Być nie zauważonym by spotkać się z Tobąnie czytanym zbytecznymwłaśnie byle jakimprzekreślonym do końca nonszalancją rękiaromatem nie mocnym jeszcze nie poznanymtuż pomiędzy goździkiem pieprzem i migdałemfotografią nieważną bo niedokąpanąliryzmem co się siebie coraz więcej wstydziksiążką którą się kładzie wciąż jedną na drugiejjabłkiem po gruszce zawsze trochę kwaśnymrakiem trzymanym w koszu z pokrzywamiwłosami co odchodzą jak myszy po cichuszczygłem co chciał przyfrunąć lecz umarł wysokoz ogonem tak leciutkim że ponad rozpacząbiedronką zapomnianą gdy przechodzą żukiświętym któremu w czas remontu utrącono głowęniech będzie niewidzialnym skoro stał się dobrym
zadok