Husaria istniała prawie 3 stulecia. W tym czasie brała udział w tak wielu bitwach czy potyczkach, że samo ich wymienienie jest prawie niemożliwe. Ale żeby bardziej przybliżyć czyny tej formacji podałem poniżej spis bitew w których uczestniczyła husaria w jednym tylko dziesięcioleciu (lata1600-1610). Rzecz jasna wszystkie bitwy Polacy wygrali, poniżej zaś podano jedynie te z nich, gdzie siły wroga były wyraźnie większe od polskich.
Data bitwy
Miejsce bitwy
Liczba wojsk polskich (w tym husarii)
Przeciwnik i jego liczba
Ilość wrogich żołnierzy na 1 Polaka
29-IX-1600
Karksi
1200 (?)
Szwedzi 3000
2,5
25-XI-1600
Cutrea de Argesz
1450 (950)
Wołosi ok.9000
ok.6
7-I-1601
Cesis (Kieś)
700 (ok.350)
4,3
23-IV-1601
Kokenhausen (Koknese)
3000 (ok.1000)
Szwedzi 4900
1,6
25-IX-1604
Biały Kamień (Paide)
2300 (?)
Szwedzi 6000
2,6
27-IX-1605
Kircholm
3500 (1450)
Szwedzi 11000
3,1
4-VII-1610
Kłuszyn
6800 (5550)
Rosjanie ok.35000
ok.5
Czy łatwiej teraz pojąć dlaczego ta formacja przeszła do legendy?
*
Najdłuższy okres kiedy husaria nie przegrała żadnej bitwy wynosi 125 lat (od 1500 do 1625r.). A dodać tu trzeba, że walczyła w tym czasie wielokrotnie z o wiele liczniejszym przeciwnikiem (zobacz chociażby tabelę powyżej).
Największą liczebność w swojej historii osiągnęła husaria w 1621r. Wtedy to zaciągnięto 8tys. tej znakomitej jazdy. Wzięła ona udział w bitwie pod Chocimiem, walnie przyczyniając się do polskiego zwycięstwa.
Husaria była nie tylko najlepszą jazdą swych czasów. Była także najpiękniejszym zjawiskiem jakie zaistniało na polach bitew w historii ludzkości. Nawet w swej bardzo barwnej epoce była oceniana jako wyjątkowa. Szczególnie na Zachodzie, który nie błyszczał tak jak sarmacka Rzeczpospolita, robiła ona olbrzymie wrażenie. Do ciekawego epizodu doszło np. w czasie odsieczy wiedeńskiej (1683r.), gdzie jak wiadomo przeprowadzono sławną szarżę. Wtedy to żołnierze wojsk sprzymierzonych (chodzi o Niemców i Austriaków, którzy wspólnie z Polakami uczestniczyli w odsieczy) wstrzymali mimowolnie natarcie, by móc podziwiać niesamowity widok jaki sprawiała szarżująca husaria.
Husaria swe sukcesy w dużej mierze zawdzięczała użytkowanemu przez siebie orężowi. Jak się okazuje tzw. szabla husarska była szczytowym tego typu osiągnięciem na skalę światową. Wojciech Zabłocki - wybitny polski szermierz, wielokrotny mistrz świata i medalista olimpijski a także wieloletni badacz broni białej- nie wahał się nazwać ją najlepszą szablą bojową jaka powstała w historii człowieka. Dodać tu wypada, że szabla ta była tworem wyłącznie polskim, powstałym na bazie doświadczeń zdobywanych w rozlicznych wojnach jakich niestety los naszemu krajowi nie szczędził.
Ciekawą obserwację husarii polskiej z okresu odsieczy wiedeńskiej zawarł Piotr Lorraine w piśmie "Memoires dun Gentilhomme dAlsace se reportent au Campagne Turque". Będąc wojskowym inżynierem i interesując się nowym dla siebie zjawiskiem- jakim była dla niego husaria- notował:
"Przepych zbroi i stroju łączy się u nich z poczuciem wielkiej wygody: wielu z nich ma przytroczony do siodła pod udem długi na 4-6 stóp rożen, a pod gołym niebem obozując, wielce zręcznie złapany i oskubany drób wszelki na nim pieką"
Oto do jakiej - w oczach cudzoziemca- roli zdegradowana została wspaniała broń- koncerz.
Chociaż poniższa dykteryjka nie jest bezpośrednio związana z husarią, nie mogłem się powstrzymać przed zamieszczeniem jej tutaj. Jest ona bowiem świetnym świadectwem obyczajowości i atmosfery umysłowej epoki w której przyszło działać husarii.
Niżej przytoczono fragment dziełka wydanego anonimowo w Książnicy Zamojskiej (Zamość, 1669). Książeczka ta o tytule
"Tarcza Żołnierza y Rycerza Ziemie Koronney"daje kilka praktycznych recept z których jedna-
"Instrukcya, iako z różne nacye gadać"-zaleca:
"Z Wołoszynami poczciwey rozmowy nie masz, bo plemię złodzieyskie, tedy wszelką gadkę zaczynay dawszy wprzódy w pysk".
I jak tu miało nie dochodzić do wojen, skoro wszelkie rozmowy zaczynały się od " dawania w pysk "
Ażeby jednak czytelnik nie wyrobił sobie zbyt jednostronnego poglądu na temat prowadzenia rozmów przez Polaków z innymi nacjami, przytoczmy za Pawłem Jasienicą ( Rzeczypospolita Obojga Narodów ) jak to Polacy z poselstwa do przyszłego polskiego króla Henryka Walezego ( Paryż VIII 1573r. ) musieli porozumiewać się z Francuzami przeważnie na migi bo "wśród Polaków wszyscy co do jednego biegle władali łaciną, wielu mówiło ponadto po niemiecku, włosku bądź francusku. Dworzanie paryscy i szlachta hołdowała podówczas zasadzie głoszącej że - wojownik nie potrzebuje nic umieć z wyjątkiem własnego podpisu"
Husaria była formacją o niespotykanych właściwościach bojowych. Można by zatem sądzić, że znajdą się kraje, które będą próbowały stworzyć jej odpowiedniki w swoich wojskach. I rzeczywiście tak było.
Po pierwsze trzeba przypomnieć o wspólnych korzeniach husarii polskiej i węgierskiej (w typie rackim). Zaznaczyć jednak trzeba, że jedynie w Polsce przekształciła się ona w jazdę ciężką. Węgierscy racowie odrzucili z czasem kopie i stali się jazdą lekką - huzarami.
Ale nas interesować będzie raczej wpływ na inne kraje ciężkiej husarii. I tutaj można przywołać przykład Rosji. Rosja, która w walkach z husarią ponosiła dotkliwe porażki, szybko doceniła jej walory i próbowała stworzyć jej odpowiednik. Jednak polska husaria wykształciła się w specyficznych warunkach i samo skopiowanie niektórych elementów jej przynależnych (chociażby skrzydeł) nie mogło doprowadzić do stworzenia jazdy o cechach choć w przybliżeniu odpowiadających naszej polskiej husarii.
Innym krajem, który był zainteresowany przeszczepieniem husarii na swój grunt była Francja. Król francuski - Ludwik XIV , którego dochodziły słuchy o wyczynach polskiej husarii, zapragnął sam się przekonać "czy to w rzeczy samej tak straszliwy żołnierz". Posłano tedy na dwór francuski pana podkomorzego parnawskiego Kampenhauzena z jego pocztem. Ludwik XIV poddał go i jego husarzy "testowi" na sprawność bojową. Kazał im mianowicie... tańczyć kadryla na koniu!!! Po tym "teście" stwierdził, że jeźdźcy polscy nie nadają się do boju.
Pomijając milczeniem wartość takiego "testu", należy dodać, że jednak na ludziach znających się na rzeczy, wywołali oni bardzo pozytywne wrażenie. Świadectwem tego jest pisemko "Myśli o wojnie i sztuce wojennej" napisane przez generała Filipa Vendome, który miał okazję oglądać polskich husarzy. W piśmie tym notuje swoje wrażenia: "Oglądano przy okazji dworskiego karuzelu popisy polskich jeźdźców ciężkozbrojnych. Kto pamięta silę uderzenia zażywających znacznie lżejszych koni i lżej także zbrojnych kirasjerów Sporcka, Caraffy lub Pappenheyma, ten nie zlekceważy sobie siły ciosu, jaki zadać mogą użyci w szyku bojowym jeźdźcy polscy". Ponieważ jednak nikt nie śmiał głośno zakwestionować królewskiego zdania, Francja nigdy nie wprowadziła do swojej armii jakiegoś odpowiednika husarii.
Pomijając wszystko inne, należy zaznaczyć, że pewnych rzeczy nie da się skopiować. Jak bowiem można przenieść tak ważny a jednocześnie nieuchwytny element jakim jest tradycja?
A tradycja to siła duchowa której nie da się przeszczepić w jednej chwili. Na to pracuje się całymi pokoleniami. Wychowanie w określonym rycerskim duchu i doskonałe opanowanie rzemiosła wojennego powodowało że husarze byli dumni aż do przesady. Mawiali:
"Niech by na nas runeło niebo to podtrzymamy je swymi drzewami (kopiami)"
Słów tych nie należy uznawać za przejaw megalomanii, lecz realnej oceny swojej wartości
kooool