Powrot do Ksiezycowej Jaskini - MILOS JESENSKY & ROBERT K LESNIAKIEWICZ.doc

(1032 KB) Pobierz
Robert K

 

Robert K. Leśniakiewicz

Miloš Jesenský

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Powrót do Księżycowej Jaskini

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jordanów – Krásno n./Kysucou 2010

 

 

Spis treści:

 

 

 

Wstęp

 

ROZDZIAŁ I – Obłazowa Jaskinia – dowód pośredni

 

ROZDZIAŁ II -  Dolina Krzemowa z Dyluwium?

 

ROZDZIAŁ III – Kuliste zagadki i inne …

 

ROZDZIAŁ IV – Ślady w mikroświecie

 

ROZDZIAŁ V – Szamballa a sprawa polska

 

ROZDZIAŁ VI – Australijska Atlantyda

 

ROZDZIAŁ VII – Megality – aspekt energetyczny

 

ROZDZIAŁ VIII – Księżycowy Szyb – ignis fatuus?

 

ROZDZIAŁ IX – Rekonesans w Yzdar

 

ROZDZIAŁ X – Kurierskie szlaki

 

ROZDZIAŁ XI – Księżycowa Jaskinia – koniec mitu?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wstęp

 

Od wydania naszej wspólnej książki pt. „Tajemnica Księżycowej Jaskini” minął już rok. W tym czasie zmieniło się bardzo wiele, ale najważniejsza zmiana nastąpiła w tej części Europy, w której mieszkamy. Polska i Słowacja wstąpiła do grona państw z Układu Schengen i dzięki temu pomiędzy naszymi krajami praktycznie znikła granica. Spełniło się nasze marzenie i granica zaczęła naprawdę łączyć, a nie dzielić ludzi. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość, bowiem będzie można przedsięwziąć te prace i poszukiwania, których nie można było wykonać ze względów administracyjno-biurokratycznych. Jaka szkoda, że nie dożył tego dr Antonin Horák, który ta sprawę zaczął swym doniesieniem!

 

Na razie daliśmy sobie spokój z poszukiwaniami w terenie. Po prostu dlatego, że wymaga to sił i środków, których nie posiadamy, a po drugie – dlatego, że nie wiemy dokładnie, w których lokalizacjach należałoby jej szukać. W zasadzie wytypowaliśmy dwie:

1.       Okolice gór Šíp i Kopa w paśmie Wielkiej Fatry, i…

2.      Okolice miejscowości Żegiestów-Żdziaryki w Polsce i po słowackiej stronie granicy w okolicach miejscowości Súlin.

 

Obie te lokalizacje spełniają zasadniczo większość punktów z opisu geograficznego podanego przez dr Horáka, ale nie wszystkie… - dlatego sprawa lokalizacji tej jaskini wciąż pozostaje kontrowersyjna.

 

Nie liczymy na pomoc z zewnątrz, bowiem – jak nauczyło nas doświadczenie – zachodni ufolodzy i badacze Nieznanego tylko dużo obiecują, a kiedy przychodzi co do czego, zwyczajnie nie odpowiadają na listy czy telefony. Szczególnie Amerykanie są przyzwyczajeni do tego, że traktuje się ich jak wyrocznię w sprawach wszelkich dziwnych rzeczy i wydarzeń. Oczywiście są nimi zainteresowani o tyle, o ile będzie można je sprzedać mediom – najlepiej TV. No i oczywiście to my mamy wykonać czarną robotę i znaleźć dane, informacje czy artefakt, a oni przyjeżdżają na gotowe i zgarniają całą śmietankę glorii odkrywców, sprowadzając nas do roli „tubylców, którzy udzielili im pomocy w odkryciu jaskini”. Stąd nasza awersja do wszelkiej współpracy z Zachodem w tym zakresie. 

 

Osobiście jestem zdania, że sprawa powinna być rozstrzygnięta przez nas – to jest przez przedstawicieli krajów bezpośrednio zainteresowanych rozwiązaniem tej zagadki: Słowaków, Czechów, Polaków oraz ewentualnie Węgrów i Rumunów – o ile ci ostatni wykażą tym zainteresowanie, wszak dr Horák urodził się i wychowywał w Siedmiogrodzie na obszarze byłego Imperium Austro-Węgierskiego… Natomiast reszcie świata ewentualnie możemy udostępnić wyniki badań i dane na temat odkrytej i wyeksplorowanej przez nas Księżycowej Jaskini. Inaczej być nie może. Uważam, że prymat w tym zakresie należy się właśnie Słowakom i Czechom, bo to w końcu jest terytorium Słowacji, a dr Horák był czeskim Żydem. I tak należałoby potraktować tą sprawę.

 

Aktualnie zbieramy informacje o innych dziwnych jaskiniach świata i zjawiskach w nich zachodzących. Mamy więc informacje na temat odkryć dokonanych w Jaskini Obrazowej koło Nowego Targu, w której uczeni znaleźli przedmioty codziennego użytku sprzed około 32.000 lat – w tym bumerangi – jak dotąd pierwsze w Polsce i chyba jedyne na naszym kontynencie. W 1985 roku polscy archeolodzy odkryli w Jaskini w Obłazowej na pograniczu Spiszu i Podhala skupisko cennych przedmiotów obrzędowych. Był wśród nich zakrzywiony, oszlifowany fragment ciosu mamuta. „Przyznam, że nie od razu wiedziałem, że mamy do czynienia z bumerangiem" - mówi prof. Paweł Valde-Nowak z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Krakowie. "Na początku sądziliśmy, że to starannie wykonany sztylet. Po bliższych badaniach stwierdziliśmy jednak, że z racji wyglądu kojarzonego z narzędziami używanymi przez Aborygenów, musi to być bumerang, tyle tylko, że używany przez człowieka paleolitu" - dodaje prof. Valde-Nowak. Jedynie w Australii używanie bumerangu przetrwało do naszych czasów. Dlaczego więc nic o nim nie wiemy? "Do 1995 roku trwały prace terenowe w jaskini. Teraz w programie badań nastąpiła przerwa przewidziana na opracowanie wyników pierwszego etapu i nie ma decyzji, kiedy dalsze badania kompleksu stanowisk (Jaskinia w Obłazowej i przylegające do Obłazowej stanowisko ludności ze schyłkowego paleolitu) zostaną podjęte" - wyjaśnia naukowiec.

 

Przeprowadzone w lipcu badania geofizyczne w jaskini Obłazowej na Podhalu (pow. Nowy Targ) - jednym z najważniejszych stanowisk paleolitycznych w Polsce - ujawniły istnienie zasypanych korytarzy.

 

We współpracy z Instytutem Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego wykonane zostały sondaże geofizyczne we wnętrzu jaskini i jej najbliższym otoczeniu. Wykazały one, że poza znaną i zbadaną już częścią jaskini są jeszcze zawalone, lub zamulone rozległe korytarze i być może obszerna komora. Niewielkie zapadlisko na polu kilkadziesiąt metrów od jaskini okazało się głębokim lejem krasowym. Prawdopodobnie łączy się on z podziemną częścią jaskini. Był tu kiedyś przepływ podziemnej rzeki. Jaskinia Obłazowa była zamieszkiwana już ponad 50 tys. lat temu. Jej podziemne części zostały zasypane znacznie później. Dlatego w głębszych partiach mogły zachować się nienaruszone ślady jej najstarszych mieszkańców.

 

W czasie wcześniejszych badań jaskini rozpoznano w niej 11 warstw osadniczych. Szczególnie interesująca była warstwa ósma datowana na ok. 30-28 tys. lat p.n.e., która zawierała liczne ozdoby oraz narzędzia z kamienia i rogu - w tym słynny już bumerang z kości mamuta. Były tam także obcięte ludzkie palce - najstarsze szczątki ludzkie znane z ziem polskich. Jaskinia spełniała w tym czasie rolę jakiegoś sanktuarium.

 

Dlaczego Jaskinia Obrazowa jest tak ważna z naszego punktu widzenia i co ma ona wspólnego z Księżycową Jaskinią? Otóż ma to, że jej wiek wynosi ponad 30 tysięcy lat i w ciągu tego czasu mimo szalejących tutaj trzęsień ziemi – a trzeba wam wiedzieć, że w okresie pomiędzy 998 a 2004 rokiem n.e. na terenie Polski południowej miały miejsce ponad 120 trzęsień ziemi, z czego co najmniej 20 miały siłę 9 stopni w skali Rychtera, a w jednym przypadku wartość ta sięgnęła 10 R. Było to w fatalnym dla mieszkańców Europy Środkowej dniu 28.VI.1763 roku, kiedy to na Słowacji nie ostał się ani jeden murowany dom! I mimo tego potężnego, niszczącego terremoto, jaskinie w Polsce, Słowacji i Czechach ostały się niemal nienaruszone!

 

Odbyliśmy również wyprawy do dwóch innych polskich jaskiń: Jaskini Niedźwiedziej (800-807 m n.p.m.)[1] w masywie Śnieżnika (1425 m) koło Kłodzka na Dolnym Śląsku i Jaskini Raj (250-256-259 m) koło Kielc. Charakterystyczną w tych jaskiniach jest piękna i bogata, kolorowa szata naciekowa, która nie uległa zagładzie w czasie tych trzęsień ziemi. A powinna! Co z tego wynika? Ano wynika to, że jest nadzieja na to, iż Księżycowa Jaskinia nie zapadła się w czasie któregoś z tych kataklizmów, które dotknęły nasze kraje i co więcej – jeżeli istnieje –  możemy ją odnaleźć w stanie nienaruszonym. To jest bardzo ważne spostrzeżenie.

 

Drugie doniosłe spostrzeżenie wiąże się z pewnym zjawiskiem zaobserwowanym w tych jaskiniach oraz w Wąwozie Kraków – otóż jak już wspominaliśmy w naszych pracach – Wąwóz Kraków w polskich Tatrach Zachodnich jest osobliwą formacją terenową powstałą wskutek zapadnięcia się, literalnego skolapsowania, długiej na ok. 3 km jaskini biegnącej od Doliny Kościeliskiej (1110 m) aż niemal pod szczyt góry Ciemniak (2096 m). Jak podają to różne źródła – jaskinia ta zapadła się około 10.000 – 12.000 lat temu, wskutek nieznanego kataklizmu.

 

Po drugiej stronie naturalnego działu jakim jest grzbiet Twardego Upłazu (1858 m), istnieje gigantyczne głazowisko Wantule (od słowa „wanta” czyli głaz). Jest to kilkaset ogromnych skalnych bałwanów, które znajdują się w górnej partii Doliny Miętusiej (ok. 1200 – 1300 m). Głazowisko to powstało w wyniku osunięcia się na zalegający w Miętusiej jęzor lodowcowy północno-wschodniego występu skalnego turni Dziurawe, w wyniku czego rozpadła się ona na skalne, wapienne bałwany o objętości kilku metrów sześciennych. I znowu – wiek tego głazowiska waha się w przedziale od 10 do 12 tysięcy lat…

 

W obu wymienionych jaskiniach – Niedźwiedziej i Raju – znajdują się skalne obwały pokryte naciekami, których wiek szacuje się znowu na 10 - 12 tysięcy lat… A zatem wygląda na to, że w tej części świata nastąpił jakiś kataklizm, który powodował zapadanie się jaskiń, osuwanie się piargów i powstanie gołoborzy. Ten wiek, który się powtarza, wykazuje zbieżność do wydarzenia opisanego przez Arystoklesa zwanego Platonem (427-347 p.n.e.) – a chodzi oczywiście o zagładę legendarnej Atlantydy. W tym przypadku jest to jeden dowód więcej mówiący pro relacji Platona zawartej w jego dialogach „Timajos” i „Kritias”. Stąd właśnie ta pewność dr Horáka, kiedy mówił on o cywilizacjach platońskich w kontekście istnienia Księżycowej Jaskini.

 

Ale to jeszcze nie wszystko, bowiem sprawa istnienia Księżycowej Jaskini ma swe drugie dno, o czym już sygnalizowaliśmy w naszej książce. Jest nim kwestia istnienia słynnej podziemnej krainy – Shambhalli-Agharty,która według jednych autorów ma znajdować się w naszym planetarnym podziemiu, gdzieś pod Azją Centralną lub na obszarze Tybetu, na pograniczu z Indiami – pomiędzy Himalajami a Transhimalajami, u źródeł Brahmaputry, niedaleko gigantycznej piramidy świętej góry Kajłas/Kailas (6716 - 6666 m)[2]. Znany w okresie międzywojennym, polski podróżnik i pisarz Ferdynand A. Ossendowski (1876-1945) w swym bestsellerze „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” (Warszawa 1923) poza opisami swej brawurowej ucieczki przed okrutną śmiercią zarówno z rąk czerwonych jak i białych Rosjan, podaje jeszcze opis czegoś, co nazywa on „podziemnym państwem Agharty”. Według jego relacji, Agharta znajduje się głęboko pod ziemią na terenach Tybetu i Mongolii, a zamaskowane wejścia do niej znajdują się na całym świecie. Powstała ona 60.000 lat temu i ma ważki wpływ na to, co się dzieje na świecie. Zainteresowanych odsyłam do lektury tej książki, która zawiera opis tej krainy. Ma ona być zamieszkała przez mędrców, którzy mają bezpośrednią łączność z Bogiem, a kiedy Władca Świata z Agarty się modli – wszystko, co żyje, zamiera z przerażenia. Podziemia agartyjskie odwiedzali ludzie, których życie odcisnęło piętno na losach całej cywilizacji: Budda, Paspa, Baber i Issa (Isza)Jezus zwany Chrystusem, który tam spędził swe młode lata w poszukiwaniu mądrości. Pisali o tym Mikołaj Notowicz, Śri Swami Abhendanda oraz Mikołaj Roelich. (=> Antologia – „Nieznane życie Jezusa”, Zakopane 1993) Wiele wskazuje na to, że faktycznie – gdzieś na pograniczu dzisiejszego Tybetu, Indii, Nepalu i Pakistanu – znajdowało się potężne centrum religijne, promieniujące wiedzą na cały świat i wywierające nań niewidzialny, ale odczuwalny wpływ, jak w powieściach Montyherta i Redfielda. (=> F. Montyhert – „Atlantyda i Agharta”, Warszawa 1983; M. Redfield – „Niebiańskie proroctwo”, „Dziesiąte Wtajemniczenie”, „Tajemnica Szamballi”, Warszawa 1993-2002) Ossendowskiego tam nie było, bo w swych wędrówkach zapuścił się tylko do Lhassy, a potem przez Chiny i Japonię wyjechał do USA, gdzie w kilka tygodni powstał rękopis jego książki. Relację o państwie Agharty ma on niejako z drugiej i trzeciej ręki, i wiele wskazuje na to, że jest ona opowiadaniem o istniejącej realnie krainie, którą otacza mityczny i mistyczny woal Wielkiej Tajemnicy.

 

F. A. Ossendowski pisał o wejściach do podziemnego świata Agharty znajdujących się w rejonie południowego brzegu jeziora Bajkał czy w paśmie górskim Arszanów, które znajduje się pomiędzy Bajkałem a Mongolią. Druga lokalizacja znajduje się według opowiadań przezeń przytoczonych, gdzieś na pograniczu afgańsko – indyjsko – pakistańsko – tybetańskim – tadżyckim i chińskim... To jest ogromny obszar, górzysty i pustynny. Szukanie w nim systemu jaskiń i tajnych wejść jest równoznaczne z poszukiwaniem igły w stogu siana. W terenie tym zawodzi nawet najbardziej wyrafinowana i finezyjna technika, o czym przekonali się Rosjanie i Amerykanie w czasie I i II Wojny Afgańskiej...

No właśnie – w czasie działań związanych z likwidacją baz talibańskich terrorystów w Afganistanie, w czasie oblężenia skalistej twierdzy w masywie Tora Bora, atakujący Amerykanie natknęli się na zupełnie nieznany nikomu (poza miejscowymi rzecz jasna) system korytarzy i podziemnych tuneli. W tunelach tych talibowie rozpłynęli się i Amerykanom nie udało się ich zlokalizować i zlikwidować. Akcję przeciwko talibom przerwano, rzekomo na prośbę rządu afgańskiego, a to ze względu na świętość tych miejsc... I przeszedłbym ponad tym do porządku dziennego, gdyby nie to, że informację tą firmował słynny polski podróżnik i członek nowojorskiego Explorers Club Maciej Kuczyński. (=> M. Kuczyński – „Szambhalla w Afganistanie?” w „Gwiazdy mówią” nr 12/2003)

A zatem założywszy, że te amerykańskie dane są prawdziwe, to zetknęliśmy się z czymś naprawdę niezwykłym i tajemniczym, co może nas zawieść nawet do Agharty! I ta tajemnica będzie nas wciąż utwierdzała tylko w przekonaniu, że tak naprawdę, to bardzo, ale to bardzo niewiele wiemy o planecie, na której mieszkamy... Tak zatem istnieje możliwość, że Księżycowa Jaskinia stanowi część systemu tuneli oplatającego naszą planetę, a który faktycznie przynależy do Shambhalli-Agharty lub niemniej mitycznej Interterry.

W ścisłym związku z nimi pozostają tajemnicze tunele w Babiej Górze i jej polskich odgałęzieniach, o których krążą uporczywe legendy po obu stronach granicy. Należałoby zbadać słowackie megalityczne kule z piaskowca ze słowackich Kysuc. Ostatnio znaleziono ich slady także w Polsce, w okolicach Węgierskiej Górki i Beskidzie Małym. W dalszym ciągu nikt nie rozwiązał tej zagadki…

Podobnież, jak nie jest rozwiązaną zagadka Muru Gigantów, który ciągnie się od Bańskiej Szczawnicy aż do wsi Dudince, a który jest ponoć widoczny tylko z góry, z satelitów. Jednakże informacja o nim pochodzi od Amerykanów, a jak już tu raz powiedziano, jest to najmniej wiarygodne ze źródeł… Ale nie odrzucamy tego, gdyż właśnie tam może kryć się rozwiązanie niejednej zagadki.

Kolejną tajemnicą do wyjaśnienia jest tajemnica tuneli pod piramidą w Bośni, która została odkryta dwa lata temu.

Zbadania także wymagają ogromne kurhany w Polsce, znajdujące się w okolicach Kazimierzy Wielkiej, objętość tylko jednego z nich jest 1,5 razy większa od Wielkiej Piramidy w Gizie! I zostały wzniesione – jak obliczają archeolodzy, około 6000 roku p.n.e. – tj. 8000 lat temu!

Poza tym dzięki pomocy Rosjan z czasopisma „Kalejdoskop NLO”, a w szczególności red. Wadima K. Ilina z Sankt Petersburga uzyskaliśmy sporo informacji na temat zadziwiających systemów jaskiniowych w masywie Butentau w Azji Środkowej oraz tuneli łączących pieczary północnego i południowego Uralu. Wygląda na to, ze to, co wiemy o jaskiniach tego świata jest zaledwie cząstką tej tajemnicą, do której należy także tajemnica Księżycowej Jaskini…

a

                                            

ROZDZIAŁ I - Obłazowa Jaskinia: dowód pośredni

 

Poszukując dowodów na autentyczność relacji dr Horáka zadaliśmy sobie pytanie o samą możliwość istnienia takiej jaskini w stanie niezmienionym przez kilka czy nawet kilkadziesiąt tysięcy lat. Obawy nasze były o tyle uzasadnione, że jaskinia ta znajduje się na obszarze pensejsmicznym słowacko-polskiego pogranicza, co oznacza, że jest ono nawiedzane od czasu do czasu przez trzęsienia ziemi, czasami nawet bardzo silne. Jak bardzo obawy te są uzasadnione, pokazuje poniższa tabela, w której wykazano co silniejsze trzęsienia ziemi od X do pierwszych lat XXI wieku:

 

TRZĘSIENIA ZIEMI W POLSCE

Wg „Katalog trzęsień ziemi w Polsce w latach 1000-1970”, Warszawa 1972

i materiały autorów

 

Data

Epicentrum

Rejon trzęsienia ziemi

Stopień (R)

998.VII[3]

Czechy

Niemcy, Morawy, Śląsk

b. silne[4]

1000.03.29.

Lublana (SLO)

Cała Europa

9

1011

Kowary

Karkonosze

silne

1014.11.18.

Śląsk

Śląsk i Polska

silne

1016

Kraków

Polska

silne

1034.02.17.

Polska

Polska, Czechy, Węgry

silne

1040.12.25.

Węgry

Polska, Czechy, Węgry

silne

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin