KUŚTYGA MATYJASEK - legenda spod Kościana.docx

(14 KB) Pobierz

KUŚTYGA MATYJASEK

 

Przed laty niedaleko Kościana na Ziemi Wschowskiej we wsi Brońsko, mieszkała bardzo uczciwa i pobożna wdowa Ślebodzina. Żaden diabeł nie mógł do niczego złego jej nakłonić. Na próżno różne diabły z " piekła rodem " starały się znanymi sobie sposobami nakłonić ją do grzechu. Żadne - nawet te najzmyślniejsze , co " sztuczki diable " potrafiły wymyślać, nie potrafiły tego dokonać. Wdowa, mimo, że kusiciele na każdym kroku starali utrudniać jej życie, nie ulegała żadnej pokusie. Skarżyły się rogalce w piekle Lucyferowi, że nie mogą sobie z babą dać rady, chociaż u wdowy bieda " aż piszczy ". Zatraciciele nie przestawali kusić i używali wszelkich sposobów by wdowa chociaż jedno słowo wyrzekła niemiłe Bogu. Ale im nic nie wychodziło. Wdowa nadal trwała przy swoich zasadach.
Nie mogąc sobie dać rady kusiciele z " upartą " babą, zebrali się u Lucyfera w piekle na naradzie. Wśród nich był bardzo złośliwy i nieprzyjemny zatruciciel - KUŚTYGA. Otrzymał on to imię w piekle, gdyż od " urodzenia " kulał na jedną nogę. Uważnie i zaciekawieniem przysłuchiwał się Kuśtyga narzekaniom współ-czortów. Dziwiło go bardzo, że żaden z kusicieli nie potrafił użyć takiego sprytnego podstępu, by nakłonić wdowę, żeby chociaż raz zaklęła ! Postanowił sam zabrać się do tej sprawy. Z początku i jemu żadne " diabelskie sztuczki ", do skuszenia wdowy nie były przydatne. Wdowa nie poddawała się żadnym "matactwom diabelskim". Postanowił przeto złośliwy kusiciel ludzkie sztuczki zastosować. Nadarzyła się ku temu okazja.
Było to akurat na przednówku. Bieda zaczęła zaglądać do wszystkich chat na wsi. Nawet i bogatym gospodarzom, zaczynało być ciężko. U wdowy coraz gorzej zaczynało się dziać. W dniu kiedy wyjechała wołami orać w pole, zabrała z sobą tylko małe zawiniątko, w którym była, ostatnia kromka suchego chleba. Gdy zajechała na miejsce orki, zawiniątko położyła na miedzy, z myślą, że skorzysta z niego w południe, kiedy słońce będzie w zenicie. Praca pochłonęła ją bez reszty. Nic w koło nie widziała, tylko pracujące z nią woły. Nie zauważyła, że ktoś przygląda się jej orce i zbliża się do miedzy, gdzie leżało zawiniątko z suchą kromką chleba. Był to KUŚTYGA ! Gdy ujrzał posiłek wdowy "szatańska myśl" przebiegła przez jego głowę. Rozwiązał szybko zawiniątko i wyjął chleb, by pochwili łapczywie zjeść. Gdy skończył jedzenie skrył się w pobliskich krzakach i czekał na wdowę i jej reakcję, gdy przyjdzie i nie będzie miała swojej kromki suchego chleba. Napewo siarczyście zaklnie - pomyślał ?
W samo południe, gdy dzwon z pobliskiego kościoła zaczął dzwonić na "Anioł Pański ", wdowa wyprzęgła woły, które same ruszyły do wodopoju, a sama zmówiwszy modlitwę, skierowała się w stronę swojego pożywienia. Zdziwiła się niezmiernie, gdy ujrzała rozwinięty węzełek i brak kromki suchego chleba. Obejrzała dokładnie miejsce wokół zawiniątka, ale - suchej kromki chleba nigdzie nie było. Usiadła na miedzy zmartwiona i zmęczona. Jednak żadnych złorzeczeń z jej strony nie było.
- Niech mu będzie na zdrowie - powiedziała, temu co tą kromeczkę suchego chleba mi zabrał. Skoro odważył się na kradzież takiego chleba, musiał być bardzo głodny - zakończyła.
Gdy ostatnie zdanie wypowiedziała, zatraciciel słuchający w ukryciu tych słów - zapadł się pod ziemię. Znalazł się w piekle przed samym tronem Lucyfera, który już wiedział jaka przygoda na ziemi spotkała KUŚTYGĘ. Nawet Lucyper nie mógł znieść tego wyczynu Kuśtygi i kazał mu wracać tam skąd przybył. Posłuszny bies wrócił na miedzę, gdzie jeszcze leżały okruchy przez niego zjedzonej kromki suchego chleba.
Gdy o całej sprawie dowiedział się BORUTA - wojewoda diabelski nad wszystkimi czortami w Polsce natychmiast kazał zwołać " TRYBUNAŁ DIABELSKI " i osądzić KUŚTYGĘ !
Diabli pachołkowie znaleźli Kuśtygę ukrywającego się w borze Włoszakowskim i przywlekli go na Zamek Łęczycki. Po trzynastu dniach rozprawy " TRYBUNAŁ DIABELSKI " pod przewodnictwem Pana na łęczyckich błotach Imć BORUTY, wojewody diabłów polskich - skazał :
" ... za popełniony CZYN NIEGODNY NAWET DIABŁA - skazuje się obwinionego zatraciciela KUŚTYGĘ z piekła rodem , na służenie u wdowy Ślebodziny we wsi Brońsko Kasztelanii Wschowskiej , do końca życia w/w wdowy w jej gospodarstwie za parobka, wykonującego najcięższe prace i przynoszące jej wszelkie dobra do domu i gospodarstwa i dlatego od dziś będziesz pracował dla tej kobiety na chleb. Nakazuje się też w/w zatracicielowi dla niepoznaki przybrać imię ludzkie jak i od dnia dzisiejszego ubierać się wyłącznie w strój w jakim chodzą wieśniacy na Ziemi Wschowskiej. Po skończonej rozprawie w/w uda się do gospodarstwa wdowy w ubraniu ludzkim, trzeźwy i wymyty, żeby od niego nie było czuć diabłem i co rychlej zabierze się do pracy.
Wyrok jest ostateczny i ze względu na haniebny czyn oskarżonego, który przynosi piekłu hańbę - nie podlega zaskarżeniu do wyższego "Trybunału Diabelskiego ", jak i nie przysługuje w/w złożenie prośby o łaskę do Księcia Lucypera. "
Ze spuszczonym ogonem opuścił Zamek Łęczycki Kuśtyga, kierując się Traktem Poznańskim na Ziemię Wschowską. Gdy znalazł się w Brońsku w zagrodzie wdowy, prosił ją by go na służbę przyjąć raczyła. Wdowa z początku się wzbraniała twierdząc, że z gospodarki zaledwie dzieci swoje wyżywi, więc jemu nie będzie miała czym zapłacić. Mimo wszystko Kuśtyga nalegał i prosił o tą pracę. Wreszcie wdowę przekonał, gdy powiedział, że ani jednego inkluza od niej nie weźmie, tylko za marne jedzenie będzie służył. Samo dobro będzie jej przysparzał i nawet w niedziele będzie pracował. Wdowa po tych naleganiach ustąpiła i zapewniła Kuśtygę, że u niej dom jest wierzący i w niedziele się nie pracuje, tylko chodzi do kościoła. Kuśtyga na te ostatnie słowa wdowy się wzdrygnął i zaczerwienił, ale pracę przyjął, bo nie miał innego wyjścia. Wdowa jeszcze zapytała jak na niego wołają ?
- Kuś... , nie - Matyjasek - wykrzyknął diabeł! - Ma-ty-ja-sek, jąkał po raz drugi pomny przykazaniu sądowemu.
Wdowa i jej dzieci, dzięki wyrokowi "Trybunału Diabelskiego " do końca życia nie zaznały głodu.
KUŚTYGA - MATYJASEK do dnia dzisiejszego pałęta się gdzieś tam po Ziemi Wschowskiej. A, że mu się poplątało w głowie, jak go ktoś spotka i zapyta jak na niego wołają to raz odpowiada - że Kuśtyga innym razem Matyjasek. Wie tylko o jednym dobrze i to zapamiętał na całe diabelskie życie , że :
" NAWET DIABŁU NIE PRZYSTOI , CZYNU NIEGODNEGO POPEŁNIAĆ ".

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin