Hohl Joan - Dżentelmen nalega.pdf
(
638 KB
)
Pobierz
177762638 UNPDF
JOAN HOHL
Dżentelmen nalega
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Była oszałamiająca pod każdym względem. Hank Branson obserwował ją
z charakterystyczną dla mężczyzn dokładnością. Nie zauważony jeszcze przez
gospodynię, stał w holu eleganckiego domu i z przyjemnością taksował
wzrokiem nieznajomą.
A kobieta była tego warta. Według oceny Hanka miała około stu
sześćdziesięciu pięciu centymetrów wzrostu. Była szczupła, ale ładnie
zaokrąglona. Nie było w niej ani śladu owej kanciastości, typowej dla kobiet
stale przestrzegających diety. Jej jasna, jakby rozświetlona, skóra kontrastowała
z bujnymi, ciemnymi włosami. Ubrana była w modne w tym sezonie kolory -
jasnożółte, wąskie spodnie z surowego jedwabiu i zieloną, też jedwabną,
dopasowaną bluzkę. Szeroki pas z miękkiej skóry podkreślał jej szczupłą talię, a
lekkie sandały ledwo okrywały wąskie stopy. A kiedy się poruszała... Hank
stłumił jęk. Jej ciało płynęło, przywołując erotyczne obrazy ciepłych, ciemnych
nocy i jeszcze cieplejszej atłasowej pościeli.
Hank poczuł się dziwnie, postawił na podłodze butelkę drogiego wina,
które przyniósł w prezencie dla gospodyni i zdjął zamszową kurtkę. Zauważyła
to kobieta, stojąca wśród rozbawionych gości w salonie. Przeprosiła
towarzystwo i podeszła do tej, którą obserwował Hank. Dopiero wtedy zwrócił
uwagę na uderzające podobieństwo między nimi.
Siostry... zastanawiał się. Wzrost, figura, tonacja skóry, włosy były
identyczne. Były także różnice. Młodsza, choć więcej niż tylko ładna, miała w
sobie pewną kanciastość, zdradzającą jej dziewiętnaście lat, starsza zaś, oprócz
zapierającej dech w piersiach urody, była wyraźnie dojrzalsza i pewna siebie.
Hank znał młodszą z nich, Megan Seaton, bowiem od pięciu miesięcy kilka razy
w tygodniu pracowała u niego jako sekretarka. Wspomniała mu kiedyś, że ma
- 1 -
starszą o dwa lata zamężną siostrę, matkę siedmiomiesięcznej córeczki. Czyżby
nieznajoma, którą podziwiał, była siostrą Megan?
Poczuł skurcz w żołądku. Oczy mu pociemniały, kiedy kobieta spojrzała
w jego stronę. Na jej wspaniałych ustach pojawił się obojętny uśmiech. Choć
wydawała się starsza i była bardziej opanowana niż większość dwudziestojed-
nolatek, Hank uznał, że musi to być siostra Megan. Skoro jednak ta piękność
jest siostrą, to gdzie jest matka, gospodyni tego domu?
Hank kątem oka obejrzał twarze gości.
Zwrócił uwagę na starszą kobietę, siedzącą na prostym, drewnianym
krześle. I tu podobieństwo było niewątpliwe. Musiała mieć ponad
pięćdziesiątkę, ale trudno było powiedzieć dokładnie, bowiem jej szlachetne
rysy i gładka, młodo wyglądająca skóra zdawały się nie mieć wieku.
Hank z początku nie bardzo miał ochotę na to przyjęcie. Nie miał jednak
żadnych planów na święta i nie potrafił odmówić serdecznemu zaproszeniu
Megan. Zgodził się więc spędzić ten dzień wraz z nią i jej rodziną w ich
podmiejskim domu koło Filadelfii.
Wyobrażał sobie, że będzie to tradycyjne rodzinne posiedzenie przy stole
udekorowanym wiosennymi kwiatami i tradycyjnym koszykiem z pisankami, z
pieczoną szynką lub udźcem baranim. Zupełnie nie spodziewał się gustownej
elegancji domu, do którego wprowadziła go pokojówka, tłumu gości i bufetu
obsługiwanego przez kelnerów w białych marynarkach. A już na pewno nie
przypuszczał, że spotka kobietę, na której widok poczuje się jak muł kopnięty w
splot słoneczny.
Nie był zachwycony tym uczuciem, które, w miarę jak kobieta zbliżała się
ku niemu, stawało się coraz bardziej niepokojące. Jakaś dziwna mieszanina bólu
i przyjemności ścisnęła mu serce, kiedy jego bursztynowe oczy napotkały jej
wzrok.
Z bliska ocenił, że jest raczej jego rówieśnicą. Nie mogła więc być siostrą
Megan.
- 2 -
- Wesołych świąt, Hank - powitała go z uśmiechem współpracownica. -
Cieszę się, że jednak przyszedłeś. Obie cieszymy się, że przyszedłeś - poprawiła
się, wskazując swoją towarzyszkę.
- Przedstawiam ci moją matkę, Laurę Seaton. Mamo, to mój szef, Hank
Branson.
- Witam pana. Wesołych świąt.
Hank zauważył wyciągniętą w jego stronę szczupłą dłoń i uścisnął ją.
Usłyszał wypowiedziane głosem słodkim jak miód powitanie i odpowiedział na
nie uprzejmie. Później nie pamiętał ani słowa. Dzikie podniecenie ogarnęło całe
jego ciało, w uszach brzmiała mu radosna symfonia. Matka Megan! A więc jego
przewidywania były słuszne. Ta piękna kobieta nie była zamężną siostrą Megan,
matką siedmiomiesięcznej córki. To była Laura Seaton, matka Megan! Wdowa,
o czym wiedział już wcześniej.
Popołudnie i wieczór minęły mu w lekkim oszołomieniu alkoholem,
później jednak, w ponurej pustce swego kawalerskiego mieszkania, wszystkie
szczegóły wróciły do niego jak żywe.
Przypomniał sobie, jak poprosił, by mówiła do niego Hank, a ona
zrewanżowała mu się nalegając, by nazywał ją Laurą. Podał jej wino, a ona z
wdziękiem je przyjęła. Czuł oszałamiającą bliskość jej ciała, kiedy wchodzili
razem do salonu. Wciąż brzmiał mu w uszach jej słodki głos, gdy przedstawiała
go pozostałym gościom.
Poznał siostrę Megan, która, choć piękna, bladła w porównaniu z matką.
Z rozbawieniem przypomniał sobie, jak przedstawiono go starszej pani, którą
wcześniej wziął za matkę Megan, a która okazała się być matką Laury.
Rozbierając się, Hank rozsmakowywał się w tych wspomnieniach
bardziej niż w znakomitym jedzeniu, którego ogromne ilości pochłonął na
przyjęciu. Na świątecznym stole, udekorowanym kwiatami i małymi
koszyczkami z pisankami, znalazła się bowiem nie tylko pieczona szynka, ale
także jagnię z miętową galaretką.
- 3 -
Plik z chomika:
wassermi
Inne pliki z tego folderu:
Mills Jenna - Werdykt miłości.pdf
(844 KB)
Graham Heather (Pozzessere Heather Graham) - Tajemnice zamku Lochlyre (Mordercza gra).pdf
(1336 KB)
17. Bennet Rebecca - Namiętności 17 - Cień podejrzenia.pdf
(672 KB)
0052.Sutherland Catherine - Po tamtej stronie jutra.pdf
(598 KB)
030.Ferrarella Marie - Korespondencyjna żona.pdf
(666 KB)
Inne foldery tego chomika:
!!!nowe(2)
♥Nowości♥
aaŚwiatowe życie
Diamenty
E-BOOK Romans e
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin