Sandford John - Lucas Davenport 10 - Pewna zdobycz.docx

(588 KB) Pobierz
JOHN SANDFORD





 

 

JOHN SANDFORD

PEWNA ZDOBYCZ

Z angielskiego przełożył

Jan Kabat


Tytuł oryginału CERTAIN PRAY

Projekt serii

Małgorzata Karkowska

Projekt okładki

Dina Kłos

Redaktor prowadzący

Ewa Niepokólczycka

Redakcja

Jacek Ring

Korekta

Dorota Wojciechowska

Tadeusz Mahrburg

© 1999 by John Sandford All rights reserved

the Polish translation by Jan Kabat 2003

Świat Książki

Warszawa 2003

Skład i łamanie KOLONEL

Druk i oprawa Zakłady Graficzne im. KEN, Bydgoszcz

ISBN 83-7391-017-4 Nr 4184


Dla Toma i Rozarnne Andersonów


1

Clara Rinker

Pierwszym z trzech najbardziej pechowych dni w życiu Barbary Allen był ten, kiedy Clarę Rinker zgwałcono na tyłach baru Zanadu”, który znajdował się w zachodniej części St. Louis, pośród brudnego labiryntu terminali, magazynów i fabryk sprzętu oświetleniowego. Zanadu”, jak głosił chromowany żółty billboard, zapewniał dobrą rozrywkę. Ale nie Clarze Rinker, wbrew temu, co sądzili klienci baru.

Rinker miała szesnaście lat, kiedy ją zgwałcono, i była niewysoką, dobrze zbudowaną tancerką, która uciekła z prowincji gdzieś w środkowych stanach. Miała jasne włosy z ciemnymi pasemkami i ciało, które wyglądało wspaniale w cienkim bawełnianym sweterku w czerwone groszki i z wycięciem. Jej ciało przyciągało uwagę kowbojów, kierowców ciężarówek i mężczyzn marzących o Nashville.

Rinker zdecydowała się na taniec erotyczny, ponieważ tylko to umiała robić. Chciała przeżyć, a wyboru nie miała żadnego. Do gwałtu doszło o drugiej nad ranem w cudowną kwietniową noc, kiedy dzieci mogą bawić się na dworze do późna, a cykady nucą w swoich

7


kryjówkach. Tak się złożyło, że to Rinker zamykała tej nocy bar; tańczyła jako ostatnia z dziewcząt.

Przy barze pili jeszcze czterej mężczyźni, kiedy kończyła występ. Trzej byli kierowcami ciężarówek i jeździli zwykle na dalekie trasy. Na ich twarzach obijało się zmęczenie, w kabinach maszyn czekały tylko niewygodne prycze. Jeden był norweskim handlarzem egzotycznych zwierząt, który topił w alkoholu żal z powodu nieudanej transakcji dotyczącej skrzyni z boa dusicielami i ptakami egzotycznymi, wartości trzydziestu sześciu tysięcy dolarów.

Piąty mężczyzna, istny goryl o spadzistych ramionach, zwany Dale Jakiś Tam, wyszedł z baru w połowie ostatniego numeru Clary. Zostawił na kontuarze dwanaście dolarów w zmiętych jednodolarówkach i dwa wilgotne ślady po łokciach. Rinker przesuwała się powoli w tańcu, zatrzymując się na dziesięć sekund przed każdym z mężczyzn, by odstawić to, co dziewczęta nazywały błyskiem krocza. Dale Jakiś Tam był pierwszy z kolei i gdy tylko Clara ruszyła do następnego gościa, wstał i wyszedł. Kiedy występ dobiegł końca, Rinker zeskoczyła z kontuaru i poszła na zaplecze, żeby się przebrać.

Kilka minut później do drzwi garderoby zapukał właściciel baru, były zapaśnik uniwersytetu w Missouri o imieniu Rick, i spytał:

-              Clara? Zamkniesz tylne wyjście?

-              W porządku - odparła i wciągnęła przez głowę puszystą różową mini, a potem potrząsnęła biodrami, by materiał ułożył się odpowiednio. Rick szanował prywatność tancerek, a one to doceniały; była to sprawa czysto psychologiczna, ponieważ pracował za barem i pół nocy gapił się na ich...

Tak czy inaczej, szanował ich prywatność.

Rinker ubrała się, zgasiła światła w garderobie, zeszła jak zwykle do toalety damskiej, by sprawdzić, czy nikogo tam nie ma, potem zajrzała do toalety męskiej, która też była pusta, tyle że śmierdziała moczem zmieszanym z odorem piwa. Zgasiła przy tylnym wyjściu światła w holu i wyszła w ciepłą wieczorną ciemność. Zatrzasnęła drzwi, usłyszała zgrzyt automatycznego zamka, nacisnęła dla pewności klamkę i ruszyła w stronę samochodu.

8


Jakiś skorodowany pikap dodge przycupnął na parkingu niedaleko jej wozu. Z tyłu miał doczepioną poobijaną aluminiową przyczepę, której okna zakrywały poplątane zasłonki. Zdarzało się czasem, że ktoś wypijał za dużo i lądował w swoim wozie za barem; widok pikapa nie zaskoczył Rinker, mimo to poczuła dziwny dreszcz na jego widok. Była prawie gotowa obejść budynek i sprawdzić, czy zdąży jeszcze złapać Ricka, który wychodził od frontu.

Prawie. Ale doszła do wniosku, że nie zdąży, że zachowuje się głupio, że Rick się pewnie spieszy i że w ciemnej kabinie pikapa nikogo nie widać...

Dale Jakiś Tam przykucnął po drugiej stronie wozu, wsparty plecami o drzwi kierowcy. Czekał już od dwudziestu minut, coraz bardziej zniecierpliwiony, żując miętową gumę i rozmyślając o dziewczynie. Gdzieś w zakamarkach jego umysłu guma odświeżająca od...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin