Andrzej Pilipiuk Ucze� szewca: Majstersztyk. Jakub W�drowycz wsadzi� wtyczk� do kontaktu i popatrzy� w zadumie na swoje dzie�o. Stary fotel fryzjerski opl�tany zosta� rozizolowanymi miedzianymi drutami. Ci�gn�� si� od niego p�czek kabli, prowadz�cy do skrzynki z pokr�t�em umieszczonej pod blatem sto�u. -No to mamy krzes�o elektryczne - powiedzia� staruszek sam do siebie. - Tylko po kiego grzyba jest mi ono potrzebne? Nie umia� odpowiedzie� sobie na to pytanie. Po prostu przed kilku dniami wypi� nieco zbyt du�o i mia� przeczucie. Przeczucia miewa� raz na kilka lat i jeszcze nigdy na tym �le nie wyszed�. Tym razem przeczucie kaza�o mu zmajstrowa� krzes�o elektryczne. -No trudno - powiedzia� egzorcysta. - P�niej si� zobaczy. Wy��czy� ga�k� obw�d i odkorkowawszy flaszk� wypi� kika �yk�w Per�y. * Nad Wojs�awicami szala�a burza. Dziwna burza. Pioruny wali�y z bezchmurnego nieba. W knajpie by�o gwarno i weso�o. Niespodziewanie od strony drzwi powia�o ch�odem. Rozmowy umilk�y.Do wn�trza lokalu wszed� ca�kiem go�y facet. M�czyzna mia� dwa metry wzrostu i by� umi�niony jak Schwardzeneger. Za to ptaszka mia� ca�kiem malutkiego. Na ten widok zebrani w knajpie bywalcy wybuchn�li gromkim �miechem. Przybysz powi�d� po nich wzrokiem. Elektroniczny m�zg zdejmowa� wymiary rechocz�cych tubylc�w. Niestety bezskutecznie. Wszyscy bywalcy gospody byli drobni i cherlawi. Pr�ba zdobycia ubrania nie powiod�a si�. Golas wyszed� przed lokal i potoczy� wzrokiem po opustosza�ej ulicy. Przed knajp� sta� tylko jeden motor. M�czyzna siad� na niego i spr�bowa� odpali� silnik. -Semen - odezwa� si� leniwie podpity ajent - Ten naturysta kradnie ci motor. Semen oderwa� p�przytomne spojrzenie od kufla z Per��. -Na zdrowie, i tak daleko nie zajedzie - powiedzia�. Silnik motoru zawy� na wysokich obrotach. Rozleg� si� wizg opon a po chwili g�uchy odg�os zderzenia z latarni�. -Kierownica si� zablokowa�a - wymamrota� Semen. - A i hamulec jest troch� nie tego.... A potem opar� g�ow� o st� i zasn��. * Jakub ze zdumieniem patrzy� na go�ego faceta kt�ry wywali� kopem drzwi jego domu i wtarabani� si� do �rodka. -Cholera - mrukn�� z uznaniem patrz�c na solidne musku�y go�cia. A potem zobaczy� jego ma�ego ptaszka i zacz�� si� �mia�. -Jakub W�drowycz? - zagadn�� kulturysta. -Tak. A o co chodzi? -Musz� ci� zabi� - przybysz uni�s� zardzewia�� pepesz�, wyci�gni�t� z jakubowej szopy i pociagn�� za spust. Lufa pepeszy by�a ca�kiem zardzewia�a za to reszta mechanizm�w dzia�a�a jako tako. Zamek wybuch� kultury�cie w twarz, wywalaj�c mu ca�kowicie jedno oko. Z czodo�u b�ysn�o co� w rodzaju czerwonej �ar�wki. -Siadaj - Jakub wskaza� mu fotel. - Pogadamy. Go�� oszo�omiony nieco eksplozj� usiad� pos�usznie. -Dlaczego chcesz mnie zabi�? -zagadn�� Jakub nalewaj�c do dwu szklanek spirytusu. -Za czterdzie�ci pi�� lat, tw�j wnuk stanie si� przyw�dc� ludzko�ci - powiedzia� go��. - Przyby�em z przysz�o�ci. Musz� ci� wyeliminowa�. Jakub poskroba� si� po g�owie. -Aha - powiedzia�.- A po co? -�eby� nie zd��y� go sp�odzi�. Znaczy nawet jego ojca. Wnuk Jakuba, Maciu� mia� ju� dziesi�� lat, ale egzorcysta kr�powa� si� wyprowadzi� go�ego przybysza z b��du. -A ty, to znaczy b�dziesz kto? -zdziwi� si� staruszek. -Jestem Terminatorem. Jakub przelecia� w pami�ci wszystkich znajomych rzemie�lnik�w, ala nie pami�ta� �eby kt�ry� z nich mia� dwumetrowego go�ego przyg�upa jako ucznia. -Opatrz sobie mord�, bo si� wykrwawisz - powiedzia� �yczliwie. -To niepotrzebne. Jestem stalowym androidem powleczonym tylko warstw� ludzkiej tkanki. Wzi�� n� kt�rym Jakub kroi� sobie zazwyczaj kaszank�, przecia� sk�r� w oko�o nadgarstka i �ciagn�� j� jak r�kawiczk�. Oczom egzorcysty ukaza� si� zakrwawiony metalowy szkielet. -Cholera - mrukn�� Jakub z uznaniem. - Fajna sztuczka. -A teraz... - powiedzia� Terminator podrzucaj�c n� w d�oni. -Zaczekaj - powstrzyma� go staruszek. - W naszym kraju jest taka tradycja, �e zanim si� kogo� zabije trzeba z nim strzeli� szklaneczk� na rozgrzewk�. Podsun�� mordercy musztard�wk� pe�n� spirytusu. Robot pos�usznie uj�� j� w d�o� i zbli�y� do ust. -Czeka... - powiedzia� Jakub. - Wpierw stukn�� trzeba. Stukn�li si� nad sto�em. Robot wychyli� szklank� po czym opad� na fotel. Jakub od niechcenia pokr�ci� ga�k� potencjometru. Z terminatora strzeli�y b��kitne iskry, sk�ra nadpali�a si� w kilku miejscach. Czerwony blask oczu zgas�. Jakub wy��czy� pr�d. Wyci�gn�� robota z fotela i wyni�s� go za dom. Tam rzuci� ko�o sporego mrowiska. Do rana zota� sam metalowy szkielet. Egzorcysta wypolerowa� go popio�em i piaskiem a potem ustawi� na polu jako stracha na wr�ble. Po kilku latach terminator zardzewia�, wi�c sprzeda� go na z�om. Wnukowi nic nie powiedzia�, �e kiedy� b�dzie przyw�dc� ludzko�ci. Niech ma ch�opak niespodziank�.
jarekapple