Lian Hearn - Opowieści rodu Otori 04 Krzyk czapli.pdf

(2798 KB) Pobierz
Hearn Lian-Opowiesci rodu Otori 4-Krzyk Czapli
LIAN HEARN
KRZYK CZAPLI
Opowieści rodu Otori:
Księga I Po słowiczej podłodze Księga II Na posłaniu z trawy
Księga III W blasku księżyca Księga IV Krzyk czapli
w przygotowaniu : Księga V
L. HEARN
KRZYK CZAPLI
przełożyła
DOMINIKA
CIEŚLA-SZYMAŃSKA
Patronat medialny
INTERIAIW
Ali rights reserved
Copyright (c) for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2007 Copyright (c) for the Polish
translation by Wydawnictwo W.A.B., 2007
Wydanie I Warszawa 2007
443512859.002.png
Dźwięk dzwonu z klasztoru Shoja
Echem jest niestałości wszechrzeczy,
A barwa kwiecia drzewa shara
Zwiastuje nam tę prawdę,
że cokolwiek rozkwita,
Niezawodnie sczeźnie.
Buta człowieka tak krótko trwa
Jak w noc wiosenną marzenie senne,
A kto waleczny, też wprędce przepadnie,
Zupełnie jako pył w podmuchu wiatru.
Opowieść o rodzie Taira (przekład Wiesława Kotańskiego)
Osoby
Otori Takeo - władca Trzech Krain
Otori Kaede - jego żona
Shigeko - ich starsza córka, dziedziczka Maruyamy
Maya, Miki - ich córki bliźniaczki
Arai Zenko - wódz klanu Arai, pan Kumamoto Arai Hana - jego żona, siostra
Kaede Sunaomi, Chikara - ich synowie
Muto Kenji - mistrz rodziny Muto i Plemienia
Muto Shizuka - jego siostrzenica i następczyni, matka Zenko
Taku Muto Taku - szef siatki szpiegowskiej Takeo Sada - członkini Plemienia,
towarzyszka Mai, córki Takeo Mai - siostra Sady Yuki (Yusetsu) - córka Kenjiego,
matka Hisao
Muto Yasu - kupiec
Imai Bunta - informator Shizuki
Doktor Ishida - mąż Shizuki, lekarz Takeo
Sugita Hiroshi - wyższy rangą dworzanin Maruyamy
Miyoshi Kahei - namiestnik Takeo, pan Yamagaty Miyoshi Gemba - jego brat
Sonoda Mitsuru - pan Inuyamy Ai - jego żona, siostra Kaede
Matsuda Shingen - przeor świątyni w Terayamie Kubo Makoto (później Eikan) -
jego następca, najbliższy przyjaciel Takeo
Minoru - sekretarz Takeo
Kuroda Junpei, Kuroda Shinsaku - strażnicy Takeo
Terada Fumio - podróżnik i kapitan statku
Pan Kono - arystokrata, syn pana Fujiwary
Saga Hideki - generał Cesarza, pan Wschodnich Wysp
Don Joao - cudzoziemski kupiec
Don Carlo - cudzoziemski kapłan
Madaren - ich tłumaczka, odnaleziona siostra Takeo
443512859.003.png
Kikuta Akio - mistrz rodziny Kikuta Kikuta Hisao - jego syn Kikuta Gosaburo -
stryj Akio
WIERZCHOWCE Tenba - kary koń, którego Shigeko dała Takeo
Dwaj synowie Raku, oba o czarnych grzywach i ogonach: Ryume - koń Taku
Keri - koń Hiroshiego
Ashige - siwek Shigeko
Rozdział pierwszy
- Chodźcie szybko! Ojciec walczy z matką!
Otori Takeo słyszał wyraźnie, jak jego córka woła siostry z wnętrza rezydencji na
zamku Inuyama, słyszał też wszystkie pomieszane odgłosy warowni i miasta
poniżej. Lecz zignorował je, tak jak i śpiew desek słowiczej podłogi pod stopami,
skupiając się całkowicie na przeciwniku: swej żonie Kaede.
Walczyli na drewniane kije; przewyższał ją wzrostem, ona jednak, od urodzenia
leworęczna, miała obie ręce równie silne, podczas gdy jego prawą dłoń okaleczył
przed laty cios zadany nożem i Takeo musiał nauczyć się posługiwać lewą; nie
był to zresztą jedyny uraz, który spowalniał jego ruchy.
Był ostatni dzień roku, panował przenikliwy chłód, niebo było bladoszare,
świeciło słabe zimowe słońce. Zimą często tak ćwiczyli: dzięki temu przestawało
się marznąć, a stawy nabierały giętkości, poza tym Kaede chciała, by jej córki
widziały, że kobieta może walczyć na równi z mężczyzną.
Właśnie do nich przybiegły: Shigeko, najstarsza, miała w nowym roku skończyć
piętnaście lat, dwie młodsze trzynaście. Deski zaśpiewały pod stopami Shigeko,
bliźniaczki jednak stąpały lekko, na sposób Plemienia. Od dziecka biegały po
słowiczej podłodze i w lot nauczyły się, jak poruszać się po niej bez jednego
dźwięku.
Kaede owinęła głowę czerwonym jedwabnym szalem, który zasłaniał jej twarz,
tak że Takeo widział tylko błyszczące oczy. Jej ruchy były szybkie i mocne.
Trudno było uwierzyć, że jest matką trojga dzieci: nadal poruszała się z siłą i
swobodą młodej dziewczyny. Atak aż nadto dobitnie uświadomił mu własny wiek
i słabość ciała. Impet uderzenia w jego kij obudził ból w prawej dłoni.
- Poddaję się - powiedział.
- Mama wygrała! - zawołały z triumfem dziewczynki. Shigeko podbiegła do
matki z ręcznikiem.
- Dla zwycięzcy - rzekła i skłoniwszy się, podała jej ręcznik w obu dłoniach.
- Powinniśmy być wdzięczni, że żyjemy w pokoju - odparła Kaede z uśmiechem,
wycierając twarz. - Wasz ojciec posiadł sztukę dyplomacji i odtąd nie musi już
walczyć o życie!
443512859.004.png
- Przynajmniej teraz jest mi ciepło - powiedział Takeo, dając znak jednemu ze
strażników, który przyglądał się im z ogrodu, by zabrał kije.
- Pozwól nam spróbować z tobą, ojcze! - poprosiła Miki, młodsza z bliźniaczek.
Podeszła na skraj werandy i wyciągnęła ręce do strażnika. Ten wręczył jej kij,
bardzo uważając, by jej nie dotknąć ani nawet na nią nie spojrzeć.
Takeo zauważył tę rezerwę. Nawet dorośli mężczyźni, doświadczeni wojownicy,
obawiali się bliźniaczek - lękała się ich, jak pomyślał ze smutkiem, nawet ich
własna matka.
-Wolałbym zobaczyć, czego nauczyła się Shigeko - powiedział.
- Obie możecie z nią walczyć jeden raz.
Od wielu lat jego najstarsza córka spędzała większą część roku w Terayamie,
gdzie pod nadzorem starego przeora, Matsudy Shinge-na, Kubo Makoto i
Miyoshiego Gemby zgłębiała Drogę Houou. Do Inuyamy przybyła poprzedniego
dnia, by wraz z rodziną świętować Nowy Rok i własne wejście w dorosłość.
Takeo obserwował ją teraz, jak bierze kij, którym poprzednio walczył, i upewnia
się, że Miki dostała lżejszy. Z wyglądu bardzo podobna do matki, tak samo
szczupła i pozornie krucha, miała jednak zupełnie inny charakter: była rzeczowa,
pogodna i zdecydowana. Droga Houou oznaczała surową dyscyplinę, nauczyciele
nie byli skłonni traktować Shigeko ulgowo ze względu na wiek czy płeć, a jednak
podchodziła do nauki i ćwiczeń, długich dni milczenia i samotności, z ogromnym
zapałem. Pojechała do Terayamy z własnej woli, gdyż Droga Houou była drogą
pokoju, a ona już od dzieciństwa, tak jak jej ojciec, pragnęła kraju bez wojny, do
którego przemoc nigdy nie miałaby wstępu.
Jej sposób walki zupełnie różnił się od tego, którego niegdyś uczono Takeo.
Uwielbiał ją obserwować, patrząc z podziwem, jak tradycyjne techniki ataku
zmienia w metody samoobrony, których celem jest rozbroić przeciwnika tak, by
go zarazem nie zranić.
- Żadnych sztuczek - powiedziała Shigeko do Miki, jako że bliźniaczki miały
wszystkie zdolności Plemienia, którymi obdarzony był ich ojciec. Takeo
podejrzewał, że mają ich nawet więcej. Teraz, kiedy prawie skończyły trzynaście
lat, umiejętności te rozwijały się bardzo szybko, a chociaż bliźniaczkom
zabroniono korzystać z nich na co dzień, niekiedy pokusa, by zakpić sobie z
nauczyciela lub przechytrzyć służącą, okazywała się dla dziewczynek zbyt silna.
- Dlaczego nie mogę pokazać Ojcu, czego się nauczyłam? - zapytała Miki, która
także niedawno wróciła z wioski Plemienia, gdzie pobierała nauki u rodziny
Muto. Jej siostra Maya miała pojechać tam po świętach. Była to jedna z rzadkich
chwil, kiedy cała rodzina mogła być razem: ponieważ dzieci uczyły się w różnych
miejscach, a ich rodzice musieli troszczyć się na równi o wszystkie Trzy Krainy,
nieustannie podróżowali i często musieli się rozstawać. Obowiązków mieli coraz
więcej: negocjacje z cudzoziemcami; zamorskie wyprawy i handel; utrzymywanie
i rozwój uzbrojenia; nadzór nad lokalnymi okręgami, które organizowały własną
administrację; eksperymenty z uprawą roślin; sprowadzanie cudzoziemskich
rzemieślników i nowych technik; sądy, które wysłuchiwały skarg i narzekań.
Takeo i Kaede dzielili się tym ciężarem po równo, ona zajmowała się głównie
Zachodem, on Krainą Środkową, oboje zaś wspólnie Wschodem, gdzie siostra
Kaede, Ai z mężem Sonodą Mitsuru władali dawnymi włościami Tohan.
443512859.005.png
Miki była o pół głowy niższa od siostry, za to bardzo silna i szybka. Wydawało
się, że w porównaniu z nią, Shigeko ledwo się rusza, a jednak młodsza
dziewczynka nie mogła ominąć jej zasłony. Po krótkiej chwili Miki straciła kij:
zdawało się, że wyfrunął jej z palców, a kiedy wzleciał w górę, Shigeko złapała
go bez trudu.
- Oszukiwałaś! - wydyszała Miki.
- Pan Gemba nauczył mnie tego ciosu - odparła z dumą Shigeko. Teraz
spróbowała walki druga bliźniaczka, z podobnym skutkiem. Wtedy Shigeko, z
zaróżowionymi policzkami, poprosiła:
- Ojcze, pozwól mi walczyć z tobą.
-Dobrze - zgodził się, bo jej umiejętności zrobiły na nim wrażenie. Był też
ciekaw, czy wystarczą przeciwko sile doświadczonego wojownika.
Zaatakował szybko, bez ostrzeżenia, i pierwszy cios ją zaskoczył. Kij dotknął jej
piersi, Takeo wyhamował jego impet, by nie uderzyć córki.
-Gdyby to był miecz, byłoby po tobie - powiedział.
-Jeszcze raz - odrzekła spokojnie. Tym razem była gotowa do walki; poruszała się
szybko i swobodnie, uniknęła dwóch ciosów, po czym zaatakowała go od prawej;
tę rękę miał słabszą. Uderzyła lekko, dość, by wybić go z równowagi, po czym
obróciła się całym ciałem. Kij Takeo upadł na ziemię.
Dziewczynki i strażnicy aż wciągnęli powietrze.
- Dobra robota - stwierdził.
- Ale nie starałeś się naprawdę - powiedziała Shigeko, rozczarowana.
- Ależ starałem się. Tak samo jak za pierwszym razem. Oczywiście zmęczyła
mnie nieco twoja matka, nie mówiąc o tym, że jestem już stary i niedołężny.
- Nie! - zawołała Maya - Shigeko naprawdę cię pokonała!
- Ale to jest jak oszustwo - rzekła z powagą Miki. - Jak ty to robisz?
Shigeko uśmiechnęła się, potrząsając głową.
- Zarazem myślą, duchem i ramieniem, wszystkim jednocześnie. Uczyłam się
tego przez długie miesiące. Nie mogę tak po prostu wam pokazać.
- Doskonale się spisałaś - powiedziała Kaede. - Jestem z ciebie dumna. - Jej głos
przepełniały miłość i podziw, jakie zwykle miała dla najstarszej córki.
Bliźniaczki popatrzyły po sobie.
"Zazdroszczą - pomyślał Takeo. - Wiedzą, że uczucia matki do nich nie są tak
samo silne". Poczuł znajomy przypływ opiekuńczych uczuć wobec swych
młodszych córek. Wydawało się, że zawsze stara się uchronić je przed krzywdą -
od kiedy się narodziły i gdy Chiyo chciała zabrać drugie dziecko, Miki, by
pozwolić mu umrzeć. Tak wówczas zwykle postępowano z bliźniętami i
najprawdopodobniej czyniono tak nadal w większej części kraju, ponieważ
narodziny więcej niż jednego dziecka uważano za naturalne nie dla kobiety, tylko
dla kotki lub suki.
- Tobie wydaje się to okrutne, panie - przekonywała go wtedy Chiyo. - Ale lepiej
zrobić to, niż cierpieć hańbę i nieszczęście, które wedle ludzi będą na tobie
ciążyć, jako na ojcu bliźniąt.
- W jaki sposób ludzie mają pozbyć się zabobonów, jeśli im nie pokażemy, że są
one fałszem? - odrzekł z gniewem, ponieważ jako urodzony wśród Ukrytych,
443512859.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin