Wolność od destrukcji.doc

(31 KB) Pobierz
Sajanka

Sajanka

Wolność od destrukcji

 

http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1284


Tylko w człowieku, w którym brakuje miłości i łagodności można znaleźć destrukcję. Niszczenie własnego świata, siebie samego – powiązane jest zwykle z ogromną nieakceptacją i brakiem świadomości procesów zachodzących w życiu. Destrukcja jest bardzo różna, dotyka wielu rozmaitych aspektów istnienia. Jedno jest pewne i niezaprzeczalne –
nie należy jej pozostawiać i popadać w jeszcze większą skrajność i doświadczenie upadku.
Odetchnij głęboko, uświadom sobie wszelką destrukcję, jaką odczuwasz. Potrafisz dotrzeć do przyczyn tak wielkiego negatywnego zaangażowania? Destrukcja może osiągać ogromne rozmiary.
Z czasem jest tak wielka, że przerasta samą doświadczającą ją istotę.
Popycha niekiedy do samobójstwa, pogłębia rozdarcie i wewnętrzny konflikt. Jesteś destrukcyjny, najczęściej wtedy, kiedy nie kochasz siebie, nie dostrzegasz prawdziwej wartości i ufności, na której opiera się cały wszechświat. Destrukcja, jakakolwiek – jest pewną ostatecznością, z którą musisz się zderzyć. Zderzenie to ma za zadanie coś Ci uświadomić, to twoja ostateczna szansa. To twój stan kryzysowy, upadek długiej, utrzymującej się sytuacji bez wyjścia. Wykorzystaj tę szansę. Nie ma ostatecznego dna – tylko w medytacji, uważnie możesz przyjrzeć się sobie samemu, poznać całą destrukcję. 

Z nią da się porozmawiać, da się doświadczać i przekraczać totalnie.
To przynosi uwalniającą świadomość. Nie zostawiaj sytuacji bez wyjścia, jedynie sam sobie jesteś w stanie zamknąć drogę. Od ciebie zależy
czy ją otworzysz i zechcesz podążyć w samouświadomienie.
Destrukcja zawsze jest obustronna. Kiedy niszczysz siebie, niszczysz także otoczenie i odwrotnie. Wszystko zawsze działa jak lustro, tylko nie zawsze w nie spoglądasz. Destrukcja jest błędnym kołem, może wciąż ze strachu się zataczasz? Bycie destrukcyjnym jest stosunkowo bardzo proste, to ucieczka od siebie samego. Pogrążenie się w nieodkrytym jeszcze procesie. Nagle czas coś zmienić, to zgrzytanie zaczyna być męczące, więc możesz wszystko odkryć. Wystarczy chcieć, zagłębić się w sobie i spojrzeć prawdziwie. To wymaga dużej odwagi i ufności do siebie samego.
Przyznać się, do tego, co powoduje wewnętrzną agresję jest bardzo trudne. Destrukcja bywa zaślepiająca, zmienia całkowicie rzeczywistość i spojrzenie na nią. Jak więc odnaleźć się w tym wszystkim? Destrukcja zamyka cię na najwyższą świadomość w tobie, jest zupełnie tak jak wypuszczony z uwięzi pies, jak niepasujący do całości puzel. Jeżeli uda ci się to usiądź spokojnie, daj sobie czas na doświadczenie swojego obecnego stanu. Napisz to, co czujesz, zadawaj sobie pytania, które pomogą ci uświadomić sobie wewnętrzną destrukcję. To nie jest własna prowokacja, a świadome uwalnianie. 

To, co jest w tobie agresywne, po prostu woła o pomoc, zostało skaleczone i wciąż się broni. Reaguje w każdej chwili, stajesz się destrukcyjny i totalnie zły na świat – w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że potrzebujesz głębokiego duchowego uzdrowienia, zaleczenia dawnych ran. To, co destrukcyjne zawsze jest słabe, potrzebuje uwagi. Destrukcja, agresja nigdy nie stanowi siły – to zwyczajna bezradność, kalectwo w procesie dojrzewania. Kiedy nie akceptujesz tego, co się przydarza pozbawiasz siebie zrozumienia, wtedy właśnie możesz być negatywnie naładowany agresją. Dzieje się tak, dlatego, gdyż zwyczajnie zapomniałeś o sobie, pozwoliłeś plątać się temu, co oderwane, nie zrozumiałeś – coś przegapiłeś w swoim życiu. Destrukcja jest tylko urazem, czymś, czemu dawniej nadałeś sens, uczyniłeś czymś znaczącym.
Teraz ciągnie się to za tobą, jak kulawa noga i powoduje upadek. 

Tylko, kiedy dotkniesz destrukcji, spojrzysz jej prosto w oczy – pomożesz sobie przetrwać. Inaczej będzie to niemożliwe, zginiesz w wewnętrznej walce ze sobą. Agresywne jest to, co zostało odrzucone, pozbawione miłości i akceptacji, zupełnie przez ciebie zapomniane. Ulokowało się gdzieś na dnie duszy i włącza się jak zepsuta płyta, w końcu tak się uaktywnia, że nie jesteś w stanie z tym wytrzymać. Jedynym możliwym sensem wydaje się ucieczka, ale nie,…po co? Ucieczka nie jest żadnym rozwiązaniem problemu, to chęć zapomnienia. Twoja destrukcja nie dość, że materializuje się w tobie na różne sposoby – to jeszcze może się pojawić w dowolnym, innym miejscu na świecie. Tutaj nie ma granic, odległość także ich nie stanowi. Wystarczą intencje, które po dograniu się ściągają prawdziwą katastrofę. 

Nie zakrywaj niczego w sobie, coś, co nie może dłużej się ukrywać staje się zwyczajnie agresywne i nieszczęśliwe. Zmienia następnie ciebie samego, nie możesz być już taki, jaki byłeś dawniej, wszystko oczekuje na swoistą przemianę. Jeśli jesteś uparty i często pozostajesz w iluzji – prędzej czy później przegrasz, nie będziesz w stanie funkcjonować
z tym, co się tak drastycznie skumulowało. Nic nigdy nie stoi w jednym miejscu. Jogin porzucił wszelką destrukcję, on stał się przemianą. Strumień już teraz płynie zupełnie powoli, całkiem naturalnie, a wyzbywszy się agresji odnalazł nowe źródła w sobie. Wlewa się do nich spokojnie, nic nie trwa na przeszkodzie. 

Pozostaje tylko pozytywne zdumienie. Dlaczego tak się dzieje? Nieważne – niech się samo dzieje. Gdyby był destrukcyjny nie pozwoliłby na to, procesy przemiany zostałyby stłamszone i odrzucone. Świat go nie niszczy, on nie niszczy już świata i siebie – to wspaniałe uzupełnienie, które prawdziwie wyzwala, przybliża do wewnętrznego cichego lasu. W końcu pojawia się twórczość, wszystko zaczyna rozwijać się i rosnąć we własnym harmonijnym tempie. Tak, już właśnie dojrzewa jako nieskończony proces wszechświata.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin