Atomowa Wojna Bogow.pdf

(449 KB) Pobierz
Atomowa wojna Bogów
Atomowa wojna Bogów
Wpisany przez ap
Środa, 03 Marzec 2010 20:51 -
  anim nasza cywilizacja wkroczyła w wiek atomowy - wiele odkryć, przekazów
mitologicznych, opisów w świętych księgach, wykopalisk i zagadkowych zjawisk
obserwowanych na Ziemi pozostawało niezrozumiałymi.
 
    Sędziwe teksty sanskryckie "Mahabharata" opisują szczegółowo wybuchy
wielkich kul ognistych oraz wywołane przez nie burze i sztormy. Następstwa tych
wybuchów przybierały u ludzi formę klasycznych objawów choroby popromiennej,
wywołując utratę włosów, wymioty, osłabienie i w końcu śmierć. Co ciekawe, teksty te
podają, że osoby znajdujące się w zasięgu działania wybuchów, mogą się ocalić,
usuwając wszystkie metale z powierzchni swoich ciał i zanurzając się w wodzie
rzecznej. Cel tego mógł być tylko jeden - dekontaminacja przez zmycie powierzchni
ciała i odzieży z cząstek radioaktywnych , czyli proces, który w takich przypadkach
zalecany jest i dzisiaj.
    Erich von Däniken wspomina zawarte w rozmaitych starożytnych tekstach
opisy broni jądrowej, sugerując, że była ona użyta przez przybyszów z kosmosu,
wyposażonych w wytwory swej zaawansowanej wiedzy i technologii, przeciwko
prymitywnym mieszkańcom naszej planety. Wydaje się jednak mało prawdopodobne,
aby przybysze stosowali tak drastyczne środki przeciwko pierwotnym,
niecywilizowanym, wyposażonym jedynie w łuki i strzały mieszkańcom Ziemi.
    Richard B. Mooney podaje, że brahmińska księga "Siddnanta-Ciromani"
posługuje się jednostkami czasu, z których ostatnia, najmniejsza, trutti stanowi 0,33750
sekundy. Uczeni studiujący teksty sanskryckie są zakłopotani, nie mogac wyjaśnić, do
czego służyć mogła w starożytności tak mała jednostka czasu i jak można było ją
mierzyć bez odpowiednich instrumentów. Współczesne prymitywne szczepy posiadają
dość niejasne pojęcie czasu i nawet godziny mają dla nich stosunkowo niewielkie
znaczenie. Trudno więc sobie wyobrazić, by starożytne ludy prymitywne zachowywały
się w tym względzie inaczej.
    Andrew Thomas w swojej książce "Nie jesteśmy pierwsi" pisze: Według jogi
Pundit Kaniah z Ambatturu w Madras, którego spotkałem w roku 1966, początkowo
system pomiaru czasu u brahminów był sześćdziesiątkowy, na dowód czego joga
cytował wyjątki z "Brihath Sakatha" i innych tekstów sanskryckich. W dawnych czasach
doba dzieliła się na 60 "kala", z których każda wynosiła 24 minuty. "Kala" dzieliła się an
60 "vikala", z których każda wynosiła 24 sekundy. Następnymi 60 razy mniejszymi
jednostkami były: "para", "tatpara", "vitatpara", "ima" i w końcu "kashta" - jedna
trzystamilionowa część sekundy. Do czego starożytnym Hindusom służyć mogły ułamki
mikrosekund? Pundit Kaniah wyjaśnił, że uczeni brahmini od zarania dziejów
zobowiązani byli do zachowania tej tradycji w pamięci, choć sami jej nie rozumieli.
1 / 31
419288523.005.png 419288523.006.png
 
Atomowa wojna Bogów
Wpisany przez ap
Środa, 03 Marzec 2010 20:51 -
    Jedna trzystamilionowa część sekundy - kashta - nie może naturalnie mieć
żadnego sensu praktycznego, jeśli nie dysponuje się urządzeniami, które mogłyby
mierzyć czas z taką dokładnością. Z drugiej strony wiadomo, że czas życia niektórych
cząstek atomowych: hiperonów i mezonów jest bliski jednej trzystamilionowej części
sekundy.
    Tablica "Varahamira", datowana na rok 550 naszej ery, zawiera wielkości
matematyczne porównywalne z wymiarami atomu wodoru. Czyżby te liczby również
przekazano nam z odległej przeszłości? Joga Vashishta twierdzi: Istnieją rozległe światy
w pustych przestrzeniach każdego atomu, tak różnorodne, jak pyłki w promieniach
słońca. Wydaje się to
wskazywać na starożytną wiedzę o tym, że nie tylko materia zbudowane jest z
niezliczonej liczby atomów, lecz że w samych atomach, jak dziś wiemy, większa część
przestrzeni nie jest wypełniona materią.
    Teksty te, pochodzące z dalekiej przeszłości, wskazują więc, iż już wówczas
istniała głęboka znajomość fizyki atomowej. Fakt, że brahmini zobowiązani byli pamiętać
szereg symboli matematycznych, nie rozumiejąc ich nawet, świadczy o celowo podjętym
wysiłku zmierzającym do przekazania wiedzy z zaginionej ery technologicznej. Można
sobie wyobrazić pradawnych uczonych, którzy obserwując upadek swojej cywilizacji,
zapisywali swoją wiedzę i powierzyli pewnej grupie ludzi odpowiedzialność za
przekazywanie jej poprzez wieki, aż do czasu, kiedy znowu stanie się ona zrozumiała.
    Wydaje się, że coś z tej starożytnej nauki przenikało przez wieki w dość
ogólnej formie. Dwa i pół tysiąca lat temu Demokryt mówił: W rzeczywistości nie istnieje
nic, tylko atomy i pusta przestrzeń
. Grecy uważali, że atom jest najmniejszą cząstką materii i nie może być podzielony,
podczas, gdy Fenicjanin Moschus zapewniał, że atom można podzielić i usiłował o
tym przekonać Greków. Żyjący w pierwszym wieku przed naszą erą uczony rzymski,
Lukrecjusz, pisał że
atomy pędzą nieustannie w przestrzeni i podlegają niezliczonej liczbie zmian pod
zakłócającym wpływem zderzeń. Są one zbyt małe, aby można je było widzieć.
    Dopiero w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu podjęto poważne prace w
dziedzinie fizyki atomowej, więc uczeni starożytni, których fragmentaryczna wiedza
pochodzić musiała z zamierzchłej epoki zapomnianej technologii, nie mogli potwierdzić
swych wiadomości w praktyce, nie istniała bowiem technologia, która by im to
umożliwiała.
    Zamierzchła epoka, kiedy wiedza ta była stosowana w praktyce,
wykorzystywała prawdopodobnie energię atomową do wielu celów. Idea transmutacji
metali, która pochłaniała uwagę alchemików przez całe wieki, każąc im szukać sposobu
zamiany ołowiu w złoto, wynikała prawdopodobnie z jeszcze starszej wiedzy o tym, że
manipulacja strukturami atomowymi pierwiastków pozwala na przekształcenie jednego z
nich w drugi.
    Jednakże najbardziej nas tutaj interesuje nie samo zastosowanie energii
jądrowej, lecz niewłaściwe zastosowanie. Wydaje się, że rozmaite starożytne teksty
stwierdzają ponad wszelką wątpliwość fakt wystąpienia na Ziemi straszliwej masakry
ludzkości. W sferze domysłów znajduje się jedynie to, czy konflikt ów był wyłącznie
ziemskiego pochodzenia, czy też brali w nim udział pochodzący z kosmosu przybysze,
wyposażeni w zaawansowaną wiedzę i technologię.
2 / 31
419288523.007.png
 
Atomowa wojna Bogów
Wpisany przez ap
Środa, 03 Marzec 2010 20:51 -
    Charles Berlitz pisze, że zaskakujące wzmianki i aluzje do stosunkowo
niedawnych zdobyczy naszej cywilizacji, jak bomba atomowa, rakiety, gazy bojowe i
inne, występują szczególnie obficie w starożytnych tekstach indyjskich. Wyjątkowo dużo
tego rodzaju opisów napotkać można we wspomnianym staroindyjskim eposie -
"Mahabharata", stanowiącym kompendium wiedzy dotyczącej religii, świata, modłów,
obyczajów, historii oraz legend o bogach i bohaterach starożytnych Indii. Często nazywa
się ten epos "indyjską Iliadą", chociaż jest siedem razy obszerniejszy od Iliady i Odysei
razem wziętych (zawiera 200 000 wierszy). Przypuszcza się, że został napisany
około 1500 lat przed naszą erą, ale dotyczy zdarzeń znacznie wcześniejszych. Po raz
pierwszy wydrukowano go w sanskrycie w roku 1834, a następnie przełożono: najpierw
w roku 1843 na język włoski, a następnie w 1884 na angielski.
    "Mahabharata" w dużej części zajmuje się działaniami wojennymi, w których
biorą udział bogowie, półbogowie i ludzie. Przypuszcza się, że opisy te stanowią
quasi-historyczny przekaz dotyczący inwazji Ariów z północy, którzy wyparli pierwotnych
mieszkańców tych ziem, Drawidów, na południe półwyspu indyjskiego. Jednakże wśród
normalnych w takich razach obrazów starożytnych działań bojowych rozrzucone są
szczegółowe i bardzo zagadkowe wzmianki dotyczące, łatwych obecnie do
zidentyfikowania, broni jak działa artyleryjskie - "agneyastra", rakiety, samoloty bojowe -
"vimana", radar, zasłony dymne, gazy trujące - "tashtra", gazy obezwładniająe -
"mohanastra", pojazdy rakietowe i głowice atomowe. W drugiej połowie XIX wieku
fragmenty te brzmiały tajemniczo lub zabawnie; dzisiaj natomiast ich wymowa jest dla
wszystkich chyba mieszkańców kuli ziemskiej oczywista, pomimo, że od czasu,
którego opisy dotyczą, minęły tysiące lat.
    Przedstawiając bitwę pomiędzy starożytnymi armiami, "Drona Parva", jedna z
ksiąg "Mahabharata", opowiada o walce, w czasie której wybuchy pocisków dziesiątkują
całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy wraz z rumakami, słoniami oraz bronią
zostały uniesione i porwane przez wielki wicher jak suche liście drzew...
Starożytny kronikarz dodatkowo zaopatrzył ten opis w komentarz:
Wyglądali tak wspaniale jak szybujące ptactwo - jak ptaki odlatujące z drzew.
Tekst zawiera nawet przedstawienie charakterystycznego grzybiastego wybuchu
nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, zaś opis
skażenia środków żywnościowych, wypadania włosów u ludzi oraz konieczność
dokładnego zmycia ciała ludzi i zwierząt dla zapobieżenia chorobie lub śmierci stanowią
dziwnie nowoczesny akcent tej starożytnej legendy.
    A oto pochodzące z "Mahabharata", "Ramayana" i "Mahavira Charita"
fragmenty opisujące walkę:
    Pojedynczy pocisk wybuchł z całą mocą świata. Rozżarzony słup dymu i
ognia, tak oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, uniósł się w całej swej wspaniałości
(...). Była nieznana broń, żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił w
popioły całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciała była tak popalone, że nie można ich było
rozpoznać. Ich włosy i paznokcie powypadały, wyroby garncarskie popękały bez
widocznego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Po kilku godzinach wszystkie produkty
spożywcze zostały zatrute (...) Aby uciec od tego ognia, żołnierze rzucali się do
strumieni, aby obmyć siebie i swój ekwipunek.
    Następstwa działania tej superbroni opisane są następująco: Zaczął wiać
wicher (...), wydawało się, że słońce się obróciło, świat, spieczony ogniem, wydawał się
3 / 31
419288523.001.png
 
Atomowa wojna Bogów
Wpisany przez ap
Środa, 03 Marzec 2010 20:51 -
być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, palone energią tej broni mknęły w
ucieczce (...), nawet wody były tak gorące, że przebywające w nich stworzenia zaczęły
palić się (...). Nieprzyjacielscy żołnierze padali jak drzewa w szalejącym ogniu - wielkie
słonie palone tą bronią padały na ziemię, wydając dzikie ryki bólu. Inne, palone ogniem,
biegały we wszystkie strony, jak wśród płonącego lasu, także rumaki i pojazdy
spalone energią tej broni, wyglądały jak szczyty drzew, które spłonęły w pożarze lasu.
    Księga "Karna Parva" podaje nawet wymiary broni: Strzała śmiertelna jak
laska śmierci. Mierzy ona trzy łokcie i sześć stóp
(320 cm.)
Obdarzona mocą pioruna tysiącokiego Indry, była ona niszczycielska dla wszystkich
żyjących stworzeń.
    Starożytni Hindusi wykazali w swoich przekazach piśmienniczych zaskakującą
wiedzę naukową o świecie i materii. W powstałym prze około 5000 laty dziele
zatytułowanym "Jyotish" znajdujemy rozważania na takie tematy, jak heliocentryczny
ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy stałe na Mlecznej Drodze, dobowy obrót osiowy
ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu. Wiadomo także, że niektóre
szkoły filozoficzne podejmowały jako przedmiot swoich rozważań skomplikowane
obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Wyznaczenie czasu "potrzebnego do przejścia
atomu przez jednostkę objętości równą tej, jaką on sam zajmuje" jest przykładem
jednego z prostszych "tematów badawczych".
    Istnieją także przykłady ścisłych i realnych opisów budowy rakiet i samolotów.
Sama tylko "Mahabharata" zawiera 230 strof poświęconych opisowi zasad konstrukcji
latających maszyn ("vimana"), oraz innych urządzeń i aparatów. W "Samarangana
Sutradhara" omawiane są zalety i wady rozmaitych typów samolotów, zarówno z punktu
widzenia ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak również sposobów
lądowania. Dyskutuje się tam także rodzaje materiałów napędowych (między innymi
rtęć?) oraz materiałów konstrukcyjnych, konstrukcyjnych mianowicie różnych odmian
drewna, metali lekkich i ich stopów.
    Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu "vimana": W wyniku działania sił
utajonych w rtęci, które uruchamiają wir napędowy powietrza, człowiek znajdujący się
wewnątrz może podróżować w podniebną dal (...). Vimana za pomocą rtęci rozwijać
może moc pioruna (...). Jeśli ten żelazny silnik o odpowiednio połączonych częściach
zostanie napełniony rtęcią, a do jego górnej części doprowadzony zostanie żar, to
zaczyna on z rykiem lwa rozwijać moc (...) i natychmiast staje się niczym perłą na
niebie.
    Inny staroindyjski epos klasyczny "Ramayana", opisuje widok, jaki roztaczał
się z góry podczas loty boga Rama i jego małżonki Sita ze Sri Lanka do Indii. Widok ten
opisany jest tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor mógł tego nie
obserwować sam z góry. Ponadto starożytny samolot pokazano w sposób zadziwiająco
nowoczesny: Niepowstrzymany w swym ruchu (...), o godnej podziwu szybkości(...), w
pełni kontrolowany (...), o pomieszczeniach wyposażonych w okna i znakomite miejsca
siedzące.
    Jednocześnie znajdujemy w tych dziełach stałą troskę i zaabsorbowania
niebezpieczeństwami wynikającymi z użycia broni nuklearnej. "Mahabharata" zawiera
wersety, które, jeśli pominiemy ich archaiczny styl, mogliby wypisać na swoich
sztandarach dzisiejsi bojownicy o pokój: Wy, okrutni i niegodziwi, upojeni i zaślepieni
4 / 31
419288523.002.png
 
Atomowa wojna Bogów
Wpisany przez ap
Środa, 03 Marzec 2010 20:51 -
pychą, przez wasz Żelazny Piorun staniecie się niszczycielami własnego narodu.
    "Ramayana" przestrzega, iż Strzała Śmierci jest tak potężna, że może w jednej
chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej straszliwy wznoszący się dźwięk, wśród płomieni,
dymu i pary (...) jest posłańcem śmierci.
    Wreszcie "Badha Parva" opisuje efekty ekologiczne użycia takich bomb: Nagle
pojawiłą się jakaś substancja podobna do ognia
(stan plazmy?)
i nawet teraz pokrywające się bąblami wzgórza, rzeki i drzewa oraz wszelkiego rodzaju
zioła, trawy i rośliny, w ruchomym i nieruchomym świecie, obracają się w popiół.
    W końcu w "Mausala Parva" znajdujemy notatkę wskazującą na to, że znano
sobie wreszcie sprawę z tego, iż broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka
wydaje się napomykać o niszczeniu i pozbywaniu się głowic atomowych: W wielkim
strapieniu umysłu król nakazał zniszczyć Żelazny Piorun, na drobny proch. Wezwano
ludzi(...), aby wrzucili ten proch do morza.
 
ndie nie są jedynym krajem, gdzie istnieją legendy i zapisy dotyczące pradawnej
katastrofy atomowej na Ziemi. Występują one także w Chinach. Raymond W. Drake
twierdzi, że w "Fengshen-yen-i" znajdują się opisy zdarzeń bardzo podobne do tych,
jakie są w sanskryckiej "Mahabharacie". Przeciwstawne elementy walczyły o panowanie
nad Chinami. Wspomagane były one przez pozaziemskich przybyszów, używających
broni przypominających najstraszniejsze spośród obecnie nam znanych. Wojna była
prowadzona przy pomocy oślepiających promieni, ognistych smoków, płomiennych kul,
lśniących żądeł i błyskawic. Jak wynika z opisów, walczące strony wydawały się
posiadać urządzenie podobne dzisiejszemu radarowi, który pozwalał im na słyszenie i
obserwowanie wizualne obiektów oddalonych na odległość kilkuset kilometrów.
    Amerykański etnogrf, Baker, odnalazł wśród kanadyjskich indian legendy
mówiące, że kiedyś tam na południu istniały wielkie lasy i łąki, a wśród nich wielkie
oświetlone miasta, zamieszkiwane przez ludzi, którzy latali do nieba na spotkanie
piorunom. Później jednak pojawiły się demony i wszystkie miasta zostały zniszczone.
Pozostały po nich tylko istniejące do dnia dzisiejszego ruiny. Legendy te
wywodzą się z objętych wieczną zmarzliną rejonów kanadyjskiej tundry, położonych na
dalekiej północy. Odnoszą się one do dawnych epok, kiedy kiedy klimat obecnych
obszarów biegunoych odbiegał znacznie od dzisiejszego. Tradycja indian kanadyjskich
przypomina istniejące wśród Majów i Azteków legendy, mówiące o miastach, w których
ani w dzień ani w nocy nie gasły światła. Majowie mówili:
    Ta ziemia (obecnie południowo zachodnia część Stanów Zjednoczonych)
stanowi Królestwo Śmierci. Przebywają tam tylko dusze, które nigdy nie będą poddane
5 / 31
419288523.003.png 419288523.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin