Kilworth Śmierć prześmiewcy.txt

(36 KB) Pobierz
GARRY  KILWORTH

�mier� prze�miewcy

Mai Song mia�a dwana�cie lat, gdy prze�miewca zjawi� si� u jej boku po raz 
pierwszy. 
- Jeste� c�rk� zubo�a�ego w�adcy - szydzi�. - Niczego w �yciu nie osi�gniesz. 
Powtarza� t� wr�b� na okr�g�o. Z pocz�tku przera�ona ow� dziwn� zjaw�, 
dziewczynka z czasem przywyk�a jednak do tego, �e prze�miewca pojawia� si� 
znienacka u jej boku, ilekro� by�a sama. Pewnego dnia, gdy zaopatrzona w �uk i 
ko�czan �wiczy�a strzelanie do celu, odpar�a �mia�o:
- Nie dbam o bogactwo ani s�aw�. Wystarczy mi, �e znajd� szcz�cie.
Prze�miewca roze�mia� si� w spos�b wyj�tkowo nieprzyjemny.
- Szcz�cie r�wnie� pozostanie dla ciebie nieosi�galne, je�li tylko b�d� mia� w 
tej sprawie co� do powiedzenia.
Mai Song by�a wprawn� �uczniczk�. Strzelaj�c z �uku, kt�ry ofiarowa� jej ojciec, 
potrafi�a wcelowa� w tarcz� z odleg�o�ci stu krok�w. Jednak nast�pny strza� 
okaza� si� niecelny. Prze�miewca za�mia� si� rado�nie.
Odt�d zjawia� si� w najwa�niejszych chwilach �ycia dziewczynki, by j� oczernia�. 
Szydzi� z jej pr�b namalowania pi�knych akwareli, przedstawiaj�cych �wierki 
uczepione skalistych zboczy wzg�rz Guilin, zapewniaj�c, �e rozmazane na �cianach 
b�oto spod k� woz�w, ci�gni�tych przez wo�y, daje lepszy artystyczny efekt. Jej 
ukochanego konia nazywa� pow��cz�c� nogami szkarad�. M�wi�, �e dziewczynka 
siedzi na nim tak, jak �aba na kawa�ku drewna, dryfuj�cym po zamulonym stawie. 
Gdy z kolei Mai Song stara�a si� opanowa� chi�skie pismo, cudowny j�zyk 
obrazkowy swojego narodu, prze�miewca stwierdzi�, �e jej wysi�ki s� �a�osne i 
nieudolne, a zatem pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dos�ownie wszystko, co 
robi�a, by�o wykpiwane przez prze�miewc� i w ko�cu ksi�niczka poczu�a si� nic 
niewarta. Zapewne pogr��y�aby si� w ca�kowitej i beznadziejnej rozpaczy, gdyby 
nie mia�a przyjaciela, m�wi�cego �urawia, kt�ry pewnego zimowego poranka 
wyl�dowa� w jej ogrodzie i powiedzia�, �e jest ona osob� zas�uguj�c� na 
szacunek.
- Nie s�uchaj prze�miewcy - rzek� do niej bia�y �uraw, wyci�gaj�c ryb� z 
poros�ego liliami stawu. - On pr�buje z�ama� twojego ducha.
Ojca Mai Song gniewa�o to, �e traci swoje bezcenne z�ote rybki, ale ksi�niczka 
wyt�umaczy�a mu, i� �urawie musz� je�� tak samo, jak ludzie. A poza tym, kiedy 
bia�y �uraw by� w pobli�u, prze�miewca trzyma� si� od niej z daleka. 
W domu Mai Song roi�o si� od moskit�w i szczur�w wodnych, w�y i pijawek. 
Ksi�niczka mieszka�a w bambusowym zamku na skraju krainy bagien, kt�r� w�ada� 
jej ojciec. Poddanymi wodza byli przewa�nie ubodzy rybacy, czerpi�cy skromne 
utrzymanie z p�ytkich w�d trz�sawisk, oraz my�liwi, poluj�cy na ma�e ptaki i 
dzikie zwierz�ta z bagnisk i moczar�w. Wi�kszo�� tych ludzi mieszka�a w 
niestabilnych domach, osadzonych na palach, ale byli i tacy, kt�rym za 
schronienie musia�y s�u�y� tratwy rybackie. Nie dawali swojemu w�adcy pieni�dzy, 
bo ich nie mieli. Wraz z niewielkim oddzia�em �o�nierzy chroni� on mieszka�c�w 
krainy przed bandytami, plag� obszar�w granicznych. W�dz otrzymywa� zap�at� w 
naturze: g��wnie w postaci ryb i drobiu, lecz czasem tak�e pracy fizycznej. 
Dzi�ki temu m�g� utrzyma� sw�j bambusowy zamek oraz wy�ywi� siebie i c�rk�, bo 
jego �ona zmar�a ju� dawno na b�otn� gor�czk�.
Od czasu do czasu zamek ojca Mai Song mija�y wojska i orszaki zamo�nych i 
pot�nych w�adc�w. Ksi�niczka dostrzega�a najpierw w oddali jedwabne chor�gwie, 
trzepocz�ce niczym ptaki na grotach d�ugich w��czni. Potem, osi�gn�wszy grzbiet 
wzniesienia, ukazywali si� pod nimi rycerze w l�ni�cych metalowych zbrojach. 
Jechali na wspania�ych rumakach: czarnych, bia�ych i c�tkowanych, 
zabezpieczonych po bokach kutymi os�onami; zwierz�ta popatrywa�y swoimi 
br�zowymi oczami przez ciemne otwory w at�asowych kapturach. Za kawaleri� 
ci�gn�a piechota: z podniesionymi czo�ami, zielonymi pi�ropuszami, 
wytryskuj�cymi z he�m�w niby strumienie fontanny ciek�ego jadeitu, pobrz�kuj�c i 
podzwaniaj�c, maszerowali �o�nierze po mi�kkim, podmok�ym gruncie.
Po�rodku d�ugiego, metalicznego jaszczura wojsk, siedz�c wysoko na siodle z 
koziej sk�ry, jecha� pot�ny, pysza�kowaty m�czyzna o oczach podobnych do 
krzemiennych grot�w strza�. By� to sam w�adca. Otacza�y go postacie w jedwabnych 
szatach - skrybowie, nadzorcy, s�udzy, stajenni, podczaszowie, a czasem tak�e 
czarnoksi�nik. Za w�adc� niesiono cz�sto okryt� brokatem lektyk�, w kt�rej 
podr�owa�a jego �ona lub c�rka. Osoba ta odchyla�a niekiedy sute fa�dy 
ozdobnych zas�on, �eby popatrze� na Mai Song, kt�ra obserwowa�a barwn� procesj� 
z mur�w drewnianej twierdzy swego ojca. Oczy tych kobiet i dziewcz�t by�y pe�ne 
pogardy dla dziecka ukrytego za bambusowymi tyczkami. Kiedy ksi�niczka podros�a 
i nosi�a kr�tko przystrzy�one w�osy, dumne niewiasty bra�y j� za ch�opca 
kuchennego i po kr�tkim, oboj�tnym spojrzeniu odwraca�y wzrok.
Czasem by� tam czarnoksi�nik!
Tak, to z pewno�ci� czarnoksi�nik, towarzysz�cy jednemu z w�adc�w, wyczarowa� 
prze�miewc�. Tu� przed swoimi dwunastymi urodzinami Mai Song sta�a jak zwykle na 
murach i przygl�da�a si� wojskowej paradzie, gdy niespodziewanie dostrzeg�a 
m�odego cz�owieka, licz�cego sobie oko�o czternastu wiosen, kt�ry mia� oczy jak 
w��. Odpowiedzia� ksi�niczce wyzywaj�cym spojrzeniem, jakby czu� si� dotkni�ty 
jej zainteresowaniem. A przekonawszy si�, �e Mai Song nie drgn�a nawet powieka, 
m�odociany czarownik machn�� praw� d�oni�, rzucaj�c bez w�tpienia na dziewczynk� 
kl�tw�.
Prze�miewca nie by�, rzecz jasna, prawdziwym cz�owiekiem, tylko zjaw� o 
wygl�dzie m�odzie�ca. Cho� jego rysy nie nale�a�y do wyrazistych, bo ca�� posta� 
spowija�a ciemna mgie�ka, Mai Song odnios�a wra�enie, �e ten dra�liwy ch�opak o 
czerwonych ustach w kszta�cie p�ksi�yca, kt�re wygina�y si� ku g�rze po obu 
stronach w�skiego nosa, ma nie wi�cej ni� osiemna�cie lat. D�ugie, cienkie w�osy 
si�ga�y mu do pasa. Nosi� sukni� z jedwabiu ozdobion� dziwnymi symbolami i 
sk�rzane sanda�y ze z�otymi klamerkami. 
Prze�miewca pozostawa� niewidzialny i nies�yszalny dla wszystkich pr�cz Mai 
Song. W�adca s�dzi�, �e jego c�rka popad�a w lekki ob��d, ale nie wini� jej za 
to, gdy� zdawa� sobie spraw� z tego, w jakich warunkach si� wychowa�a.   
Pewnego dnia, gdy Mai Song by�a ju� kobiet� i gra�a w�a�nie w mad�onga (w 
dialekcie lokalnym nazywanego mah yeuk), ko�o zamku przeje�d�a� ksi���. Nie 
towarzyszy�a mu eskorta l�ni�cych �o�nierzy ani lektyka, ani �aden geomanta czy 
czarnoksi�nik. By� zupe�nie sam, wydany na pastw� bandyt�w oraz wyst�pnych 
w�adc�w, grasuj�cych na rubie�ach krainy bagien. Ksi��� zawo�a� do Mai Song, 
pytaj�c, czy mo�e sp�dzi� noc w zamku. Odpowiedzia�a, �e musi zapyta� swojego 
ojca, kt�ry jest tu w�adc�, lecz s�dzi, i� ten si� zgodzi.
Tego wieczoru ksi��� spo�ywa� wieczerz� z Mai Song i w�adc� krainy bagien. 
Nazywa� si� Pang Yau (co znaczy "przyjaciel") i by� synem kr�la Guangdongu, 
jednego z najbogatszych i najsilniejszych region�w Chin. Mai Song czu�a 
instynktownie, �e chocia� ojciec ksi�cia uchodzi za tyrana, Pang Yau jest dobrym 
cz�owiekiem.
Dobro emanowa�o z jego twarzy, r�k i st�p. Bez przerwy si� do niej u�miecha�, w 
jego kasztanowych oczach igra�y iskierki, a raz nawet w czasie wieczerzy dotkn�� 
"przypadkowo" koniuszkami palc�w d�oni ksi�niczki. Gwa�towny dreszcz przenikn�� 
Mai Song.
Zaraz jednak ukaza� si� prze�miewca i roze�mia�, widz�c wyraz jej twarzy.
- Naprawd� s�dzisz, �e mo�esz zdoby� serce takiego m�czyzny? Ty, kobieta, 
kt�rej d�onie s� szorstkie od szorowania naczy�, bo jej ojca nie sta� na 
zatrudnienie pomywaczki? Zamiataczka pod��g? Przecie� to m�ody i przystojny 
ksi��� z zamo�nej rodziny. Dwa razy by na ciebie nie spojrza�, gdyby� nie by�a 
jedyn� kobiet� w zasi�gu stu mil.
Mai Song pomy�la�a, �e to pewnie prawda. Wiedzia�a, i� m�czyznom, kt�rzy 
odbywali wyprawy do krain, gdzie by�o ma�o kobiet, pierwsza niewiasta, jak� 
ujrzeli po powrocie do ojczyzny, wydawa�a si� pi�kna. 
Nast�pnego ranka przed odjazdem ksi��� Pang Yau poprosi� bagiennego w�adc� o 
pozwolenie na powr�t do zamku, gdy jego wizyta w dalekim kraju dobiegnie ko�ca.
- Zdradz� ci pow�d - powiedzia� ksi���. - Zakocha�em si� w twojej c�rce, Mai 
Song.  
W�adca mia� mieszane uczucia co do przysz�o�ci takiego zwi�zku. 
- Mai Song jest �adna, przyznaj�, ale nie jest pi�kna. Ty za� jeste� jeszcze 
niezwykle m�ody. Mo�e w tym dalekim kraju zobaczysz inne kobiety, kt�re bardziej 
ci si� spodobaj�.
Ksi��� z powag� pokr�ci� g�ow�.
- Nie jestem tak niesta�y, za jakiego mnie uwa�asz. Widzia�em ju� wiele pi�knych 
kobiet. W pa�acu mojego ojca ich nie brakuje. Ojciec zwozi je z ca�ego kr�lestwa 
i ka�e im przede mn� paradowa�. Mai Song jest �adna, ale nie dlatego si� w niej 
zakocha�em. Na szcz�cie, cho� bywa to r�wnie� przekle�stwem, urodzi�em si� z 
pewnym szczeg�lnym darem. Potrafi� zajrze� w g��b ludzkiej duszy, a ksi�niczka 
ma najwra�liwsz� i najszlachetniejsz�, z jak� zetkn��em si� u kobiety. Kocham 
twoj� c�rk�, a nie jej wygl�d, cho� rad jestem tak�e z jej urody.
Kiedy Mai Song us�ysza�a, co powiedzia� m�ody ksi���, serce o ma�o nie 
wyskoczy�o jej z piersi. Pobieg�a do ksi�cia i wyzna�a mu mi�o��. On za� 
wynagrodzi� jej to niek�amanym wybuchem rado�ci. Potem opu�cili mury zamku i 
spacerowali brzegami bagien, trzymaj�c si� za r�ce. Ksi�niczka po raz pierwszy 
dostrzeg�a pi�kno nieruchomych w�d bagniska: wa�ki kr��y�y nad tafl� niby 
odpryski lapis-lazuli, trzciniaki ko�ysa�y si� w sitowiu, wy�piewuj�c dla niej 
cienkimi g�osikami s�odkie trele, a szmaragdowe jaszczurki i ma�e, zielone �abki 
po�yskiwa�y w blasku s�o�ca.
Gdy ksi��� si� oddali�, Mai Song zwr�ci�a si� do prze�miewcy, na�laduj�c jego 
szyderczy ton:
- Nie pasuj� do ksi�cia? By� mo�e. Ale ksi��� nie zwraca uwagi na bied�, kt�ra 
mnie otacza i w kt�rej si� wychowa�am. Widzi kobiet� zdoln� kocha� go bardziej 
ni� jakakolwiek inna. Nie odwiedziesz mnie od tego przekonania. Kiedy Pang Yau 
w...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin