Michael Wittmann.docx

(109 KB) Pobierz

Michael urodził się 22 lipca 1914 roku w Bawarii. Wychowywany w katolickiej rolniczej rodzinie już od lat dzieciństwa postrzegany był jako pracowity i znajdujący porozumienie z innymi pracownikami chłopak.Karierę wojskową rozpoczął 30 października 1934 roku w 10 kompanii 19 Regimentu Piechoty stacjonującej nieopodal Monachium i to właśnie tam po raz pierwszy zetknął się z nowatorskimi czołgami PzKpfw I. Następnie wstąpił do SS i został przydzielony do jednostki Sturm 1/92 Allgemeine-SS, potem przeniósł się do militarnego odłamu SS (SS-Verfügungstrupe - SS VT), by skończyć u boku Führera w SS w 17 kompanii Leibstandarte SS Adolf Hitler. No i tak pociągnął do wojny: wykorzystując swoją pracowitość ćwiczył jeszcze w latach pokoju na pojazdach opancerzonych.
Pierwszy kontakt z "prawdziwą" wojną Michael Wittmann odczuł podczas operacji wojsk Rzeszy "Marita" czyli ataku na Grecję i Jugosławię. Wittmann niczym szczególnym się nie wsławił lecz zdobył jakże ważne dla niego doświadczenie, które mógł później wykorzystać w operacji: "Barbarossa", która była pierwszym spektakularnym sukcesem Wittmanna. Jego Zmotoryzowana Dywizja LSSAH została przydzielona do Grupy Armii Południe w celu ataku roponośnego obszaru kaukaskiego. 12 lipca 1941 roku młody dowódca znajdował się na wzniesieniu i obserwował teren. Jakież było jego zdziwienie, gdy jeden ze strzelców zauważył kolumnę radzieckich czołgów (gł. T-34/76). Wittmann zdecydował się na ekstrawagancką akcję i z zaskoczenia zestrzelił dwa radzieckie czołgi. Potem szybko wycofał się za górkę, pod las i samotnie poszedł ocenić straty wroga. Podczas jego nieobecności załoga zdążyła jeszcze zestrzelić jedną maszynę. StugG III Wittmanna został jednak zauważony przez jeden z wrogich czołgów i po zaciętej walce (a raczej szarży Michaela) Niemcom udało się zniszczyć kolejną maszynę. To jednak jeszcze nie koniec (ale z niego rzeźnik ;). Załoga zauważyła stojące nieopodal jeszcze trzy czołgi T 34/76. No i zgadnijcie co zrobił. Komu w drogę, temu gaz. :) Dwa w płomieniach, jeden uciekł. :)
Za tę brawurową akcję Michael Wittmann został odznaczony Krzyżem Żelaznym II Klasy. Następnie nadeszły gorsze czasy dla Rzeszy. Niemcy napotykali coraz większy opór ze strony Armii Czerwonej, Wittmann został kilka razy ranny, lecz mimo to otrzymał Srebrną Szturmową Odznakę Pancerną za udział w 25 bitwach, awansował też do rangi SS-Oberscharführera. Do jego głównych sukcesów zalicza się zdobycie Stalino i Taganrogu oraz Rostowa nad Donem.

Po powrocie do domu, Wittmann odbył szkolenie w elitarnej szkole SS w Bawarii, podczas którego poznał nowe uzbrojenie (Tygrysy!), które potem wykorzystał w... Bitwie pod Kurskiem! (największej bitwy pancernej)

W swoim Tygrysie #1331 do zakończenia przegranej bądź co bądź bitwy miał on na swoim koncie 30 pojazdów pancernych wroga i 28 dział przeciwpancernych. Po zakończeniu działań jego 10. Ciężka Kampania została przemianowana na 101 ciężki SS Batalion Pancerny i przerzucona na zasłużony odpoczynek do Włoch. Jak to na wojnie bywa odpoczynek nie trwał zbyt długo i Wittmann musiał po raz kolejny wracać na front w okolice Kijowa. Tym razem w Tygrysie #S 21 zniszczył kilkadziesiąt radzieckich czołgów i dział przeciwpancernych (jednego dnia- około 20 sztuk!). Później trochę się uspokoiło (zima), Wittmann otrzymał Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego i z oszałamiającym wynikiem 100 zniszczonych czołgów i pojazdów przeciwpancernych został bohaterem ludu. Otrzymał także z rąk Hitlera Liście Dębu do Krzyża Rycerskiego i został awansowany do stopnia porucznika (SS-Obersturmführera).
Wszystko było okej, Michael ożenił się z Hildegardą Burmester (czaderskie imię ;) lecz 6 czerwca 1944 roku rozpoczął się D-Day. 13 czerwca 1944 roku Wittmann, po porozumieniu się z dowódcą LSSAH, Seppem Dietrichem, udał się wcześnie rano na samotny rekonesans. Miał sprawdzić co dzieje się w pobliżu miasta Villers-Bocage, gdzie stacjonowały wojska angielskie. Po drodze Wittmann spotkał sierżanta niemieckiej piechoty, który poinformował go o kolumnie angielskich pojazdów poruszającej się po drodze N 175 w kierunku Caen. Michael ochoczo ruszył w kierunku Caen i jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył ogromny aliancki konwój. Tego nasz bohater nie mógł przepuścić. Najpierw eksplodowała półciężarówka M3, następnie w płomieniach stanęły inne pojazdy. Potem kierowca "Bobby" Woll strącił osiemdziesiątką ósemką trzy M5A1 (taki czołg jakby ktoś nie wiedział), później tak się "rozruszał", że rozwalił jeszcze angielskiego Cromwella, 2 Shermany, pojazdu rozpoznawczego i resztę ciężarówek M3. Potem triumfalnie przejechał się po Villers-Bocage i wycofał się do bazy sprowadzić pojazdy pomocnicze (czytaj: więcej Tygrysów!) i dokończyć dzieła zniszczenia. Opis tej bitwy jest zbędny. Hehe, nie ma jednak w życiu lekko. Owszem, podczas akcji Wittmann zniszczył wiele maszyn wroga, jednak wpadł w zasadzkę. Jadąc wąskimi uliczkami miasta (cholera, chyba widziałem to na jakimś filmie) nie zauważył 6 funtowego działa wymierzonego wprost w niego. Potem był tylko huk i rozerwane zawieszenie Tygrysa.

Pod ostrzałem karabinów maszynowych załoga jednak wymknęła się z płonącego czołgu i zdołała zbiec.

Akcja Wittmanna oczywiście nie obyła się bez należnych odznaczeń: Wittmann za operację pod Villes-Bocage otrzymał 22 czerwca 1944 roku Miecze do swego Krzyża Rycerskiego z Liściami Dębu.

8 sierpnia 1944 roku zadaniem Wittmanna było oczyszczenie okolicy miasta Cintheaux z sił pancernych wroga. Około południa Michael ruszył z kilkoma Tygrysami w stronę celu. Zniszczył na początku (jak zwykle:) kilka Shermanów należących do 4. Kanadyjskiej Dywizji Pancernej, która także była w drodze do miasta. Potyczka była jak zwykle krótka. Buch, buch i po krzyku. Wittmann jechał dalej. Nagle w odległości 800 metrów zauważył odział czołgów Sherman-Firefly z 1. Królewskiej Gwardii Northamtonshire. Po kilkunastu minutach walki około 12:47 #007 Wittmanna eksplodował. Zginęła cała załoga.

Została z niego tylko statystyka:
- 138 zniszczonych czołgów
- 132 zniszczonych dział przeciwpancernych
- ponad 250 zniszczonych różnego typu pojazdów opancerzonych

Jego ciało spoczywa na Niemieckim Cmentarzu Wojskowym w De La Cambe we Francji. Jego grób znajduje się w bloku 47, rzędzie 3, nr 120.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin