Edukacja Joanny.txt

(9 KB) Pobierz

Edukacja Joanny cz. 1.

Joanna. Tak jš nazwałem, gdyż to imię kojarzy mi się z delikatnym, pięknym kwiatem, a dziewczyna, o której chcę opowiedzieć, włanie taka była. Czy historia ta jest prawdziwa? Czy takie rzeczy naprawdę się zdarzajš? Nie jest to istotne - ważne, że stworzyłem Joannę - dziewczynę, która wejdzie w wiat, o którym wielu z Was może tylko pomarzyć.

I. Spotkanie mistrza
Letni słoneczny dzień, cichy zakštek nad pięknš rzeczkš. Joanna przychodziła tu od najmłodszych lat, było to jej tajemne miejsce, w którym lubiła się kšpać, a póniej wygrzewać w promieniach słońca. Nikt tu nie przychodził i nikt nie zakłócał jej marzeń.
Tego dnia po raz pierwszy, rozebrała się do naga. Jako dziwnie się poczuła, tak jakby złamała jakie tajemne przyrzeczenie, że nigdy tego nie zrobi, ale jednoczenie poczuła się wyzwolona.
Była zwykłš wiejskš dziewczynš surowo wychowywanš przez bogobojnego ojca tyrana. Dni kiedy mogła tu przyjć, wykšpać się i pomarzyć o innym pięknym życiu, należały do najpiękniejszych.
Od dwóch lat miała męża, ale on przestał niš się interesować, wolał towarzystwo kolegów, zabawy poza domem - właciwie od roku im się nie układało.
Pomału weszła do wody, schyliła się i zaczęła zwilżać ciało. Nie usłyszała kiedy nadszedł, nie zobaczyła kiedy usiadł obok jej rozrzuconych rzeczy i patrzył na niš oczarowany, na jej długi rudy warkocz, kršgłš pupę, kształtne uda. Odbite od wody promienie słońca owietlały intymne miejsce. Dwa różowe płatki wystawały z kępki rudych włosów. Nawet piegi na jej ramionach odcinajšce się od białego ciała, wyglšdały uroczo.
Sięgnšł po leżšce na trawie majtki dziewczyny i przyłożył do twarzy. Poczuł jej zapach... Zawsze był opanowany, niełatwo ulegał emocjš, ale ta nierealna sytuacja wyprowadziła go z równowagi. Krew napłynęła mu do twarzy.
Wreszcie poczuła jego wzrok, pomału się odwróciła jednoczenie zasłaniajšc swoje piersi i płeć. Znieruchomiała. Wydawało jej się, że ni. Na brzegu, obok jej ubrania siedział mężczyzna. Sprawiał niesamowite wrażenie - zwłaszcza długie, prawie do pasa, bardzo jasne włosy odcinajšce się od czarnej szaty. Twarz piękna, ale w jego oczach było co dziwnego, niepokojšcego. Miała wrażenie, że przewietla tym wzrokiem jej skórę i zaglšda do wnętrza. Przerażał jš. Czuła niewypowiedziany lęk, chciała uciec, ale to spojrzenie hipnotyzowało - to tak jak w snach - co cię popycha w stronę tego, przed czym chcesz uciec. Teraz z całš mocš przypomniała sobie to uczucie, które wielokrotnie pojawiało się w jej snach. Poddawała mu się zawsze i zawsze czerpała z tego niewysłowionš rozkosz.
- Zakłóciłem jednš z Twoich intymnych chwil. Wiesz, że jeste piękna?
Dopiero kiedy się odwróciła - zobaczył, że faktycznie się nie mylił; rzeczywicie była piękna i przy nieco dziecinnej twarzy, jej uroda zdawała się być niezwykle delikatna.
-Kim jeste, co tu robisz?... Odwróć się... chciałam wyjć i... ubrać...
- Nie krępuj się, już i tak wszystko widziałem i nikomu o tym nie wspomnę. Nie zrobię Ci nic złego nie musisz się obawiać.
Joanna szybko wyszła z wody, chwyciła sukienkę i włożyła jš na nagie mokre ciało. Nie patrzył się wtedy na niš. Wolał myleć o tym dziwnym spojrzeniu, które zobaczył kiedy stała jeszcze w wodzie, spojrzeniu z którego wyczytał, że będzie jego, że stanie się wietnš uczennicš.
- Czy może mi pan oddać majtki? Sš moje. Proszę.
Nadal je ciskał w dłoni jak talizman. Przypomniał sobie ich słodki zapach i małš jasnš plamkę w miejscu, w którym musiały ocierać się jej wargi. Wstał, spojrzał na niš, a ona na niego. Był bardzo wysoki, czubek jej głowy ledwie sięgał do jego ramienia.
Była bardzo skrępowana tš sytuacjš, jej twarz płonęła rumieńcem, ale nie był to rumieniec złoci. Wiedział o tym i postanowił to wykorzystać.
- Przyjd do mnie jutro, to może je oddam. Ale nie obiecuję... To ja kupiłem ten stary dworek. Ten teren należy do mnie, ale oczywicie możesz przychodzić tu kiedy zechcesz i więcej nie zakłócę Twojej prywatnoci, chyba że zgodzisz się na to.
- Ale ja Pana nie znam...
- Już znasz moje dziecko.

II. Niepokojšce myli
Wróciła do swojego codziennego życia, ale wiedziała, że żaden dzień już nie będzie taki sam. Nie mogła przestać myleć o tym mężczynie... Kim był, czy w ogóle był? Wyglšdał jak anioł, ale spojrzenie jego było demoniczne... Może tylko jej się przynił, może tam nad rzekš straciła przytomnoć, może jej się to tylko zdawało. Kiedy tak rozpamiętywała ten dzień nad rzeczkš, nagle uwiadomiła sobie, że go pożšda... Nie, nie natychmiast starała się odrzucić tš myl. Jednak, kiedy pomylała, że teraz może siedzi, tam gdzie w swoim dworku i ciska w dłoniach jej majtki - ogarnęło jš jakie dziwne uczucie i poczuła przyjemny skurcz w łonie.
Przez trzy dni biła się z mylami, co ma zrobić i każdy dzień był dla niej torturš, traciła siły, jej wola słabła - to tak jakby macki jakiej nieznanej mocy oblepiały jej ciało, chwytały za gardło, brzuch, piersi i docierały do umysłu.
Już teraz miał władzę nad niš a ona nie wiedziała, że stała się ofiarš wielkiego mistrza.
Czwartego dnia, kiedy się obudziła, wiedziała już, że pójdzie do niego. Nie wiedziała, co jš tam spotka - to była tajemnica, którš chciała poznać nawet, jeli miało spotkać jš co okropnego.
Wstała, popatrzyła na pišcego męża, odwróciła się i wyszła do drugiego pokoju.
Otworzyła szafę, na wewnętrznych drzwiach było wielkie lustro. Spojrzała w swoje oczy i nie poznała ich - miała wrażenie, że patrzy na kogo innego, że zna od lat tę osobę, ale to nie ona. Zdjęła koszulę nocnš i przecišgnęła dłońmi po kształtnych biodrach i pełnych piersiach. Potem dotknęła łona. Było wilgotne. Zdała sobie sprawę z tego, że jej rozgrzane ciało pachnie leniwym snem. Postanowiła się nie myć. Włożyła letniš sukienkę na nagie ciało i wyszła z domu.

III. Pierwsza lekcja
Na miejsce dotarła w chwili kiedy promienie letniego słońca zaczęły mocno przypalać jej nagie ramiona. Nie lubiła tego; bała się, że piegi będš bardziej widoczne, a to był jej, jeden z największych kompleksów.
Otworzyła ciężkš metalowš bramę i weszła na teren, który należał teraz do tajemniczego, niepokojšcego człowieka.
Wreszcie zapukała kołatkš do drzwi dworku. Po chwili wyszła kobieta w wieku około czterdziestu lat i zaprosiła Joannę do rodka.
- Proszę. Pan czeka na Ciebie już kilka dni.
A więc On czekał na niš, to było jak sen, jak jaki brazylijski serial, który kiedy namiętnie oglšdała.
Wnętrze było doć ponure, choć urzšdzone z dużym smakiem. Właciciel miał zamiłowanie do starych antycznych mebli. Właciwie wszystko tu było jakby z innej epoki, nie dostrzegła żadnych współczesnych mebli, czy przedmiotów. Na cianach wisiały dziwne obrazy i grafiki jakich jeszcze nigdy nie widziała, wiele nagich ciał, często splecionych w spazmatycznych uciskach.
- Proszę tu poczekać, Pan zaraz przyjdzie.
Mogła teraz nieco dokładniej przyjrzeć się obrazom, zwłaszcza zaintrygowały jš grafiki przedstawiajšce zwišzane kobiety, mężczyzn z pejczami i jakie grupowe zabawy. Dostrzegła też stojšcy na kominku duży, wykonany z marmuru penis. Z wrażenia usiadła w fotelu. Po raz pierwszy poczuła straszny lęk, chciała stšd uciec, ale nogi odmawiały jej posłuszeństwa i poczuła tš dziwnš moc, która wgniatała teraz jej ciało w fotel. Minuty płynęły leniwie, a ona zapadała coraz bardziej w hipnotyczny sen. Czekała ponad dwie godziny - kiedy wszedł do pokoju, była w stanie zbliżonym do snu.
- A więc jednak przyszła.
Podszedł do niej i wtedy poczuła, że się unosi - jej odrętwiałe ciało wyprostowało się. Wstała. Patrzył jej w oczy.
- Kim jeste.
- Jestem Joanna.
- Kim jeste?
- Jestem... jestem... Nikim.
- Po co tu przyszła?
- Ja... chciałam odzyskać swoje majtki...
Lekko i nieco pogardliwie się umiechnšł, włożył rękę do kieszeni i wycišgnšł pogniecione majtki.
- Czy będziesz mi posłuszna? Jeli oddam Ci majtki... to, czy będziesz mi posłuszna?
Pociła się, była zdenerwowana jej ciało słodko pachniało. Nerwowo oddychała. Dotknšł majtkami jej twarzy, potem wytarł nimi pot z jej czoła, szyi i ramion. Uniósł jej ręce do góry i wytarł pot pod pachami, aby póniej szybkim ruchem przejć niżej do jej łona. Zadarł sukienkę do góry i wepchnšł tam rękę. Poczuł, że jest wilgotna, bardzo wilgotna, zresztš oczy i twarz wyrażały wszystko. Wyjšł majtki spomiędzy jej nóg i rozprostował przed jej twarzš. Były wilgotne, nasšczone przezroczystš, liskš, pachnšcš wydzielinš... Zbliżył je do jej rozchylonych ust, próbowała je zamknšć, ale skarcił jš wzrokiem. Po chwili miała je w ustach. Naprężył je i zawišzał z tyłu głowy. Musiało to sprawić ból, gdyż jęknęła i wyprężyła się. Wtedy objšł jš od tyłu i mocno cisnšł nabrzmiałe piersi. Dyszała ciężko. Czuła się strasznie upokorzona, przerażona, ale jednoczenie podniecenie osišgnęło ten punkt, w którym lekkie dotknięcie jej intymnego miejsc mogło wywołać falę wielkiego orgazmu. Czuł to i odepchnšł jš, następnie przełożył przez fotel i jednym sprawnym gestem zadarł sukienkę odsłaniajšc nagie poladki. Rozsunšł jej nogi i odszedł. Była bliska szaleństwa, dlaczego jš zostawił, dlaczego odszedł, co teraz robi. Czuła jego obecnoć, ale nie słyszała najmniejszego szelestu. Napięcie, strach, upokorzenie, oczekiwanie - to było nie do zniesienia, nie teraz.
Nagle poczuła jak co bardzo twardego i zimnego wsuwa się do jej szparki, jęknęła z bólu i wtedy otrzymała "siarczysty" klaps, za chwilę drugi i trzeci... Marmurowy penis wypełnił całkowicie jej dziurkę. Fala rozkoszy wstrzšsnęła jej ciałem, skowyczała jak zwierz jak suka...
Kiedy było po wszystkim, powiedział: - Jeli chcesz poznać rozkosze, o jakich nie niła, przyjd tu pojutrze, ale pamiętaj - to czym cię obdaruję, na zawsze zmieni Twoje życie.
Wyszedł z pokoju. Zostawił jš, przełożonš przez fotel z wypiętymi, nagimi poladkami.
Teraz zrozumiała, że na zawsze poz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin