Jet Mykles - Heavent Sent 1.5 - Pretty Red Ribbon.pdf

(1063 KB) Pobierz
1035284264.001.png
***
Tyler wsunął klucz do zamka i szybko otworzył drzwi apartamentu, który dzielił z
gwiazdą rocka. – Johnnie, przepraszam – powiedział, wchodząc do środka – ale Edward
poszedł do domu i... – zatrzymał się, uświadamiając sobie, że mówi do pustego pokoju. –
Johnnie?
Stanął za kanapą i zajrzał za jej oparcie, ale jego kochanek tam nie leżał. PlayStation
i pady leżały pod telewizorem zawieszonym na ścianie. Zapalona była tylko jedna lampka.
Jakąś godzinę temu zostawił Johnniego grającego na konsoli, wezwany przez obsługę
do nagłego wypadku. Tyle, że to nie był żaden nagły wypadek, tylko rozpuszczona, bogata
klientka, która nalegała, aby powiedzieć menadżerowi hotelu, że obsługa jest za wolna. Cóż,
oczywiście , że była wolna. Były święta, a pracownicy byli rozproszeni nieoficjalną imprezą,
której Tyler uprzejmie nie zauważał, o ile dalej zajmowali się gośćmi. Ale musiał wysłuchać
jej narzekań i zadbać, by obsługa odpokutowała.
Tyler spojrzał na wyłączony telewizor. Zza zamkniętych drzwi sypialni dopływała
świąteczna muzyka. Czyżby Johnnie poszedł do łóżka? Była dopiero dwudziesta pierwsza,
absurdalnie wcześnie jak na niego, nawet jeśli obaj byli na nogach przez większość zeszłej
nocy. Wigilię i dzisiejszy poranek spędzili w domu Amy, ciesząc się radością siostrzenic
Tylera. Ale dzisiejszy wieczór, miał być dla niego i Johnniego. Ich pierwsze święta jako
małżeństwo.
Tyler westchnął i zamknął oczy. To była jego wina. Mógł zostać. Albo pozwolić im
skończyć dziś pracę, tak jak zasugerował Johnnie. Poszedł w stronę zamkniętych drzwi
sypialni, gotowy na muzykę. Świąteczną muzykę, rzecz jasna. Oczywiście, słabe dźwięki
radosnych melodii dochodzące z sypialni, nie oznaczały, że Johnnie nie spał. Często lubił
słuchać muzyki, gdy zapadał w sen.
Spod drzwi wystawała gruba, czerwona wstążka, rozświetlona delikatnym światłem
dochodzącym za szpary. Ukucnął, aby ją podnieść, ale okazała się dłuższa niż myślał.
Ciągnął aż naprężyła się, wyraźnie do czegoś przywiązana.
Marszcząc brwi przesunął się na bok, by otworzyć drzwi, nie upuszczając tasiemki.
Podniósł się i stanął w progu.
I zamarł.
Johnnie nie spał. Wyraźnie nie spał. Leżał na środku olbrzymiego łóżka, na którego
kupno tak bardzo nalegał, plecami oparty o wezgłowie, jedna noga wyprostowana, druga
ugięta. W dłoniach trzymał nożyczki i rolkę błyszczącej, niebieskiej wstążki. Nagie
kończyny Johnniego owijała długa szpula czerwonej wstęgi. Ale nie tylko czerwonej.
Zielona, żółta, złota i srebrna również otaczały cienkimi i szerokimi pasmami długie,
umięśnione ramiona, nogi i piękny tors Johnniego. Jego długie do pasa, brązowe włosy,
spływały luźno na nagą pierś, mieszając się ze wstążkami. Nie, wiążąc się ze wstążkami w
chaotyczny sposób. Nad lewym uchem, czerwoną kokardką miał zawiązaną gałązkę
jemioły. Na każdym stoliku nocnym stała jedna świeczka o cynamonowym zapachu,
stanowiąc jedyne oświetlenie tej wspaniałej sceny.
Johnnie wyszczerzył się tym swoim szerokim, wilczym uśmiechem, który sprawiał,
że ciało Tylera płonęło, by być blisko. – Wróciłeś.
– Widzę, że miałeś zajęcie. – Tyler roześmiał się, unosząc koniec czerwonej tasiemki,
która otaczała kostkę i dwa palce u stopy Johnniego. To była chyba ta sama wstążka, która
kręciła się wokół jego nogi, aż kończyła się luźną kokardką wokół podstawy jego fiuta, ale
Tyler nie mógł być pewny.
Johnnie wzruszył ramionami, zakręcając za pomocą nożyczek koniec niebieskiej
kokardki. – Nudziłem się, więc pomyślałem, że zapakuję twój prezent.
Powstrzymując śmiech, Tyler podszedł do krawędzi łóżka. Podziwiał prowizoryczny
pasek ze złotej i srebrnej wstążki, któremu jednak nie udało się ukryć płaskiego brzucha i
pępka Johnniego. – Chyba zapomniałeś o papierze.
– E tam – Johnnie machnął ręką, w której wciąż trzymał kokardkę – za dużo z tym
bałaganu. Wolę wstążki.
Tyler zaczął ściągać marynarkę, błądząc wzrokiem po swoim „prezencie”. – Mmm,
właśnie widzę.
Potwierdził w duchu swoje przekonanie, że Johnnie został wyrzeźbiony boską ręką.
Pod siatką wstążek i kokardek, jego skóra błyszczała intensywnym karmelem. Szeroka pierś
przechodziła w gładki, płaski brzuch i szczupłe biodra. Jego twardy fiut leżał w większości
na brzuchu, związany kilkoma tasiemkami o różnych kolorach.
Rzucił marynarkę na krzesło, które za nim stało i zabrał się za krawat. – Mogę już
rozpakować swój prezent?
Na twarzy Johnniego pojawił się uśmieszek, a jego szmaragdowe oczy zapłonęły. –
Chciałbym.
Kiedy Tyler pozbywał się reszty ubrań, Johnnie odłożył nożyczki, kawałki wstążki i
puste tekturowe rolki. Te ostatnie zostały zwyczajnie zrzucone na podłogę, ale Tyler cieszył
się, widząc, że nożyczki zostały ostrożnie odłożone na stolik nocny. Kiedy Tyler uwolnił się
ze spodni, Johnnie wyjął z szuflady lubrykant i położył go obok siebie na łóżku.
– Przepraszam, że musiałem wyjść – wymamrotał Tyler, łapiąc wzrok Johnniego,
kiedy wspiął się nagi na łóżko.
Johnnie potrząsnął głową, patrząc rozgrzanym wzrokiem na ciało i twarz Tylera. –
Nie martw się, Blondi. Wiem, że jesteś zajętym człowiekiem.
Tyler prychnął, zatrzymując się między nogami Johnniego, aby popieścić jego uda. –
Żadnych wymówek. To była nasza noc. Nie powinienem był wychodzić.
– Hej.
Tyler uniósł wzrok. Jego serce zatrzymało się na widok ciepłego, kochającego
spojrzenia jakie zobaczył. Długie palce muzyka wsunęły się w jego włosy, tuż nad lewym
uchem. – Teraz tu jesteś.
Uśmiechnął się. – Jestem. – Pozwolił Johnniemu pociągnąć się delikatnie do przodu,
aż ich wargi dzieliły milimetry. – Kocham cię.
Johnnie pocałował go krótko, ale delikatnie. – Ja też cię kocham. – Oparł się z
powrotem o poduszki, przyjmując wygodną pozycję pół siedzącą, pół leżącą. – A teraz mnie
rozpakuj.
Tyler roześmiał się i usiadł na piętach między nogami Johnniego. – Ale wyglądasz
tak ślicznie taki zapakowany, że nie wiem od czego zacząć. – Przesunął opuszkami palców
po piersi Johnniego, odsuwając na bok zieloną i żółtą wstążkę, by dostać się do płaskich
sutków. Uśmiechnąwszy się na pomruk aprobaty kochanka, przesunął dłonią wzdłuż
brzucha mężczyzny, aż dotarł do szkarłatnej kokardki, którą Johnnie zawiązał przy czubku
swojego fiuta. Kokardka rozplątała się i ukazała żyłki wyraźnie widoczne pod aksamitną
skórą. – Ale z drugiej strony... – Tyler westchnął radośnie i opuścił się na brzuch. Zaczął
rozplątywać pozostałe wstążki wokół trzonu kochanka i roześmiał się z węższej, kręconej
tasiemki wokół jąder Johnniego.
– Hej, co jest takie zabawne? – zaprotestował wokalista?
Tyler wyszczerzył się do niego. – Przez tę wstążkę wyglądasz, jakbyś miał
wielokolorowe włosy łonowe.
Johnnie uśmiechnął się promienie, potwierdzając przypuszczenie Tylera, że ten efekt
był celowy. – Wiem. Super, nie?
Tyler pokręcił głową z uśmiechem, pozbywając kochanka większości kolorowej
wstążki. – Jesteś szalony.
– Ale i tak mnie kochasz.
Przechylił głowę, by musnąć fiuta Johnniego, tuż nad jądrami i tuż pod szeroką
czerwoną kokardą u podstawy. – Co musi oznaczać, że też jestem szalony.
Delikatne palce pogładziły jego włosy. – Mówisz to, jakby to było coś złego.
Tyler zamruczał, ale na tę chwilę skończył z gadaniem. Jego nozdrza wypełnił ciepły,
piżmowy zapach Johnniego i usunął z jego głowy wszystkie myśli, oprócz tych, które
oznaczały dotykanie i smakowanie jego wspaniałego kochanka. Okrążył językiem
aksamitną tasiemkę, po czym przeniósł się wyżej, by prześledzić wilgotną ścieżkę po fiucie
Johnniego. Z zapałem objął dłonią wstążkę wokół trzonu, a jego usta dotarły do cieknącego
czubka i za pomocą języka smakowały i dręczyły.
Johnnie jęknął. Jego zgięta noga opadła na materac, a druga uniosła się. Wił się w ten
sposób z rozkoszy, nie unosząc przy tym krocza, gdzie był tak wspaniale obsługiwany.
Wstążki opadły z łagodnym dźwiękiem na pościel w kolorze kości słoniowej.
Tyler z uśmiechem spojrzał na Johnniego, malując sobie usta preejakulatem.
Wiedział, bo Johnnie mu to powiedział, że gwiazdor rocka uwielbiał widzieć jego oczy,
kiedy jego „śliczne usteczka”, połykały mu fiuta. Więc trzymał swój wzrok skupiony na
kochanku i przesuwał wargami po jego trzonie.
Johnnie, jednakże, miał problemy z utrzymaniem otwartych oczu. Jęknął, a jego nogi
znowu zmieniły pozycję.
Blondyn zaczął ssać mocniej. Nie był za dobry w przedłużaniu tego aktu. Nie miał
cierpliwości. Jak tylko Johnnie był w jego ustach, jak tylko znalazł się tam jego smak, część
jego mózgu wyłączała się, a coś w jego brzuchu włączało i miał problem z myśleniem o
czymś więcej, niż tylko wzięcia tego fiuta w swój tyłek. Johnnie często miał taką samą
opinię. Tyler ssał, dopóki Johnnie nie był twardy jak skała, trzymając palce i wstążkę wokół
podstawy, by upewnić się, że doprowadza kochanka do szaleństwa.
Nie przestawał, dopóki Johnnie nie jęknął przeciągle i nie chwycił pościeli przy
swoich biodrach. – Boże, Tyler, teraz!
Tyler z głośnym plaśnięciem uwolnił fiuta Johnniego i uniósł się na kolana. Chwycił
lubrykant, który leżał obok wokalisty i otworzył go.
– Zostawisz to? – zapytał Johnnie, wskazując na wstążkę, która wciąż otaczała jego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin