Jedenaście razy.pdf

(147 KB) Pobierz
308841633 UNPDF
Severusa Snape'a zaskoczyć czymś było bardzo ciężko. Właściwie, mógłby policzyć takie
momenty na palcach jednej ręki.
Oczywiście, dopóki w Hagwarcie nie pojawił się cholerny Harry Potter, Chłopiec-Który-
Nie-Umie-Umrzeć. Do tej chwili zdążył on zaskoczyć Snape'a jedenaście razy.
Ponieważ czytacie to dla zabicia czasu, możemy zająć się wszystkimi po kolei, prawda?
Pierwszy
- Panie Potter – warknął poirytowany profesor – gdzie szukałby pan bezoaru?
- Kiedy pan stoi, to na prawo od pana głowy – odpowiedział Harry natychmiast. Severus
mrugnął i przydzielił dwutygodniowy szlaban. Nikt dotąd nie był na tyle głupi, żeby
wskazać słoik na prawo od jego głowy.
Drugi
Snape uśmiechał się szyderczo, siedzac obok Dumbledore'a.
- Harry – powiedział starzec spokojnie. - Czemu tak bardzo chciałeś Kamienia
Filozoficznego? - Może to pokaże Severusowi, że Harry to dobry chłopiec...
Harry spojrzał na dyrektora wielkimi, zachwycającymi oczami.
- Ładnie błyszczał. - Albus westchnął, widząc, że lewa brew Snape'a zaczyna drgać.
Potarł grzbiet nosa w beznadziejnej próbie powstrzymania nadchodzącego bólu głowy.
Beznadziejna sprawa – pomyślał żałośnie.
Trzeci
- Potter, Weasley, co wyście sobie wyobrażali? Mugole was zauważyli! Nie macie ani
krztyny rozumu!? - pieklił się Snape.
- Mamy, profesorze – odpowiedział Harry. - Ale nie mogliśmy dostać się na peron, więc
chciałem przynajmniej zjeść ciastko. Jedynym sposobem, żeby dostać się do piekarni
przed zamknięciem, było pojechać samochodem. Ron stwierdził, że wstąpienie do
Hogwartu w międzyczasie będzie dobrym pomysłem.
Severus jęknął.
Czwarty
Severus popchnął Pottera na krzesło ze srogą miną.
- Dlaczego nie zostałem poinformowany, że jesteś wężousty?
Harry spojrzał na niego z ciekawością.
- Że jestem co?
- Potrafisz rozmawiać z wężami.
- Potrafię.
Snape przytupywał niecierpliwie.
- I?
- Wody? - zaoferował niepomocnie Harry.
- Haroldzie Jamesie! Czemu u diabła nie zawiadomiono mnie, że możesz porozumiewać
się z wężami, jak Czarny Pan! Następne, o czym się dowiem, to że masz zamiar
przyprawić sobie rozdwojony język!
Harry pochylił się na przód, z błyszczącymi oczami.
- Voldemort ma rozdwojony język? Ale jazda!
Severus poddał się i wysłał chłopaka do dyrektora.
Piąty
Severus ukrył twarz w dłoniach.
- Harry, co robiłeś w Purpurowej Części Pokątnej?
Harry wydął policzki.
- Fred i George powiedzieli, że nie można być prawdziwym szukającym, dopóki nie złapie
znicza w usta. Powiedziałem im, że już tak raz zrobiłem, a oni wysłali mnie tam, gdzie
mnie pan znalazł. - Harry spojrzał na Snape'a z ciekawością. - Skoro to takie paskudne
miejsce, to co pan tam robił?
Severus mądrze postanowił nie odpowiadać i wysłał chłopaka do Dumbledore'a. Jak tylko
ten wyszedł, on sam złapał bliźniaków i dał im miesiąc szlabanu.
Szósty
Snape patrzył na rozgrywającą się przed nim scenę, nieruchomy z zaskoczenia.
- Potter – powiedział łagodnie.
- Tak, profesorze?
- Czy ty dopiero co zeswatałeś Blacka i Lupina, którzy właśnie się migdalą pod wpływem
słabego zaklęcia żądzy, które na nich rzuciłeś, a nie powinieneś nawet znać, nie mówiąc
już o używaniu?
- Mhm – potwierdził radośnie zielonooki chłopak.
- W porządku, tylko sprawdzam.
Siódmy
- Harry – powiedział Severus, wyjątkowo używając imienia ucznia i będąc całkowicie
poważnym. - Wrzuciłeś swoje nazwisko do Czary Ognia?
- Nie – powiedział młodzieniec rezolutnie. - Ta rzecz jest obrzydliwa! Widział pan tą
warstwę kurzu? Nawet bym się do tego nie zbliżył!
Severus pokręcił głową w zdumionym podziwie. Ten chłopak nigdy się nie zmieni.
Ósmy
Harry spojrzał Severusowi w oczy, ignorując krzyki ludzi na trybunach.
- Miałeś rację, Severusie – powiedział, walcząc z bólem.
- Co do czego, Potter?
Na twarzy chłopaka wykwitł delikatny uśmieszek.
- Voldemort ma rozdwojony język.
Severus wywrócił oczami, podnosząc Harry'ego, żeby zanieść go do Skrzydła Szpitalnego.
Dziewiąty
Severus uniósł brew, widząc Uszy Dalekiego Zasięgu wystające z jego kieszeni. Harry
wzruszył ramionami.
- Poza podsłuchiwaniem mają też inne zastosowania. - Snape, ku rozbawieniu chłopaka,
zakrztusił się sokiem dyniowym.
Dziesiąty
Severus spojrzał na Harry'ego spod uniesionych brwi, z niechętnym podziwem.
- Dostałeś Wybitny z Eliksirów na SUMach?
Harry uśmiechnął się radośnie.
- Dałem egzaminatorowi autograf.
Snape jęknął.
Jedenasty
Severus stał z otwartymi ustami.
- Co? - zapytał Harry bezbarwnie.
- Panie Malfoy – powiedział powoli Snape.
- Tak?
- Czemu pan i pan Potter jesteście w schowku na miotły, w różnym stopniu pozbawieni
odzienia?
Harry prychnął.
- Sev, z całą pewnością możesz samo to sobie wydedukować. Ja i Dray jesteśmy młodzi,
napaleni i bardziej homo, niż serek.*
Severus spojrzał na Draco.
- Serek – potwierdził chłopak z zadowoleniem.
Teraz, po tym wszystkim, wiecie już dlaczego Severus nie przejął się specjalnie, gdy
dzień po uczcie bożonarodzeniowej podszedł do niego Harry. Patrząc na to, przez co
przeszedł, był już niemal całkowicie uodporniony.
- Severusie? - powiedział Harry, z błyszczącymi oczami i uśmiechem kota z Cheshir.
- Tak, Harry?
- Muszę ci coś powiedzieć.
Severus uniósł brew.
- Tak?
Harry, po raz pierwszy w ciągu ostatnich pięciu lat, wyglądał na nerwowego w obecności
Mistrza Eliksirów. Po chwili zebrał się na odwagę, stanął na palcach i przycisnął delikatnie
usta do ust Severusa.
Snape znieruchomiał z otwartymi szeroko w niedowierzaniu oczami.
Harry cofnął się.
- Kocham cię. Pójdziemy do Hogsmeade?
Severus nie odpowiedział, przyciągnął tylko Harry'ego do kolejnego pocałunku, tym
razem ani krótkiego, ani delikatnego.
Cóż, to już daje dwanaście razy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin