przyk∏ad Nowicki podawa∏ los Giordana Bruna
i dzie∏a Kopernika, wpychajàc obu badaczy i myÊli-
cieli w sztywny gorset komunistycznej ideologii.
Zdaniem publicysty, odkrycia astronomiczne spo-
wodowa∏y reorganizacj´ inkwizycji, której g∏ównym
celem by∏a w XVI wieku walka z post´powym, mate-
rialistycznym i naukowym Êwiatopoglàdem: „Mo˝na
powiedzieç, ˝e wyrok Êmierci na Giordana Bruna
by∏ przygotowywany jeszcze zanim si´ Bruno uro-
dzi∏. Stary Êwiat feudalny nie chcia∏ rozwoju nauki,
Êmiertelnie jej si´ l´ka∏ i pospiesznie ku∏ kajdany dla
Bruna i Galileusza, zanim jeszcze przyszli na Êwiat”.
Wydarzenia roku 1956 zmieni∏y metody dzia∏ania
partii. Porzucono praktyki stalinizmu, zmienia∏ si´
wachlarz metod walki z KoÊcio∏em. Stawa∏a si´ bar-
dziej wyrachowana, unikano otwartej walki i kon-
frontacji z hierarchià na rzecz tworzenia antyreligij-
nego klimatu intelektualnego w wybranych Êrodo-
wiskach (m∏odzie˝, kr´gi naukowe, wojsko) czy po-
dejmowania d∏ugofalowych dzia∏aƒ w celu laicyza-
cji spo∏eczeƒstwa. Nowicki z agresywnego antykle-
rykalnego publicysty zamieni∏ si´ w ch∏odnego na-
ukowego religioznawc´, wykorzystujàcego aparat
naukowy do kontynuacji walki religià. W 1956 roku
powo∏a∏ do ˝ycia Polskie Towarzystwo Religioznaw-
cze i zosta∏ redaktorem pisma „Euhemer”. Obie ini-
cjatywy w czasach PRL stanowi∏y najwa˝niejszà try-
bun´ tzw. marksistowskiej metodologii religioznaw-
stwa i by∏y wspierane przez PZPR. Cel tych dzia∏aƒ
wobec spo∏eczeƒstwa Nowicki formu∏owa∏ na ∏a-
mach „Euhemera”: „Chodzi o to, ˝eby Êwieckie tre-
Êci i idea∏y racjonalizmu, humanizmu i socjalizmu
zaj´∏y w ich ÊwiadomoÊci miejsce religii”.
Prócz pracy naukowej na Uniwersytecie War-
szawskim, Uniwersytecie Wroc∏awskim i Uniwersy-
tecie im. Marii Sk∏odowskiej Curie w Lublinie, po-
Êwi´conej g∏ównie filozoficznym aspektom ate-
izmu, uprawia∏ o˝ywionà dzia∏alnoÊç spo∏ecznà.
W 1957 roku doprowadzi∏ do powstania Stowarzy-
szenia Ateistów i WolnomyÊlicieli, b´dàcego naj-
wa˝niejszym realizatorem partyjnej polityki antyko-
Êcielnej, kuênià inicjatyw antyreligijnych. Przez kilka
dziesi´cioleci by∏ prominentnym dzia∏aczem Towa-
rzystwa Szko∏y Âwieckiej i Towarzystwa Krzewienia
Kultury Âwieckiej.
W 1994 roku wstàpi∏ do lo˝y masoƒskiej „Euro-
pa”, ju˝ po roku zosta∏ Mistrzem. „Do masonerii
– mówi∏ – przyjmuje si´ ju˝ dojrza∏ych, w pe∏ni doj-
rza∏ych masonów, ludzi, którzy nie majàc dotàd
z nià nic wspólnego myÊleli i zachowywali si´, jak-
by byli na 33 stopniu masoƒskiego wtajemnicze-
nia”. Przez cztery kadencje, do 2001 r., by∏ Wielkim
Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski. Do dziÊ po-
zostaje Honorowym Wielkim Mistrzem. Mimo zmia-
ny retoryki pozosta∏ wierny dawnej wojnie przeciw-
ko religii.
Na ∏amach „Euhemera” w latach dziewi´çdzie-
siàtych wspomina∏ z rozrzewnieniem swojà wizyt´
w ZSRS, gdzie w czasie zwiedzania Muzeum Histo-
rii Religii i Ateizmu natknà∏ si´ na przedwojenne
bolszewickie czasopisma ateistyczne „Antirieligio-
znik”, „Biezbo˝nik” i „Atieist”. ¸za si´ w oku kr´ci...
Filozof kultury, religioznawca, poliglota i koneser sztuki, zaczyna∏ w II RP jako gimnazjalista zbunto-
wany przeciwko szkolnej katechezie. Po zdobyciu w∏adzy przez komunistów po wojnie sta∏ si´ gu-
ru „naukowego” ateizmu. Jego obszerna publicystyka, skierowana przeciwko KoÊcio∏owi katolickie-
mu i religii, odzwierciedla∏a aktualnà lini´ komunistycznej polityki wyznaniowej. Wytrwale propa-
gowa∏ wizj´ Êwiata, w którym cz∏owiek zajà∏ miejsce Boga: „CzterdzieÊci lat pracowa∏em w szkol-
nictwie wy˝szym, czyli mog∏em kszta∏ciç m∏odzie˝, mog∏em wnosiç do kultury polskiej ateizm, tra-
dycje ateistyczne, filozofi´ Êwiatowà, otwarcie na inne kultury” (z wywiadu udzielonego w 2004 r.).
Oficer polityczny
W czasie okupacji hitlerowskiej Nowicki zwiàzany
by∏ z konspiracyjnym oÊrodkiem Polskiej Partii So-
cjalistycznej na ˚oliborzu. W 1943 roku, wraz z w∏à-
czeniem oÊrodka ˝oliborskiego w struktury bojowe
PPS WolnoÊç – RównoÊç – Niepodleg∏oÊç, Nowic-
ki zosta∏ oficerem politycznym Organizacji Wojsko-
wej WRN PPS. Rozpoczà∏ redagowanie socjali-
stycznego czasopisma „Âwiat∏o”, pisa∏ o tworzeniu
nowego cz∏owieka socjalistycznego, wy˝szoÊci
etyki socjalistycznej nad chrzeÊcijaƒskà.
Pierwsze lata rzàdów komunistycznych w Polsce
charakteryzowa∏y si´ nominalnà akceptacjà KoÊcio-
∏a katolickiego w ˝yciu spo∏eczno-politycznym kraju.
By∏o to taktyczne ust´pstwo ze strony PPR w okre-
sie walki o w∏adz´. KomuniÊci wykorzystali ten okres
do przygotowania si´ do prawnej i instytucjonalnej
rozprawy z KoÊcio∏em. W∏adza poczàtkowo poprzez
swoich propagandzistów kierowa∏a ataki wobec tzw.
KoÊcio∏a „obcego” – Papie˝a Piusa XII i niepolskie-
go elementu w ∏onie KoÊcio∏a katolickiego. W tym
okresie Nowicki zarzàdza∏ sprawami sekretariatu
premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego, bioràc te˝
udzia∏ w konferencji poczdamskiej. Stanowisko oso-
bistego sekretarza prezesa koncesjonowanego PPS
i premiera Tymczasowego Rzàdu JednoÊci Narodo-
wej dawa∏o w nowych realiach politycznych mo˝li-
woÊç szybkiego awansu, z czego Nowicki skrupu-
latnie skorzysta∏. Niemal˝e wprost z Poczdamu czo-
∏owy ateista PRL uda∏ si´ do Rzymu jako attache. Je-
go publicystyka w tym okresie dotyczy∏a walki poli-
tycznej lewicy z chrzeÊcijaƒskà demokracjà i stano-
wi∏a odzwierciedlenie wspó∏pracy dyplomaty z w∏o-
skimi komunistami. Po powrocie do Warszawy
w maju 1947 r. objà∏ posad´ w Wydziale Zagranicz-
nym CKW PPS. Zosta∏ redaktorem tygodnika poli-
tycznego „Âwiat i Polska” (1948 r.), na ∏amach które-
go opublikowa∏ pierwsze zjadliwe artyku∏y atakujàce
KoÊció∏ katolicki, oskar˝ajàc Watykan o wspieranie
amerykaƒskiego imperializmu.
W latach 50. XX wieku uwaga komunistycznej pro-
pagandy skupi∏a si´ na wykorzystywaniu wszelkich
zadra˝nieƒ i konfliktów pomi´dzy w∏adzami PRL
a hierarchià do uderzenia w osob´ Prymasa Stefa-
na Wyszyƒskiego. Okazjà do takiej rozprawy by∏o
aresztowanie i pokazowy proces ks. bp. Czes∏awa
Kaczmarka. Antykomunistycznie nastawiony ordy-
nariusz kielecki zosta∏ przedstawiony przez Nowic-
kiego w charakterystyczny dla wulgarnej propa-
gandy sposób – by∏y agent gestapo, zdrajca z cza-
sów okupacji: „U biskupa Kaczmarka pod czarnà
sutannà z fioletowymi guzikami bi∏o nie serce Pola-
ka, lecz serce faszysty. Na drog´ zdrady narodu
pcha∏y go naraz dwie si∏y: od zewnàtrz – presja wa-
tykaƒskich instytucji, od wewnàtrz – Êlepa, faszy-
stowska nienawiÊç do polskiego ludu”. Opisujàc
przypadek ks. bp. Kaczmarka, nies∏usznie oskar˝o-
nego m.in. o zdrad´ Polski, torturowanego w cza-
sie przes∏uchaƒ, skazanego w pokazowym proce-
sie na 12 lat wi´zienia, Nowicki chcia∏ uderzyç
w Prymasa Wyszyƒskiego, który odmówi∏ pot´pie-
nia niewinnego ordynariusza kieleckiego. Antyko-
Êcielna publicystyka Nowickiego wpisywa∏a si´ ide-
alnie w propagandowe przygotowania komunistów
do posadzenia na ∏awie oskar˝onych Prymasa, któ-
ry „zaÊlepiony nienawiÊcià do post´pu i w∏adzy lu-
dowej (...) zszed∏ na drog´ prób rozbijania jednoÊci
narodu”. Czytelnik, dajàcy si´ schwytaç propagan-
dowemu wabikowi Nowickiego, dopowiada∏ sam
– przeszkoda w postaci Prymasa musi zostaç usu-
ni´ta. W momencie opublikowania wspomnianego
artyku∏u Prymas Wyszyƒski przebywa∏ ju˝ w aresz-
cie, zatrzymany przez funkcjonariuszy urz´du bez-
pieczeƒstwa kilka dni po zakoƒczeniu procesu po-
kazowego ks. bp. Kaczmarka.
Z PZPR do lo˝y masoƒskiej
Frontalny atak na religi´
Jedno z pism ateistycznych ukazujàcych si´ w Zwiàzku Sowieckim w latach
dwudziestych
Od po∏owy 1947 roku, kiedy walka polityczna zo-
sta∏a praktycznie rozstrzygni´ta na korzyÊç PPR,
a opozycja legalna spacyfikowana i rozbita, polity-
ka komunistów wzgl´dem KoÊcio∏a katolickiego
uleg∏a zaostrzeniu. PropagandziÊci przedstawiali
duchowieƒstwo jako zaplecze polityczne rodzi-
mej reakcji, posiadajàce antypolski charakter.
Oskar˝ali o szpiegostwo na rzecz Watykanu i USA.
Antyklerykalny Êwiatopoglàd komunistyczny nie
móg∏ ograniczaç si´ do prezentacji negatywnego
systemu wartoÊci – czystej opozycji wobec KoÊcio-
∏a, jak by∏o to w przypadku du˝ej cz´Êci XIX-wiecz-
nych antykleryka∏ów. W komunistycznym systemie
propagandy wyznaczano antyklerykalizmowi rol´
afirmacyjnà, propagowania tzw. naukowego Êwiato-
poglàdu. Âwiatopoglàd ten w swoich za∏o˝eniach
odzwierciedla∏ zasady ideologiczne marksizmu-leni-
93619887.008.png 93619887.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin