Idea wojny prewencjalnej wobec III rzeszy.pdf

(62 KB) Pobierz
Idea wojny prewencyjnej wobec Trzeciej Rzeszy w polskiej polityce zagranicznej 1932-33
Strona 1 z 2
Idea wojny prewencyjnej wobec Trzeciej Rzeszy w polskiej polityce zagranicznej 1932-
33
Dodany przez: Redakcja KNM
Incydent z „Wichrem” miał stanowić sprawdzian zachowania Niemiec. Piłsudski potwierdził w ten sposób swoje przypuszczenie, Ŝe
zachodniego sąsiada, który nie zareagował na polską manifestację stanowczości, nie stać jeszcze na Ŝadne wystąpienie militarne
przeciw Polsce. Reichswehra ograniczona przez traktat wersalski do 100 tys. Ŝołnierzy nie była na razie groźna dla prawie trzykrotnie
liczniejszej armii polskiej.
Demonstracje siþy
Z inicjatywy Piłsudskiego w drugiej połowie 1932 r. i wiosną 1933 r. doszło do kilku znaczących incydentów.
15 czerwca tego roku do portu gdańskiego wpłynął kontrtorpedowiec „Wicher”, by czynić honory domu wobec wizytującej Wolne Miasto eskadry okrętów
brytyjskich. Załoga „Wichra” otrzymała rozkaz otwarcia ognia do najbliŜszego budynku rządowego, gdyby władze Gdańska, które w 1930 roku
wypowiedziały Polsce umowę o uŜywalności portu i uzyskały dla siebie korzystne orzeczenie Międzynarodowego Trybunału w Hadze w grudniu tegoŜ roku,
zdecydowały się na demonstrację wobec polskiej bandery. Kroki te wystarczyły, by sekretarz generalny Ligi Eric Drummond i brytyjski minister spraw
zagranicznych John Simon w obawie, Ŝe podczas przewidywanej wizyty okrętów niemieckich w Gdańsku Piłsudski wyśle równieŜ polskie okręty i dojdzie
do nieobliczalnego w skutkach starcia zbrojnego, skłonili delegację Wolnego Miasta do zgody na odnowienie z Polską układu o uŜywalności portu. Układ
taki został podpisany 13 sierpnia 1932 roku. [1]
Incydent z „Wichrem” miał stanowić sprawdzian zachowania Niemiec. Piłsudski potwierdził w ten sposób swoje przypuszczenie, Ŝe zachodniego sąsiada,
który nie zareagował na polską manifestację stanowczości, nie stać jeszcze na Ŝadne wystąpienie militarne przeciw Polsce. Reichswehra ograniczona przez
traktat wersalski do 100 tys. Ŝołnierzy nie była na razie groźna dla prawie trzykrotnie liczniejszej armii polskiej.
W rozwiązywaniu incydentu polskogdańskiego brał udział minister Zaleski, zręcznie strasząc zachodnich dyplomatów determinacją Marszałka. JednakŜe
koniunktura międzynarodowa pozwalająca Augustowi Zaleskiemu sprawować nadal funkcję ministra spraw zagranicznych Rzeczpospolitej kończyła się.
Liga Narodów, do której Rady Polska dzięki niemu została wybrana powtórnie w 1929 roku, a następnie jeszcze raz w 1932 roku, powoli traciła
znaczenie. Rzeczpospolita znalazła się na arenie międzynarodowej w obliczu wydaŜeń rozwijających się z nie znaną dotychczas dynamiką. Do realizacji
polityki zagranicznej potrzebny stał się Piłsudskiemu dyplomata mniej układny, a za to bardziej zdecydowany i energiczny. Na stanowisko ministra spraw
zagranicznych przewidywał Marszałek dotychczasowego wiceministra tego resortu, Józefa Becka, przygotowującego się juŜ od gudnia 1930 roku do
przejęcia po Zaleskim nowych obowiązków. [2]
Piątego marca 1933 r. Hitler, od stycznia juŜ kanclerz, wygrał wybory po wyeliminowaniu silnej dotąd, ale skłóconej lewicy. Następnego dnia na gdańskim
Westerplatte, gdzie mieściły się polskie składy importowanej amunicji, wylądował oddział polskiej piechoty; jednocześnie na Pomorzu przeprowadzono
koncentracje wojskowe i zarządzono pogotowie w dywizjach. [3] Gazety na zachodzie podniosły wielkie larum. W samym zaś Gdańsku Helmer Rosting,
Duńczyk pełniący wówczas obowiązki Wysokiego Komisarza Ligi Narodów, określił akcję polską jako samowolną. Samowolność tej akcji była faktem
oczywistym. Ale samowolność tę spowodowały liczne, uprzednie samowolności podjudzanych nieustannie z Berlina rajców gdańskich.W efekcie za
wycofanie z Westerplatte nadzwyczajnie zwiększonego kontyngentu wojskowego, senat Wolnego Miasta musiał przywrócić funkcjonowanie mieszanej,
polskoniemieckiej policji portowej, której rozwiązanie i zastąpienie wyłącznie gdańską, to jest czysto niemiecką, juŜ wcześniej zarządził. Doszło więc do
swego rodzaju kompromisu, który wszakŜe ze względu na nieprzychylne stanowisko Genewy naleŜało uznać za sukces Polski. Szło jednak w tej rozgrywce
nie tyle o przywołanie do porządku gdańskich szowinistów, ile o przestrzeŜenie rodzącej się właśnie Trzeciej Rzeszy przed zakusami na uprawnienia
polskie w Wolnym Mieście. Pod tym względem demonstracje, acz przecieŜ niewielkie, wywołały poŜądane skutki. [4]
W tym okresie stosunkowo niewielkimi siłami i akcjami o charakterze demonstracji moŜna jeszcze było osiągnąć bardzo wiele; pod względem militarnym
Niemcy były po prostu słabe. Z realiów tej tak dla nas korzystnej sytuacji, która wszelako nie mogła trwać długo, wynikła polska inicjatywa zdetonowania
przeciw Niemcom wojny prewencyjnej, [4] to jest zapobiegawczej, stosunkowo taniej, szybkiej, niszczącej w zarodkach moŜliwości odbudowy niemieckiej
potęgi wojskowej. Stutysięczna Reichswehra nie stanowiła problemu; jej manifestacyjne manewry, jesienią 1932 r. przeprowadzone właśnie nad granicą
polską w okolicach Frankfurtu nad Odrą i świadczące o wyraźnym ukierunkowaniu niemieckich dąŜeń, w Warszawie nikogo nie przestraszyły. Chodziło
przede wszystkim o likwidację prób, na razie utajonych, odtwarzania wielkiego przemysłu zbrojeniowego, oraz o rozpędzenie niezliczonych formacji
paramilitarnych, jakimi juŜ Republika Weimarska usiłowała zastąpić traktatowy zakaz pobierania i szkolenia rekrutów.
Dwunastego lutego 1933 r. niemal więc natychmiast po objęciu urzędu kanclerskiego, ale jeszcze przed wyborami ostatecznymi, w londyńskim piśmie
„Sunday Express” ukazał się wywiad Hitlera uzyskany przez pewnego pułkownika rezerwy nazwiskiem Etherton. Traktat wersalski został tu określony jako
„nieszczęście nie tylko dla Niemiec”. PrzynaleŜność do Polski obszaru Pomorza, oddzielającego Berlin od enklawy wschodniopruskiej nazwano „haniebną
niesprawiedliwością”. Nie omieszkał Hitler dodać, iŜ Niemcy oczekują w najbliŜszym czasie odzyskania owego „pomorskiego korytarza”.[6]
Niemiecka oficjalna agencja prasowa niemal natychmiast ogłosiła, Ŝe Etherton przeinaczył sformułowania kanclerza i podała tekst wywiadu jakoby
właściwy, z usunięciem akcentów najbardziej agresywnych. Lecz sam Etherton oświadczył następnie korespondentowi „Kuriera Warszawskiego”,
Czarnomorskiemu, Ŝe Hitler w rzeczywistości wypowiadał się jeszcze ostrzej, i Ŝe jego wypowiedzi trzeba było znacznie złagodzić, aby w ogóle mogły się
ukazać.
Dementi agencji niemieckiej było oczywiście zwyczajnym zabiegiem taktycznym. Nic juŜ wszakŜe nie mogło powstrzymać komentarzy róŜnych
wpływowych dziennikarzy, którzy natychmiast podchwycili w Wielkiej Brytanii ton propagandy niemieckiej i krzyczeli o niemieckiej krzywdzie oraz o
Pomorzu zamieszkałym w większości przez uciśnioną ludność niemiecką.
Przyznac trzeba, Ŝe bardzo przyzwoicie znalazła się w tej sprawie prasa francuska, wtedy rzadko Polsce przyjazna. Poza nielicznymi wyjątkami
dziennikarze francuscy, w ślad za kolegami polskimi, określili wywiad Hitlera jako krańcową bezczelność i w sprostowania oficjalne najsłuszniej nie
uwierzyli.
Piłsudski nie miał zamiaru oddawać Niemcom Pomorza, Wielkopolski czy Śląska. Jeden z najbardziej zaufanych podwładnych marszałka, Ignacy
Matuszewski [7], pisał w kwietniu 1933 r. w oficjalnej „Gazecie Polskiej”: „W sprawie ziem zachodnich Polska mówić moŜe i będzie tylko głosem armat”.
[8]
Niemal natychmiast po wywiadzie Ethertona z Hitlerem, z końcem lutego 1933 r. Piłsudski zdecydował zbadać postawę francuskiej sojuszniczki wobec tak
wyraźnie ujawnionej drapieŜności nowego reŜimu niemieckiego. NaleŜało rozumieć, iŜ takŜe Locarno stanie się wkrótce bezwartościowe i naleŜało ustalić,
czy zagroŜenie tego rodzaju widzą równieŜ politycy francuscy.
Do ParyŜa pojechali dwaj emisariusze. Jeden z nich udawał się oficjalnie na zjazd francuskich kombatantów, organizowany w marcu; był nim gen.
Bolesław WieniawaDługoszowski [9], ulubieniec marszałka i jego kiedyś adiutant, człowiek wielkich zalet towarzyskich, przyjaciel wybitnych poetów i sam
po trosze poeta. Miał dotrzeć do najwyŜszych wojskowych. Drugi wysłannik, senator Jerzy Potocki, który miał rangę politycznie znacznie wyŜszą i ponadto
dobre skoligacenia, dotrzeć miał z propozycją wojny prewencyjnej do ministra spraw zagranicznych PaulBoncoura i w ogóle do środowisk decydujących o
150763988.001.png 150763988.002.png
Strona 2 z 2
polityce Francji. Rzecz całą utrzymywano w głębokiej tajemnicy. Propozycji wszakŜe tego rodzaju nie moŜna było przedstawić oficjalnie; na całym świecie
okrzyczano by wtedy Polskę niebezpieczną agresorką.
SondaŜom wysłanników towarzyszyły takie przedsięwzięcia , jak wspomniana wyŜej demonstracja gdańska, jak zarządzenie pogotowia w dywizjach
pomorskich, jak wreszcie pewne enuncjacje prasowe.
Polskie operacje rozpoznawcze skończyły się niestety fiaskiem. WieniawaDługoszowski nie dotarł do nikogo powaŜnego. Potocki zaś, zderzając się
wszędzie z niechęcią, uznał sprawę za beznadziejną i szybko wycofał się ze swej misji.
W tym samym przecieŜ czasie, kiedy usiłował ją wypełnić, kiedy Polska demonstrowała na Westerplatte i Pomorzu, urodził się w marcu 1933 r. z naiwnej
wiary w moŜliwość ugłaskania agresorów cudzym kosztem, tak zwany „pakt czterech”, w którego ramach zapewniono Niemcom równouprawnienie obok
Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch. [10] Zapowiadał się dyktat europejskich mocarstw z udziałem wrogich Polsce Niemiec, którym niedwuznacznie znów
otwierano drogę do rewanŜu na wschodzie. Podopieczne Francji państwa małej Ententy, to jest Czechosłowacja, Rumunia i Jugosławia klauzule paktu
czterech przyjęły właściwie bez zastrzeŜeń. Beck natomiast 8 czerwca, a więc nazajutrz po parafowaniu w Rzymie dokumentów paktu, przekazał prasie
oświadczenie, w którym stwierdził:
„Podany do wiadomości publicznej tekst paktu czterech mocarstw, parafowane7 b.m w Rzymie zawiera postanowienia dość ogólnikowe, róŜniące się
znacznie od pierwotnych projektów. Niemniej przeto historia negocjacji w sprawie paktu i niektóre fragmenty obecnego tekstu stwarzają konieczność
pewnych precyzji. Przede wszystkim wyjaśnić naleŜy Ŝe Ŝadne postanowienia powzięte na podstawie tego paktu, które dotyczyłyby bezpośrednio lub
pośrednio interesów państwa polskiego, nie będą miały dla rządu polskiego w Ŝadnym wypadku mocy obowiązującej. Rząd polski nie przyjął Ŝadnych
zobowiązań co do jakiejkolwiek współpracy z blokiem czterech państw jako z organem międzynarodowym. Stanowisko rządu polskiego w tej dziedzinie
było w odpowiednim czasie jasno sformułowane. Wejście w Ŝycie paktu czterech otworzy praktycznie kryzys w dziedzinie organizacji Ligi Narodów...” [11]
Nastąpiło teŜ oprotestowanie ze strony Związku Radzieckiego i Turcji. Ostatecznie pakt ów nie został ratyfikowany i nie wszedł w Ŝycie, choć z przyczyny
raczej na zachodzie nieoczekiwanej; oto Niemcy właśnie uchylały się konsekwentnie od współpracy z pozostałymi sygnatariuszami, te same Niemcy, jakie
usiłowano obłaskawić za wszelką cenę. W październiku zaś 1933 r. opuściły z hałasem Ligę Narodów.
Kwestia wojny prewencyjnej zdaje się być przez niektórych zaliczana raczej do legend niŜ faktów, jak twierdzi Marian Wojciechowski: „Dziś juŜ wiadomo,
Ŝe Polska nie nosiła się z zamiarem prowadzenia wojny prewencyjnej z Niemcami i to z trzech oczywistych powodów: wojny takiej nie była w stanie
prowadzić, o wojnie takiej nawet nie marzyło się Francji, Piłsudski jeszcze w 1932 roku zecydowany był na porozumienie się z Niemcami.” Przyznać
trzeba, iŜ po dojściu Hitlera do władzy Warszawa sądziła, Ŝe „nowe” Niemcy będą bardziej podatne na polskie zabiegi co do porozumienia się. Idąc w tym
kierunku stosował Piłsudski metodę „kija i marchewki”.
Kijem było zainicjowanie polskich przygotowań do wojny prewencyjnej z Niemcami, oraz rozpuszczanie stosownych pogłosek. Szerzono je nie tylko w
Warszawie, ale i w Berlinie, a takŜe w Rzymie. Wprawdzie Niemcy, w ciągu kwietnia 1933 roku, w wyniku analizy przeprowadzonej przez poselstwo
Rzeszy w Warszawie, stwierdzili iŜ nie moŜe być mowy o wszczęciu przez Polskę wojny prewencyjnej, niemniej polityka „kija i marchewki” przyczyniła się
do zmiany w Berlinie polityki wobec Polski. [12]
Zobacz teŜ Tajny raport polityczny posþa H. von Moltke w sprawie wojny prewencyjnej 29 kwietnia 1933
Przypisy:
1. T.Morgenstern, Wejście ORP „Wicher” do Gdańska, „Bellona”, nr 1, Londyn 1953.
2. M.K.Kamiński, M.J.Zacharias, ...op.cit., s.1278
3. J.Karski, Od Wersalu..., s.117
4. TamŜe, s.118
5. TamŜe, s.120
6. O.Terlecki, Pułkownik...op.cit., s.34
7. Ignacy Matuszewski (18911946), pułkownik, polityk, publicysta, m.in. kierownik ministerstwa skarbu, współodpowiedzialny za ewakuację złota Banku
Polskiego do Rumunii i stamtąd do Francji, z czego się wywiązał.
8. TamŜe, s.35
9. Bolesław WieniawaDługoszowski (18811942), lekarz, generał WP, długoletni adiutant Piłsudskiego, ambasador we Włoszech w latach 193840,
następnie na emigracji w USA, gdzie odebrał sobie Ŝycie.
10. J.Karski, Od Wersalu...op.cit.,s.122
11. O.Terlecki, Pułkownik...op.cit., s.33
12. M. Wojciechowski, z przedmowy do J.Beck. Ostatni raport, Warszawa 1987, s.10
Zamknij okno
150763988.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin