Night - 6 rozdział.doc

(618 KB) Pobierz

 

 

 

NIGHT

 

Autor: burdelia

Beta: ewela_zmierzch
 

 

 

 

ROZDZIAŁ 6

 

Bella:

Czas zacząć zabawę z Lesterem. Gdy przyszedł do mojej komnaty, podeszłam do niego i zaczęłam się do niego tulić. Czułam się paskudnie ale dla wolności zrobię wszystko.

- Cześć ,skarbie. Czemu jesteś dziś taka milusiapowiedział, przytulając mnie.

- Przemyślałam sobie wszystko i postanowiłam, że zostanę z tobą. Edward mi się znudził.

- To cudownie. Więc… może pójdziemy się przejść.

- Pewnie – oparłam.

 

Zaczęliśmy iść przez bardzo długie korytarze. Nagle wyszliśmy do ogrodu, który znajdował się… chyba z drugiej strony zamku. Zauważyłam że nie ma tu ochrony ani żadnego monitoringu.

-Ale tu pięknie, co to za miejsce? - zaczęłam udawać idiotkę.

- Specjalny ogród. Tylko mój. Pokazuję go, tylko osobom dla mnie ważnych, takich jak ty. -Powiedział i zaczął się do mnie przybliżać. W końcu dotknął moich warg, a ja miałam wielką ochotę zwymiotować pomimo, że jestem wampirem. W końcu się ode mnie odkleił z błogim uśmieszkiem na swych okropnych i fałszywych ustach.

-Teraz ci wierzę. Edward  miał szczęście. Znakomicie całujesz i jestem ciekawy co jeszcze potrafisz.

- Dziękuje za komplement a co potrafię w innych dziedzinach to się dowiesz, jak już nie będę zamężna.

- Nie mogę się doczekać ale najpierw pozbędziemy się reszty twojej rodziny. Z wyjątkiem Renessme, oczywiście.

- Przyprowadzisz ją z powrotem do mnie? Bardzo cię proszę. Nie chcę, by byław niebezpieczeństwie. Daj jej spokój. - Powiedziałam strasznie zdenerwowana. Przecież nie chcę, by jej życie było ciągle zagrożone.

- Dla ciebie wszystko, aniołku - obiecał mi.

 

Po dwóch lub trzech godzinach wróciliśmy do mojej komnaty. Gdy ten frajer sobie poszedł od razu położyłam się na łóżku i zastanowiłam, jaka jestem okropna. Czuję się podle - zdradziłam Edwarda.

Ale musze być silna. W końcu kiedyś stąd ucieknę i zemszczę się na tych wampirach. Gdy tak rozmyślałam poczułam się bardzo śpiąca… I znowu ta moc… Tylko nie wiem kogo Zasnęłam… A w moim śnie pojawiła się wizja mojego ślubu… z Lesterem.

_____________________________________________

 

Laster:

Udało się! Nareszcie Edward dostanie to, na co zasłużył kilka wieków temu. Zniszczę jego rodzinę tak jak on zniszczył moją miłość. Tyle, że ja się zakochałem w Izabeli i nie pozwolę jej odejść ode mnie. A nasza księżniczka w końcu zrozumiała sens moich słów i jest po mojej stronie, tak jak powinno być. Czas żeby się wyspała. Teraz trzeba powiadomić resztę o moich planach. Jaksię okazało nie byli oni bardzo zdziwieni moim planem, ale podejrzewałem, że nie ufają Beli. Przecież zdała egzamin. Pocałowała mnie.

 

Mam wszystko gdzieś . Wny jest mój cel, który na pewno osiągnę. Jestem ciekaw, czy reszta rodzinki się dowiedziała o zdradzie Jacoba. Cześć rodziny i najlepszy przyjaciel Bells, a zrobił takie świństwo swoim bliskim, a szczególności swojej żonie.

 

Jestem pod ogromnym wrażeniem ich wiezi rodzinnych.

Dosyć tego dobrego. Czas sprawdzić czy mój aniołek się obudził. Usiadłem obok niej na łóżku i delikatnie gładziłem jej piękne włosy. Jest tak strasznie podobna do Ilony. Są jak dwie krople wody.

_____________________________________________

 

 

Jacob:

Co ja narobiłem! Jestem zwykłym, podłym draniem. Od porwania Belli miną już nie cały tydzień, a ja mam dość patrzenia, jak moja rodzina cierpi, tak samo jak cała sfora.Postanowiłem, że wyznam Edwardowi prawdę, chociaż wiem, że to będzie ostatnia rzecz jaką zrobię w moim porąbanym życiu. Mam nadzieję, że Nessi i reszta rodziny mi to wybaczą.

 

Udałem się do sypialni Edwarda bo tylko tam przebywa, gdy nie opiekuje się córką. Zapukałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi, więc wszedłem i zobaczyłem jak Ed leży na łóżku i wdycha jakąś sukienkę Bells, która jest pszesiąknięta jej zapachem. Od razu pożałowałem tego, co zrobiłem, a myśli o tym zalały moją głowę tak samo, jak głowę Edwarda. Mój teść chwilę się na mnie patrzył, a potem ze zwierzęcym rykiem się na mnie rzucił ,wyzywając mnie od najgorszych.

- Ty skurwysynie, jak mogłeś tak postąpić! Myślałem, że Bella jest dla ciebie ważna, ale nie! oszukałeś nas i pomogłeś im ją zabrać. Za kogo moja córka wyszła za mąż?! - zaczął mnie okładać pięściami, dopóki do pokoju nie wpadli Jasper i Emmet, i go ode mnie odciągnęli.

- Ed, przestań! Nie jest tego wart. Przecież Bells sobie poradzi. Alice powiedziała, że już zrobiła pierwszy krok.- Powiedział jak zawsze spokojny Jasper.

- Edward, posłuchaj te wampiry mnie szantażowały myślisz że naprawdę mógłbym zdradzić moją najlepszą przyjaciół. Za kogo ty mnie masz? - Opowiedziałem mu wszystko co się stało i w jaki sposób on mnie do tego zmusili. Wszyscy byli w szoku po tym jak im powiedziałem, że te wampiry się mszczą i chcą zdobyć najpotężniejszą moc. Edward mnie przeprosił ale ja i tak uważam, że to wszystko moja wina. Mam wielką nadzieję, że plan Belli się powiedzie i że z tamtąd na zawsze ucieknie.

 

Po wszystkim poszedłem do sypialni Nessi. Przecież nie mogę jej okłamywać, a wiem, że ona mi tak szybko jak reszta nie wybaczy. Bella była dla niej jak pszyjaciółka i wierna powierniczka. Sama mi to wielokrotnie powtarzała, że niema takiej drugiej matki w całym wszechświecie. Ness tak słodko spała, że nie chciałem jej budzić, dlatego usiadłem na bujanym fotelu po drugiej stronie pokoju i patrzyłem jak moja kochana żona słodko śpi. Sam też miałem ochotę się zdrzemnąć. Tak byłem pochłoniety moimi myślami, że sam nie wiem kiedy zasnąłem z głupim uśmieszkiem na twarzy.

_____________________________________________

 

 

Jasper:

Wszyscy byliśmy zaskoczeni zachowaniem Jacoba, ale też nie winiliśmy go za to, co zrobił. Sam też bym tak postąpił. Ale mam dość tych wszystkich emocji dookoła mnie. Alice jest z jednej strony zatroskana o losy Nessi, a z drugiej podekscytowana planem Belli. Emmet jest jak zawsze w idealnym humorze. Ross chociaż nie lubi naszej szwagrowej jest zaniepokojona. Esme, nasza kochana mama, jest załamana. Carlise… Tego to prawie wogóle w domu nie ma. Edward jest sam… Nie wiem jak to opisać, dlatego lepiej nie będę mówił. Jacob cały czas się obwinia i boi o Ness. Ta natomiast jest zdruzgotana, ale wie, że musi być silna dla dziecka. A ja sam nie wiem w jakim jestem nastroju. Ale z pewnością mogę być mieszanką wszystkich nastrojów Cullenów.

 

Eh…Czas na małe polowanko. Właśnie jestem w lesie gdy poczułem zapach jakiegoś innego wampira. Poszedłem za nim i zaważyłem Tanye żywiącą się. Zauważyła mnie i zaczęła iść w moim kierunku.

- Hej Jazz! Co tam u was słychać? – spytała się strasznie słodko. Nie dziwię się, że mój kochany brat miał jej serdecznie dość.

- Nie za dobrze. A ty co tu robisz??

- Chciałam was odwiedzić.

-  Ok. To chodź. Na pewno wszyscy się ucieszą.

- Mam taką nadzieję, a powiedz: jak tam małżeństwo Edwarda?

- Sama się go spytasz, ja nie mam prawa ci o tym opowiadać.

- Masz rację.

Pobiegliśmy do domu i tak jak oczekiwałem nikt nie był zadowolony z wizyty naszej ulubionej Tanyi. Wszystko jej powiedzieliśmy, a ta od razu zaczęła się dobierać do Eda. Czy ona niema za grosz klasy?

_____________________________________________

 

Edward:

Nie tylko nie ona!!!!!

Ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

 

Uwaga!

Jeśli pod plikiem będzie mało komentarzy, wtedy zawieszam ff. Po co mam go pisać, skoro prawie nikt go nie czyta. Mam ważniejsze rzeczy do roboty niż pisanie.

Ja nie straszę tylko uprzedzam.

Dziękuje osobom, które to rozumieją i zostawiają komentarze.

 

Autorka burdzia

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin