Rząd fałszował śledztwo
2011-12-16 Przedstawiciele polskich władz bez protestu wykonywali rosyjskie polecenia w postępowaniu dotyczącym katastrofy Tu-154M. Do akt smoleńskiego śledztwa trafiły zmanipulowane protokoły, m.in. bez istotnych danych meteorologicznychEdmund Klich storpedował w Rosji pracę polskich prokuratorów – uniemożliwił m.in. przesłuchanie zaraz po katastrofie rosyjskiego meteorologa przez polskich śledczych i naszego eksperta ppłk. Mirosława Milanowskiego, specjalistę z zakresu meteorologii. Bulwersujące zachowanie Edmunda Klicha – szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych – potwierdza prokuratura.– Pan Milanowski jako specjalista w zakresie meteorologii został przez polskiego prokuratora wezwany do udziału w czynności procesowej przesłuchania w charakterze świadka meteorologa rosyjskiego, w której to czynności wziął udział – potwierdza rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, kpt. Marcin Maksjan.Klich przerywa przesłuchaniePpłk inż. Mirosław Milanowski, autor meldunku obwiniającego Rosjan za katastrofę smoleńską, jest głównym meteorologiem w Inspektoracie Ministerstwa Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa Lotów. Tuż po katastrofie, 13 kwietnia 2010 r. razem z polskimi prokuratorami brał udział w przesłuchiwaniu przez stronę rosyjską szefa meteo na lotnisku w Smoleńsku. Nieoczekiwanie na wniosek płk. Klicha przesłuchanie zostało zawieszone do następnego dnia. Kontynuowano je 14 kwietnia, ale polscy prokuratorzy uczestniczyli w nim już bez swojego eksperta ds. meteo, ponieważ Milanowski na wniosek Edmunda Klicha został odsunięty od śledztwa.O bulwersującym zachowaniu szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych mówił w Senacie w lutym tego roku szef NPW gen. Krzysztof Parulski.– Czynność została przerwana do następnego dnia i miała zostać wznowiona ok. godz. 9. Pan płk Milanowski nie przyszedł o godz. 9 ani o 10. Zatelefonowałem do pana płk. Grochowskiego, który był przewodniczącym. Powiedział, że już niewiele może zrobić w tej sprawie, bo tę materię przejął pan Edmund Klich – mówił gen. Krzysztof Parulski, zastępca prokuratora generalnego podczas przesłuchania przed senacką komisją obrony narodowej 10 lutego 2011 r. – Chcę podkreślić, że kwestia warunków meteorologicznych była wówczas jedną z kluczowych. (…) Faktycznie pan płk Milanowski opracował nam pewne zagadnienia, które były szczególnie istotne – mówił gen. Parulski.Pod dyktando RosjanZ jego zeznań wynika, że Klich tłumaczył swoją decyzję naciskami ze strony rosyjskiej. Miał w tej sprawie naciskać Aleksiej Morozow, zastępca szefowej MAK gen. Tatiany Anodiny. – Jeśli ktoś jest doradcą, nie może zarazem zgodnie z załącznikiem 13 (do konwencji chicagowskiej – przyp. red.) współpracować z prokuraturą – tłumaczył później Klich. Jednak warto podkreślić, że w tamtych dniach Edmund Klich nie pełnił właściwie żadnej funkcji formalnej, gdyż został akredytowany przy MAK dopiero 15 kwietnia. Zatem i 13, i 14 kwietnia osobami kompetentnymi byli gen. Parulski i płk Mirosław Grochowski.Wybitny specjalistaMimo to ppłk Milanowski nie brał już udziału w śledztwie. Jego meldunek natomiast nikogo nie zainteresował, mimo że sam gen. Parulski mówił komisji senackiej, że to „wysokiej klasy specjalista, którego umiejętności i wyjątkową wiedzę chcieliśmy wykorzystać”.Ta „wyjątkowa wiedza” Milanowskiego znalazła się w meldunku na biurku ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. Złożył ją Edmund Klich i to właśnie tego spotkania dotyczy nagranie, którego stenogramy ujawniliśmy w środę. Według dokumentu wina za katastrofę leży po stronie rosyjskiej, która ignorując złe warunki pogodowe, zezwoliła na lądowanie tupolewa.Z nagranej rozmowy wynika, że ministrowi nie podoba się treść meldunku. Wówczas Edmund Klich zaczyna się wyraźnie wycofywać z tez zawartych w notatce.Sprawą odwołania Milanowskiego nie zajmuje się Naczelna Prokuratura Wojskowa, gdyż Edmund Klich jest osobą cywilną. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez odsunięcie Milanowskiego od śledztwa złożył zatem do prokuratury powszechnej Antoni Macierewicz. Postępowanie w tym zakresie zostało umorzone.
Katarzyna Pawlak
Cały artykuł został opublikowany w dzisiejszym numerze „Gazety Polskiej Codziennie”
szeroki0