Wstęp
\\'ielu ludzi, do których trafi ta książka, nie uwierzy we mnie - autorkę. Nie jest nią bowiem Judy Laddon, która zapisuje moje słowa i skrupulatnie przepisuje je co dzień na maszynie, żeby powstał zorganizowany tekst. Ja umieszczam słowa w jej umyśle, więc nie należą one do niej. Jestem kimś, kogo można by nazwać duchem czy nawet zjawą. Jednakże jestem bardziej "żywa" i mniej podobna do ducha niż możecie to sobie wyobrazić. Jestem istotą żyjącą w ogromnym Królestwie Wszechświata, znam wasze królestwo - Ziemię - i każdego jej mieszkańca. Chcę wam pomóc, ponieważ wasz świat jest mi drogi.
Przez całą historię przewijali się ludzie, którzy porozumiewali się z tak zwanymi duchami. Zapewne macie o nich mgliste pojęcie. W starożytnych i biblijnych czasach byli prorocy i wyrocznie; mistycy mieli wizje oraz doświadczali "wychodzenia z ciała". Jeżeli obecnie wielu ludzi nie jest przekonanych o znaczeniu tych wydarzeń, oznacza to, że w dzisiejszych czasach nie wyznajemy - czy raczej wy, na Ziemi - nie wyznajecie żadnych religii. Fakt, że religie które ustaliły się na Zachodzie nie akceptują zjawisk paranormalnych jako ważnych przykładów powiązania ludzi ze wszechświatem, stanowi paradoks, gdyż wyznania te zrodziły się z takich właśnie doświadczeń. Wierzyć w Boga i Królestwo Boże - lub ducha istniejącego poza stanem fizycznym - znaczy tyle, co przyznać, że wszyscy jesteśmy połączeni. To, co duchowe i fizyczne jest bowiem blisko związane.
Gdy zaczniecie więc czytać tę książkę, nie powinniście wątpić w realność jej nieziemskiej autorki. Nie próbujemy bynajmniej zachęcać do łatwowierności. Sugeruję jedynie, by Czytelnik miał otwarty umysł, tak jak moja sekretarka - Judy Laddon. Zostałam wezwana, aby zapewnić ją, że głos, który słyszy w swojej głowie nie jest jej własnym głosem. To nie są jej podświadome wynurzenia. To mój głos, ja zdecydowałam, żeby przez mą przemówić do waszego świata. Przy okazji wyjaśnijmy - nie jest ona typem świętej. Nie jest nawet religijna w sposób, w jaki powszechnie rozumie się ten termin. Można ją nazwać zwyczajną osobą. Ma troje dzieci, oddanego męża, z którym łączy ją duchowy i ziemski związek, a w czasie gdy piszemy te słowa, ma również stałą pracę. Powyższe informacje stanowią tło, które ma pomóc Czytelnikom tej skromnej publikacji w zrozumieniu jej specyfiki. Celowo podkreślam, ze pani Laddon jest zupełnie zwyczajna. Miary osobistej wartości i wybitności przyjęte w waszym społeczeństwie są wypaczone, co niesie za sobą wiele bólu, rozczarowania i smutku. Daję wam radę, którą dałam Judy:
Miejcie otwarte serca i czyste umysły. Mieć otwarte serce znaczy tyle, co być wyrozumiałym i pomocnym dla innych istot ludzkich. Czysty umysł oznacza zdolność usłyszenia głosu własnej intuicji, bo to ona wnosi w życie największe prawdy.
Wszystkie doświadczenia spotykają was nie bez powodu. To ważna prawda, którą posiadło czy przeczuło tylko niewielu ludzi. Nie ma przypadków we wszechświecie. Oczywiście, większość ludzi jest nieświadoma prawd, kryjących się w pozornie przypadkowych wydarzeniach. Są one często związane z doświadczeniami z poprzedniego życia danej osoby. Musimy więc teraz wspomnieć o tym, czego nie da się pominąć - o reinkarnacji. Nie rozumiem, dlaczego opinia publiczna występuje przeciwko tak naturalnemu zjawisku. Ewolucja człowieka przebiega bardzo prosto: rodzi się świadomość - zebrała wystarczająco dużo siły, żeby wejść w ten świat. Najczęściej życie fizyczne ofiarowuje takie bogactwo wiedzy do zgłębienia, że osobowość wkracza w długą serię wcieleń. Duch wprowadza i wyprowadza się z ciała niezliczoną ilość razy.
Życie fizyczne jest wyjątkowe w swojej wartości. Daje wolność, możność wyboru zarówno postępu jak i regresu, swobodę sięgania we wszystkich kierunkach i badania wszystkich możliwości; a wszystko to stanowi cenne doświadczenie dla osobowości - dla duszy.
Raz po raz słyszy się tutaj smutny lament: "Jeżeli w niebie jest Bóg, to czemu na Ziemi dzieją się tak straszne rzeczy?" Oto moja odpowiedź: ludziom została dana wolność kierowania własnym przeznaczeniem. Jest to swoisty dar od samego Boga. Wolność ta stanowi najprawdziwszy wyraz natury rodzaju ludzkiego, ale oznacza również, że może on popełniać błędy i postępować źle. Bóg nie może temu zapobiec. Już słyszę wasze następne słowa: "A co z niewinnymi ofiarami?"
Odpowiem na to, że wszyscy ludzie są niewinni, nawet przestępcy, którzy są nieświadomi swoich prawdziwych celów życiowych.
Na tej samej zasadzie, tak zwane ofiary nie są naprawdę niewinnymi stworzeniami, którym przydarzył się tragiczny wypadek. Gdybyście tylko zrozumieli skomplikowaną sieć psychologicznej podbudowy, która jest immanentną cechą każdej ludzkiej istoty, wiele tych tajemnic stałoby się jasnych.
Istoty ludzkie nie mają określonego wieku. Dziecko czy niemowlę w ramionach matki są tak stare jak gwiazdy. Życie i świadomość są wieczne i nigdy nie ulegają zniszczeniu.
Ludzie wybierają swoje okoliczności życiowe. Gdybyście byli w moim królestwie, na własne oczy ujrzelibyście niezliczonych kandydatów, którzy niecierpliwie wyczekują sposobności, aby narodzić się w waszym systemie.
Pielęgnują oni w myślach obraz Ziemi i tęsknią za bogatym środowiskiem, które tam znajdą. Dla wielu z nich Królestwo Ducha, samo w sobie bogate w nauki, nie może zastąpić doświadczenia ziemskiego.
Bez wątpienia informacja ta dla wielu brzmi szokująco. "Czy to może być prawdą?" - zapytacie. Stoi to w sprzeczności ze wszystkimi poglądami o życiu, które istnieją w kulturowej strukturze waszego społeczeństwa. Uważacie, że dzieci nie decydują o swoich narodzinach. Po prostu tak się składa, że się rodzą. Ale to nieprawda. Niemowlęta są w pełni ukształtowanymi, dojrzałymi duchami, które w Królestwie Ducha jawią się innym w dorosłej formie. Jeżeli ich dusze pragną poszukiwać dalszych nauk na płaszczyźnie ziemskiej, to rozglądają się za właściwymi warunkami, w których mogłyby dokonać wcielenia. Szukają matki - często uważnie obserwują kobiety, będące już w ciąży i zapisują się na swego rodzaju kosmiczną listę oczekiwania. W moim królestwie uważnie wybiera się najbardziej odpowiednie pary i obserwuje narodziny. Dziecko nie jest więc w tym świecie niedoświadczonym przybyszem, lecz prawdopodobnie jest już w wieku swoich rodziców. Dlatego też, tak często rodzice stwierdzają, że mogą się wiele nauczyć od swego potomstwa.
Najważniejszą kwestią jest tutaj ukazanie siły i władzy świadomości. Świadomość stwarza ciało, a nie na odwrót. Istnienie ciała nie tworzy duszy; głupio jest przypuszczać, że tak właśnie jest. Ciało to tylko ogromna ilość mięsa. Bez ducha, gotowego by weń wejść i tchnąć życie, witalność oraz myśl - mózg jest tylko pustym organem.
Twoje myśli są definicją ciebie i twojego rozwoju
Dziecko wchodzi w określone warunki ze szczególnego powodu. Są pewne cechy charakteru, z których, że tak powiem, chce się "odcielić". Być może w przeszłości miało problemy z przesadną dumą, brakiem tolerancji dla innych ludzi. Może więc zdecydować, aby urodzić się w rodzinie doświadczającej nędzy, co nauczy je pokory. W poprzednich wcieleniach dusza ta mogła dyskryminować innych z powodu odmiennej narodowości, rasy czy płci. W takim wypadku, może wybrać narodziny w rasie dyskryminowanej, żeby doświadczyć krzywd, które sama wyrządziła innym ludziom. Możliwe też, że w poprzednim życiu dusza aprobowała fizyczną przemoc lub okrucieństwo. Może więc wybrać okoliczności czy doświadczenia, które przekonają ją o pełnych konsekwencjach przeszłych czynów. Jest to oczywiście dalekowschodnia koncepcja karmy. Oko za oko, dosłownie, aby doprowadzić do równowagi wagę sprawiedliwości. Ale w każdym wypadku sędzią, osobą dokonującą ostatecznego osądu jest sama dusza. To ty stworzyłeś własne warunki życia. Jest to jedna z największych nauk, a jeżeli ją przyswoisz, twoje dalsze lekcje mogą okazać się bardzo owocne.
Jednak pełne zaakceptowanie powyższych prawd stwarza pewne niebezpieczeństwa. Przede wszystkim, wielu może wyciągnąć wniosek, że będąc ofiarami przeszłości, której nie pamiętają, są pionkami w grze wielkiej tajemnicy.
Prawda zaś jest taka, że wcale nie jesteś pionkiem i od początku do końca sam tworzysz własne życie. Inspiracja tkwi w twoim umyśle. Twoja potęga przewyższa wszystkie góry twojej Ziemi; leży w twoich myślach. Są one łonem twego świata. Rodzą wszystkie wydarzenia, które składają się na życie. Twoje myśli są definicją ciebie i twojego rozwoju. Mogą opóźnić twój duchowy rozwój lub pchnąć cię do przodu tak szybko, jak sobie tego życzysz.
Chociaż wielu wydarzeń, które ci się przytrafiają, nie obejmujesz świadomością, nie wolno ci nie doceniać potęgi swych świadomych myśli. Każdy z was ma wyższą psychikę czy też duszę, która utrzymuje kontakt z własną duchową historią. Wydarzenia znajdujące swój fizyczny wyraz, formułowane są najpierw na tym wyższym poziomie, ale odpowiadają dokładnie świadomemu umysłowi. Jeżeli przyjąłeś jakąś ważną naukę i znalazła ona odzwierciedlenie w twym myśleniu, nie potrzeba żadnych nadzwyczajnych środków, aby ci ją wpoić. Jeżeli jednak wiele delikatnych doświadczeń przeszło bez echa, muszą zostać podjęte skuteczniejsze środki w celu nauczenia cię podstawowych lekcji.
Najważniejsze jest to, aby zrozumieć, że życie na waszej planecie i w zasadzie w całym wszechświecie - a jest ono bogatsze niż myślicie - ma ogromne znaczenie. Czuwają nad nim bogowie. Mnóstwo dusz, niczym stróże, pilnuje każdego aspektu waszego świata, a otaczająca was miłość jest tak wielka, że trudno mi ją wyrazić słowami. Czujcie się więc bezpieczni; świat ma cel, a cel ten jest dobry.
Mówiłam o niebezpieczeństwach wynikających z opacznego zrozumienia koncepcji karmy. Oto jedno z nich: wielu powie: "W porządku, jeżeli ta osoba ma cierpieć, dlaczego miałbym mieszać się do tego?" Takie rozumowanie mogłoby posłużyć jako wymówka, by nie pomagać potrzebującym. To błąd. Chociaż prawdą jest, że nie ma niewinnych ofiar w tym życiu, ważne jest również, aby każdy nauczył się współczucia dla innych i rozwinął w sobie pragnienie pomagania tym, którzy są w potrzebie. To chyba największa ze wszystkich nauk: prawdziwa natura ducha, który jest w każdym z nas, dąży do mądrości, a w dążeniu tym stara się zrozumieć innych i pomagać im w rozwoju. Wszyscy jesteśmy społecznością duchów; należymy do jednej wspólnoty.
Ponieważ wszyscy we wszechświecie jesteśmy połączeni, zupełnie naturalne jest istnienie związku myśli między naszym królestwem a waszym. Tylko chwilowo opuściliście Królestwo Ducha, żeby doświadczyć życia fizycznego; uczestniczycie w tym królestwie na poziomach, których nie jesteście świadomi. Jednym z przykładów nieuświadamianych więzi jest sen. Sen - w przeważającej części - to dla was tajemnica. Z naszej strony, zdajemy sobie sprawę z jego ogromnego znaczenia. W czasie snu ludzie uwięzieni są w swojej jaźni czy też psychice i objawiają im się prawdy. To czas uczenia się i przypominania przeszłych lekcji. Sen posiada większą moc terapeutyczną niż mogą to sobie wyobrazić wasi behawioralni naukowcy i ma zasadnicze znaczenie dla zdrowia psychicznego oraz poczucia emocjonalnej integracji. W stanach snu intuicyjna mądrość przekazywana jest do obszaru mózgu, z którego ma następnie dostęp do świadomości umysłu czuwającego. W ten oto sposób, w naturalnym procesie, przenika pomoc z naszego świata do waszego.
Moją sekretarkę, Judy, dręczy kwestia, którą, jak sądzi, należy w tym miejscu poruszyć. Nie miałam w planie dotykać teraz tej sprawy, ale zajmę się nią, żeby rozjaśnić umysł Judy i uspokoić jej wydawcę.
Kwestia zaś jest następująca: jak to się dzieje, że rodzaj ludzki rodzi się bez świadomej wiedzy wyższej psychiki, historii inkarnacji, bliskich powiązań z resztą wszechświata? Odpowiedź jest poniekąd oczywista. Przywołanie poprzednich inkarnacji mogłoby ogromnie utrudnić, a właściwie uniemożliwić skupienie się na bieżącym życiu. Zbyt wiele wcieleń było przed waszym obecnym życiem.
Ale pozwólcie, że coś dodam. Istniały kultury, w których związek między ludźmi a otaczającymi ich duchami był znacznie bardziej widoczny. W społeczeństwach przeszłości, a także w niektórych współczesnych kulach, rola intuicji oraz wiedzy i postrzegania okultystycznego traktowana była (i jest) poważnie. Tym samym, w społeczeństwach tego rodzaju poznano wiele prawd uniwersalnych.
Pomimo to, powstają czasem problemy z przekazami z naszego królestwa do innego, tak więc zdarza się, prawdy ulegają zniekształceniom, czy wręcz zamieniają się w nieprawdy. Wasza Biblia jest tu przykładem jej podstaw w dużej mierze leżą intuicyjne prawdy, e przy okazji przyjęto również wiele błędnych i fałszywych pojęć. Niektóre z ważniejszych to np.:
1) Boga należy się bać jako okrutnego czy zazdrosnego. Jest to rażący fałsz. Każdy w moim królestwie ma możliwość bezpośredniego postrzegania Najwyższej Istoty - pojedynczej, potężnej istoty, którą nazywacie Bogiem. Tę obecność można wyczuć w uchwytny sposób, a emocjonalny ton, jaki ona nadaje to niezmierzona miłość i wszechogarniające współczucie, wspierające każdy przejaw naszego istnienia.
2) Pojęcie Piekła jest nieporozumieniem, które spowodowało więcej cierpienia i smutku niż wszyscy przestępcy we wszystkich więzieniach waszego świata. W całym wszechświecie nie ma osobowości skazanych na wieki. Nie ma Piekła, o którym was uczono. Wszelkie życie cieszy się błogosławieństwem Bożym, a każda: dusza, bez względu na to jak błędne są jej czyny, ma przyszłość pełną nadziei. W każdym z was kryje się moc.
Jest coś, co można by symbolicznie nazwać Piekłem.
Ci, którzy popełnili poważne błędy na Ziemi, obierają trudne drogi, mające im pomóc w naprawieniu krzywd. Istnieje wiele sposobów zadośćuczynienia, o czym będę mówić w głównym tekście. Teraz wystarczy powiedzieć, że kościelne nauki o ogniu piekielnym i potępieniu należałoby, używając przenośni, posłać do Piekła, a wszelki słuch o nich powinien zaginąć.
Żeby rozwiać wątpliwości pani Laddon, poruszę jeszcze jedną kwestię dotyczącą świadomego umysłu. W tym, że nie pamiętacie rzeczywistości, z której pochodzicie kryje się wielki cel. Amnezja ta stanowi integralną część ludzkiego doświadczenia. Ludzie powinni traktować się poważnie. Życie ludzkie to znaczący szlachetny proces: ma ono ogromny potencjał jako sposób nauki. Stanowi rodzaj sprawdzianu dla każdego was. Gdybyście zawczasu znali pytania testu, czy moglibyście przyswoić pełną wiedzę z danej dziedziny? Trzymając się tej analogii, można by wykuć do egzaminu bez zrozumienia przedmiotu. Podobnie jest w życiu. Żeby wchłonąć wszystkie nauki, ludzie powinni być skupieni tylko na jednym wcieleniu, bez z góry robionych sądów, pochodzących z tej strony czy wiedzy wymuszonej, której w pełni nie przyjęli. Ziemia to wspaniały obszar testowy. Wszyscy jesteście tam z wyboru i tworzycie ją w harmonii z całym wszechświatem, dla waszej radości i waszego spełnienia.
W tym tonie przejdźmy do głównego tematu niniejszej książki: Królestwa Ducha.
1. Śmierć ciała
Zanim wyruszę w wyimaginowaną, choć typową podróż do nieznanego Królestwa Ducha, powinnam poczynić jeszcze jedną uwagę. Chcę mianowicie podać wody powstania tej książki. Jest dla mnie oczywiste, wiele kłopotów, które nękają waszą planetę, zrodziło się z błędnych ludzkich pojęć na temat siebie i znaczenia ciała. Zamiast robić wykład o prawdach istnienia, wolę teraz odkryć większy, niewidzialny świat, który was tacza. Mój pogląd, jak myślę słuszny, jest taki, że dzięki odsłonięciu struktur ducha w waszym świecie, wiele życiowych prawd automatycznie stanie się jasnych. Ponieważ te same prawa odnoszą się do królestwa świadomości, spojrzenie na świat poza wami może okazać się użyteczne. Jeśli nasz eksperyment się powiedzie, może on ludziom przyjąć zdrowszy i bardziej konstruktywny stosunek do siebie samych, swoich sąsiadów i przyjaciół.
Za każdym razem będziemy posługiwali się jednym typowym przykładem, ilustrującym określoną klasę ludzi. Najpierw rozważmy, co dzieje się w momencie śmierci z bardzo chorą osobą.
Ciało przestało funkcjonować i być może zebrali się wokół niego jacyś krewni czy lekarze. Jednakże sam mężczyzna czuje się doskonale. Jedyną niezwykłą rzeczą, jaką stwierdza, jest to, że unosi się w górze pokoju, patrząc stamtąd na swoje martwe ciało i opłakującą go rodzinę. Naturalnie jest zdziwiony, że znalazł się w tak dziwacznej pozycji. Uczuciowo ciągnie go zarówno do swego martwego teraz ciała jak i do rodziny, która go nie widzi. Jeżeli za życia nie wierzył w przetrwanie po śmierci, może również czuć w tej chwili wzburzenie i zamęt w głowie. Jest nadzieja, że ten "nieodżałowanej pamięci" będzie miał na tyle otwarty umysł, żeby zaakceptować fakt, iż jego ciało jest martwe, a on nadal żyje. Ciało fizyczne połączone jest z ciałem duchowym srebrnym sznurem, a sznur ten zostanie przerwany zanim nasz przyjaciel wyruszy w swoją drogę. W większości przypadków poczynione już są przygotowania określonego przewodnika, który ma pomóc przybyszowi w dostosowaniu do otoczenia. Często jest to niegdysiejszy przyjaciel lub wcześniej zmarły członek rodziny, który przybywa w chwili śmierci, pocieszając i witając nowego podróżnika.
Istnieje tutaj niezliczona ilość wariantów. Prawdopodobnie wielu z was czytało o przykładach ludzi, którzy byli martwi przez kilka chwil, a potem wracali do życia, opowiadając żywe sny. W snach tych wchodzili w długi, ciemny tunel, po czym zbliżali się do wielkiego światła i stawali przed swego rodzaju niebiańskim trybunałem; w jego obecności dokonywali przeglądu swego życia, na koniec zaś zostali odesłani z powrotem. Nie jest to doświadczenie uniwersalne. Przykro mi, że rozwiewam przyjętą fantazję, ale nie ma żadnych złotych bram, gdzie jednostki byłyby osądzane i odsyłane do wiecznego życia. Jak pewnie przypuszczacie, istnieją pewne podobieństwa między tymi relacjami a rzeczywistymi przeżyciami na progu śmierci. W tych wypadkach po naszej stronie pada pytanie, czy nadszedł już odpowiedni czas na śmierć danego człowieka. Zostaje on postawiony przed pewnego rodzaju kosmicznym jury, które decyduje czy powinien wrócić na ziemię. We wszystkich przypadkach, o których mogliście czytać, osoba była odsyłana. Nie jest to jednak ten Sąd Ostateczny, o którym religijny naród prawi kazania, a jedynie coś w rodzaju biura obrachunkowego informacji i problemów dotyczących danej jednostki, jeden z licznych przykładów wsparcia pochodzącego z królestwa ducha, jakie otacza każdego z was.
Po raz kolejny pragnę podkreślić, że jest wiele, wiele duchów, całych osobowości, jak ty sam, tyle że bez ziemskiego ciała, które cię otaczają i którym niezmiernie zależy na twoim rozwoju. Istoty te mają po naszej stronie możliwość wyboru zajęć, których rodzaj zależy, od rzutów czy też poziomów aktywności. Pewne decyzje, zwłaszcza te stanowiące o życiu lub śmierci, zapadają tylko na wyższym poziomie. Tak dzieje się w przypadku dusz zawracanych do życia. Duchy na wyższym poziomie przesądzają, że najlepszy dla tych osób jest powrót do ich fizycznego życia i tak się dzieje.
W przypadku zmarłego w naszym przykładzie żaden taki sąd w ostatniej chwili nie był potrzebny, a jego przejście na tę stronę odbyło się łatwo i naturalnie.
2. Ocena życia
Jaźń, którą znacie to jedynie mały, a nawet mikroskopijny procent waszej całej osobowości. Żeby jak najlepiej wykorzystać życie fizyczne, należy przyjąć taki właśnie punkt widzenia. W chwili śmierci każdy z was doznaje znacznego rozszerzenia możliwości umysłowych. To tak, jakby nagle stać się jasnowidzącym i telepatą, bez trudu zdolnym czytać w cudzych myślach. Dzieje się tak, gdy uwalniacie się ze swego ziemskiego ciała. Naprawdę możesz czytać w myślach otaczających cię ludzi. Odbywa się to bez żadnej pomocy języka. Myśli przekazywane są w bezsłownym, lecz uniwersalnie zrozumiałym języku umysłu. Mówiąc prosto, stajesz się świadomy myśli, uczuć i ogólnego charakteru otaczających cię osobowości.
Następuje kolejna ważna zmiana, cudowny proces "przebudzenia". W ułamku sekundy staje się oczywiste, jaki był główny cel dopiero co zakończonego życia i czy do niego dążyłeś. Bylibyście zdziwieni i zasmuceni, widząc tę samoocenę z naszej strony. Wiele dusz przebudza się tutaj po to, żeby zdać sobie sprawę, że dokładnie minęły się z sensem życia. Ludzie ci zapomnieli o swoim pierwotnym celu, zabrnęli w ślepą uliczkę. Nie znaczy to, że nie ma i takich, którzy doznali wielkiego spełnienia, gdyż kierowali się w życiu wewnętrznymi impulsami. Ale w waszym społeczeństwie, zwłaszcza zachodnim, jest wielu ludzi, którzy przybywając tutaj doznają natychmiastowego szoku - zdają sobie sprawę ze swej życiowej ślepoty.
Nie sugeruję, że wasze społeczeństwo jest chore, gdyż wiele w nim mądrych dusz o rozwiniętej intuicji, które pomogą wam zmienić ważniejsze struktury. Próbuję jedynie ukazać coś, co my tutaj postrzegamy jako "epidemię rozczarowania" wśród duchów, które docierają na tę stronę i bezmiernie cierpią z powodu ogromnych wyrzutów sumienia, że całkowicie przeoczyły ważne zadania swojego życia. Muszą potem pracować przez wiele lat - chociaż czas tutaj jest bez znaczenia - żeby odbudować swoje pierwotne zamierzenia, ocenić swe słabości, zbadać warunki na Ziemi i zapisać się na następne życie ludzkie.
Jest to tylko niewielka część doznań osób po tej stronie. To jednak jedno z pierwszych i najpotężniejszych doświadczeń, których doznacie po śmierci: spotkanie twarzą w twarz z własną duszą i rozwojem duchowym. Doświadczenie to jest tak przejmujące, że wiele osób zrywa ze swoją wcześniejszą zblazowaną postawą w stosunku do koncepcji wielokrotnego życia. Ci najbardziej rozczarowani, w następnym życiu mogą odczuwać niezwykle głęboką potrzebę osiągnięć. Jednak zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że można źle pokierować tą siłą napędową, odchodząc tym samym od swego pierwotnego celu.
Oto przykład na to, jak wielu ludzi w waszym systemie ulega zepsuciu. Powiedzmy, że człowiek rodzi się, mając wyraźny cel rozwijania kontaktów międzyludzkich. Powiedzmy, że porozumienie jest głównym celem tego życia. Odpowiednia sytuacja mogłaby wyglądać mniej więcej tak: w przeszłym życiu osobowość ta doznała takiego rozczarowania innymi, że zamknęła się w sobie i zaniechała porozumiewania się ze swoimi ideałami. Człowiek ten...
groszek-maja