ROBERT E. HOWARD DOLINA GROZY O AUTORZE Robert Ervin Howard (1906-1936) jest jednym z tw�rc�w stylu zwanego sword-and-sorcery (miecz i magia). Zacz�� pisa�, gdy mia� pi�tna�cie lat. Jego pierwsze opowiadanie Spear and Fang ukaza�o si� w magazynie "Weird Tales" w 1925 r. Jakkolwiek najbardziej znany ze swej tw�rczo�ci fantasy, napisa� r�wnie� wiele opowiada� detektywistycznych, historycznych, westernowych czy po prostu przygodowych. Tematy swoich ksi��ek czerpa� z przebogatej wyobra�ni, a tak�e z dok�adnej znajomo�ci historii, zw�aszcza historii lud�w celtyckich. Le�a�o w jego mo�liwo�ciach stanie si� pisarzem wielkim, �y� jednak zbyt kr�tko, by m�g� zaj�� niezb�dny do tego proces uszlachetnienia jego prozy. Na �yciu Howarda zaci��y�a fatalna skaza - jego ojciec, lekarz w ma�ym miasteczku w Teksasie, poch�oni�ty prac�, nazbyt cz�sto pozostawia� go samego, tylko w towarzystwie matki. W efekcie wytworzy�a si� pomi�dzy tym dwojgiem wi� tak silna, �e Howard uzna� za naturalne, i� jej �mier� wymaga, by i on odebra� sobie �ycie. Tak te� uczyni�. Howard Phillips Lovecraft pisa� we wspomnieniu po�miertnym, �e by� Howard autentycznym artyst�, kt�ry jako niemal�e jedyny potrafi� z upiornego laku i strasznej niepewno�ci wydoby� prawdziwe emocje. Trudno temu zaprzeczy�. Cokolwiek R. E. Howard pisa�, nosi�o znami� jego osobowo�ci - wra�liwej, szczerej, obdarzonej niezwyk�� wyobra�ni�, a bohaterowie jego opowiada� - Kuli z Atlantydy, Conan Cymerianin, Solomon Kane, marynarz Steve Costigan, Bran Mak Morn - byli odbiciem samego Howarda, jego autoportretem stworzonym w intymnej domenie w�asnych fantazji. R�na by�a jako�� jego utwor�w. Uwa�a� si� za spokrewnionego z dawnymi w�drowcami, opowiadaj�cymi bohaterskie sagi, zanim jeszcze nadszed� czas s�owa pisanego. Passa pisarzy pracuj�cych dla tzw. pulp-magazines trwa�a kr�tko. Przemin�li i zostali zapomniani. Wyj�tki s� niezwykle rzadkie. Jednym z nich jest H. P. Lovecraft; R: E. Howard - cho� od pierwszego bardzo odleg�y - nast�pnym. Oddana grupa wielbicieli i na�ladowc�w sprawia, �e nazwiska ich s� wci�� �ywe, a to jest najwi�kszym ho�dem dla kunsztu kreacji, kt�ry charakteryzowa� ich obu. Najlepsze opowiadania Howarda wydane zosta�y w pami�tkowym zbiorze Skull-Face and Others. Inne tak�e doczeka�y si� wielu wyda�, a losy najpopularniejszych howardowskich bohater�w opisywa�o p�niej wielu autor�w, z kt�rych wymieni� tylko L. Sprague de Campa czy Lina Cartera. Piotr W. Cholewa DOLINA GROZY Pos�uchajcie historii o Njordzie i Potworze. Wiele jest wersji tej opowie�ci. Bohater nazywa si� Tyr, Perseusz, Zygfryd, Beowulf lub �wiaty Jerzy. Lecz to w�a�nie Njord spotka� si� z wype�zaj�cym z piekielnych otch�ani ohydnym, szata�skim stworem. To spotkanie da�o pocz�tek ca�ej serii bohaterskich legend, powtarzanych tak d�ugo, a� zatraci�y ziarno prawdy, trafiaj�c do lamusa zapomnianych ba�ni. Wiem, o czym m�wi�, gdy� to ja by�em Njordem. Le�� oczekuj�c �mierci, pe�zn�cej ku mnie jak �lepy �limak, lecz sny moje pe�ne s� po�yskliwych wizji i scen pe�nych splendoru. �ni� nie o szarym, zrujnowanym chorob� �yciu Jamesa Allisona, lecz o ja�niej�cych bohaterach wielkich widowisk, kt�re zdarzy�y si� ju� i zdarz� si� jeszcze. Dostrzegam bowiem, cho� niewyra�nie, nie tylko cienie ci�gn�ce z ty�u, ale i te, kt�re dopiero nadejd� - jak maszeruj�cy w d�ugim pochodzie widzi, daleko przed sob�, nikn�cy za odleg�ym wzg�rzem rz�d wyprzedzaj�cych go postaci, niby zjawy rysuj�cych si� na tle nieba. Jestem jednym z nich i wszystkimi naraz w tej paradzie masek, przebra� i kszta�t�w, kt�re by�y, s� i b�d� widzialnymi przejawami z�udnego, niematerialnego, a przecie� �ywotnie istniej�cego ducha, nosz�cego teraz przelotne, kr�tkotrwa�e imi� Jamesa Allisona. Ka�dy m�czyzna, ka�da kobieta na ziemi jest cz�ci� i ca�o�ci� podobnej kawalkady istot i cieni. Lecz nie mog� tego pami�ta� - ich umys�y nie s� w stanie przekroczy� w�skich, strasznych otch�ani ciemno�ci, kt�re dziel� te ulotne kszta�ty, a kt�re przemierzaj�c duch, ja�� czy te� dusza zrzuca sw� cielesn� pow�ok�. Ja pami�tam. Dlaczego jestem do tego zdolny, to historia mo�e najdziwniejsza ze wszystkich; gdy jednak le�� tu, a nade mn� z wolna rozpo�cieraj� si� czarne skrzyd�a �mierci, przed mymi oczami rozwijaj� si� zamglone obrazy moich poprzednich istnie� i widz� siebie w wielu postaciach i formach - bufona, pysza�ka, tch�rza, kochanka, g�upca - ka�dej, kt�r� ludzie kiedykolwiek przybrali lub przybior�. W wielu krajach, w r�nych warunkach, by�em Cz�owiekiem. A jednak - i to tak�e jest dziwne - moja linia reinkarnacji biegnie jednym prostym torem. Nigdy nie by�em kim� nie nale��cym do tej niespokojnej rasy, kt�r� kiedy� zwano ludem z Nordheimu, potem Ariami, a dzi� okre�la si� wieloma nazwami i imionami. Ich historia jest moj� histori�, od pierwszego kwilenia szczeni�cia bezw�osej bia�ej ma�py w�r�d arktycznych pustkowi po �miertelny krzyk ostatniego, zdegenerowanego potomka najwy�szej cywilizacji w jakiej� mglistej nieodgadnionej przysz�o�ci. Moje imi� brzmia�o Hialmar, Tyr, Bragi, Horsa, Eryk i John. Z r�koma ubroczonymi krwi� kroczy�em po opustosza�ych ulicach Rzymu za jasnogrzywym Brennusem. Z Alarykiem i jego Gotami przemierza�em zniszczone plantacje, a okolica jasna by�a jak w dzie�, roz�wietlona ogniami p�on�cych dwor�w, gdy Imperium wydawa�o swe ostatnie tchnienie pod naszymi stopami. To ja z mieczem w d�oni brn��em ze statku Hengista przez spienione fale przyboju, aby w�r�d gwa�t�w i morderstw po�o�y� fundamenty Anglii. Kiedy Leif Szcz�ciarz zobaczy� szerokie jasne pla�e nieznanego wybrze�a, sta�em przy nim na dziobie smoczej �odzi, a wiatr rozwiewa� moj� z�ot� brod�. KiedyGodfryd de Bouillon prowadzi� swych krzy�owc�w na mury Jerozolimy, by�em mi�dzy nimi w stalowym kasku i pancerzu. Lecz nie o �adnym z tych wydarze� chc� m�wi�. Zabior� was z sob� w przesz�o��, wobec kt�rej czasy Brennusa i Rzymu s� niby dzie� wczorajszy. Powiod� was nie przez wieki i millenia, lecz przez epoki, mgliste eony, kt�rych nie domy�laj� si� nawet najbardziej szaleni z filozof�w. Dalej, dalej i dalej musicie zag��bi� si� w mroczn� Przesz�o��, by dotrze� do pocz�tk�w mojej rasy - rasy b��kitnookich jasnow�osych w�drowc�w, zab�jc�w, kochank�w, niedo�cignionych w grabie�y i w podr�ach. Opowiem o Njordzie - Pogromcy Potwora, o pierwowzorze ca�ego cyklu bohaterskich legend, co nie si�gn�� jeszcze kresu, o strasznej osnowie realno�ci zatajonej w zniekszta�conych przez czas mitach o smokach, monstrach i potworach. B�d� m�wi� nie tylko ustami Njorda. Jestem Jamesem Allisonern w nie mniejszym stopniu, ni� by�em Njordern. Rozwijaj�c opowie�� interpretowa� b�d� niekt�re jego my�li, marzenia i czyny ustami wsp�czesnego ja, aby saga o nim nie sta�a si� dla was pozbawionym sensu chaosem. Jego krew jest wasz� krwi�, gdy� jeste�cie synami tej samej rasy, lecz le�� mi�dzy wami mgliste otch�anie czasu. Czyny i marzenia Njorda wyda�yby si� tak obce waszym snom i marzeniom, jak zamieszkana przez lwy d�ungla wydaje si� obca bia�ym �cianom dom�w szerokiej miejskiej ulicy. Dziwny by� �wiat, w kt�rym Njord �y�, kocha� i walczy� tak dawno, �e nawet moja pami��, przekraczaj�c minione epoki, nie jest w stanie rozpozna� punkt�w charakterystycznych. Nie raz, lecz kilka razy zmieni�a si� od owych czas�w powierzchnia ziemi, wznosi�y si� i zapada�y kontynenty, morza zmieni�y swe po�o�enie, a rzeki swe koryta, przyby�y i cofn�y si� lodowce, gwiazdy i konstelacje za� poprzesuwa�y si� i przeobrazi�y. Dzia�o si� to tak dawno temu, �e Nordheim by� wci�� jeszcze ojczyzn� mej rasy. Lecz rozpocz�y si� ju� epickie w�dr�wki tego ludu i niebieskookie jasnow�ose szczepy p�yn�y na wsch�d, po�udnie i zach�d, a wieki trwaj�ce wyprawy wiod�y je wok� �wiata. Pozostawiali swoje �lady i swoje ko�ci w przedziwnych krajach i w�r�d dzikich pustkowi. I ja wyros�em z dziecka na m�a w czasie takiej w�dr�wki. Moja wiedza o le��cej gdzie� na p�nocy ojczy�nie sk�ada�a si� ze wspomnie�, niewyra�nych jak na p� zapomniane sny, o o�lepiaj�co bia�ych r�wninach i polach lodowych, o wielkich ogniach p�on�cych w kr�gu sk�rzanych namiot�w, o jasnych w�osach powiewaj�cych na wichrze, o s�o�cu, zachodz�cym za pos�pn� �cian� szkar�atnych chmur, rozpalaj�cym zdeptany �nieg, na kt�rym ciemne, nieruchome kszta�ty le�a�y w ka�u�ach czerwie�szych ni� p�omie� zachodu. To ostatnie wspomnienie wyra�niejsze jest od innych. Dotyczy, jak mi powiedziano wiele lat p�niej, p�l Jotunheimu, gdzie rozegra�a si� straszna bitwa, legendarna bitwa Esir�w, bitwa, o kt�rej pie�ni �piewano przez d�ugie wieki i kt�ra dzi� jeszcze �yje w niewyra�nych wzmiankach o Ragnarok i Goetterdaemmerung. Ogl�da�em j� jako niemowl� przy piersi, musia�em wi�c �y� oko�o... nie, nie powiem, gdy� zosta�bym uznany za szale�ca, a historycy i geologowie wsp�lnie powstaliby, aby spiera� si� ze mn�. Wspomnienia z Nordheimu nieliczne by�y jednak i niewyra�ne, przy�mione obrazami d�ugiej w�dr�wki, w kt�rej min�o moje �ycie. Cho� nie musieli�my utrzymywa� sta�ego kierunku, d��yli�my jednak wci�� na po�udnie. Niejednokrotnie zatrzymywali�my si� na pewien czas w �yznych g�rskich dolinach lub na r�wninach poprzecinanych rzekami, zawsze jednak wracali�my na szlak. Nie tylko z powodu g�odu czy suszy. Cz�sto porzucali�my okolice obfituj�ce w zwierzyn� i dziko rosn�ce zbo�a, by ruszy� na pustkowia. W drodze nie znali�my spoczynku, cho� pcha�y nas tylko nasze niespokojne pragnienia. A przecie� stosowali�my si� do kosmicznych praw, chocia� ich istnienia domy�lali�my si� nie bardziej ni� dzikie g�si podczas swych lot�w wok� �wiata. I tak dotarli�my wreszcie do Krainy Potwora. Zaczn� sw� opowie�� w chwili, gdy zbli�yli�my si� do poro�ni�tych d�ungl� wzg�rz, cuchn�cych zgnilizn�, kipi�cych mno��cym si� �yciem. W�r�d gor�cej, dusznej nocy bez chwili przerwy wybija�y sw�j rytm tam-tamy dzikus�w. Wyszli do nas, pr�buj�c zakwestionowa� nasze prawo przej�cia - niscy, mocnej budowy, ...
marc144