W Weronie Nad Capulettich i Montecchich domem Spłukane deszczem, poruszone gromem, Łagodne oko błękitu Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów, Na rozwalone bramy do ogrodów, I gwiazdę zrzuca ze szczytu Cyprysy mówią, że to dla Julietty, Że dla Romea – ta łza znad planety Spada i groby przecieka. A ludzie mówią, i mówią uczenie, Że to nie łzy są, ale są kamienie, I – że nikt na nie nie czeka! s.113
Faficzek-10