00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:07:M*A*S*H 00:01:05:#Uwaga! Uwaga! 00:01:07:Dostarczono nowych rannych. 00:01:09:Mamy kolejn� dostaw� od Kowboja. 00:01:47:Hawkeye. Hawkeye! 00:01:49:Policz� do jednego|i wtedy ma ci� ju� tu nie by�. 00:01:52:Przepraszam, �e pana budz�-- 00:01:54:Chcesz mo�e, �ebym ci usun��|migda�ki... przez uszy? 00:01:58:Potrzebuj� pana na chirurgii. 00:02:00:Mo�na si� by�o domy�le�. 00:02:02:10 minut snu na tydzie�|ka�demu powinno wystarczy�. 00:02:05:Da�bym wszystko, �eby m�c|poogl�da� wewn�trzn� stron� moich powiek. 00:02:09:Kowboj w�a�nie wr�ci�. 00:02:11:-Czy on nigdy nie sypia?|-Teraz po�pi. Oberwa� w rami�. 00:02:15:-Zorganizuj nam kaw�.|-Co� jeszcze? 00:02:17:Tak, dwie blondynki,|atrakcyjnymi cz�ciami do g�ry. 00:02:23:-Znowu Kowboj?|-Ten sam go��, ale inne rami�. 00:02:26:Zastanawiam si� nad wszyciem mu zamk�w b�yskawicznych. 00:02:29:-Wyjdzie z tego?|-Chyba �e kto� tutaj go zastrzeli. 00:02:36:Co o tym my�lisz, ojcze?|Powinienem z�o�y� tu autograf? 00:02:39:-To jego przywi�z� Kowboj?|-Tak. Straci� du�o krwi. 00:02:45:"Goldstein." 00:02:48:My�lisz, �e mia�by co� przeciwko? 00:03:00:To zabawne. Nie wygl�da na takiego. 00:03:02:Amen. 00:03:04:Skoro pan tak m�wi, ojcze. 00:03:07:Widz� tu podpis w�ciek�ego rze�nika. 00:03:10:-I jak z nimi?|-Bol� jak diabli. 00:03:13:W takim razie odwo�am|twoje lekcje tanga. 00:03:16:M�wi� powa�nie, doktorze.|Co pan my�li o moich nogach? 00:03:19:Jestem raczej znawc� tylnych cz�ci cia�a. 00:03:22:Ale ty napewno za 2 tygodnie|staniesz na nogi. 00:03:25:-To wspaniale.|-O tak. Odwalamy tu kawa� dobrej roboty. 00:03:32:No i co, Kowboju.|Indianie znowu zaatakowali. 00:03:35:Odnosi�em wi�ksze obra�enia|przy zwijaniu papierosa. 00:03:40:Kiedy st�d wyjd�? 00:03:42:Za kilka dni. 00:03:44:Potrzebujesz czego�? 00:03:48:Mo�esz sprawdzi� poczt�?|Czekam na pewien list. 00:03:52:Chyba dzisiajszy dyli�ans ju� odjecha�. 00:03:57:Co� si� sta�o? 00:03:59:By� mo�e, ale nie jest to nic,|czego nie m�g�bym st�d naprawi�. 00:04:04:Czy to jest na tyle powa�ne,|�eby odes�ali mnie do domu? 00:04:10:Chocia� na troch�? 00:04:14:Zobacz� co da si� zrobi�. 00:04:16:-Dalej, Frank ! Z�a� z drogi!|-Nigdzie nie pojedziesz. 00:04:20:Ten jeep og�lnie nale�y|do armii Stan�w Zjednoczonych, 00:04:23:a konkretnie do p�k. Blake'a 00:04:25:i dlatego mo�na go u�ywa� tylko|do za�atwiania spraw s�u�bowych. 00:04:28:Frank, prosisz si� o potr�cenie. 00:04:32:-Zejd� z drogi!|-Po moim trupie. 00:04:35:�wietny pomys�. 00:04:37:-Tylko spr�buj.|-Pos�uchaj, Frank-- 00:04:39:Tak? 00:04:41:Mam za sob� trzy dni operowania|bez �adnego odpoczynku. 00:04:45:Ta piel�gniarka i ja jedziemy studiowa� natur�. 00:04:49:Wi�c je�li nie chcesz sko�czy�|jako ozdoba na masce, to lepiej si� odsu�! 00:04:52:Co si� tu dzieje?|O co chodzi? 00:04:55:-Pu�kowniku Blake, ten cz�owiek chce|zajoma� pana jeepa.|-To prawda, McIntyre? 00:04:59:Nie, nie chcia�em go zajoma�. 00:05:01:Chcia�em go ukra��. 00:05:03:Masz wystarczaj�co problem�w bez twoich-- 00:05:06:-Pu�kowniku?|-Nie teraz, Radar. 00:05:08:Zak�adam, �e masz wa�ny pow�d, aby zabra� ten jeep. 00:05:11:-Nie ma.|-Z nim rozmawiam. 00:05:14:-Pu�kowniku?|-Nie! 00:05:16:-McIntyre--|-Pos�uchaj, Henry. 00:05:18:Chodzi o moje podkr�cane pi�ki.|Nie umiem trafi� nimi do do�ka. 00:05:24:To jest m�j trener od uderze�. 00:05:26:Mo�e nie wida� tego po niej, 00:05:28:ale ju� wyprostowa�a moje d�ugie pi�eczki. 00:05:31:Ona ma talent. 00:05:34:-Siostro, wyjmijcie si� z tego jeepa.|-Chwileczk�! 00:05:37:A pan, kapitanie, b�dzie|musia� poszuka� innego �rodka transportu. 00:05:40:Nie prowadz� wypo�yczalni samochod�w. 00:05:45:-Zamknij si�, Burns.|-Pu�kowniku. 00:05:48:Wypolerujcie ten zderzak, �o�nierzu. 00:05:50:-Pu�kowniku, mo�e pan to podpisa�?|-Nie chc� niczego podpisywa�. Ty to podpisz. 00:05:54:A podpisze pan, �e ja podpisa�em? 00:05:57:To podpisz�. 00:06:04:-Wygodnie ci?|-Masz chwilk�, Henry? 00:06:07:O tak, mam pe�no chwilek, 00:06:09:a ka�da nast�pna jest gorsza od poprzedniej. 00:06:12:Nie wstawaj. 00:06:14:Poudawajmy przez chwil�, �e to|ty dowodzisz tym domem wariat�w. 00:06:18:-Mam problem.|-Co to za jedna? 00:06:22:Zdj�cia rentgenowskie Kowboja. 00:06:24:Wyjeli�my mu gar�� szrapneli|z prawego ramienia. 00:06:27:Chyba powinni�my go wys�a� do domu. 00:06:30:To nie wygl�da na co� powa�nego. 00:06:32:Tak, ale my�l�, �e w domu|czeka na niego powa�ny problem. 00:06:35:A na kogo nie czeka? 00:06:37:Zostawi�em ca�� praktyk�|i �on� z gar�ci� kart kredytowych. 00:06:41:Henry, poka�, �e pod t�|brudn� podkoszulk� bije serducho. 00:06:45:Nie tym razem, Pierce. 00:06:47:B�dzie bardzo niezadowolony. 00:06:49:Jako� nie przypominam sobie,|�eby podczas rekrutacji obiecywali nam dobr� zabaw�. 00:06:54:Wi�c ostatecznie m�wisz nie? 00:06:57:Nie albo do widzenia. 00:06:59:Wybierz sobie jedno. 00:07:07:Co ty tu robisz? 00:07:09:Pogr��am si� w smutku. 00:07:11:-My�la�em, �e masz randk� z piel�gniark�.|-Z dwiema. 00:07:14:Jedna na popo�udnie i jedna na wiecz�r--|pierwszy dubel tego sezonu. 00:07:17:-I co si� sta�o?|-Punkt zdoby� Henry. 00:07:20:Zabra� mi transport. 00:07:22:Spr�buj tego. 00:07:24:-A mnie odm�wi� wys�ania Kowboja do domu.|-Chyba zaczyna na nas odreagowywa�. 00:07:32:Mo�e potrzebuje odrobiny relaksu. 00:07:34:To miejsce po�era jego umys�, 00:07:37:a to i tak jest dopiero zak�ska. 00:07:44:W porz�dku, Henry,|ty zaczynaj. 00:07:47:A w kt�r� stron� jest do�ek? 00:07:50:Tam. 00:07:53:Trapper i ja sami wyznaczyli�my kurs. 00:07:55:To jest pierwszy do�ek. 00:07:57:Widzisz t� flag�? 00:08:02:Mniej wi�cej na trzeciej godzinie. 00:08:06:To dosy� daleko, nie s�dzisz? 00:08:09:To ju� 29 do�ek. 00:08:12:Pole minowe jest na lewo, 00:08:15:a chi�scy komuni�ci na prawo. 00:08:18:Mo�e ty zaczniesz? 00:08:20:Ty jeste� szefem. 00:08:34:Niez�a pi�ka. 00:08:36:-Pi�ka jest dobra.|-Tak. 00:08:38:Uderzenie by�o nieco dziwne,|ale pi�ka prezentowa�a si� �wietnie. 00:08:53:Wspaniale! 00:08:54:�wietnie, Henry.|Bardzo dobrze. 00:09:00:A czego powinienem u�y� teraz? 00:09:03:-Wszystkiego co masz.|-Tak? A jak daleko jest do do�ka? 00:09:07:Od tego krzaka jaki� kilometr. 00:09:09:Ho-Jon, daj mi drewnian� 2-k�. 00:09:12:-Wiesz, Pierce, to by� naprawd� dobry pomys�.|-Ja tylko takie miewam. 00:09:16:Naprawd� zaczynam si� rozlu�nia�. 00:09:18:To �wietnie. Ciesz� si�. 00:09:38:Co to by�o, do cholery? 00:09:40:Nie wiem, ale i tak teraz ty uderzasz. 00:09:43:-Nawet nie wiem, gdzie jest pi�ka.|-To b�dzie podw�jne uderzenie. 00:09:51:Nic nie widz�. 00:09:53:Mo�e to by� snajper. 00:09:55:Od strony obozu? 00:09:58:Mo�e rykoszet.|Gramy dalej? 00:10:01:Nie, nie. Poddaj� do�ek, gr� 00:10:03:i pewnie ca�y dzie�. 00:10:07:Grajmy dalej, Henry.|Jeste�my tu z powodu twojej nerwicy. 00:10:10:To mo�emy i��, bo ju� j� mam. 00:11:01:Pu�kowniku! 00:11:04:O nie! 00:11:07:Pu�kowniku. 00:11:09:-Co si� sta�o?|-Dalej, odsu�cie si�. 00:11:14:Jeep... przez m�j namiot. 00:11:17:Co on powiedzia�? 00:11:20:Jeep... namiot... przez. 00:11:22:Jeepowi musia�y pu�ci� hamulce|i wjecha� w jego namiot. 00:11:25:M�g� zgin��. 00:11:26:Prosz� ze mn�, pu�kowniku.|Zajm� si� panem. 00:11:29:Chod�my. 00:11:31:Jeep... namiot...|�omot... zabi�. 00:11:34:Jeep, �omot, zabi�.|Tak, pu�kowniku. 00:11:36:-Jeep. Namiot.|-Jeep? Namiot? 00:11:38:-Przez. Zabi�.|-Przez. Zabi�. Tak, pu�kowniku. 00:11:40:-Jeep �omot.|-Jeep �omot. 00:11:42:-Namiot... boom... �omot... zabi�.|-Namiot boom. Tak, pu�kowniku. 00:11:48:No dobra, Trapper, nie my�l, �e nie wiem|tego, czego my�lisz, �e nie wiem. 00:11:53:Mo�esz to przet�umaczy�? 00:11:56:Nie ty pierwszy pr�bowa�e� zabi� swojego dow�dc�. 00:12:00:Spokojnie, Henry.|Zaraz si� tu roztopisz. 00:12:02:Tylko dlatego, �e nie pozwoli�em ci|wzi�� tego jeepa. 00:12:06:Chwileczk�, Henry. Trapper|mo�e i jest walni�ty, ale nie jest szalony. 00:12:09:Tak? A gdzie by�e� dzisiaj|po po�udniu, McIntyre? 00:12:13:W magazynie. Si�owa�em si� z jedn� z piel�gniarek. 00:12:17:A wieczorem?|Gdzie by�e�, kiedy|ten jeep wjecha� w m�j namiot? 00:12:22:-Kiedy co si� sta�o?|-By� tutaj. 00:12:25:Tak?|Tutaj to znaczy gdzie? 00:12:30:Tutaj, gdzie teraz jeste�my. 00:12:33:To tutaj? 00:12:37:Henry. Henry. 00:12:39:Nic ci si� nie sta�o? 00:12:41:-Nie sta�o. Namiot rozwalony.|-Mo�esz dzisiaj spa� tutaj. 00:12:44:-Jeep. Namiot.|-Tak. 00:12:46:-Boom. �omot.|-Ju� dobrze, chod� tu i po�� si�. 00:12:49:-Henry-- Henry, zaczekaj.|-Henry! 00:12:54:-Czy Henry ma wrog�w?|-To napewno nie wygl�da na robot� przyjaciela. 00:12:59:Lepiej miejmy go na oku. 00:13:01:-Teraz?|-P�niej mo�e ju� by� za p�no. Chod�. 00:13:08:-Sprawd� w jego biurze.|-W porz�dku. 00:13:31:Znalaz�em go. 00:13:36:Boom. 00:13:44:Radar. 00:13:47:Radar? 00:13:52:-Halo?|-To ja, pu�kowniku. 00:13:54:-Kto?|-Radar. 00:13:56:Tu Radar, pu�kowniku. 00:13:58:-Gdzie jeste�?|-Jestem tutaj, przed pana biurem. 00:14:03:A co--|co ty tam-- 00:14:05:Co ty tam robisz? 00:14:07:Bez urazy, pu�kowniku,|ale zale�y mi na �yciu. 00:14:13:Wype�ni�e� raporty o zdrowiu �o�nierzy? 00:14:15:-Tak jest.|-Wi�c przynie� je do podpisania. 00:14:20:Tak jest.|Do us�yszenia, pu�kowniku. 00:14:23:Do us�yszenia. 00:15:08:Tak? 00:15:10:Czy to ju� wszystko, pu�kowniku? 00:15:15:Woodward. 00:15:18:-Siostra Baker.|-Dzi�kuj�. 00:15:21:Pierce. 00:15:24:Mulcahy. 00:15:26:-Goldstein.|-Tak! 00:15:29:I Sullivan. 00:15:36:Nie martw si�.|W ko�cu dostaniesz ten list. 00:15:39:Nie pisze ju� od tygodnia. 00:15:41:Mo�esz wzi�� m�j.|To zaproszenie na odlotowe przyj�cie w zesz�ym miesi�cu. 00:15:47:Pewnie uciek�a z jak�� gwiazd� rodeo. 00:15:50:Ma s�abo�� do du�ych kapeluszy. 00:15:56:Gdybym tylko m�g� pojecha� do domu. 00:16:03:-Wydzia�e� kiedy� w�a?|-Tylko po pijanemu. 00:16:07:Umiem rozwali� �eb grzechotnikowi|z odleg�o�ci 100 metr�w galopuj�c na koniu. 00:16:13:Ale woj...
martunia_l