Vandenberg Philipp - Zielony skarabeusz.pdf
(
1949 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Vandenberg Philipp - Zielony skarabeusz.rtf
Philipp Vandenberg
Zielony Skarabeusz
(der Grüne Skarabäus)
Przeło
Ň
yła Barbara Tarnas
1
Wyobra
Ň
ał to sobie całkiem inaczej; nie była to przecie
Ň
jego pierwsza
zagraniczna budowa. Budował ju
Ň
zapor
ħ
w górnym biegu Gangesu w Indiach,
budował równie
Ň
w Persji urz
Ģ
dzenie do odsalania wody morskiej, uchodz
Ģ
ce za
cud techniki. Kaminski sp
ħ
dzał na ogół mało czasu w domu; nazywał to wolno
Ļ
ci
Ģ
.
Gdyby przez cały czas po
Ļ
wi
ħ
cał si
ħ
tej samej systematycznej pracy, codziennie na
tym samym miejscu, przypuszczalnie albo by zwariował, albo by si
ħ
szybko
zestarzał. A tak mimo czterdziestu pi
ħ
ciu lat wygl
Ģ
dał całkiem młodo, był opalony
na br
Ģ
z dzi
ħ
ki pracy na wolnym powietrzu, umi
ħĻ
niony jak zapa
Ļ
nik, a wi
ħ
c w
oczach kobiet stanowił ideał m
ħŇ
czyzny, co te
Ň
stało si
ħ
przyczyn
Ģ
jego zguby.
Abu Simbel wyobra
Ň
ał sobie całkiem inaczej. Jako n
ħ
dzn
Ģ
oaz
ħ
poło
Ň
on
Ģ
gdzie
Ļ
w
Ļ
rodku pustyni, otoczon
Ģ
setkami kilometrów piasku, po
Ļ
ród tego leniwie
wij
Ģ
cy si
ħ
Nil, a na jego brzegu drewniane baraki i nie utwardzone drogi, które
trzeba było wyrównywa
ę
po ka
Ň
dym szturmie koparek. A gdzie
Ļ
tam w oddali
kantyna pokryta blach
Ģ
falist
Ģ
, ze zbitymi z surowych desek stołami i ławami, w
której przy gazowym o
Ļ
wietleniu pracownicy przepijali połow
ħ
swych zarobków.
Tak było w Indiach, tak było w Persji; typowa budowa zagraniczna.
– Zaskoczony, co? – za
Ļ
miał si
ħ
Lundholm, kiedy zauwa
Ň
ył zdziwione
spojrzenie Kaminskiego. Kasyno było pełne ludzi, panowała noc.
Kaminski przytakn
Ģ
ł. – Do licha, i to w
Ļ
rodku pustyni! Do licha! – powtórzył.
Szwed nazwiskiem Lundholm miał za zadanie zapozna
ę
nowo przybyłego ze
wszystkimi urz
Ģ
dzeniami „Joint Venture Abu Simbel”. Był on in
Ň
ynierem
budowlanym, tak jak Kaminski, i obaj mieli tu pracowa
ę
przez najbli
Ň
sze dwa i pół
roku. Trudno było rozpozna
ę
w nim Szweda, zupełnie inaczej ani
Ň
eli w przypadku
Kaminskiego, który nie mógłby zaprzeczy
ę
,
Ň
e jest Niemcem nawet po przej
Ļ
ciu
burzy piaskowej. Był bowiem niski, raczej korpulentny, a niezwykle bujna
k
ħ
dzierzawa czupryna wyra
Ņ
nie zdradzała jego włoskich przodków ze strony
matki.
– W Indiach było okropnie – zacz
Ģ
ł niepewnie Kaminski. – W Persji mieli
Ļ
my
wprawdzie murowane pomieszczenia, ale za to ka
Ň
dej nocy walczyli
Ļ
my ze
szczurami.
– Tutaj podobno s
Ģ
skorpiony – odparł Lundholm i dodał: – Ale dotychczas
jeszcze nie widzieli
Ļ
my
Ň
adnego.
– A w
ħŇ
e?
Lundholm wzruszył ramionami. Abu Simbel było jego pierwsz
Ģ
budow
Ģ
.
Pracował w firmie „Skanska”, która nale
Ň
ała do „Joint Venture Abu Simbel”, i
dotychczas budował mosty w Szwecji.
– W
ħŇ
e nie s
Ģ
wcale takie straszne – podj
Ģ
ł temat Kaminski – nie dopuszczaj
Ģ
robactwa, to stare do
Ļ
wiadczenie. – A kiedy zauwa
Ň
ył niezrozumiałe spojrzenie
Szweda, powiedział: – Tak, przed w
ħŇ
ami mo
Ň
na si
ħ
uchroni
ę
, ale wobec
szczurów, myszy i mungo
[Ssak, t
ħ
piciel jadowitych w
ħŇ
y, zwany niekiedy ichneumonem, symbol boga
Atuma.]
człowiek nie ma
Ň
adnych szans, albowiem one nieustannie si
ħ
mno
ŇĢ
. –
Si
ħ
gn
Ģ
ł po piwo, wypił pół szklanki i rozejrzał si
ħ
dookoła. – Czy tu zawsze jest
tak wytwornie? – zapytał, wskazuj
Ģ
c głow
Ģ
s
Ģ
siednie stoliki.
Lokal był pełny. Przy kwadratowych stolikach ze stalowych rurek panował
gwar. Rozmawiano po niemiecku, angielsku, francusku, włosku, szwedzku i po
arabsku. Wi
ħ
kszo
Ļę
obecnych stanowili m
ħŇ
czy
Ņ
ni, ale po dokładniejszym
przyjrzeniu si
ħ
, Kaminski dostrzegł równie
Ň
kobiety, przewa
Ň
nie ubrane jak
m
ħŇ
czy
Ņ
ni, w koszule i spodnie koloru khaki.
– Poczekaj – odpowiedział Lundholm o dziewi
Ģ
tej wyst
ħ
puje Nagla, wtedy
zaczyna si
ħ
piekło.
– Kto to jest Nagla?
– Ta kobieta wła
Ļ
ciwie dzier
Ň
awi to kasyno; pochodzi z Asuanu. Kiedy
m
ħŇ
czy
Ņ
ni dowiedzieli si
ħ
,
Ň
e w młodo
Ļ
ci znakomicie wykonywała taniec brzucha,
tak długo nalegali, a
Ň
wreszcie kiedy
Ļ
zata
ı
czyła.
– No i co?
– Nagla nie jest ju
Ň
taka młoda, ale je
Ļ
li chodzi o p
ħ
pek, to mo
Ň
e si
ħ
równa
ę
z
ka
Ň
d
Ģ
dwudziestolatk
Ģ
. Poza tym ma o takie... – Lundholm przy tych słowach
rozpostarł dłonie na piersiach. – Teraz Nagla wyst
ħ
puje raz w tygodniu, zobaczysz
j
Ģ
.
Parterowe kasyno, nazywane równie
Ň
mes
Ģ
lub klubem, wznosiło si
ħ
jak
podkowa na niewielkim wzgórzu nad dolin
Ģ
Nilu i skierowane było na południe. W
ci
Ģ
gu dnia rozpo
Ļ
cierał si
ħ
st
Ģ
d zapieraj
Ģ
cy dech w piersiach widok na Nubi
ħ
, która
teraz, wieczorem, wygl
Ģ
dała jak wielka czarna czelu
Ļę
; sprawiało to niesamowite
wra
Ň
enie.
Dla zwykłych robotników, których było tu około tysi
Ģ
ca, kasyno stanowiło w
pewnym sensie tabu. Pij
Ģ
cy tu piwo lub whisky nale
Ň
eli do europejskiego
kierownictwa budowy, mieszkali w pobliskiej Contractor’s Colony przy
Honeymoon Road albo Souna Road i zarabiali miesi
ħ
cznie dziesi
ħę
tysi
ħ
cy marek.
Dziesi
ħę
tysi
ħ
cy to mnóstwo pieni
ħ
dzy i one były głównym powodem, dla
którego zgłaszało si
ħ
tylu ochotników do pracy na takich budowach jak Abu
Simbel – i to pieni
Ģ
dze, a bywało te
Ň
,
Ň
e i inne historie sprawiały, i
Ň
ludzie znikali
z pola widzenia we własnym kraju na dwa albo trzy lata. Dla Kaminskiego było to
równie
Ň
wyzwanie natury technicznej.
– Hej, Rogalla! – Lundholm skin
Ģ
ł na szczupłego, wysokiego m
ħŇ
czyzn
ħ
, który
wszedł do kasyna w towarzystwie młodej kobiety. Miał on na sobie lu
Ņ
n
Ģ
lnian
Ģ
marynark
ħ
, która nadawała mu elegancki wygl
Ģ
d; dziewczyna natomiast
najwidoczniej nie przywi
Ģ
zywała wagi do stroju, ubrana była bowiem w obszerny,
sprany kombinezon, ciemne włosy miała zwi
Ģ
zane na karku, a okulary w rogowej
oprawie nadawały jej twarzy nieprzyst
ħ
pny wyraz.
– Chciałbym was zapozna
ę
– powiedział Lundholm, kiedy oboje doszli do
stolika: – Artur Kaminski z firmy „Hochtief” z Essen. A to Istvan Rogalla,
archeolog, i Margret Bakker, jego asystentka.
Kaminski wymienił z obojgiem u
Ļ
cisk dłoni, a Lundholm zauwa
Ň
ył zło
Ļ
liwie: –
Jedno ci powiem, wszyscy archeolodzy, którzy si
ħ
tu kr
ħ
c
Ģ
, s
Ģ
z natury naszymi
wrogami, sprawiaj
Ģ
bowiem mnóstwo kłopotów. Uwa
Ň
aj
Ģ
,
Ň
e powinni
Ļ
my tu
pracowa
ę
tak, aby nie pozostawi
ę
Ň
adnych
Ļ
ladów, ale to jest po prostu
niemo
Ň
liwe.
Rogalla u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
strapiony, a Margret Bakker ani drgn
ħ
ła.
– Jako
Ļ
si
ħ
pogodzimy – powiedział zach
ħ
caj
Ģ
co Kaminski.
Rogalla przytakn
Ģ
ł i zamówił piwo u kelnera ubranego w dług
Ģ
, biał
Ģ
szat
ħ
. –
Pani te
Ň
? – zwrócił si
ħ
do Margret; zabrzmiało to nieco sztucznie, jak gdyby
zazwyczaj zwracał si
ħ
do swej asystentki po imieniu. Margret skin
ħ
ła głow
Ģ
potakuj
Ģ
co.
Wiele rzeczy ju
Ň
robiłem w
Ň
yciu – zacz
Ģ
ł Kaminski, aby przerwa
ę
niezr
ħ
czne
milczenie – ale to jest najbardziej zwariowane zadanie: rozebranie
Ļ
wi
Ģ
tyni na
kawałki i zbudowanie jej na nowo o kilkaset metrów dalej.
– Gdyby tu tylko chodziło o rozebranie – wtr
Ģ
cił Rogalla.
– Co pan ma na my
Ļ
li?
– Wasze zadanie jest dlatego takie skomplikowane, gdy
Ň
Ļ
wi
Ģ
tynia w Abu
Simbel składa si
ħ
praktycznie z jednego bloku. Jak wiecie, wbudowana jest ona w
gór
ħ
, albo te
Ň
wyciosana w górze. To wła
Ļ
nie stanowi jej niezwykło
Ļę
i z tego te
Ň
powodu nie mo
Ň
e ona zaton
Ģę
w zalewie.
– Nara
Ň
amy si
ħ
na diabelnie du
Ň
e ryzyko – zauwa
Ň
ył Lundholm.
– Wiem – odparł Kaminski. – Jaki jest termin zalewu, to znaczy, kiedy
spi
ħ
trzony Nil przeleje si
ħ
przez tam
ħ
wokół
Ļ
wi
Ģ
tyni?
Lundholm machn
Ģ
ł tylko r
ħ
k
Ģ
. – Egipcjanie i Rosjanie spieraj
Ģ
si
ħ
o ten termin;
Egipcjanie s
Ģ
dz
Ģ
,
Ň
e w tysi
Ģ
c dziewi
ħę
set sze
Ļę
dziesi
Ģ
tym siódmym, Rosjanie
natomiast mówi
Ģ
o konkretnym terminie pierwszego wrze
Ļ
nia tysi
Ģ
c dziewi
ħę
set
sze
Ļę
dziesi
Ģ
t sze
Ļę
. Bardziej wierz
ħ
Rosjanom ni
Ň
Egipcjanom, ostatecznie to oni
buduj
Ģ
tam
ħ
.
– Pierwszy wrze
Ļ
nia tysi
Ģ
c dziewi
ħę
set sze
Ļę
dziesi
Ģ
tego szóstego to akurat
jeszcze dwa lata.
– Mniej ni
Ň
dwa lata, a dotychczas nie usuni
ħ
to ani jednego kamienia.
Rogalla przytakn
Ģ
ł.
– A dlaczego jeszcze nie zacz
ħ
to? – zapytał Kaminski.
– Dlaczego, dlaczego – odparł niemal gniewnie Lundholm. – Ten przekl
ħ
ty
grunt, piasek, a niewykluczone,
Ň
e natrafimy na pokład piaskowca.
ĺ
ciany
czopowe nie maj
Ģ
wystarczaj
Ģ
cego oparcia. Od miesi
ħ
cy staramy si
ħ
raczej
rozszerza
ę
zapor
ħ
wokół
Ļ
wi
Ģ
tyni, ni
Ň
j
Ģ
podwy
Ň
sza
ę
. Napór Nilu zwi
ħ
ksza si
ħ
coraz bardziej. Teraz szeroko
Ļę
tamy oscyluje mi
ħ
dzy sze
Ļę
dziesi
ħ
cioma a stu
metrami SSL.
[Survey System Level (zasada stosowana w pomiarach gruntu).]
– A wysoko
Ļę
?
– Górna kraw
ħ
d
Ņ
zapory wynosi sto trzydzie
Ļ
ci pi
ħę
metrów w skali SSL.
Górna kraw
ħ
d
Ņ
lustra wody sto trzydzie
Ļ
ci trzy metry.
– To znaczy...
– To znaczy
Ň
e równe dwa metry dziel
Ģ
nas od sukcesu lub kl
ħ
ski, tylko dwa
n
ħ
dzne metry.
– I dwa lata.
Lundholm kiwn
Ģ
ł głow
Ģ
. W tym momencie nie tryskał bynajmniej
optymizmem.
Po dłu
Ň
szej przerwie Kaminski powiedział: – A je
Ň
eli Rosjanie si
ħ
przeliczyli,
je
Ļ
li zalew b
ħ
dzie wzbierał szybciej?
Na te słowa podniósł wzrok Jacques Balouet siedz
Ģ
cy przy s
Ģ
siednim stoliku.
Był to kierownik biura informacyjnego Abu Simbel. Lundholm, Rogalla i Margret
Bakker spojrzeli na siebie, jakby w obawie,
Ň
e m
ħŇ
czyzna przy s
Ģ
siednim stoliku
mógł usłysze
ę
uwag
ħ
Kaminskiego, który powiedział co
Ļ
, czego nie nale
Ň
ało
mówi
ę
. W obozie bowiem mówiono o wszystkim, tylko nie o tym, nie o terminie,
który niczym znak ostrzegawczy wisiał nad „Joint Venture Abu Simbel”. Nikt nie
Plik z chomika:
ja-agusia
Inne pliki z tego folderu:
Vosseler Nicole C. - Księżyc nad Arabią.zip
(1657 KB)
Ogrod oleandrow - Rosa Ventrella.epub
(588 KB)
Vandenberg Philipp - Zielony skarabeusz.pdf
(1949 KB)
Veloso Ana - Dziewczyna z nad Rio Paraiso.epub
(402 KB)
Vandenberg Philipp - Spisek sykstyński.pdf
(1110 KB)
Inne foldery tego chomika:
A a
B b
C c
cykle
D d
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin