Hipermarket jasełka.doc

(85 KB) Pobierz
ULICA ŚWIĄTECZNA

Hipermarket

 

Postacie: Maria, Józef, Mikołaj, Lucyfer, Diabeł, Diablica, Bies, Kobieta, Mężczyzna, Babcia, Pawełek, Biznesman, Bizneswoman, Pelagia, Fela, Dziewczyna, Nastolatka I, Nastolatka II, Żebrak

 

SCENA I

Lucyfer, Diabeł I, Diablica, Bies

Ulica świąteczna, sklepy, domy, przy jednym z nich drzemie żebrak. Światło w kolorze czerwonym pada na scenę, na która wbiegają przy mrocznej muzyce diabły. Lucyfer stoi już w cieniu. Jeden z diabełków nie ma rogów.

 

Lucyfer:

Witam drogie diabły moje. Spogląda na diabła bez rogów.

Gdzie są biesie rogi twoje?

 

Diabeł I:

No bo widzisz Lucyferze,

Anioł - jak to wściekłe zwierzę –

Zabrał rogi, no i w nogi

 

Diablica:

Goniliśmy go do nieba,

Ale strasznie szybko biega…

Uciekł gdzieś i schował  rogi.

 

Diabeł I:

Dasz mi nowe, panie drogi?

 

Lucyfer:

Ależ to już piąte poroże!!!

 

Diablica:

W tym tygodniu, dodać trzeba.

Teraz bliżej ci do nieba.

O skrzydełka się postaraj…

 

Lucyfer:

Dosyć wiara!

Mówcie lepiej, co na ziemi.

 

Diabeł I

Nikt twych planów tu nie zmieni.

Ziemia w grzechach pogrążona…

 

Diablica:

Grzeszy ojciec, grzeszy matka,

Grzeszy sąsiad i sąsiadka,

Grzeszy ciocia Wiesia z Łomży,

Ledwo z łóżka powstać zdąży.

A najbardziej władza grzeszy…

 

Lucyfer:

To szczególnie piekło cieszy.

 

Diabeł I:

Świętych rzesza już wymiera…

 

Diablica:

Mamy jednak wroga…

(diabły nadstawiają uszu)

ZBAWICIELA! (diabły otrzepują się ze zgorszeniem)

Od ziemskiego szpiega Biesa

Otrzymałam SMS-a . (wyciąga telefon komórkowy)

 

Lucyfer:

Na anioły i aniołki! Mów co wiesz!

 

Diablica:

Tam w Betlejem, gdzieś w stajence

ma narodzić się panience,

co Maryja się nazywa,

KTOŚ, kto grzechy wszystkie zmywa.

 

Diabeł I:

Małe dziecię się zrodziło?

Zmywa grzechy?

Mózg Ci zmyło…

 

Diablica:

Misja jego ma być wielka!

 

Diabeł I:

A świstak siedzi i zawija w te sreberka…

 

Lucyfer:

Dzwońcie do ziemskiego szpiega.

Co też robi ten lebiega?

Niech potwierdzi lub zaprzeczy

Wszystkie te dziwaczne rzeczy,

Które prawi diabełuszka,

A ja biegnę już do łóżka.

Muszę uciąć sobie drzemkę.

Zaśpiewajcie mi piosenkę.

 

Diablica i Diabeł I (potwornie fałszując)

Ach śpij Lucyferze,

Twojej władzy nikt Ci nie odbierze.

A gdy przyjdzie znowu świt nie kto inny tylko ty

Będziesz rządził światem tym.

    Aaa, kotły dwa pełne smoły obydwa…

Diabły wychodzą.

 

SCENA II

Biznesmeni, dziewczyna, kobieta, mężczyzna, nastolatki, diabelski szpieg zwany Biesem

Zmienia się światło. Na scenę wchodzą różne postacie chodzą, rozmawiają. Wśród nich w szarym prochowcu, kapeluszu i ciemnych okularach szpieg diabeł. Zza sceny dobiega głos Diablicy.

 

Diablica (nie widać jej, lecz słychać głos):

0-700 i trzy zera…

Co tak długo nie odbiera?

(Szpiegowi diabelskiemu dzwoni telefon)

 

Bies:

Halo słucham!

 

Diablica:

Co u szpiega? Lucek pyta jak się mają nasze sprawy?

 

Bies:

Ciągle pewne mam obawy.

Nie jest wcale za wesoło.

Ludzi pełno tutaj w koło.

Mówią, że ma się ktoś narodzić

Ktoś, kto piekłu ma zaszkodzić.

Ponoć wszystkie grzechy ON może odkupić.

 

Diablica:

Więc go trzeba ukatrupić.

 

Bies:

Nie ma co się pieklić i w panikę wpadać.

Jak On ma tu władać?

Ludzie bardziej niż Zbawieniem

Są zajęci  zakupami.

Dobra nasza, póki tacy zabiegani.

Wszak w tym całym zagonieniu

Zapomnieli o Bożym Narodzeniu.

Póki co nad wszystkim czuwam.

Zawiadomię Lucyfera

Gdyby wybuchła jaka afera.

 

Diablica:

Dobra nasza!

Pewnie nawet nie zauważą przyjścia Mesjasza!

No to kończmy te dysputy,

Bo oszczędzam darmowe minuty!

 

 

SCENA III

Mikołaj w przebraniu, bogaty mężczyzna i bogata kobieta.

 

Mikołaj:

Wesołych Świąt! Marry ,marry Christamas! Niech wam fortuna sprzyja! Worka pieniędzy i wczasów na Hawajach! Wygranej w „totka”, a gdy już wygracie, to zapraszamy do naszego hipermarketu, gdzie dziś mamy super promocję. Ozdoby świąteczne za jedyne 9.99 z VAT. Trzy bombki w cenie dwóch. Zapraszamy! Wesołych Świąt…

 

Kobieta:

Nie mówiłam Ci, żeby nie odkładać świątecznych zakupów na ostatni moment?!

 

Mężczyzna:

Nie denerwuj się kochanie. Ważne, że mam moją złotą kartę kredytową. Ona otwiera przed nami świat…Czy już zastanowiłaś się co kupimy Maciusiowi? Może strój Batmana na początek?

 

Kobieta:

Ależ Misiu, przecież strój Batmana kupiliśmy mu już w zeszłym roku. Może lepsze będą gry komputerowe.

 

Mężczyzna:

Najlepiej kupmy kilka. Będziemy go mieli z głowy na długie tygodnie. Jak siedzi przed komputerem nie zadaje głupich pytań typu: „Co to jest szczęście? Po co przebaczać? Co to znaczy kochać?” Swoją drogą po kim on to ma?

 

Kobieta:

Jak to po kim? Po twojej matce! To dlatego do niej nie jeździmy, bo psuje chłopakowi w głowie.

 

Mężczyzna:

Z tymi grami, to świetny pomysł. Może dokupimy jeszcze dekoder do telewizora. Jesteśmy ostatnio tacy zapracowani. Trzeba nam spokoju, a jak Maciuś zajmie się telewizja cyfrową mamy go z głowy na całe dnie…

Kobieta:

To doskonały pomysł, doskonały…

(wychodzą w kierunku sklepu)

 

SCENA IV

 

Mikołaj, babcia, Pawełek

Na scenę wbiega wnuczek. Za nim podąża babcia.

 

Mikołaj:

Wesołych Świąt! Marry Christmas! Zapraszamy do naszego hipermarketu. Dziś oferujemy w promocji dyskretne karpie. Kup karpia a w promocji dostaniesz akwarium. I to wszystko za jedyne 30, 99 zł. Nasze karpie smakują najlepiej! Możesz im powiedzieć wszystko, nie puszczą pary z gęby! Nigdzie karpie nie milczą jak u nas! Zapraszamy do stoiska rybnego! Wydaj swoje pieniądze właśnie w naszym hipermarkecie…

 

(Do Mikołaja podbiega Pawełek, szarpie za ubranie, wystawia mu język, kopie go w kostkę.)

 

Babcia:

Pawełku, nie kop Mikołaja, bo się spocisz! Słyszałeś? Jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj nie przyniesie Ci prezentu!

 

Pawełek:

Akurat! Dobrze widziałem, jak mama chowała do szafy klocki lego i wóz strażacki. I chyba ze 200 czekolad!... Babciu, ja chcę czekoladę!

 

Babcia:

Ależ wnusiu! Zjadłeś już hamburgera, dwa ptysie, chipsy, frytki i wypiłeś ze 2 litry coca- coli. Jeszcze się rozchorujesz! (głaszcze wnuka po głowie)

 

Pawełek:

(tupie) Chcę czekoladę! Chcę czekoladę! I karpia z akwarium! Jak mi nie kupisz będę płakał!(płacze)

 

Babcia:

No już dobrze, dobrze! Kupię ci tę czekoladę tylko nie płacz.

 

Pawełek:

Za karę chcę dwie i karpia…

Wychodzą do sklepu. Wnuczek się jeszcze odwraca i wystawia język Mikołajowi.

 

SCENA V

 

Mikołaj, biznesmen i bizneswoman

 

Mikołaj:

Wesołych świąt życzymy naszym klientom! Tych co nie kupili jeszcze prezentu zapraszamy na czwarte piętro. Stoisko z gospodarstwem domowym oferuje wspaniałe, najwyższej klasy otwieracze do konserw. Idealny prezent dla teściowej, żony czy sąsiadki…Marry, marry Christmas…

 

Biznesmen :

Nie wiem czy dobrze zrobiłem sprzedając te akcje. Jesteś pewna, że po świętach spadną?

 

Bizneswoman:

No jasne. Mówiłam ci przecież, że to całkiem normalne zachowanie rynku. Ceny akcji są niestabilne. Zawsze skaczą przed świętami. Potem odkupisz je z zyskiem. Nawet jeśli nie, to i tak nic nie stracisz. Odkupisz je potem po tej samej cenie.

 

Biznesmen:

Zmieniając temat. Nie mam jeszcze prezentów dla Marty i Ewy. Która godzina?

 

Bizneswoman:

Spokojnie masz czas. Dopiero po drugiej.

 

 

 

Biznesman:

Dopiero!? Musze lecieć, obiecałem, że chociaż w tę wigilię pomogę Marcie.

 

Bizneswoman:

Chyba nie będziesz biegał po kuchni?!

 

Biznesmen:

Nnnie…tylko wiesz choinka…

 

Bizneswoman:

Przecież córka sobie poradzi. A ty o czymś nie zapomniałeś? Przecież o 16.00 jesteśmy umówieni z Holendrami. Musimy sfinalizować ten interes przed świętami.

 

Biznesmen:

Nie mówiłaś, że to dziś. Ja nie mogę!

 

Bizneswoman:

Jak to nie możesz!!! Nie przesadzaj.

 

Biznesman:

Obiecałem, że najpóźniej o piątej będę w domu.

 

Bizneswoman:

Po pierwsze jesteś prawnikiem. Po drugie radcą i to MOIM! Bez ciebie nie sporządzę umowy. Zadzwonisz do domu (wyjmuje telefon), i wytłumaczysz Marcie, że się spóźnisz. Taki interes nie zdarza się codziennie! Wiesz ile wyniesie zysk? Ha! Już to wstępnie obliczyłam!( wyjmuje kalkulator) No ładnie… Spokojnie możesz obiecać rodzinie wakacje na Karaibach i ferie w Alpach…

 

Biznesman:

No…nie wiem…Marta prosiła…

 

 

 

 

Bizneswoman:

Teraz idziemy do sklepu. Kupisz coś Marcie, a potem się zastanowimy… O piątej w „Szeratonie”, później kancelaria… No najpóźniej o ósmej będziesz w domu…

 

Biznesman:

One mi tego nie wybaczą…

 

Biznesmen przygnębiony, a bizneswoman ciągle coś obliczając wchodzą do sklepu.

 

SCENA VI

 

Mikołaj, Pelagia, Fela, Pawełek

Staruszki wchodzą na scenę powoli.

 

Mikołaj:

Zapraszamy państwa do naszego hipermarketu! Jeśli prezenty, to tylko u nas! Nie masz pieniędzy? Zaraz otrzymasz kredyt! Wesołych świąt i udanych zakupów! Zapraszamy, zapraszamy! Bombki, łańcuchy…To nie oferta dla małego terrorysty, to nasza oferta świąteczna…Merry, merry Christmas!

 

Pelagia:

Dobrze Felu, ze się spotkałyśmy na świątecznych zakupach. Co tam u ciebie jak zdrowie?

 

Fela:

Pelagio kochana, reumatyzm spać mi nie daje, w boku mnie łupie. Szkoda mówić. A słyszała pani o Kowalskiej?

 

Pelagia:

Nie, a co?

 

Fela:

Przyjęła na mieszkanie 2 dziewuchy…Studentki mi wielkie! Ja tam nic złego nie chcę mówić, ale jak one się prowadzą? Po nocach się włóczą. Spać ludziom nie dadzą, bo tak hałasują…

Pelagia:

Skąd to pani wie kiedy wracają. Przecież pani mieszka po drugiej stronie ulicy…

 

Fela:

Ale kiedyś nocy nie spałam…pani rozumie przez reumatyzm…spojrzałam całkiem przypadkiem przez okno i wracały…A już po północy było. Wyszły o 18.45. Sama widziałam. Ciekawie kiedy one to mają czas na naukę?

 

Pelagia:

Tak. Rodzice dają pieniądze na naukę, a te tak ich krwawicę marnują…Skaranie boskie z tą dzisiejszą młodzieżą.

 

Fela:

Jak oni tak mogą żyć? Kiedy zmądrzeją?

 

Pelagia:

Nigdy, pani kochana, nigdy. Im teraz tylko głupoty w głowie. Ta Kowalska, to pewnie pani na złość te dziewuchy sprowadziła. Pewnie jest obrażona za te grzybki, co jej pani obiecała i nie przyniosła…

 

Fela:

Niemożliwe! Przecież pani też ich nie dostała…

 

Pelagia:

Wie pani…ludzie są pamiętliwi, a podłość ludzka nie zna granic…

 

Fela :

Słusznie…A co tam u wnuczek pani? Odzywały się przed świętami?

 

Pelagia:

No wie pani, one teraz takie zajęte…Biznes swój założyły. Karierę robią. Zresztą kartki ze Stanów długo idą…Ale spieszmy się, bo jeszcze „Z jak zazdrość” na dwójce obejrzeć chciałam.

 

Na salę wbiega Pawełek z umorusaną czekoladą buzią. Czai się za babciami.

Fela:

Też ostatniego odcinka nie widziałam…

W tym momencie Pawełek krzyczy za babciami chcąc je wystarczyć. Fela pada na ulicę trzymając się za serce. Pelagia tylko wrzeszczy.

 

SCENA VII

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin