00:00:08:"Nie ma reguły, kto przeżyje a kto zginie na wojnie... 00:00:13:Na wojnie ludzie ginš, i koniec. 00:00:17:Poza tym, nie istnieje żadne inne wyjanienie." 00:00:20:"TRIAGE" 00:01:55:- Siema. - Hej.|- Jak leci? - Dobrze. 00:01:58:- Spóniasz się na swój pogrzeb.|- Nie mogłem znaleć paszportu... 00:02:01:- Lepiej dzisiaj wieczorem, niż jutro rano.|- Dobrze Cię widzieć, stary. - Gdzie dziewczyny? 00:02:05:- W łazience. Spakowany? Wszystko gotowe?|-Tak. Zdenerwowany? - Nie. 00:02:08:- Dobrze. Za Kurdystan.|- Za kurdystan. Zdrowie. 00:02:14:-Hej Kochanie. 00:02:16:- Spakowany?|- Gotowy do drogi. 00:02:18:Co słychać? 00:02:20:- Co się dzieje? - Boże, mam nadzieję, że nie.|- Nie masz na to czasu. 00:02:23:- Usišdmy tam w rogu. - Pewnie. 00:02:28:(David) Jak tam? 00:02:31:(Diane) To nie moja wina.|(Mark) Nie będę pokazywał palcem. 00:02:39:-Dzisiaj spokój? 00:02:42:- Tak. Ale chyba jest smutne.|- Smutne? - Tak, wyjeżdżacie. 00:02:46:Ach, to poczucie winy. 00:02:48:(David) Potem pogadamy. 00:02:50:Wybralimy imiona.|- Tak? - (Diane) Mmh-m. 00:02:54:Jeli będzie dziewczynka, nazwiemy jš Morna. 00:02:57:- Morna.|- (Diane) To znaczy - Umiłowana. 00:02:59:- Och. - Piękne.|- Tak. 00:03:01:A jeli będzie chłopczyk? 00:03:06:To było trudniejsze,|ale w końcu zdecydowalimy się na Mark. 00:03:10:- Żartujesz?|- (David) Nie. 00:03:12:- Serio? - Tak, serio. 00:03:15:Chcecie mieć przeklęte dziecko. 00:03:17:-No. - Dzięki. 00:03:22:Dzięki. 00:04:25:Dojechalimy. Szybciej. 00:04:50:We te ręce! 00:04:52:- W porzšdku? - Tak, tak. 00:04:57:-Dobra, idziemy. 00:05:01:- (Mark)Doktorze Talzani ? 00:05:04:- Panie Walsh.|- Co słychać? 00:05:06:-Zajęty. 00:05:07:David! 00:05:18:Uooh! 00:05:20:- Zapach? - Tak. 00:05:23:Mylałem, że przywyklicie|do tego. 00:05:25:(David) Jak ktokolwiek może|do tego przywyknšć? 00:05:27:Wiesz, nie ma wentylacji, bierzšcej wody|ani leków 00:05:31:i tak jest tu niele. 00:05:33:To mój przyjaciel David. 00:05:35:(Dr Talzani) Miło poznać. 00:05:37:- Znacie zasady.|- Bez flashów, nie przeszkadzać. 00:05:41:Włanie. 00:07:49:Co Ci się stało? 00:07:51:Potrzebowałem wieżego powietrza. 00:07:54:- (Mark) Już Ci lepiej?|- Tak. 00:07:57:Dobrze. 00:07:59:Ale mina!|Mylisz, że dasz rade? 00:08:02:Bardzo zabawne. 00:08:03:Wracam do domu, Mark. 00:08:07:Ja też, wkrótce. 00:08:09:Ja chce wrócić teraz. 00:08:12:Jutro. 00:08:13:Diane ma termin za dwa|tygodnie. Chcę wrócić na czas... 00:08:17:Wiem. 00:08:18:- Co z Twojš ofensywš?|- Co z niš? 00:08:23:- Wyglšda na to, że nic z tego nie będzie.|- Powtarzasz to odkšd tu przyjechalimy. 00:08:27:Od kiedy Ci ludzie walczš?|Od dwóch wieków. 00:08:31:Dwa wieki póniej|dalej będš walczyć. 00:08:34:Ominiesz jednš,|załapiesz się następnym razem. 00:08:36:Takie proste, co? 00:08:40:Kurna, zaczyna się. Niebieskie karteczki. 00:08:46:- Gotowy?|- Tak. 00:08:49:Dobra. Zróbmy kilka ujęć. 00:10:07:Masz jeszcze jednego papierosa? 00:10:09:Tak. 00:10:12:Piękne, prawda?|To miejsce jest naprawdę piękne. 00:10:16:Wiesz? 00:10:21:Podczas mojego życia 00:10:23:mielimy osiem wojen. 00:10:25:Dwie z turkami,|trzy z irańczykami 00:10:29:i trzy z irakijczykami. 00:10:31:A kiedy cofnę się do czasu, kiedy|żył mój ojciec, albo ojciec mojego ojca, 00:10:35:zawsze przegrywalimy. 00:10:38:To jest dla nas najlepsze.|Zostać pokonanym. 00:10:41:Dlaczego zostałe? 00:10:42:A gdzie miałbym pójć, panie Walsh? 00:10:46:Wszyscy mówiš o wolnej woli, ale na końcu |i tak jestemy tylko samotnymi gołębiami. 00:10:54:Powinnicie wyjechać,|pan i pański przyjaciel. 00:10:57:Ofensywa zaczyna się za dwa dni,|a kiedy to się stanie, będzie bardzo trudno wyjechać. 00:11:01:Ale my nie chcemy wyjeżdżać.|Włanie dlatego tu jestemy, doktorze. 00:11:06:Znalazłoby się dla nas miejsce? 00:11:09:Czy kiedykolwiek pan przestaje? 00:11:16:Muszę ić.|Zobaczę czy co da się zrobić. 00:11:19:Dziękuję. 00:11:29:Jedyny sposób w jaki obóz irakijski się zaopatrza|to konwojem, przez tš dolinę. 00:11:32:Idealny na zasadzkę.|Talzani załatwił nam dwa miejsca na ciężarówce. 00:11:36:- Ah, tak?|- Tak. 00:11:37:Więc jedziemy tam, wracamy,|wskakujemy na Jeep'a, jedziemy do granicy 00:11:40:I będziemy w Turcji przed zmrokiem.|Co myslisz? 00:11:43:- To zaczyna się robić niebezpieczne.|- Jak? 00:11:45:Będziemy w domu najpóniej w rodę. 00:11:47:Dzięsięć dni|przed narodzinami. 00:11:50:A co to miało znaczyć? 00:11:52:Dzieci rodzš się cały czas. 00:11:57:(David) A co jeli irakijczycy|zacznš kontrofensywę? 00:12:00:Nie ma szans. Minš dni, tygodnie|zanim wrócš z powrotem w góry. 00:12:04:A Ty skšd to niby wiesz? 00:12:05:Bo Saddam w dupie ma Kurdów. 00:12:08:Powrót w góry, był tylko na pokaz. 00:12:11:Masakruje ich.|On ma ich w dupie, interesuje go tylko ropa. 00:12:15:Pierwsza zasada biznesu:|Przejšć złoża. 00:12:17:Przejšć złoża?|Kurdowie nawet ich jeszcze nie zajęli. 00:12:20:Co jeli tak nie zrobiš? Co wtedy? 00:12:22:Jezus, stary, ale utrudniasz.|Jestemy tu juz prawie miesišc? 00:12:26:Tak. 00:12:27:I co mamy? Kilka fotek Talzaniego,|ocenę stanu zdrowia rannych. 00:12:30:Kilku smarkaczy salutujšcych|przed flagš rebeliantów? 00:12:32:manewrujšcych Peszmergów(kurdyjscy bojownicy). 00:12:34:- To dobry materiał.|- Tak, ale to nie to po co tutaj przyjechałem. 00:12:37:Nie mamy historii. 00:12:40:Jeli ten atak wypaki, Kurdystan będzie|na pierwszych stronach gazet zanim wrócimy do domu. 00:12:44:Jestemy tu jedynymi fotografami.|Nie widzę powodu, dla którego mielibymy nie zrobić|tych fotek. 00:12:50:tak. 00:12:53:Już mogę to zobaczyć. 00:12:56:"Hej chłopaki. Jak poszło?". 00:12:58:- "wietnie".|- "I co tam macie?". 00:13:00:"Jakie zdjęcia z ataku?". 00:13:02:- "Nie, mamy trochę dzieci!".|- Dobra, rozumiem! 00:13:08:Tylko dwa dni. 00:13:11:- Wiesz co jest najgorsze?|- Co? 00:13:13:Jedzenie, pierdolone żarcie.|Skumaj tš fasolę. 00:13:17:Czemu na wojnie|żarcie zawsze jest takie chujowe? 00:13:19:No tak, Ty będšc Szkotem|wiesz co nieco o kuchni. 00:13:22:No i zaczyna się. 00:13:23:Twój cały jadłospij wyglšda jak|pieprzona wojna. 00:13:26:A to włanie będziemy jedli do końca życia|jak nie przywieziemi żadnych dobrych zdjęć. 00:13:30:Jeste gorszy niż pitbull.|Wiesz? 00:13:32:Czy kto kiedy kolwiek dał radę Ci odmówić? 00:13:34:Miejmy nadzieję na jakš wojnę we Francji.|Dobre jedzenie, blisko domu. 00:13:38:Jedyny minus, to że francuzi|skończyliby to w tydzień. 00:13:41:Po powrocie zmieniam rodzaj fotografii. 00:13:48:Dwa dni i ani dnia więcej.|A jeli wrócš jutro i powiedzš "Innym razem"... 00:13:52:To jedziemy! Bez gadania. 00:13:55:Ok. 00:13:56:Spoko, załatwione. 00:14:02:Nie mogę uwierzyć.|Znowu mnie namówiłe. 00:14:39:Mark! 00:14:41:Co Ty kurwa wyprawiasz?! 00:15:01:- Co się stało? - Jedziemy.|- Do bazy? - Nie. Jedziemy do Iraku. 00:15:05:- Do fortu w Iraku? - Tak.|- Ok. 00:15:08:Wszystko ok? 00:15:11:Co to miało być? 00:15:15:Już się do tego nie nadaję. 00:15:17:Nastšpiła zmiana planów.|Atakujš iracki fort. 00:15:20:Podmieniš ciężarówki z konwoju na nasze. 00:15:23:I my też mamy jechać? Nie ma mowy! 00:15:25:- Nie mamy wyboru. Jestemy w to wplštani.|- Jakto kurwa wplštani?! 00:15:29:Co Ty wygadujesz? 00:15:30:Posłuchaj się? 00:15:33:Będzie kolejny dzień i kolejny dzień|i kolejny! Ja już tak nie mogę! 00:15:42:Wracam do domu. 00:15:45:David. 00:15:46:I co chcesz zrobić, ić kurwa na piechotę?|Do bazy jest 32 kilometry. 00:15:52:Poprostu nie rozumiesz, prawda?|Mam to gdzie. 00:15:57:(Mark) David!|(David) Wracam do domu. 00:16:00:Kurwa. David! 00:16:03:(Kurd) Panie Walsh! Jedzie pan! 00:16:59:(Dr Talzani) Panie Walsh? 00:17:03:Znaleli pana przy rzece.|Pamięta pan co? 00:17:15:On mówi, że nie może pan chodzić.|To prawda? 00:17:19:Nie jestem pewny, dopiero się obudziłem. 00:17:23:- Czy to boli? 00:17:27:- Więc czuje pan to?|- Tak. 00:17:34:Jaki ból? 00:17:37:Czy może pan poruszać rękami? 00:17:41:Nogami? 00:17:44:Bardzo dobrze. 00:17:50:Rana głowy? 00:17:56:Powierzchowna rana. Możliwy wstrzšs mózgu|ale nie ma uszkodzeń czaski. 00:18:01:Kurdystan nie jest dobrym miejscem|na urazy czaski. 00:18:08:(Dr Talzani)|Jest pan w ciężkim stanie, 00:18:11:ale nie jest pan sparaliżowany. 00:18:13:I wyglšda na to że nie ma żadnych złamań. 00:18:15:Nogi sš największym problemem.|Ale zazwyczaj tak jest. 00:18:20:Nogi, nogi, nogi. 00:18:23:Na każdš rękę,|którš muszš amputować 00:18:26:przypada... dziesięć nóg.|Dziwne, prawda? 00:18:30:Ludzkie nogi, nie sš stworzone|na nowoczesnš wojnę. 00:18:40:Uspokój się. Odpocznij. 00:18:44:Ma pan wstrzšs nerwowy. 00:18:46:ale Inshallah (dzięki Bogu),|to tylko tymczasowe. 00:18:51:Wszystko będzie dobrze. 00:19:50:Jak się czujesz? 00:19:52:Kurwa. 00:19:56:Przestraszył mnie pan. 00:19:59:Lepiej. Trochę boli. 00:20:03:To dobrze. Ból jest zawsze|lepszy niż zdrętwienie. 00:20:07:Miał pan szczęcie, panie Walsh.|Prawdziwe szczęcie. 00:20:10:Jeli wystšpiłyby jakie komplikacje... 00:20:12:(Mark) Co? Zastrzeliłby mnie pan? 00:20:15:Tak. Dla Twojego dobra. 00:20:18:Żeby ulżyć Ci w cierpieniu. 00:20:22:Co z Twoim przyjacielem?|Nie przyszedł Cię odwiedzić. 00:20:25:Nie wie, ze tu jestem. 00:20:30:Wyjechał dzień przed opera.... 00:20:33:Przed pierwszym dniej ofensywy. 00:20:37:Mšdry człowiek. 00:20:38:(Dr Talzani) Wy, ludzie wojny|mylicie, że jestecie niemiertelni. 00:20:42:To pewnie obniża morale,|widzieć jak przyjaciel umiera w Harir Cave. 00:20:49:To wszystko co znalazłem.|Mam nadzieję, że będzie pasować. 00:21:59:Oh, panie Walsh. 00:22:02:Robi pan postępy. 00:22:05:(Dr Talzani) Co pan myli? 00:22:08:Ilu lekarzy na wiecie,|musi czycić swój pistolet? 00:22:13:- Powinien pan go wysterylizować.|- Oh, sarkazm powrócił. 00:22:17:(Dr Talzani) wietnie. 00:22:21:Musi pan c...
MultiZone