Niven Larry & Lerner Edward M. - Flota Swiatow 01 - Flota Swiatow (PERN).doc

(1304 KB) Pobierz

Larry Niven

Edward M. Lerner

FLOTA ŚWIATÓW

Fleet of Worlds

Przełożyła

Martyna Plisenko


DRAMATIS PERSONAE

LUDZIE / ZAŁOGA DALEKIEGO STRZAŁU

Diego MacMillan                                                                                     nawigator

Jaime MacMillan                                                                                     lekarz

Sayeed Malloum                                                                                     inżynier

Barbara Nguyen                                                                                     kapitan

LUDZIE W SYSTEMIE SOL

Sigmund Ausfaller                                     śledczy Połączonej Milicji Regionalnej (PMR)

Sangeeta Kudrin wysoko postawiona urzędniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych

Julian Forward                               fizyk (pochodzący z planety Jinx w systemie Syriusza)

Miguel Sullivan                                                                                     gangster

Ashley Klein                                                                                     gangster

KOLONIŚCI POROZUMIENIA / ZAŁOGA ODKRYWCY

Kirsten Quinn-Kovacs                                                            nawigator i genialna matematyczka

Omar Tanaka-Singh                                                                                     kapitan

Eric Huang-Mbeke                                                                                     inżynier

KOLONIŚCI POROZUMIENIA / PRZEDSTAWICIELE SAMORZĄDU ARKADII

Sven Herbert-Draskovics                                                                                     archiwista kolonii

Sabrina Gomez-Vanderhoff                                                                                  gubernator

Aaron Tremonti-Lewis                                                               minister bezpieczeństwa publicznego

Lacey Chaung-Philips                                                                               minister gospodarki

OBYWATELE POROZUMIENIA

Nessus                                                         oficer polityczny Odkrywcy; eksperymentalista neofita

Nike                                     wiceminister spraw zagranicznych; radykalny eksperymentalista

Eos                                                                           lider pozbawionej władzy Partii Eksperymentalistów

Zatylny / Syzyf                                                    premier i przewodniczący Partii Konserwatywnej

Baedeker                                                                       inżynier w firmie General Products Corporation

Westa                                                                               starszy asystent Nike

HARMONOGRAM WYDARZEŃ WE FLOCIE ŚWIATÓW

(Wszystkie daty według standardowego kalendarza ziemskiego)

2095               Świat Lodu zaczyna swoją podróż międzygwiezdną.

2197               Daleki Strzał przesyła sygnał do Świata Lodu, dostrzeżonego w odległości jednego roku świetlnego.

2198               Abordaż na Daleki Strzał.

2645               Reakcja łańcuchowa supernowej, wykryta w jądrze galaktyki.

Flota Światów rozpoczyna ucieczkę w bezpieczne rejony.

2650               Pierwsza wyprawa Odkrywcy na świat Gwoth.

W Znanej Przestrzeni przedstawiciele ONZ wznawiają poszukiwania zaginionych niedawno lalkarzy.

Wzrost napięcia politycznego na Ziemi i Ognisku.

Koloniści poszukują prawdy o swoim pochodzeniu. W związku z czym następuje wiele dramatycznych wydarzeń na wielu światach.

2652               Nowa Terra wyznacza swój własny kurs.


PROLOG

Data ziemska: 2197 r


Daleki Strzał leciał przez kosmos serią płytkich skoków, ponieważ takie było życzenie Diego MacMillana.

Przestrzeń międzygwiezdna nie jest jednorodna. Rzadki materiał ją wypełniający nie składa się stale z ledwie kilku atomów wodoru na centymetr sześcienny. Występują obszary o wyższej gęstości, niektóre z nich gęste na tyle, aby z upływem czasu utworzyć łańcuchy gwiazd. Pomiędzy tymi gęstymi obszarami można znaleźć tylko pustkę. Statki napędzane silnikiem strumieniowym Bussarda, takie jak Daleki Strzał, pobierające międzygwiezdny wodór i plujące zużytym helem, muszą podróżować pomiędzy tymi gęstymi chmurami.

W rzeczywistości jest to gorsze, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Przy jakimkolwiek sensownym ułamku prędkości światła międzygwiezdne śmieci wyglądają i zachowują się jak promienie śmierci. Silnik Bussarda nie tylko zapewnia napęd, jego równorzędnym celem jest utrzymanie morderczego kosmicznego śmiecia z dala od systemów podtrzymywania życia.

Wszystkie symulacje przeprowadzone w systemie Sol prowadziły do jednego, niezbyt jasnego wniosku: delikatne zmiany kursu w celu wykorzystania zmiennej gęstości przestrzeni międzygwiezdnej „sprawiały wrażenie" bezproduktywnych. Przestrzeń między Sol a celem podróży była wystarczająco gęsta. Jasne, drobna zmiana kursu mogła spowodować, że w danym momencie do silnika trafiało nieco więcej wodoru, ale czy wyrównywało to potencjalne późniejsze straty? Drobne odchylenie kursu przy tych prędkościach odbiera sporo energii kinetycznej. Poza tym, kto wie, co czekało na końcu skrótu. Może prawdziwa pustka?

Oczywiście to płaszczaki budowały modele. Diego MacMillan skinął głową, przypominając sobie ich rady Z technicznego punktu widzenia on również był płaszczakiem - urodzeni w kosmosie przypinali tę łatkę wszystkim, którzy przyszli na świat na Ziemi - ale podróżował już wewnątrz układu słonecznego. Po starcie Dalekiego Strzału nikt nie mógł mu narzucić lub powstrzymać go przed eksperymentowaniem.

Daleki Strzał poruszał się po wyznaczonych przez niego krzywych już od dziesiątków lat. Być może zaoszczędził dzięki temu kilka miesięcy. To byłoby dobre. Studiowanie zmian, wyznaczanie alternatywnych kursów, ocena prawdopodobieństwa - przynajmniej miał dzięki temu coś do roboty. Ciekawe czym, według ekspertów, miał się zajmować nawigator przez dekady podróży?

Eksperci jednak na pewno nie przewidzieli odkrycia, jakiego Diego dokonał dzięki obsesyjnym zmianom kursu.

- Czemuż to zawdzięczamy ten zaszczyt? - zapytała kapitan Nguyen.

Miała na myśli fakt, że zgodnie z obowiązującym harmonogramem lotu Diego powinien właśnie spać. Z trudem powstrzymał się od ujawnienia całej prawdy.

- Krok po kroku - mruknął do siebie, po czym odezwał się najbardziej pretensjonalnym tonem, na jaki mógł się zdobyć. - Wszystko zostanie ujawnione.

Populacja statku wynosiła nieco ponad dziesięć tysięcy osób. Większość z nich to były zwykłe embriony, dzielące zamrażarki z czterdziestoma trzema uśpionymi dorosłymi pasażerami. Załoga składała się jedynie z czterech osób, dzielących między siebie trzy wachty. Gdy się zbierali razem, całkowicie wypełniali maleńki salon statku.

Pojawił się w salonie wcześniej, aby dobrać zapobiegający klaustrofobii wystrój. Falujący, zielony las, wzgórza u stóp Andów, które pamiętał z młodości, wyświetlane na ledowej tapecie. Pierzaste chmury wędrowały po wiszącym nad głowami krystalicznie błękitnym niebie - nie odpowiadały mu parki jaskiniowe, które zazwyczaj włączali jego pochodzący z Pasów towarzysze. W tle szeleściły liście i bzyczały owady. Większa część jednej ze ścian przedstawiała doskonale mu znane górskie jezioro, po którego powierzchni leniwie przesuwała się smukła motorówka. Jej stukonny silnik wydawał z siebie jedynie ledwo słyszalny pomruk.

Nic jednakże nie było w stanie usunąć wszechobecnego smrodu nieustannie oczyszczanego powietrza, a szorstkie deski wyświetlane na stole nie mogły oszukać jego palców, które wyczuwały śliską plastal. Pokręcił kontrolkami kabiny, ściszając odgłosy tła, podczas gdy jego zaciekawieni towarzysze wyjmowali kawę i przekąski z syntezatora.

Barbara Nguyen usiadła jako pierwsza. Charakteryzowała się wysoką, nienaturalnie szczupłą budową Pasowca, a jej głowa była prawie całkowicie wygolona, poza przypominającym kakadu czubem grubych, czarnych włosów, również typowym dla Pasowca. Pełniła funkcję kapitana i była zdecydowanie najbardziej zachowawczym członkiem załogi. Diego nie był w stanie określić, pomimo starań, co było tego źródłem, a co przyczyną. Podczas ich, jak dotychczas spokojnej podróży pozwalała na podejmowanie decyzji na drodze konsensusu. Jeśli miał szczęście, to poszukiwanie konsensusu weszło jej już w nawyk.

Sayeed Malloum, inżynier pokładowy, był od niej wyższy i mocno zbudowany jak na Pasowca. Każde z nich inaczej radziło sobie z nudą. Najnowszym hobby Sayeeda, które zajmowało go przez kilka ostatnich miesięcy, było barwienie czuba i jednorazowego kombinezonu na nowe kolory. Dzisiaj była to jaskrawa mieszanka żółci i zieleni.

Jaime MacMillan, lekarz statku i od pięćdziesięciu lat żona Diego, wśliznęła się na ostatnie krzesło. Była zbudowana jak Ziemianka, niemal dorównując mu wzrostem, ale poza tym doskonale ilustrowała stare powiedzenie o przyciągających się przeciwieństwach. Była smukłą, jasnoskórą blondynką, podczas gdy ciemnowłosy, smagły Diego dawno już wyhodował brzuch. Oczywiście naturalne kolory skóry obowiązywały na statku. Typowe dla płaszczaków farbowanie skóry i ozdabianie jej wzorami pozostało daleko na Ziemi.

Jaime wsunęła dłoń pod stół, aby uspokajająco poklepać go po kolanie, choć nawet ona nie wiedziała o tym, co miał zamiar ujawnić. Ze zdziwieniem zauważył, że ozdobiła swój kombinezon tartanem klanu MacMillan - kolejny niemy głos poparcia. Czy naprawdę wydawał się tak nerwowy?

Barbara odkaszlnęła.

- Gadaj, Diego. Dlaczego nas tu wszystkich zebrałeś?

Wszystkie szczegóły i analizy, terabajty danych zapisane w jego osobistym dzienniku, próbowały wydostać się na zewnątrz. To nie był odpowiedni czas.

- Zobaczcie - wyświetlił hologram nawigacyjny nad iluzją stolika piknikowego. Pomiędzy różowymi, pomarańczowo-białymi i żółto-białymi plamkami najbliższych gwiazd migotała zielona gwiazdka - aktualna lokalizacja statku. Gdy jego przyjaciele skinęli głowami, zapoznawszy się z obrazem, nałożył na niego delikatną, szarawą, trójwymiarową strukturę. Miał nadzieję, że zobaczą w niej to, co on. - Zróżnicowanie gęstości kosmicznego gazu i pyłu.

Sayeed zmarszczył brwi, przypuszczalnie spodziewając się kolejnej tyrady na rzecz następnej delikatnej korekty kursu statku.

- Pokazywałeś nam już wcześniej wykresy gęstości. Nigdy z takimi fanfarami. - Barbara spoglądała na niego przebiegłym wzrokiem. - Nigdy wcześniej nie musiałeś trzymać się krzesła, żeby z niego nie wyskoczyć.

Same słowa nie wystarczyły w tej sytuacji - nie w tym przypadku, nie w przypadku Pasowców. Nie znali tła, ponieważ dorastali we wnętrzu odłamków skalnych.

- Jeeves, puść łódkę numer jeden - powiedział Diego.

- Pełna prędkość, proszę pana, tak jak pan sobie życzył - wirtualna łódka skręciła tak, aby odwrócić się do zgromadzonych i brzegu rufą. Z rykiem silników dziób motorówki uniósł się nad falami. Za jej rufą utworzył się ogromny kilwater w kształcie litery V. Diego śledził łódkę wzrokiem, gdy się oddalała, a wywołane przez nią fale uspokajały się.

Wzrok Sayeeda wędrował pomiędzy symulacją jeziora i trójwymiarowym obrazem, który nadal wisiał nad stołem.

- W gazie kosmicznym widać falę... falę dziobową.

Barbara zmrużyła oczy, koncentrując się.

- Przyznaję, widzę podobieństwo, ale porównujemy teraz dwie symulacje. Diego, jesteś pewny swoich danych?

Tak łatwo byłoby zacząć rozwodzić się nad latami obserwacji i cierpliwego zbierania danych, przekształcania obserwacji z przyspieszającego układu odniesienia statku na układ stacjonarny, obliczeń i korekt uwzględniających wiatr kosmiczny. Mógłby długo i zawile przekonywać ich o możliwości porównania jego obserwacji z mapą gwiezdną otrzymaną w momencie wylotu z systemu Sol. Bardzo pragnął wytłumaczyć ekstrapolację pełnego wzorca z zaobserwowanych fragmentów, zdobytych podczas długich lat obserwacji.

Jego oczy musiały przybrać fanatyczny wyraz, ponieważ Jaime rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie, przypominające mu o cienkiej granicy pomiędzy byciem strasznie mądrym a zwyczajnie strasznym. Diego odpowiedział pewnym skinieniem głowy.

- Chcę je później przejrzeć, krok po kroku - powiedziała Barbara. - Nie obraź się, to po prostu obowiązki kapitana.

- Co mogło wywołać taką falę? - zapytał Sayeed.

To było właściwe pytanie. Diego włączył kolejną symulację. Nieco bardziej uporządkowany obraz tła, oparty na liczącej sobie sto lat mapie gwiezdnej, zastąpił lśniące fale na obrazie okolicy.

- Oto, co spodziewaliśmy się tu zastać. A teraz...

Na hologramie zmaterializowała się kolejna plamka, tym razem w kolorze jaskrawego fioletu. Nabierając prędkości, utworzyła trójwymiarową falę.

Jaime skinęła głową, stając za jego krzesłem, aby obejrzeć obraz z innej perspektywy. Wskazała go palcem.

- Tak więc cokolwiek wywołało te fale, nadał tu jest?

- Oczywiście symulacja jest nieco przyspieszona. Nie dałem wam możliwości oceny współczynnika kompresji. Obiekt wywołujący tę fale porusza się z 10% prędkości światła, a dzieli nas od niego niemal rok świetlny. Można powiedzieć, że zmierzamy - Diego zmienił parametr programu, wyświetlając ekstrapolowaną wstecz trajektorię - tam, gdzie obiekt już był.

Podłączył do wyświetlacza główny teleskop statku. Zamigotała ciemna sfera, świecąca blado w fałszywych kolorach, zastępujących obraz w podczerwieni. Spod wszechobecnego lodowego koca wyglądały szczyty gór i zarysy kontynentów.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin