449. Neil Joanna - Okruchy pamięci.pdf

(737 KB) Pobierz
His Very Special Bride
202189977.049.png
Joanna Neil
Okruchy pamięci
Tytuł oryginału: His Very Special Bride
202189977.050.png 202189977.051.png 202189977.052.png 202189977.001.png 202189977.002.png 202189977.003.png 202189977.004.png 202189977.005.png 202189977.006.png 202189977.007.png 202189977.008.png 202189977.009.png 202189977.010.png 202189977.011.png 202189977.012.png 202189977.013.png 202189977.014.png 202189977.015.png 202189977.016.png 202189977.017.png 202189977.018.png 202189977.019.png 202189977.020.png 202189977.021.png 202189977.022.png 202189977.023.png 202189977.024.png 202189977.025.png 202189977.026.png 202189977.027.png 202189977.028.png 202189977.029.png 202189977.030.png 202189977.031.png 202189977.032.png 202189977.033.png 202189977.034.png 202189977.035.png 202189977.036.png 202189977.037.png 202189977.038.png 202189977.039.png 202189977.040.png 202189977.041.png 202189977.042.png 202189977.043.png 202189977.044.png 202189977.045.png 202189977.046.png 202189977.047.png 202189977.048.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Jesteś pewna? - Carol Farley dotknęła ramienia
Sarah i przyjrzała się jej z odrobiną niepokoju. - Nie
mogę się oprzeć myśli, że nie jesteś jeszcze gotowa
stawić czoła światu. Będzie nam miło gościć cię tutaj
tak długo, jak tylko zechcesz.
- Wiem. - Sarah zmusiła się do uśmiechu. - Ty
i Tom jesteście tacy dobrzy! Doceniam to, co zrobiliś-
cie dla mnie i dla Emily, ale jeżeli teraz się nie usamo-
dzielnię, to nie wiem, czy kiedykolwiek się na to
odważę. Muszę wrócić do normalnego życia... cokol-
wiek to oznacza.
- Ale dopiero wyszłaś ze szpitala i potrzebujesz
czasu, żeby dojść do siebie. Doznałaś ciężkiego urazu
głowy i nawet teraz masz trudności z niektórymi spra-
wami. Jak sobie dasz radę, do tego z dzieckiem?
- To już ponad sześć miesięcy... Najwyższy czas,
żebym zaczęła żyć o własnych siłach. Na własny ra-
chunek. Jakoś sobie poradzę. - Sarah spojrzała na
Emily bawiącą się domkiem dla lalek w zalanej słoń-
cem kuchni. Dziewczynka miała już prawie trzy lata
i powoli wydobywała się ze stanu zagubienia, w jakim
jeszcze do niedawna była pogrążona.
Przemawiała cichutko do złotowłosej laleczki
i przeprowadzała ją przez pokoiki.
- Musimy ugotować obiad. Postaw garnek na ku-
chence. - Emily zerknęła na Sarah i zaśmiała się. -
Mamusiu, zobacz...
- Tak, kochanie.
Była ładnym dzieckiem, o jasnych kręconych wło-
sach okalających jej buzię miękkimi loczkami.
W szpitalu powiedziano jej, że Emily jest jej dziec-
kiem, toteż kochała ją gorąco, a więź między nimi
pogłębiała się z dnia na dzień. Ale nic w jej życiu nie
miało już sensu, a ona sama czuła się tak, jak gdyby
znalazła się w pułapce, gdzie panował wszechogarnia-
jący chaos i zamieszanie.
Od tego pamiętnego dnia, kiedy została ranna, jej
włosy zdążyły już odrosnąć, a ona dziwnie czuła się
z tą burzą loków. Gdy spoglądała w lustro, to wszystko
wydawało się jej obce.
- Zajmiesz się Emily, kiedy pójdę zobaczyć dom?
- zapytała Sarah kobietę, która była jej ostoją przez
ostatnie miesiące. - Chociaż właściwie mogłabym ją
wziąć ze sobą.
- Nie, nie powinnaś. Musisz spokojnie wszyst-
ko obejrzeć. Oczywiście, że się nią zajmę. - Carol u-
śmiechnęła się smutno. - Przecież nadal jest moją pa-
sierbicą.
W jej głosie zabrzmiała odrobina niepokoju, a może
rezygnacji. Sarah rzuciła jej zmartwione spojrzenie.
- Boisz się, że ją stracisz? Wiem, jak bardzo poko-
chałaś Emily. - Jej głos złagodniał. Dotknęła ramienia
Carol, by ją pocieszyć. - Nie zamieszkamy daleko.
Będziemy się nawzajem odwiedzać. Ucieszy nas każ-
da wasza wizyta.
Carol objęła ją i uścisnęła serdecznie.
- Wiem, i bardzo się z tego cieszę. Nie zwracaj na
mnie uwagi. Jesteś dla mnie jak córka, niepotrzebnie
się martwię. Chciałabym, żebyś mogła odzyskać pa-
mięć, przynajmniej częściowo. Byłabym wtedy spo-
kojniejsza, że jesteś gotowa rozpocząć nowe życie.
- Dam sobie radę. Przynajmniej fizycznie nic mi
nie dolega. Muszę to zrobić dla siebie i dla Emily. Do-
stałam klucz od agenta nieruchomości, więc pojadę obej-
rzeć dom i zobaczyć, czego w nim brakuje. Nie martw się
o mnie. To mój pierwszy krok w niezależność.
- Widzę, że podjęłaś już decyzję i nie będę się
sprzeciwiać. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.
- Dziękuję. - Sarah uśmiechnęła się i podeszła do
Emily. - Kochanie, muszę wyjść, ale ciocia Carol za-
opiekuje się tobą. Bądź grzeczna, dobrze?
- Dobrze. - Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko.
- Kocham cię - rzekła Sarah, całując dziecko.
Jazda do domku nie zajęła jej wiele czasu, ale kiedy
krajobraz za oknem się przesuwał, pomyślała ze zdzi-
wieniem, że łatwo odzyskała umiejętność prowadze-
nia samochodu. Miejscowy urząd pozwolił jej zdawać
egzamin pod nazwiskiem, którego teraz używała, i za-
raz potem za niewielkie pieniądze kupiła małe auto.
Jeszcze jeden krok w stronę powrotu do normalnego
życia.
Miasteczko, w którym mieszkała przez ostatnie mie-
siące, leżało w zielonej dolinie, pomiędzy łagodnymi
wzgórzami tworzącymi południową stronę Gór Pen-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin