Zaniewski Andrzej - Cień szczurołapa.pdf

(711 KB) Pobierz
11404820 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
11404820.001.png 11404820.002.png
Andrzej Zaniewski
cień szczurołapa
Stanął aż na krawędzi, o wiele dalej, niż odważył się
którykolwiek z mieszkańców Hameln. Stanął aż na
krawędzi i zdawało się, że rozmawia z przepaścią,
kochanką samobójców. Wyraźnie przepaść nęciła
szczurołapa; stał nad nią zamyślony i samotny.
Obywatelom Hameln nie podobałby się wyraz jego
oczu. Nie była to tylko przepaść, ale były tu dwie
przepaście.
WIKTOR DYK – „Szczurołap”
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
WSTĘP
Szanowny Czytelniku,
Jeżeli szukasz lektury pogodnej, łatwej i optymistycznej, natychmiast odłóż tę książ-
kę... Jest to bowiem powieść gorzka i mroczna, która stawia przed Tobą nowe, dra-
styczne i dramatyczne pytania.
„Cień Szczurołapa” albo „Szarość” (wciąż waham się, który tytuł wybrać?) zaczyna
się w tym miejscu i czasie, kiedy Stary Szczur, bohater mojej poprzedniej powieści,
oślepiony, kona w portowych kanałach, a przerażony jego śmiercią młody samiec spo-
tyka na swej drodze Szczurołapa...
Wykorzystałem tu wątki powszechnie znanej niemieckiej legendy o Szczurołapie
przedstawionej na starym witrażu w kościele w Hameln, wspomnianej, a następnie opi-
sanej przez Arnima i Brentano, Johanna Wolfganga Goethego, braci Grimm, Roberta
Browninga, Wiktora Dyka, Bertolda Brechta...
Jej ślady można odnaleźć również w twórczości wielu innych pisarzy, dawnych i
współczesnych, których przyciągała i fascynowała swym niezwykłym i wieloznacznym
przesłaniem, stale aktualizowanym przez osaczające nas wydarzenia historyczne i poli-
tyczne. Przypomnę tu Henryka Ibsena, który w swym dramacie „Mały Ejolf” stworzył
żeńską mutację tępiciela szczurów, czy hiszpańskiego pisarza Miguela Delibesa, który
w powieści ,,Szczury” opisał losy wiejskiego łapacza gryzoni.
Początki mitu o Szczurołapie sięgają roku 1284.
Dolnosaksońskie miasteczko Hameln, oddalone kilkadziesiąt kilometrów od Hano-
weru, opanowała wówczas przerażająca plaga szczurów, z którą nikt nie umiał sobie
poradzić. Szczury buszowały w mieszkaniach, sklepach, magazynach i składach nad-
rzecznych. Były wszędzie i zacni obywatele Hameln, rajcy, kupcy, rzemieślnicy, skle-
pikarze i kramarze czuli się coraz bardziej zagrożeni. Bezczelne gryzonie rzucały się
nawet na koty i psy, w gospodzie porywały jedzenie wprost z talerzy, wypłaszając go-
ści, a swym piskiem profanowały posiedzenia dostojnej Rady Miejskiej. Kiedy zawio-
dły wszelkie tradycyjne sposoby walki ze szczurami, ogłoszono, że kto zlikwiduje tę
straszną plagę, zostanie sowicie wynagrodzony.
Wówczas przybył do miasta szczurołap-flecista-czarodziej, przezywany też Bunting,
od swego pstrokatego stroju, i zaproponował Radzie Miasta swe usługi. Burmistrz i raj-
cy zgodzili się niemal natychmiast, obiecując szczurołapowi 100 guldenów reńskich za-
płaty, co w tamtych czasach było poważną kwotą.
Szczurołap uczciwie i rzetelnie przystąpił do pracy. Stanął pośrodku rynku i zagrał
na flecie. Jego muzyka wywabiła szczury z kryjówek i nor, z piwnic i spiżarni, z maga-
zynów i składów. Wokół jego nóg zgromadziła się ogromna, szara, popiskująca rzesza
szczurów, którą poprowadził prosto do Wezery i potopił.
Wszystko to zrobił bardzo sprawnie, szybko i z pozorną łatwością.
Zapewne dlatego, kiedy zgłosił się do burmistrza po obiecane pieniądze, spotkał go
przykry zawód. Rada Miejska uznała, że 100 reńskich to kwota dla gminy wygórowana,
4
niewspółmiernie wysoka wobec niewielkiego wysiłku potrzebnego Szczurołapowi do
wyprowadzenia szczurów, które po prostu szły za dźwiękami jego piszczałki...
Szczurołap jednak nie chciał zgodzić się na obniżenie wcześniej uzgodnionej zapła-
ty. Długo prosił i przekonywał, ostrzegał i groził. Daremnie! Rajcy pozostali niewzru-
szeni.
Wkrótce też wytoczyli przeciw Szczurołapowi dodatkowe argumenty. Po pierwsze:
umowa jest nieważna, bo trudno ustalić jego tożsamość. Po drugie: umowa nie rozpo-
czyna się od tradycyjnej formuły „Tak mi dopomóż Bóg”, nie ma więc mocy zobowią-
zującej. A zatem Szczurołapowi nic się właściwie nie należy!
Zamiast wdzięczności Szczurołapa spotykały pogardliwe uwagi, ironiczne uśmiesz-
ki, kpiny i szyderstwa. Lekceważono go i zamykano przed nim drzwi. Miejscowej spo-
łeczności Szczurołap wydał się postacią podejrzaną, obcą i niepotrzebną. Jedyną osobą
współczującą wówczas Szczurołapowi była córka burmistrza, prawdopodobnie zako-
chana w wędrownym grajku... Niebawem poradzono mu, by jak najszybciej wyniósł się
z Hameln, bo tu może spotkać go coś złego. Opuścił więc niegościnne miasto upoko-
rzony i rozgoryczony...
26 czerwca 1284 roku o godzinie siódmej rano Szczurołap znowu pojawił się w mie-
ście. Tym razem jednak miał na sobie strój strzelca z typowym czerwonym kapeluszem,
przybranym kolorowymi piórami.
Pobożni mieszkańcy Hameln uczestniczyli właśnie w porannej mszy w miejscowym
kościele Świętej Trójcy. Na ulicach uwolnionych od szczurzej plagi beztrosko bawiły
się dzieci.
Szczurołap stanął na rynku i zagrał na flecie. Teraz zamiast szczurów szły za nim
dzieci. Aż 130 dzieci powyżej czterech lat, wraz z dorosłą córką burmistrza poprowa-
dził na wzgórze Koppel (437 m npm), do przepaści... Tu urywa się wszelki ślad. Dzieci
ani martwych, ani żywych nigdy nie odnaleziono.
Kiedy mieszkańcy Hameln wyszli z kościoła, zamiast odgłosów zabawy i śmiechu
usłyszeli przerażającą ciszę.
O wszystkich tych wydarzeniach opowiedziała im trójka przypadkowo ocalałych
dzieci, które uniknęły nieznanego losu, ponieważ nie nadążyły za pochodem prowadzo-
nym przez Szczurołapa. Dziecko Nieme prowadziło Ślepe, a Trzecie wybiegło w samej
koszuli i zawstydzone wróciło do domu, by się ubrać.
Dorośli dowiedzieli się wszystkiego właśnie od nich, co też może budzić wątpliwo-
ści, bo Szczurołap być może nie chciał zabrać ze sobą tej właśnie chorej, kalekiej trójki.
Tyle mówi legenda, w której przebiegła zemsta wiąże się ściśle z wariantem zbioro-
wej odpowiedzialności, przeniesionej z rodziców na potomstwo. Wkrótce pojawiły się
liczne jej interpretacje, opisy, próby wyjaśnienia.
I tak, niektórzy historycy łączą wydarzenia z Hameln ze znacznie przecież wcze-
śniejszą wyprawą krzyżową z roku 1212, nazywaną też krucjatą dziecięcą. Zakończyła
się ona, jak wiadomo, haniebną i kompromitującą papieża sprzedażą dzieci z wielu na-
rodów Europy handlarzom niewolników z arabskich portów Afryki Północnej. Czy
dzieciom uprowadzonym z Hameln w 72 lata później też zgotowano podobny los?
Prawdopodobna wydaje się hipoteza zbiorowego porwania dzieci w celu zaludnienia
jakiegoś dalekiego zakątka, chociażby w Siedmiogrodzie, o którym wspomina Wiktor
Dyk. W takim przypadku któryś z malców wyprowadzonych z Hameln mógłby stać się
protoplastą słynnego Drakuli, rumuńskiego superwampira. Przypuszczenia te najpraw-
dopodobniej nigdy nie zostaną potwierdzone, wiadomo jednak, że w całej średnio-
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin