Burnham Nicole - Zapomniana róża.pdf

(512 KB) Pobierz
Prince's Tutor
NICOLE BURNHAM
ZAPOMNIANA RÓŻA
233424563.120.png 233424563.131.png 233424563.142.png 233424563.153.png 233424563.001.png 233424563.012.png 233424563.023.png 233424563.034.png 233424563.045.png 233424563.056.png 233424563.067.png 233424563.077.png 233424563.078.png 233424563.079.png 233424563.080.png 233424563.081.png 233424563.082.png 233424563.083.png 233424563.084.png 233424563.085.png 233424563.086.png 233424563.087.png 233424563.088.png 233424563.089.png 233424563.090.png 233424563.091.png 233424563.092.png 233424563.093.png 233424563.094.png 233424563.095.png 233424563.096.png 233424563.097.png 233424563.098.png 233424563.099.png 233424563.100.png 233424563.101.png 233424563.102.png 233424563.103.png 233424563.104.png 233424563.105.png 233424563.106.png 233424563.107.png 233424563.108.png 233424563.109.png 233424563.110.png 233424563.111.png 233424563.112.png 233424563.113.png 233424563.114.png 233424563.115.png 233424563.116.png 233424563.117.png 233424563.118.png 233424563.119.png 233424563.121.png 233424563.122.png 233424563.123.png 233424563.124.png 233424563.125.png 233424563.126.png 233424563.127.png 233424563.128.png 233424563.129.png 233424563.130.png 233424563.132.png 233424563.133.png 233424563.134.png 233424563.135.png 233424563.136.png 233424563.137.png 233424563.138.png 233424563.139.png 233424563.140.png 233424563.141.png 233424563.143.png 233424563.144.png 233424563.145.png 233424563.146.png 233424563.147.png 233424563.148.png 233424563.149.png 233424563.150.png 233424563.151.png 233424563.152.png 233424563.154.png 233424563.155.png 233424563.156.png 233424563.157.png 233424563.158.png 233424563.159.png 233424563.160.png 233424563.161.png 233424563.162.png 233424563.163.png 233424563.002.png 233424563.003.png 233424563.004.png 233424563.005.png 233424563.006.png 233424563.007.png 233424563.008.png 233424563.009.png 233424563.010.png 233424563.011.png 233424563.013.png 233424563.014.png 233424563.015.png 233424563.016.png 233424563.017.png 233424563.018.png 233424563.019.png 233424563.020.png 233424563.021.png 233424563.022.png 233424563.024.png 233424563.025.png 233424563.026.png 233424563.027.png 233424563.028.png 233424563.029.png 233424563.030.png 233424563.031.png 233424563.032.png 233424563.033.png 233424563.035.png 233424563.036.png 233424563.037.png 233424563.038.png 233424563.039.png 233424563.040.png 233424563.041.png 233424563.042.png 233424563.043.png 233424563.044.png 233424563.046.png 233424563.047.png 233424563.048.png 233424563.049.png 233424563.050.png 233424563.051.png 233424563.052.png 233424563.053.png 233424563.054.png 233424563.055.png 233424563.057.png 233424563.058.png 233424563.059.png 233424563.060.png 233424563.061.png 233424563.062.png 233424563.063.png 233424563.064.png 233424563.065.png 233424563.066.png 233424563.068.png 233424563.069.png 233424563.070.png 233424563.071.png 233424563.072.png 233424563.073.png 233424563.074.png 233424563.075.png 233424563.076.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Czy mogę rozmawiać ze Stefanem diTalorą? To bardzo pilne. - Amanda
Hutton próbowała nie zwracać uwagi na zaciekawione, a czasami wręcz
wścibskie spojrzenia, jakie jej rzucano. W kasynie «Campione" bywała
wyłącznie śmietanka towarzyska San Rimini. Gdyby Amanda się nie
wstydziła, pociągnęłaby dyrektora jaskini hazardu za rękaw eleganckiego
garnituru.
Jeśli natychmiast nie znajdzie tego arystokratycznego osła i nie sprowadzi
go do pałacu, dojdzie do największego skandalu w dziejach królestwa. Za
chwilę miała rozpocząć się ceremonia zaślubin następcy tronu, Antony'ego
diTalory, z najlepszą przyjaciółką Amandy, Jennifer Allen. I cóż z tego, że w
pałacowej kaplicy czekał tłum gości, w tym koronowane głowy i kwiat
europejskiej arystokracji, skoro zaginął pierwszy drużba.
Choć dyrektor kasyna patrzył na nią z wyraźną naganą, starała się nie
okazywać zniecierpliwienia. Prawdę mówiąc, była wściekła, że niemal
wszyscy pracownicy wylegli z zaplecza i jawnie studiowali jej różową
koronkową suknię druhny. Nie była to najgorsza kreacja, lecz nie
dorównywała sukniom znanych projektantów, w jakich paradowały panie
szukające rozrywki w kasynie.
- Proszę - zwróciła się ponownie do dyrektora. - Zdaję sobie sprawę, że
mój strój nie pasuje do tego miejsca, ale...
- Pani nazwisko. - Uniósł krzaczaste brwi, zapewne chcąc w ten sposób
zademonstrować swoje oburzenie.
- Powtórzę jeszcze raz. Nazywam się Amanda Hutton i muszę...
- Proszę pani, Jego Wysokość książę Stefano jest w środku bardzo ważnej
rozgrywki i nie wolno mu przeszkadzać - powiedział mężczyzna oschłym to-
nem i uśmiechnął się z wyższością.
Amanda policzyła do dziesięciu, by się uspokoić. Zanim jednak zdążyła
wyjaśnić, jak poważna jest sytuacja, dyrektor dodał:
- Proszę poczekać na zewnątrz... z innymi. - Wskazał ręką przeszklone
drzwi.
Amanda obejrzała się z desperacją. Kilka podekscytowanych młodych
kobiet krążyło przed drzwiami kasyna, czekając na pojawienie się księcia.
Przywołała na twarz najbardziej czarujący uśmiech, na jaki było ją stać, i
szepnęła:
- Oczywiście, przepraszam, że sprawiłam tyle kłopotu.
2
Dyrektor wyglądał na usatysfakcjonowanego, ale nie ruszył się z miejsca,
czekając, aż Amanda wykona jego polecenie.
Przechodząc przez hol, zauważyła wąskie schody. Pilnował ich wysoki
uzbrojony strażnik. Amanda doszła do wniosku, że jest to wejście do
salonów gry przeznaczonych dla specjalnych gości. Ponieważ dyrektor nadał
nie spuszczał z niej wzroku, powoli wyszła na ulicę i przyłączyła się do
tłumu rozhisteryzowanych wielbicielek księcia. Zmrużyła oczy i spojrzała na
wieżę zegarową królewskiego pałacu.
Szósta trzydzieści. Do ceremonii zaślubin pozostała godzina. Gdyby
wyznała dyrektorowi kasyna prawdę, naraziłaby na szwank dobre imię
królewskiej rodziny.
Jeśli teraz udałoby jej się dorwać tego książęcego bałwana, udusiłaby go
gołymi rękami. Nie ma co, udały mi się wakacje, westchnęła w duchu. Oto
miała okazję wziąć udział w bajkowym ślubie, odwiedzić jeden z
najpiękniejszych krajów na świecie, poznać najbogatszych i najbardziej
znanych Europejczyków. Potem będzie musiała wrócić do szarej rze-
czywistości, a przede wszystkim do ciężkiej pracy w Waszyngtonie.
Powinna teraz siedzieć na eleganckiej kanapie i plotkować zawzięcie z
innymi druhnami, a zamiast tego ugania się po San Rimini za jakimś
książęcym bubkiem. Eleganckie, lecz niezbyt wygodne buty zaczęły ją
obcierać, makijaż nieco się rozmazał, a suknia nie wyglądała już tak świeżo.
Z trudem powstrzymała okrzyk złości. Od ukończenia studiów pracowała
z dziećmi bogaczy i dyplomatów. Jak dotąd, nie spotkała równie uciążliwego
smarkacza jak książę Stefano. I pomyśleć, że ten osobnik ma już
dwadzieścia pięć lat!
Ponownie skupiła wzrok na holu kasyna. Jakaś dobrze ubrana kobieta
gorączkowo przekonywała o czymś dyrektora. Amanda wzięła głęboki
oddech, weszła do środka i ruszyła w stronę uprzednio wypatrzonych
schodów. Natychmiast zastąpił jej drogę uzbrojony strażnik.
- Czy mogę pani jakoś pomóc?
- Sama nie wiem... - odparła z wahaniem. - Hm... Te kobiety na zewnątrz
zapewne czekają na księcia Stefana.
- Z pewnością. - Strażnik wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu. - Ale o
co chodzi?
- Cóż, podsłuchałam fragment rozmowy. Podobno Jego Wysokość
zostawił otwarty samochód i jedna z wielbicielek wśliznęła się na tylne
siedzenie. Pomyślałam, że powinien pan o tym wiedzieć.
3
Strażnik przez chwilę przyglądał się jej badawczo, lecz ku jej wielkiemu
rozczarowaniu nie wyszedł na zewnątrz. Zamiast tego zaczął szybko
rozmawiać z kimś przez radiotelefon.
- Jak wygląda ta kobieta? - zwrócił się do Amandy.
- Niezbyt wysoka blondynka w czerwonej sukni - improwizowała na
poczekaniu. - Zostanę tu, by ją zidentyfikować. Widziałam, jak skrada się w
stronę parkingu.
Strażnik zawahał się, później wskazał na jej eleganckie szpilki.
- Dobrze, pójdę jej poszukać, ale nie sądzę, bym był w stanie dotrzymać
pani kroku - wysilił się na żart. - Proszę tu poczekać. Być może policja
będzie chciała z panią porozmawiać.
- Oczywiście - odparła ulgą.
Gdy tylko strażnik przekroczył drzwi, Amanda wbiegła na strome schody.
Na górze był długi korytarz i około dwudziestu zamkniętych drzwi.
Przystawała przed każdymi, uważnie nasłuchując. Zza jednych,
opatrzonych tabliczką Privato, dobiegły ją podniesione głosy. Po chwili
nabrała pewności, że w pomieszczeniu toczy się gra o wysoką stawkę. Nagle
poczuła się jak bohaterka filmu o Jamesie Bondzie. Wzięła głęboki oddech i
weszła do środka.
Jedną ścianę pomieszczenia zajmował bar. Kryształowe lustra delikatnie
odbijały przytłumione światło, czerwony dywan tłumił kroki.
Drugą ścianę zajmowały trzy olbrzymie, sięgające od podłogi do sufitu
okna, z których rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok na
Adriatyk.
Na środku pomieszczenia stał stół do gry obsługiwany przez długonogą
krupierkę. Atrakcyjna blondynka ubrana była w króciutką skórzaną
sukienkę. Czterej siedzący przy stole mężczyźni mieli na oko po dwadzieścia
parę lat. Wszyscy ubrani byli w czarne smokingi i nieskazitelnie białe
koszule. Jednak Amanda natychmiast domyśliła się, który z nich jest
księciem Stefanem.
Podpierał głowę dłońmi, od czasu do czasu przeczesując palcami jasne
włosy. Skrzące się inteligencją stalowoniebieskie oczy śledziły uważnie
każdy ruch krupierki.
W pewnym momencie książę wyprostował się i przesunął na środek
stolika pokaźny stos żetonów. Uśmiechnął się nieco ironicznie, a Amanda od
razu pomyślała, że te zmysłowe usta są wprost stworzone do pocałunków.
4
Przyjrzała się uważnie jasnym gęstym włosom. Były lekko zmierzwione,
jakby książę dopiero przed chwilą wstał z łóżka.
Zganiła się w myślach za te głupie rozważania. Teraz musiała działać
szybko i sprawnie.
- Przepraszam, książę, muszę...
- Natychmiast opuścić to pomieszczenie - dokończył strażnik, który wyrósł
jak spod ziemi. Miał twarz wykrzywioną złością. Bezceremonialnie chwycił
Amandę za łokieć. - Przepraszam, Wasza Wysokość, ta pani wywiodła mnie
w pole. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
Popchną} Amandę w stronę wyjścia.
- Proszę! - krzyknęła, chwytając się futryny. -Przysłano mnie...
- W porządku, Carlo, pozwól jej zostać - zainterweniował Stefano.
Zaskoczony strażnik uśmiechnął się niepewnie, lecz oczywiście uległ
prośbie księcia.
Stefano jak gdyby nigdy nic wrócił do gry, zaś Amanda podeszła do
stolika.
- Wasza Wysokość, przysłano mnie... - zaczęła ponownie.
- Zapewne mam przyjemność z panną Hutton. - Książę nawet nie podniósł
wzroku. - Przepraszam, ale zapomniałem, jak pani ma na imię. Nie
zapomniałem natomiast o ślubie. Zaraz skończę, proszę sobie zamówić
drinka.
- Czy pan się mnie spodziewał? - spytała Amanda, zdziwiona, że książę
zna jej nazwisko.
- Tak, to było do przewidzenia, że Antony kogoś po mnie przyśle. Sądząc
po ubiorze, jest pani pierwszą druhną. Wiem od brata, że jest pani najlepszą
przyjaciółką jego przyszłej żony. A na imię ma pani... - pstryknął palcami -
... już wiem, Amanda.
- Pragnę zaznaczyć, że uroczystość zaczyna się już za godzinę, dlatego
powinniśmy...
Jej dalsze słowa zagłuszyły okrzyki pozostałych graczy, bo właśnie przed
chwilą krapierka odsłoniła dla Stefana drugiego króla. Zrezygnowana
Amanda odsunęła się od stolika. Grała w black jacka tylko raz, podczas
krótkiego wypadu do Atlantic City. Jednak nawet ona rozumiała, o jak
wysoką stawkę gra Stefano. Sądząc ze stosiku żetonów, suma ta przekraczała
jej roczne zarobki. Rozgrywka zakończyła się dla księcia pomyślnie, co
pozostali gracze przywitali oklaskami.
Stefano nonszalancko wzruszył ramionami.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin