Znaki Czasu 2007.02.pdf

(7443 KB) Pobierz
Zc 2007_01 SCREEN
399947109.005.png
SPIS TREŚCI
Nie z tej ziemi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
Ludzie listy piszą... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
Masońskie korzenie
Świątyni Opatrzności Bożej . . . . . . . . . . . . . 4
Stało się. Państwo ma dać 40 mln zł na budowę Świątyni Opatrzności
Bożej. Decyzja parlamentu nie tylko narusza polskie prawo wyznanio-
we, ale też nie odpowiada intencjom pomysłodawców budowy świątyni.
Kościół zawłaszczył bowiem ideę polskiej masonerii XVIII wieku.
Na skrzyżowaniu serca i rozumu . . . . . . . . 6
Intelektualna religia często funkcjonuje jak peleryna, która przykrywa
brak prawdziwego, motywowanego miłością zobowiązania wobec
osobistego Boga. Wiara musi trafić nie tylko do intelektu. Musi dotrzeć
do duszy, jeśli ma nas zmienić na lepsze.
Czy można kochać tak bardzo? . . . . . . . . . . 7
Nieprawdopodobna historia miłości i zdrady, o której pisała nawet
amerykańska prasa.
Między miłością a iluzją . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Nastolatki spotykają się, zakochują, wskakują do łóżka i wyskakują
z niego, a potem żyją dalej, jak gdyby nigdy nic. Żadnej lojalności,
żadnych konsekwencji, a już na pewno żadnego oddania czy małżeń-
stwa. Nazywają to miłością. Ale czy to rzeczywiście jest miłość?
Sekret szczęścia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Szczęście nie pochodzi z zewnątrz, lecz z wnętrza człowieka. Wielu
sądzi błędnie, że zależy od otoczenia i okoliczności. Owszem, otoczenie
i okoliczności barwią nasze życie, ale szczęście wypływa z wewnętrz-
nych przekonań, misji, celów i charakteru.
Kuszenie Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12
Pokusy to najtrudniejsza część walki z sobą. Ale to właśnie ich
pokonanie najlepiej nas kształtuje. Przyjrzyjmy się Jezusowi, którego
kusiciel zaatakował w trzech najczulszych sferach życia.
Biblia o pozaziemskich cywilizacjach . . . . 15
Czy jesteśmy we wszechświecie jedynymi inteligentnymi istotami?
W poszukiwaniu życia kierujemy sondy na Marsa, prowadzimy
nasłuch kosmosu, wysyłamy sygnały w przestrzeń. Tymczasem
odpowiedź możemy znaleźć w Piśmie Świętym, a biblijna perspektywa
dziwnie pokrywa się z teoriami współczesnych fizyków.
Tajemnica latających spodków . . . . . . . . . . 18
Od Roswell, przez ksiązki Dänikena, po relacje rzekomo porwanych
przez UFO ludzi — czy kosmici naprawdę odwiedzają Ziemię? Czym
w kontekście biblijnym są latające spodki?
Pomosty lądowe i wielkie powodzie . . . . 20
Kontynenty stanowiły kiedyś jedną całość. W czasie potopu skorupa
ziemska spękała, a płyty kontynentalne oddaliły się od siebie. Jak
zatem zwierzęta z arki Noego przedostały się po potopie na wyspy
oddzielone od siebie oceanem? Jak kangury i misie koala znalazły się
w Australii?
Serwis AAI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Bóg pamięta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Historia młodej dziewczyny, która przekonała się, że w walce
o człowieka Bóg nigdy się nie poddaje.
Znaki i fakty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Jaka mąka — takie życie. . . . . . . . . . . . . . 26
Już Egipcjanie opanowali technikę oczyszczania mąki, ale że była
droga, na rarytas w postaci białego chleba mogła pozwolić sobie
tylko elita. Autopsje mumii potwierdziły, że właśnie bogacze cierpieli
na to, co dziś nazywamy chorobami cywilizacyjnymi: miażdżycę,
otyłość, raka, choroby jelit.
Wyborna owsianka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
Zauważyłem, że od jakie-
goś czasu bardzo modne
jest słowo kultowy. I bynaj-
mniej nie w związku z kul-
tem religijnym, ale raczej
w znaczeniu bycia czymś
ważnym, wzorcowym
dla pewnego pokolenia.
łowo to obecne jest zwłaszcza
w różnych recenzjach i opi-
niach dotyczących zagadnień
kulturalnych. Kultowe są szczególnie nie-
które filmy, książki, piosenki, ale także
zespoły muzyczne. Zauważyłem też, że
dawniej, aby coś stało się kultowym, po-
trzeba było czasu. Z polskich filmów kul-
towy był np. „Rejs” z roku 1970, a potem
długo, długo nic. Teraz „kultowe” dzieła
ścigają się jak bolidy Formuły 1. Wystar-
czy, że z jakiegoś filmu czy książki wej-
dzie do powszechnego użytku kilka po-
wiedzeń czy zwrotów, a już słychać o nich,
że są kultowe. Niektóre produkcje, zwłasz-
cza amerykańskie seriale, zyskują to mia-
no, jeszcze zanim dotrą do polskiej pu-
bliczności. Ostatnio w TVP tak właśnie
mówiono o nowym serialu pt. „4400”, któ-
rego fabuła dotyczy ingerencji istot poza-
ziemskich w życie naszej planety. Kulto-
wy w tym przypadku nie wydaje się jed-
Jestem już u kresu sił!
Przez przypadek do-
tarło do mnie Wasze pi-
smo. Roznosił je pan, któ-
rego nie znam. Zapukał
do drzwi i zapytał, czy
chcę poczytać. Powiedzia-
łam, że tak. Jest to chyba
stary numer, bo z lutego
2005 roku. Ale to nic —
artykuły w nim zawarte są bardzo ciekawe.
Po prostu jesteście blisko spraw i proble-
mów ludzkich.
Żeby dowiedzieć się więcej o Was, we-
szłam na Waszą stronę internetową i znala-
złam tam informację, że (...) wspieracie ludzi,
jak możecie. Ja postanowiłam zwrócić się
do Was o pomoc. Nie wiem, może zignoru-
jecie to? (...)
Muszę przyznać, że wysłałam już kilka
listów, w których napisałam o swojej sytu-
acji, między innymi do dwóch znanych poli-
tyków, którzy odpisali, że współczują, ale nic
nie mogą pomóc. Pisałam też do Caritasu
w Warszawie. Odesłali mój list do Diecezji
Pelplińskiej, a ta z kolei do księdza para-
2 • ZNAKI czasu • LUTY 2007
S
399947109.006.png 399947109.007.png
ziemi
Nie
z tej
nak film jako taki, co raczej poruszana
tematyka: obce cywilizacje, kontakt z przy-
byszami z kosmosu, latające spodki.
Od końca II wojny światowej zagadnie-
nia te rozpalają umysły wielu ludzi. Akcja
„4400” rozpoczyna się od wylądowania
w pobliżu góry Rainier w stanie Wa-
szyngton statku kosmicznego, z którego
wychodzi 4400 osób wcześniej porwanych
z Ziemi przez Obcych. W którymś mo-
mencie pojawia element zagrożenia życia
na Ziemi, a ingerencja kosmitów ma
temu zapobiec. No i jeszcze nadnatural-
ne zdolności porwanych: a to ktoś prze-
widuje przyszłość, ktoś inny uzdrawia przez
dotyk czy okazuje niezwykłą siłę. Tyle wy-
starczy, aby miliony z wypiekami na twa-
rzach śledziły przygody bohaterów kulto-
wego serialu.
„Tajemnica latających spodków” Ro-
berta Wernera też zaczyna się od wyda-
rzenia z okolic góry Rainier. To tam
po raz pierwszy zaobserwowano zjawi-
sko, które z czasem zyskało miano UFO.
Jednak wnioski, do jakich autor docho-
dzi, nie będą się podobały wyznawcom
UFO. Świadomie piszę wyznawcom, gdyż
pomimo wielu tysięcy relacji o rzekomych
kontaktach z Obcymi żadna z nich nie
zyskała naukowego potwierdzenia i fak-
tycznie wszystkie są kwestią wiary. Autor
powołuje się nie tylko na wyniki nauko-
wych raportów dotyczących tego zjawiska,
ale również na stanowisko Pisma Święte-
go, które — jak się okazuje — też ma wiele
na ten temat do powiedzenia.
Do stanowiska nauki i Pisma Świę-
tego odwołuje się również autor okładko-
wego artykułu pt. „Biblia o pozaziem-
skich cywilizacjach”. Współczesne teorie
astrofizyków o istnieniu świata równole-
głego do naszego okazują się nadzwy-
czaj zbieżne z ukazanymi w Biblii kon-
cepcjami nieba. Powiem krótko: czyta się
to jednym tchem.
A wracając do słowa kultowy: skoro
dla zyskania tego miana wystarczy prze-
niknięcie do języka potocznego pewnych
zwrotów czy poruszanie np. problematyki
pozaziemskiej, to najbardziej kultowa jest
sama Biblia. Trudno byłoby zliczyć, ile
na co dzień używamy pochodzących
z niej powiedzeń (i pochodzących
od nich): nic nowego pod słońcem; ko-
los na glinianych
nogach; co do joty;
kamień węgielny;
niech nie wiele lewi-
ca, co czyni prawica;
pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierw-
szymi; oddać ducha; przenieść się na łono
Abrahama itp. No i oczywiście pełno
w niej informacji o niebie, jego miesz-
kańcach i ich kontaktach z nami, o za-
grożeniu życia na Ziemi, a nawet o przy-
szłym „porwaniu” ludzi do nieba. Nato-
miast z kultowych postaci bezapelacyjnie
pierwsze miejsce powinien zająć Jezus:
przepowiadał przyszłość, leczył dotykiem,
czynił cuda, mówił rzeczy, które do dziś
powtarzają i próbują zrozumieć miliony.
W ogóle był nie z tej ziemi. W Ewange-
lii Jana 3, 15 czytamy o Nim: „A nikt nie
wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił
z nieba, Syn Człowieczy”.
Jezus i Biblia są dla nas ważniejsi,
niż myślimy, i bardziej kultowi niż kto-
kolwiek i cokolwiek innego. Boje się tyl-
ko, że w zalewie „kultowej” szmiry więk-
szość tego nie zauważy.
Redaktor naczelny
Ludzie listy piszą...
Nie wiem, co będzie dalej. Szkoda mi tylko dzieci. Kocham je. Nie chcę, żeby
trafiły gdzieś do domu dziecka, ale nie mam już siły, gdyż brakuje mi na wszystko.
Może za Waszym pośrednictwem otrzymam jakąś pomoc? Tylko proszę nie ujawniać
moich danych. Nie chcę stać się osobą publiczną. To tylko część moich problemów.
(...) Łączę pozdrowienia.
Może jest wśród Was osoba, która mogłaby mi pomóc — przede wszystkim
znaleźć pracę. Z góry dziękuję.
fialnego i tak to się zakończyło (...) bez (...) żadnej
pomocy.
Jestem wyznania rzymskokatolickiego i może
będzie dla Was dziwne, że nie zwracam się do swoich,
ale muszę przyznać, że zawiedli. Pisałam też do Radia
Maryja, osobiście do ojca Rydzyka. (...) odpisał, iż
sam potrzebuje pomocy dla swojego radia i telewizji.
4 sierpnia 2006 roku był też zamieszczony artykuł pt.
„Dramat po stracie pracy” w „Dzienniku Bałtyckim”
(oczywiście anonimowo, gdyż mieszkam na wsi i nie
chcę, żeby ktoś dowiadywał się o moich problemach).
(...) odpowiedziała jedna osoba — staruszka, która chcia-
ła ze swojej skromnej renty ofiarować 100 zł. Powiedzia-
łam: „Nie, dziękuję. Proszę się za mnie pomodlić”.
Mimo że pracę straciłam pod koniec sierpnia,
dalej jej nie mam. Jestem już u kresu sił. Moje długi
sięgnęły zenitu. Sama nigdy z nich nie wyjdę. Coraz
bardziej się pogrążam. Dostałam z Gminnego Ośrod-
ka Pomocy Społecznej pomoc w wysokości 100 zł
na październik, 100 zł w listopadzie i 100 zł w grud-
niu oraz paczkę na święta dla dzieci.
Pomorzanka samotnie wychowująca trzy córki
Artykuły w „Znakach Czasu”
umacniają moją wiarę w Boga
Droga Redakcjo! Czytam „Znaki Czasu” od kilku lat dzięki uprzejmości pewnej
sympatycznej Pani, której nie znam nawet z imienia ani z nazwiska. Jednak każde
pojawienie się jej z kolejnym egzemplarzem powoduje wielką radość w moim sercu.
Wiem, że dostarcza ona dla mnie pośrednio poprzez tę lekturę wiele dobrego.
Artykuły zamieszczone w „Znakach Czasu” umacniają moją wiarę w Boga,
którego w moim życiu nieraz doświadczyłam. Mimo ludzkiej słabości staram się
usilnie iść Chrystusową drogą. Artykuły zamieszczone w Waszym czasopiśmie doty-
kają różnorodnych obszarów życia, zarówno duszy, jak i ciała, które stanowią
nierozerwalną całość. Choroba lub niedomaganie jednego z nich powoduje, że chory
jest cały organizm. W laickim spojrzeniu leczy się przeważnie objawy widoczne
dla oka lub dające się zdiagnozować za pomocą medycznych urządzeń. Jednak
ważne, a może ważniejsze jest to, co ujrzymy, patrząc sercem.
Na kartach Waszego miesięcznika odnajduję Jezusowe przykazanie dotyczące
miłości Boga i bliźniego. Dzięki Wam za to!
J. Roszkowiak
ZNAKI czasu • LUTY 2007 • 3
ziemi
Punkt widzenia
399947109.008.png 399947109.001.png 399947109.002.png
Masońskie
åwiπtyni
Opatrznoúci
korzenie
Opatrznoúci
Boøej
Sta≥o siÍ. Ostateczne uchwalenie
Ustawy budøetowej na rok 2007
przewiduje przeznaczenie 40 mln z≥
na dofinansowanie budowy åwiπtyni
Opatrznoúci Boøej. Decyzja
parlamentu narusza polskie prawo
wyznaniowe, nie odpowiada
historycznym intencjom twÛrcÛw
Konstytucji 3 maja i pomys≥odawcÛw
budowy úwiπtyni, koliduje takøe
z aspiracjami znaczπcej czÍúci
spo≥eczeÒstwa polskiego.
1989, 200-lecie powstania diecezji warszawskiej, 700-lecie
uzyskania przez Warszawę praw miejskich oraz wejście
świata w drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, nie wspomi-
nając już nawet Bitwy Warszawskiej z roku 1920. Ko-
ściół, który jest wznoszony w Wilanowie, poza nazwą
niewiele mieć będzie wspólnego ze świątynią, którą za-
mierzali zbudować twórcy Konstytucji 3 maja — świątynią
ponadwyznaniową, łączącą wszystkich uczciwych ludzi.
Masońskie korzenie
W Deklaracji z 1791 roku wszystkie ówczesne stany
zobowiązały się do budowy — z pomocą Najwyższego
Rządcy — kościoła poświęconego Najwyższej Opatrzno-
ści. To nie przypadek, że zamiast Boga mówi się w tej
części Deklaracji o Najwyższym Rządcy, a miejsce
Opatrzności Bożej zajmuje Najwyższa Opatrzność. Okre-
ślenia te wskazują bowiem na masoński rodowód twór-
ców idei budowy tej świątyni, a zarazem autorów Dekla-
racji i samej Konstytucji 3 maja. Do wolnomularzy nale-
żeli: król Stanisław August Poniatowski, marszałek wielki
litewski Ignacy Potocki, marszałek Sejmu Czteroletniego
Stanisław Małachowski, marszałek Konfederacji Litew-
skiej Kazimierz Nestor Sapieha, a nawet sam prymas
Michał Poniatowski. Ówcześni wolnomularze głosili, że
każdy ma prawo do własnych poglądów i że najważniej-
sze to być — niezależnie od wyznania — dobrym, szcze-
rym, skromnym, honorowym człowiekiem. Żeby nie ura-
istoria idei budowy Świątyni Najwyższej Opatrz-
ności, bo tak ją pierwotnie nazywano, to zara-
zem historia zawłaszczenia tej idei przez Ko-
ściół rzymskokatolicki. Początkowo budowa miała być
realizacją niewykonanej nigdy z przyczyn historycznych
Deklaracji Stanów Zgromadzonych, uchwalonej jedno-
myślnie przez Sejm Czteroletni 5 maja 1791 roku. W okre-
sie międzywojennym zaczęto jednak nadawać projekto-
wanej budowli nowe symboliczne znaczenia. W miarę
upływu czasu intencji przybywało. Obecnie jej wzniesie-
nie ma uczcić nie tylko Ustawę Majową, ale także odzy-
skanie przez Polskę niepodległości w roku 1918 i w roku
4 • ZNAKI czasu • LUTY 2007
åwiπtyni
H
4 • ZNAKI czasu
399947109.003.png
O tym się mówi
zić niczyich uczuć i przekonań religijnych, w swoich do-
kumentach słowo Bóg zastępowali pojęciem Wielkiego
lub Najwyższego Budowniczego, a także Najwyższej
Opatrzności. Jej wolnomularskim symbolem jest Świetli-
sta Delta — równoramienny trójkąt z okiem w środku.
Świątynia Najwyższej Opatrzności miała zostać zbu-
dowana według projektu Jakuba Kubickiego, także wol-
nomularza. Projekt przewidywał postawienie monumen-
talnej rotundy zwieńczonej kopułą, nawiązującej archi-
tektoniczną formą bardziej do budowli publicznych sta-
rożytnego Rzymu niż do jakichkolwiek budowli sakral-
nych. Wyraźnie starano się nadać przyszłej świątyni cha-
rakter ponadwyznaniowy. Nawet nie miało być na niej
krzyża, a jedynie znak Świetlistej Delty.
Elementy wolnomularskiego rytuału widoczne były
również podczas dokonanej przez króla Stanisława Augu-
sta ceremonii wmurowania kamienia węgielnego pod bu-
dowę świątyni w maju 1792 roku. Akt ten poprzedziła
uroczysta procesja, w trakcie której wyraźnie odwoływa-
no się do biblijnej analogii dotyczącej sprowadzenia przez
króla Dawida Arki Przymierza do Jerozolimy. Kolejnym
krokiem miało być zbudowanie dla Arki przybytku. Do-
konał tego syn Dawida, król Salomon. Uroczystość wmu-
rowania kamienia węgielnego wyrażała nadzieję, że Sta-
nisław August, na podobieństwo Salomona, dokończy
nie codziennej mszy świętej w intencji pomyślności pań-
stwa oraz za dusze Polaków, którzy zginęli za wolność
ojczyzny. Przy kościele przewidziano grobowce dla zasłu-
żonych zmarłych katolików. Całość budowy miała zostać
sfinansowana głównie z budżetu państwa, a jedynie do-
datkowo ze składek publicznych. Ustawa w sposób ewi-
dentny odzwierciedlała koncepcję Polski jako państwa
wyznaniowego — katolickiego państwa Narodu Polskiego.
Pierwotne projekty czegoś takiego w ogóle nie prze-
widywały. W szczególności nie przewidywały finansowa-
nia budowy z budżetu. Świątynia Najwyższej Opatrzno-
ści miała być sfinansowana ze środków społecznych, jako
votum (dar wdzięczności) wszystkich stanów, a nie pań-
stwa, króla czy sejmu. Odwoływano się wtedy do dobro-
wolnej hojności obywateli, wykorzystując entuzjazm spo-
łeczny związany z uchwaleniem Konstytucji 3 maja.
Katolizację idei budowy Świątyni Najwyższej Opatrz-
ności oparto na błędnym utożsamianiu polskości jedynie
z katolicyzmem. Polska nie była jedynie katolicka ani
w przeszłości, ani nie jest taka obecnie. Preambuła Kon-
stytucji z 1997 roku ukazuje nasze społeczeństwo jako
pluralistyczną wspólnotę równoprawnych obywateli, wy-
znających różne systemy światopoglądowe, zarówno wie-
rzących w Boga, jak i niepodzielających tej wiary. We-
dług danych GUS, u progu nowego stulecia do Kościoła
„Żaden człowiek nie powinien być zmuszany do (...) łożenia na jakiekolwiek
praktyki religijne, miejsca kultu lub duchowieństwo (...). Zmuszanie
człowieka do składania opłat na rzecz rozpowszechniania przekonań
religijnych, których on nie podziela, to rzecz grzeszna i godna tyrana”
(Thomas Jefferson — Ustawa o ustanowieniu wolności religijnej z roku 1786).
swego dzieła i wybuduje oczekiwaną świątynię. Co cieka-
we, wolnomularze wywodzą swoje początki właśnie od bu-
downiczych świątyni Salomona, z jej głównym architek-
tem Hiramem na czele. Nawet narzędzia, którymi król
dokonał aktu wmurowania kamienia węgielnego — mi-
niaturowa złota kielnia i złoty młotek — były niezwykle
podobne do sprzętów używanych podczas wolnomular-
skich rytuałów.
rzymskokatolickiego należało 89,94% populacji kraju,
natomiast poza związkami wyznaniowymi znajdowało się
7,8% ludności, czyli ponad 3 mln obywateli. Już ta znaczą-
ca liczba Polaków niekatolików powinna powstrzymywać
zwolenników wskrzeszania XVIII-wiecznego projektu
od powoływania się na wolę całego Narodu Polskiego.
Wydaje się, że z ideą budowy Świątyni Opatrzności Bożej
nie utożsamiają się nawet wierni Kościoła rzymskokatolic-
kiego. Badania opinii publicznej przeprowadzone przez
największe polskie portale internetowe przy okazji ze-
szłorocznej decyzji parlamentu o przyznaniu na rzecz
budowy świątyni dotacji w wysokości 20 mln zł wykaza-
ły, że co najmniej 80% respondentów było przeciwnych
finansowaniu tej budowy z budżetu państwa.
Katolizacja projektu
Ustawa z 17 marca 1921 roku o wykonaniu uczynio-
nego przez Sejm Czteroletni ślubu wzniesienia w Warsza-
wie świątyni nadała projektowi charakter ewidentnie kato-
licki. Zmieniono nazwę budowli na Świątynię Opatrzno-
ści Bożej. Nadzór nad budową miała sprawować komisja
z udziałem najwyższych dostojników rzymskokatolickich.
Świątynia zewnątrz i wewnątrz miała być wyraźnie katolic-
ka, co miało odzwierciedlać potrzeby kultu katolickiego,
katolicką myśl i ducha. Rząd miał sfinansować odprawia-
Z obrazą prawa
Finansowanie z budżetu państwa budowy obiektów
sakralnych to zjawisko charakterystyczne dla państw
wyznaniowych, takich jak np. Arabia Saudyjska.
ZNAKI czasu • LUTY 2007 • 5
ZNAKI czasu • LUTY 2007 • 5
399947109.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin