Dimitri Wereszczagin - DEIR III - Oddziaływanie.pdf

(694 KB) Pobierz
ODDZIAŁYWANIE
Dimitri Wereszczagin
ODDZIAŁYWANIE
DEIR III
Wydawnictwo KOS KATOWICE 2006
Tłumaczenie z języka rosyjskiego:
Marina Mockałło
Projekt okładki:
Marek Ciesielczyk - AMC SZTUKA
Korekta:
Wydawnictwo KOS
Łamanie:
Ryszard Liebich - Wydawnictwo KOS
ISBN 83-60528-09-8
Wydawnictwo KOS
ul. Agnieszki 13
40-110 Katowice
tel/faks (032) 258-40-45, (032) 258-27-20, (032) 254-02-73
tel. (032) 258-26-48
e-mail: kos@kos.com.pl
http://www.kos.com.pl
1
SŁOWO NA DROGĘ
Otwierając tę książkę, otrzymujecie szansę zmiany na zawsze swojego życia poprzez
wzniesienie się na nowy stopień ewolucji. Zostaną przed wami odkryte prawdziwe przyczyny
zdrowia, choroby, postępowania i ludzkiego losu.
Uwolnicie się od wpływu wielkich energetycznych pasożytów rządzących ludźmi i
popychających ich do autodestrukcji. Pamiętajcie, by nie krzywdzić ludzi, którzy nie są na
drodze rozwoju. Zrozumcie ich i pomóżcie.
Stanie się dla was dostępne to, co dla zwyczajnych ludzi jest nie do pomyślenia. Nie
traćcie siły na darmo w gonitwie za pozornymi osiągnięciami. Macie wielki cel - odkrycie
nowego świata i odnalezienie w nim swojego miejsca.
Uzyskacie zdolność uzdrawiania i ten dar przyjdzie do każdego z was inną drogą.
Stosujcie go dla dobra wszystkich. Pomagajcie bezinteresownie.
Wasza dusza przejdzie proces wzmocnienia i będziecie mogli poprowadzić innych za
sobą. Przynieście im światło i radość, a nie ciemność i ból. Przestaniecie być zależni od
karmy i chorób karmicznych. Pomóżcie innym osiągnąć ten stan.
Będziecie władać prawdziwym narzędziem zmiany świata - wiarą. Niech wasza wiara
posłuży na korzyść nie tylko wam. Aby przejść tę drogę do końca, będziecie potrzebować
pomocy. Uzyskacie ją od takich jak wy - idących. Zauważajcie siebie w tłumie. Uczcie się od
siebie. Pamiętajcie o sobie.
Wchodząc na nowy stopień rozwoju, będziecie częścią nowej energetycznej wspólnoty
wolnych ludzi. Wspierajcie się nawzajem. Pamiętajcie o sobie i dzielcie się ze sobą energią,
ponieważ cena wolności jest wysoka i czasami nie do udźwignięcia dla jednej osoby.
Pamiętajcie o nas, którzy jako pierwsi wkroczyli do nowego świata. Ogniskujemy nową
energetyczną wspólnotę dla was. Zwracajcie się do nas w trudnych chwilach, a przyjdziemy z
pomocą. Zwracajcie się do nas i w momentach waszego rozkwitu - będziemy mogli przyjść z
pomocą do milionów innych. Śmierci nie ma. Odezwiemy się i z tamtej strony.
Odczujcie więź ze mną, autorem tych słów. Czekam na to. Proście o pomoc i
pomagajcie mi. Dodajcie do światła nowej energetycznej wspólnoty swoje promienie.
Stwórzcie nową wolną ludzkość. Zasługujecie na to.
PRZEDMOWA
D obrze wiemy, że w naszym życiu nie istnieje nic droższego niż czas - ponieważ
dysponując nawet nieograniczonymi możliwościami, możemy nie zdążyć z czymś. Już
uwolniliśmy się od patologicznych energoinformacyjnych połączeń - wielkich istot
pasożytniczych, górujących nad pozostałą ludzkością, zaczęliśmy kontrolować własną
energetykę i możemy uniknąć tworzenia w sobie negatywnych połączeń. To są ogromne
osiągnięcia i ich znaczenia nie sposób przecenić. Nie w słowach, lecz w rzeczywistości
odzyskaliśmy postrzeganie świata energii i odrodziliśmy swoje zdolności do pracy z tym
światem. Otrzymaliśmy dostęp do tych dźwigni, które trzymają w ręku wyższe istoty - i sam
Bóg. Już chociażby tym różnimy się od większości przedstawicieli rodzaju ludzkiego,
2
zniewolonych przez niższe formy świata energii. Jesteśmy niezależni od nici, które poruszają
wszystkimi ludźmi jak marionetkami. Ale czy jesteśmy wolni ostatecznie? Zastanówmy się.
Co osiągnęliśmy? Nauczyliśmy się widzieć i odczuwać potoki energetyczne,
diagnozować, sterować centralnymi potokami własnej energii, od której zależy
funkcjonowanie naszego ciała; uwolniliśmy się od świadomych i nieświadomych ataków z
zewnątrz, a mianowicie: uroku, „złego oka", programowania i spowodowanych tymi
oddziaływaniami chorób; poznaliśmy naturę energoinformacyjnych pasożytów, które
wykorzystują ludzkość we własnych, im tylko służących celach, i nauczyliśmy się czuć ich
obecność; potrafiliśmy stworzyć otoczkę, na zawsze odłączającą nas od tych pasożytów, i w
ten sposób uczyniliśmy wszystko, co od nas zależy, aby uruchomić naturalne siły organizmu;
nauczyliśmy się całkowitej kontroli swojej energetycznej istoty, posiadamy programy na
zdrowie, pewność siebie, sukces, uzdrawianie i aktywnie z nich korzystamy; nie tworzymy
więcej niepożądanej karmy i jesteśmy chronieni przed chorobami karmicznymi, przed nami
już otworzyły się nowe horyzonty...
Jesteśmy zdrowi, panujemy nad sobą, podnieśliśmy się na wyższy poziom ewolucji i
idziemy dalej, możemy pomóc innym - nie tak jak jeden kaleka pomaga innemu, a jak starszy
brat pomaga młodszym. Cóż jeszcze? Czego brakuje?
Brakuje niezależności od sytuacji. Krótko mówiąc, chociaż nie jesteśmy już sterowani
przez energetyczne pasożyty, w dalszym ciągu jesteśmy uzależnieni od przejawów świata
materialnego, innych ludzi. I z tym nic nie można zrobić. Przynajmniej dopóki znajdujemy się
w ciele fizycznym. To jak z domkiem na działce – jeśli istnieje, może być pożar, zalanie,
kradzież, na dodatek latem trzeba dostarczać zaopatrzenie. W podobny sposób jesteśmy
uzależnieni od otaczających nas osób - zarówno wolnych, jak i sterowanych przez
pasożytnicze istoty. Potrzebujemy pieniędzy, uznania, możliwości i rezultatów wspólnych
działań. Lecz nie oznacza to, że musimy grać według cudzych zasad - po pierwsze dlatego, że
to zwykła strata czasu (po co w urzędzie przez pół godziny denerwować się i dyskutować z
chamem, jeśli chcemy tylko szybko uzyskać zaświadczenie?), a po drugie, że nas, jako osoby
niezależne, atakują często marionetki energoinformacyjnych pasożytów i starają się tworzyć
przed nami różne przeszkody.
Znaczy to, że musimy nauczyć się bronić. Nawet nie bronić się - to brzmi zbyt
poważnie, tylko po prostu sterować. Jest to wystarczająco łatwe - zwłaszcza dla was. Po
opanowaniu metod pierwszych dwóch stopni DEIR zawartych w poprzednich książkach,
postrzegacie o wiele więcej w porównaniu ze zwyczajnym człowiekiem. Was można
porównać do człowieka ze zdrowymi oczami w kraju ślepców, chodzącego o własnych siłach
w kraju inwalidów lub do wykształconej osoby, która trafiła do plemienia dzikusów.
Owszem, mogą być od was silniejsi. Lecz siła człowieka tkwi w umyśle, rozumowaniu i
zdolnościach przewidywania wydarzeń, a nie w mięśniach. Umysł łatwo zwycięży
prymitywną siłę - podobnie i wy, uzbrojeni w wasze nowe możliwości, będziecie w biegu,
nawet tego nie zauważając, usuwać ze swojej drogi wszystkie przeszkody. Wasze cele są
wyższe, ponieważ stanowią cele człowieka wolnego i nie musicie zależeć od głupich i, jeśli
się zastanowić, śmiesznych przeszkód i bezsensownego zamieszania. Trzeba tylko nauczyć
się niektórych najprostszych technik - i w przyszłości wszystko całkowicie automatycznie
będzie się odbywało zgodnie z waszymi pragnieniami.
3
ROZDZIAŁ 1.
ZASADY WSPÓŁPRACY Z OTOCZENIEM l SPOSOBY STEROWANIA JEGO
ZACHOWANIEM
Konieczność sterowania
Jak wiadomo, problem zależności człowieka od swojego otoczenia był zawsze aktualny.
Próbowały go rozwiązać niezliczone rzesze filozofów, psychologów i pisarzy. Powstało
mnóstwo książek i prac naukowych, mających na celu pomoc człowiekowi w uporaniu się z
problemami w tej sferze i niestwarzaniu nowych. Czy to rzeczywiście pomogło? Wcale!
Skoro problem ten jest wieczny i w jego rozwiązywaniu należy polegać tylko na sobie,
możemy pracować nad doskonaleniem siebie. Nikomu to jeszcze nie zaszkodziło, lecz
ponieważ w realnym świecie nie żyjemy sami i nie wszystko zależy tylko od nas, liczne próby
wprowadzania zmian do otoczenia mogą okazać się bezskuteczne, jeśli nie potrafimy na to
wpływać w określony sposób.
U każdego myślącego człowieka zawsze powstawało pytanie: dlaczego tak często
muszę stawać się ofiarą otaczającej mnie rzeczywistości? Przecież trudno się nie zgodzić z
tym, że większość osób świadomie określając swoje życiowe wartości, czyni wszystko, co
możliwe, by realizować się w tym świecie: osiągnąć swoje cele, urzeczywistnić wytyczone
plany w najróżniejszych sferach życia, zaspokoić najważniejsze duchowe potrzeby. Właśnie
to ostatecznie sprowadza się do pojęcia szczęścia. Jeśli nawet nie dane jest nam zawsze
przebywać w tym stanie, chciałoby się naturalnie przeżywać te radosne chwile jak
najczęściej. Zostaliśmy tak wychowani, że zaakceptowaliśmy narzuconą nam tezę, że takich
minut w życiu każdego człowieka nie może być wiele - żeby tylko wcale nie znikły, przecież
wtedy zniknie i chęć do życia. Obmyślamy każdy krok w naszym życiu: zdobywamy
wykształcenie, staramy się nie popełniać błędów, w głębi duszy ufając, iż jeśli nie będziemy
robić nic złego, zło nas nie dosięgnie; uczymy się kochać i być kochanym, staramy się
zachować młodość, piękno i zdrowie. Robimy o wiele więcej - wszystkiego nie da się tu
przytoczyć. Ale teraz zapytajmy siebie: co uzyskaliśmy w ostatecznym rozrachunku? Jak
często wszystkie nasze pragnienia i pomysły zostają zrealizowane i sprawiają nam radość?
Przecież wydawałoby się, że one wcale nie są bezpodstawne: dosyć dobrze wiemy, czego
chcemy. Kończymy szkoły, czynimy potężne wysiłki i mamy nadzieję na pomyślną karierę
zawodową. Ale z jakiegoś powodu nie możemy dostać wymarzonej pracy. Jesteśmy bez
pracy i naturalnie bez pieniędzy, w rezultacie - depresja i narzekanie na życie.
Udaje nam się spotkać miłość. Ukochana osoba, jak nam się wydaje, odwzajemnia
nasze uczucia, ale jakieś niezrozumiałe siły nas rozłączają. Przyczyny tego mogą być różne:
albo nie jesteśmy zbyt korzystną partią, albo nie podobamy się przyszłej teściowej, lub
najbardziej banalny wariant - waszego wybrańca lub wybrankę dosłownie kradną sprzed nosa,
i nie dlatego, że do niego lub do niej przyszła wielka miłość, lecz po prostu dlatego, że „tam"
okazało się przyjemniej, weselej i bardziej rozrywkowo.
Wracamy do domu - i w biały dzień, na oczach ludzi stajemy się ofiarą napadu, przy
czym z naszej strony nie było najmniejszej prowokacji. Czasami nas dosłownie prześladują
niepowodzenia, za które przy całym naszym krytycyzmie nie możemy obwiniać siebie.
4
Oczywiście wszystko to nie należy do przyjemności. Uświadomienie sobie tej naszej
bezbronności wytrąca nas z równowagi. Jaki z tego można wysnuć wniosek? W życiu
człowiekowi nie zawsze sprzyjają okoliczności i sytuacje. Jeśli chcemy czuć się komfortowo i
pewnie, należy się od nich uniezależnić. A to z kolei wiąże się z umiejętnością oddziaływania
na otoczenie. Już czytaliście moje poprzednie książki. Być może ta wyda się wam mniej
ciekawa niż poprzednie, ponieważ jakoś niezręcznie myśleć nawet o sterowaniu ludźmi,
których przecież tak dalece wyprzedziliśmy w naszym rozwoju. Jednak myślę, że trudno się
nie zgodzić z tym, że umiejętności sterowania człowiekowi by nie zaszkodziły (przecież
społeczeństwo oddziałuje na nas praktycznie bez przerwy) - a zwłaszcza człowiekowi, który
zapoznał się z pierwszymi dwoma stopniami DEIR. Tych natomiast, którzy po raz pierwszy
spotkali się ze mną, muszę uprzedzić, że przeprowadzenie większej części pracy propo-
nowanej w tej książce możliwe jest tylko po zaznajomieniu się z poprzedzającymi etapami
nauczania. Tylko pod warunkiem harmonii i pokoju we własnej duszy można wprowadzić
pokój i harmonię w swoje otoczenie w taki sposób, by przyniosło to korzyść, a nie wyrządziło
krzywdę. Jeśli człowiek sam błądzi w ciemnościach, naokoło niego również będzie taka sama
ciemność. Dlatego nie urażając czytelników, którzy po raz pierwszy dowiedzieli się o
systemie DEIR - ze stron tej książki zwracam się przede wszystkim do tych uczniów, którzy
dzięki znajomości poprzednich części lub po uczestnictwie w kursach DEIR już opanowali
kontrolowanie własnej energetyki i uwolnili się od patologicznych połączeń. Oni w pełni, bez
trudu wykorzystują programy powodzenia i zdrowia, są energiczni, radośni, towarzyszy im
sukces, udało im się pozbyć wewnętrznych problemów. Zostały im do rozwiązania problemy
związane z otaczającymi ich osobami, od których często są zależni i na danym etapie naszej
metody jest to do opanowania. Bez wątpienia możecie już określić punkty sterowania
człowiekiem. W pierwszej książce na dłużej zatrzymaliśmy się na pojęciu psychologii tłumu.
Podawaliśmy wiele przykładów na to, do czego zdolny może być tłum. Człowiek jako taki, z
jego budową energetyczną, celami i programami nie może być wolny w mocnym uścisku
społeczeństwa. Pozostaje tylko żywioł, który chłonie wszystkich i wszystko, prąd w
olbrzymim polu energoinformacyjnym naładowany integralną energią negatywną, a każdy
człowiek w nim jest tylko spełniającą swoją funkcję śrubką, której nie sposób na danym
etapie wyodrębnić z ogólnej masy. Od razu chcę powiedzieć czytelnikowi naszych
pierwszych książek: niezależnie od tego, jak bardzo byłaby skomplikowana wasza sytuacja,
wam już w żaden sposób nie grozi bycie jedną z takich śrubek lub co gorsza, stanie się
przypadkowym liderem tłumu (z wyjątkiem sytuacji, gdy będzie to korzystne dla was). Dla
takich „wirusów" już jesteście nieosiągalni. Jesteście już na innym poziomie. To, co dla
kogoś stanowi trudność, dla was jest normalnym życiem. Lecz jak już powiedziałem,
otaczające was środowisko nie znikło i chociaż nie istnieje niebezpieczeństwo stania się
drobnym elementem tego tłumu, może on jednak was porwać lub wpłynąć w nie najlepszy
sposób na wasze życie. Tak więc, jeśli nie podoba się wam wasze otoczenie, z pewnością
możecie je zmienić. Na tym etapie nauczyliście się, stosując techniki energetyczne, tworzyć
w nim harmonię: neutralizować lokalnego lidera, sterowanego energoinformacyjnym
pasożytem, a wraz z nim sterowaną przez niego grupę ludzi, wykorzystując jego energię w
korzystnym dla was kierunku; unikać przy okazji różnego rodzaju drobnych nieprzyjemności,
a przy najbardziej niekorzystnej dla was sytuacji po prostu wyłączać się z negatywnego biegu
wydarzeń.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin