Bellow, Saul - Korzystaj z dnia.pdf

(70058 KB) Pobierz
382042239 UNPDF
382042239.002.png
382042239.003.png
Korzystaj z dnia
382042239.004.png
382042239.005.png
ROZDZIAŁ
PIERWSZY
Jeżeli chodzi o ukrywanie swych zmartwień i kło-
potów, Tommy Wilhelm robił to nie gorzej od
innych. Tak przynajmniej myślał, a istniały pewne
dane na poparcie jego przekonania. Był kiedyś
aktorem — no, niezupełnie aktorem, statystą —
i wiedział, jak się powinno udawać. Palił również
cygara, a gdy człowiek pali cygaro i jest przy tym
w kapeluszu na głowie, ma ten plus, że trudniej
poznać, co czuje. Zjeżdżał z dwudziestego trzecie-
go piętra na mezzanin do holu, by zabrać przed
śniadaniem swoją pocztę, i uważał, raczej miał na-
dzieję, że wygląda możliwie. Pozostała mu już tylko
nadzieja, bo niewiele więcej mógł zrobić, niż w tym
celu zrobił. Spodziewał się, że na czternastym pię-
trze ojciec wsiądzie do windy; często spotykali
się o tej porze w drodze na śniadanie. Jeśli martwił
się swym wyglądem, to głównie ze względu na oj-
ca. Ale winda nie przystanęła na czternastym pię-
trze i zapadała niżej i niżej. W końcu rozwarły się
bezszelestnie drzwi, a szeroki, ciemnoczerwony,
szorstki dywan podpłynął do stóp Wilhelma. Bli-
żej windy hol był ciemny, zaspany. Zasłony, niby
żagle, nie dopuszczały słońca, ale trzy wysokie,
382042239.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin