nomos_61-62.pdf

(1287 KB) Pobierz
97431234 UNPDF
WSTĘP
Paweł M. Socha
Instytut Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego
NOMOS
61/62 (2008)
KLASYCY WCIĄŻ UCZĄ.
PSYCHOLOGIA RELIGII W ŚWIETLE JEJ HISTORII
Historia psychologii religii, jeszcze bardziej niż jej współczesne osiągnię­
cia, pozostaje nieomal nieznana psychologom, a tym bardziej szerszemu krę­
gowi czytelników. W USA i Europie Zachodniej znane są pewne osiągnięcia
psychologów amerykańskich, takich jak William James i – częściowo –
uczniów Stanleya Halla (James Pratt, James Leuba). Znaczną zasługę w tej
mierze można przypisać autorom podręczników psychologii religii, takim jak
Bernard Spilka (por. Hood, Spilka, Hunsberger i Gorsuch, 1996) i Ray Palout­
zian (1996), a zwłaszcza David M. Wulff (1996). Znacznie mniej pamięta się
o europejskich pionierach psychologii religii. Wspomniany David Wulff
wniósł jednak istotny wkład w doprowadzenie do świadomości współczesnych
psychologów religii osiągnięć badaczy niemieckojęzycznych i francuskoję­
zycznych. Wśród pierwszych są tacy, jak Friedrich Heiler, Karl Girgensohn
czy Eduard Spranger; francuskojęzyczni to m.in. Pierre Janet, Maine de Biran
i Theodore Flournoy. Znacznie wcześniej psychologowie kojarzyli teorie psy­
chologii religii z podejściem psychodynamicznym (psychoanaliza Sigmunda
Freuda, psychologia analityczna Carla Gustava Junga, teorie relacji z obiekta­
mi Iana Suttie, Ronalda Fairbairna czy Harrego Guntripa). Pozostaje jednak
niejasne, dlaczego Wulff nie oddał sprawiedliwości takim zachodnioeuropej­
skim psychologom, jak – reprezentujący Skandynawię – Nathan Söderblom,
Tor Andrae i Hjalmar Sundén 1 . Nie ma w jego podręczniku informacji o psy­
chologach holenderskich, takich jak Han Fortran, Willem Berger i Jan Van der
1 David M. Wulff otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu w Lund, wielokrotnie
tam wykładał, a jego podręcznik został (w „nieomal anglojęzycznej” Szwecji) wydany w ję­
zyku szwedzkim.
7
97431234.001.png
Lans oraz belgijskich. A przecież są wśród nich takie postaci, jak André Godin
i Antoine Vergote (w wersji lamandzkiej Antoon Vergote).
Trudno mieć żal o nieobecność w rozważaniach Wulffa psychologów pol­
skich; w czasach narodzin psychologii religii państwo polskie nie istniało. By­
łoby jednak dobrze, gdyby w zarysach historii dyscypliny zaistniał Edward
Abramowski, który większość swego dorobku istotnego dla psychologii religii
opublikował w języku francuskim. Niewątpliwie luką jest też brak informacji
o wkładzie w tę dyscyplinę Władysława Witwickiego. Z drugiej strony, dla­
czego mieć pretensje do obcokrajowców, skoro tak niewiele się czyni w celu
zaznajomienia polskich psychologów z tymi autorami? Nie widać możliwości
ponownego polskiego wydania Metaizyki doświadczalnej Abramowskiego
(1980), nie licząc innych jego pism, zaś najważniejsza praca Witwickiego,
Wiara oświeconych , ukazała się w Polsce pierwszy raz dopiero w 1959 r. (naj­
pierw wydano ją po francusku w 1938 r.), a jedyne jej wznowienie to rok 1980.
Książki Abramowskiego i Witwickiego są dziś niedostępne w większości bi­
bliotek; tam gdzie są, rozsypują się z powodu kwaśnego papieru.
Proponowany zestaw publikacji powstaje z nadzieją na wypełnienie ja­
kiejś części luki w zakresie wiedzy o historii psychologii religii dla odbiorcy
polskiego. Zeszyt rozpoczyna przekład fragmentu książki Religijna świado-
mość Jamesa B. Pratta (1920), zdaniem Davida Wulffa (1999), drugiej postaci
klasycznej amerykańskiej psychologii po Williamie Jamesie. Taką rolę odgry­
wa też wspomniane dzieło, plasujące się na drugiej pozycji po Doświadcze-
niach religijnych Jamesa. Pratt religię deiniował jako „ważną społeczną po­
stawę jednostek lub wspólnot wobec siły lub sił, które uznają za sprawujące
pełną kontrolę nad ich myślami i losem” (Socha 2003). Książka Pratta jest
subtelną analizą wielu odmian „doświadczeń religijnych”, wśród których wy­
różnił cztery typy: tradycyjny, racjonalny, mistyczny i moralny. Podział ten nie
jest rozłączny w odniesieniu do mistycyzmu. W odróżnieniu od swego mistrza,
Williama Jamesa, Pratt cenił bardziej mistycyzm prowadzący do nawrócenia
w sposób stopniowy. Jest ono wynikiem świadomego, wolicjonalnego wysił­
ku, stąd jego „moralny” charakter. Mistycyzm „spontaniczny”, skrajny, pro­
wadzący do nawrócenia nagłego, zawiera znaczne ryzyko patologii. W prezen­
towanym rozdziale Pratt uznaje względną wartość każdego z czterech wymie­
nionych przez siebie typów religii (używa nawet określenia „temperamental­
nych”, co sugeruje ich osobową determinację); widzi zarówno zalety, jak
i wady każdego z nich, jeśli dochodzi do skrajności i nieuwzględniania warto­
ści pozostałych. Cenna jest u Pratta dyskusja ze stanowiskiem utożsamiającym
8
religię (a właściwie religijność, jeśli jesteśmy na gruncie psychologii) z moral­
nością. Pratt zdecydowanie odróżnia te dwie dziedziny życia duchowego (nie
wykluczając ich współuzależnienia). W ten sposób tworzy możliwość uznania
za moralne także osoby całkowicie niereligijne. Innym jeszcze wkładem do
psychologii religii jest porównawczy charakter studium Pratta. Znacznie bar­
dziej niż jemu współcześni uwzględnił w swych rozważaniach informacje po­
chodzące z innych niż chrześcijańska religii.
Pierwsza część tekstów autorskich wskazuje na ogólnoteoretyczne i ogól­
nometodologiczne podłoże koncepcji klasycznej – i nie tylko klasycznej – psy­
chologii religii. Mikołaj Krawczyk snuje rozważania na temat metateoretycz­
nych konsekwencji przyjmowania zasady redukcji transcendencji w wyjaśnia­
niu istoty doświadczenia religijnego. Znana jako zasada wyłączania transcen­
dencji (Flournoy, por. Wulff 1999, s. 53-54), jak każdy zabieg metodologiczny,
daje specyiczne wyniki; rzecz w tym, czy są one dla nauki korzystne, czy też
nie. Nawiązując do trzech współczesnych teorii religii i duchowości, Kraw­
czyk zwraca uwagę na różnicę między podejściem wyjaśniającym, według
którego nauka ustala związki przyczynowo-skutkowe, a podejściem opiso­
wym, gdzie dla zrozumienia zjawiska (fenomenu – stąd fenomenologia) wy­
starcza analiza strukturalna i funkcjonalna. Można poczytać o tym choćby
w podręczniku Wulffa (op. cit., s. 38-39). Krawczyk stoi na stanowisku zdecy­
dowanie wartościującym – podejścia wyjaśniające o charakterze mniej lub
bardziej krytycznym wobec religii dyskwaliikuje, podejścia wyjaśniające
o charakterze airmującym – pochwala jako „redukcję przyjazną”. Czy jednak
nie jest tak, że „redukcja przyjazna” to tylko wyjaśnianie tego, co psychiczne,
w kategoriach psychologicznych? Nie ma w tym przypadku znaczenia, czy
autor teorii wyjaśniającej religię ma do niej osobiście stosunek krytyczny, czy
apologetyczny. Dalej – czy nie nazywać redukcją „negatywną” każdą próbę
wyjaśnienia zjawiska psychicznego w kategoriach niepsychicznych, na przy­
kład neurologicznych lub teologicznych? Tymczasem doświadczenie religijne
nie może być wyjaśnione ani za pomocą prądów czynnościowych mózgu (tzw.
neuroteologia, pseudonauka propagowana głównie przez apologetów religii),
ani działania transcendencji (teologia sensu stricto ), ponieważ są to inne do­
meny wyjaśniania. Może takie wyjaśnianie doświadczenia religijnego to re­
dukcja „nieprzyjazna”? W przeciwnym razie lepiej się powstrzymać od wyja­
śniania i poprzestać na opisie, czyli innej formie „redukcji przyjaznej”. W obu
przypadkach szanujemy naukę: nie wychodzimy z badania empirycznej (bez­
pośrednio lub pośrednio dostępnej zmysłom) rzeczywistości psychologicznej
9
do rzeczywistości niepsychologicznej (procesy mózgowe) lub nawet nieempi­
rycznej (transcendencja). Jest jeszcze jeden warunek akceptacji „przyjaznej
redukcji”. Słynny socjobiolog, Edward Wilson (1978), podkreślił, że „reduk­
cja obserwowalnych zjawisk do sprawdzalnych prawidłowości” to „tylko po­
łowa drogi. «Druga połowa składa się z rekonstrukcji złożoności poprzez wy­
kroczenie poza syntezę, pod kontrolą nowych praw ustalonych w drodze ana­
lizy»” (Wulff, op. cit., s. 30).
Agata Dziuban ma na celu ukazanie doświadczenia religijnego jako re­
zultatu przemiany spowodowanej uniwersalnym mechanizmem psychicznym,
opisanym przez Józefa Kozieleckiego jako transgresja 2 . Wątek ten poruszyła
wcześniej Halina Grzymała-Moszczyńska (1997), ukazując transgresje religij­
ne jako jeden z wielu rodzajów przekraczania „obiektywnie” nieprzekraczal­
nych granic egzystencji. Są to transgresje zarówno patologiczne (w istocie
nieróżniące się od iluzji czy halucynacji w psychozie), jak i terapeutyczne.
Można przyjąć, że doświadczenie religijne – jak uznaje autorka – forma prze­
niesienia się ze sfery profanum do sfery sacrum , to jeden z najbardziej skutecz­
nych sposobów adaptacji, mechanizm ewolucyjny umożliwiający dokonywa­
nie „niemożliwego”. David Hay (1994) mówi tu o duchowości. W tym ujęciu
religijność ma źródło przede wszystkim w biologii człowieka, toteż cennym
wątkiem rozważań Dziuban jest mechanizm społecznej kontroli i rytualizacji
religijnego doświadczenia transgresyjnego. Bez uwzględnienia społecznych źró­
deł religijnych transgresji nie sposób byłoby na przykład zrozumieć fakt kulturo­
wych podobieństw, a nawet wzajemnej „indukcji” przeżyć tego rodzaju.
Ciekawą rolę wyznacza religijnemu doświadczeniu transgresyjnemu kon­
cepcja człowieka jako bytu ekstatycznego George’a Bataille’a (1992). Możli­
we, że bez tej „odrobiny szaleństwa” religijność nie miałaby mocy przenosze­
nia człowieka z codzienności w rzeczywistość świętowania (Pawluczuk 1991,
por. Socha 2004), dając energię dla nadludzkich czynów, dokonywanych
w imię wiary – w imię dobra, ale i zła.
Druga część tekstów dotyczy kluczowego dla psychologii religii i ducho­
wości zagadnienia wiary. Przywołane są dwie koncepcje psychologów i ilozo­
fów: Eduarda Sprangera, nieco zapoznanego od tej strony autora niemieckie­
go, oraz wspomnianego już autora polskiego, Władysława Witwickiego.
O koncepcji wiary Sprangera pisze Emilia Ślimko. Esej składa się ze szczegó­
łowej relacji z kluczowego dla rozumienia wiary przez Sprangera tekstu Zur
2 Innym przywołanym w tekście źródłem inspiracji jest rozumienie transgresji przez
Michela Foucaulta (1984).
10
Psychologie des Glaubens (1949), po którym następuje próba analizy istot­
nych elementów koncepcji Sprangera w świetle kilku innych koncepcji. Szcze­
gólnie interesujące jest przywołanie w tym miejscu idei sytuacji granicznej,
rozwijanej w ilozoii niemieckiej przez Karla Jaspersa. Taki kierunek myśle­
nia sprowadza pojęcie wiary religijnej na płaszczyznę egzystencjalną, co zbli­
ża koncepcję Sprangera do szeregu współczesnych sposobów rozumienia reli­
gijności, a w dalszej perspektywie – duchowości. Wśród tych pierwszych war­
to wspomnieć na przykład o rozumieniu religijności w socjologii religii przez
Miltona Yingera (1970), zaś w psychologii religii przez Daniela Batsona
(1976). W obu przypadkach religijność jest rozumiana niedoktrynalnie – jako
wyłącznie subiektywne doświadczenie w odpowiedzi na świadomość dramatu
ludzkiej egzystencji, indywidualne, lecz – na co zwraca się uwagę w przypad­
ku podejścia socjologicznego – podzielane przez grupę. Rodzi to, jak wiado­
mo, ryzyko włączania w zakres religijności takich źródeł sensu i znaczenia, jak
ideologie polityczne i nacjonalistyczne czy nawet „kulty świeckie” (czczenie
idoli mass mediów, drużyn piłkarskich, ale także fenomenów nauki, bogactwa,
seksualności). We wszystkich tych przypadkach w pewien sposób, choćby tyl­
ko częściowo, rozwiązywany jest problem egzystencjalny 3 , nie można jednak
mówić o religijności (por. Socha 2002). Czy jest to w takim razie duchowość,
niekoniecznie wyrażająca się poprzez explicite religijne formy (por. Hay 1994,
Socha 1995, Wulff, op. cit.)? Spranger zapewne z tym by się nie zgodził, jednak
nie ma wielu różnic między rozumieniem wiary jako magii duszy wynikającej
z ograniczeń egzystencjalnych a duchowością we wspomnianej tu koncepcji
Haya, ale też w niewymienionej jeszcze – koncepcji duchowości jako realizacji
zasady autentycznej transcendencji siebie, autorstwa Daniela Helminiaka
(1996). Jeśli zastąpić „transcendowanie siebie” (albo po prostu przekraczanie
granic własnej egzystencji) terminem „transgresja”, rozumiemy, dlaczego oma­
wiając poglądy Sprangera, Ślimko odwołała się także do transgresyjnej kon­
cepcji człowieka, rozwijanej w Polsce przez Józefa Kozieleckiego. O tej kon­
cepcji mówi już Agata Dziuban. Powtórzę tylko za znakomitym psychologiem,
iż „nie jest wykluczone, że pasja ciągłego przekraczania granic ma wymiar
metaizyczny i wiązać się może np. z nadzieją nieskończoności” (Kozielecki
2001, s. 19). Spranger wydaje się właśnie to uważać za istotę religijnej wiary.
3 James W. Fowler (por. Fowler 1991) jest, jak wiadomo, przeciwnikiem wiary innej niż
tzw. radykalny monoteizm. „Kulty świeckie” są jego zdaniem jedynie przejawem wiary he­
noteistycznej lub politeistycznej. Te typy wiary nie mogą być odniesieniem do religii (reli­
gijnością), ponieważ nie są wyrazem ostatecznej troski.
11
Zgłoś jeśli naruszono regulamin