Czacha Dymi.txt

(44 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  544x304 23.976fps 697.9 MB|/SubEdit b.3946 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:04: Ca�kowite t�umaczenie: yazz_aka_maish (ze s�uchu)
00:00:06: Czasami za szybko gdakaj�,| wi�c nie b�d�cie za surowi w ocenie.
00:00:10: Napisy mo�na do woli modyfikowa� |byle w stopce widnia�a moja ksywa :P
00:00:15: ZAPRASZAM NA FILM I �YCZ� MI�EJ ZABAWY!
00:05:44: - Jacques, sp�nisz si�!
00:05:48: - Jestem sp�niony. Mia�em skosi� trawnik pani Oveltrope.
00:06:22: - Przesta�!
00:06:24: - Wy��cz to!
00:06:28: - Idiota.
00:06:29: - Gdy zaczn� tu wprowadza� zmiany, b�dziesz pierwsz� osob�, kt�r� ka�� zwolni�.
00:06:33: - Pomog�...|-�apy z dala!
00:06:39: - We� to.|-Dla mnie?
00:06:41: - Zanie� do domu, ty idioto!
00:06:45: - Och, tu jeste� m�j drogi.|Podejd� do mnie.
00:06:50: - Moja droga Lilian.
00:06:53: - Wybacz, prosz�, to sp�nienie, lecz po �mierci pana Oveltrope| mam tyle do zrobienia jako jego prawnik.
00:06:58: - Jeste� dobrym przyjacielem, Edmundzie. Niezast�pionym.
00:07:02: - To m�j obowi�zek, droga Lilian.
00:07:06: - Jako prawnik pa�stwa Oveltrope chcia�bym przedstawi� tu|zebranym ostatni� wol� pana  Oskara Winterheaven Oveltrope`a.
00:07:13: - Edmundzie, przepraszam. |-Tak, moja droga?
00:07:17: - Bardzo przepraszam, ale nalegam by�my poczekali na mojego|osobistego prawnika Rolanda T. Flakfizer`a.
00:07:23: - Jacques...|- Lilian, zajmowa�em si� interesami twego m�a przez ostatnie 13 lat...
00:07:27: a teraz chcesz mnie zwolni�?
00:07:29: - Na Boga, Edmundzie, nie!
00:07:32: - W zesz�ym roku mia�am pewien wypadek samochodowy, a pan Flakfizer | wyci�gn�� mnie z tarapat�w z sobie tylko znan� kurtuazj�.
00:07:43: - Jacques, pragn� by� uda� si� pod ten adres i sprowadzi� tu tego gentelmana.
00:07:47: - Dzwoni�am ca�y ranek, zostawia�am wiadomo�ci, ale bez skutku.
00:07:52: - Tak, pani Ovel...
00:07:54: - Lilian, jak d�ugo mamy czeka�?
00:07:57: - Mog� ci� zapewni�, �e jak tylko pan Flakfizer dostanie m� wiadomo��| zjawi si� czym pr�dzej u mego boku.
00:08:47: - Roland T. Flakfizer, adwokat.| Specjalista od wypadk�w samochodowych.
00:08:50: - Nic nam nie jest.
00:08:54: - Wiem co robi�, zaufajcie mi. Macie mo�e frytki?
00:08:59: - No dobra! Cofn�� si�!  Wszyscy do ty�u!
00:09:02: - A wi�c tw�j samoch�d uderzy� w samoch�d mojego klienta.
00:09:06: - Co z twoj� szyj�, ch�opcze?
00:09:07: - To dziecko dozna�o powa�nego urazu kr�g�w szyjnych.| -Zostaw mnie w spokoju!
00:09:11: - Sied� cicho dzieciaku a na zabawki ci nie zabraknie.|-Mog� zaskar�y� rodzic�w?
00:09:15: - Ja tak zrobi�em. | -A�, moja szyja!
00:09:19: - Dzi�ki ci Panie za skorumpowan� m�odzie�.
00:09:23: - Pani nie powinna chodzi� w tym stanie.
00:09:28: - Ta kobieta jest w ci��y. Je�li cokolwiek sta�o|si� dziecku, zniszcz� pana w s�dzie.
00:09:35: - O czym ty gadasz?!
00:09:36: - Nie pr�buj si� wymiga�. �wiadkowie widzieli co zrobi�es.
00:09:41: - Ilu z was po�wiadczy w s�dzie, �e ten niebezpieczny| maniak uderzy� w w�z mojego klienta z pr�dko�ci� 140km/h?
00:09:50: - Hmm, a kto opowie o tym zaj�ciu mojej 22-letniej sekretarce,| miss mokrego podkoszulka, nieprzyzwoitej nimfomance?
00:10:35: - To znowu Flakfizer.
00:10:39: - Roland T. Flakfizer. To on.
00:10:42: - Bardzo dzi�kuj�. Ty jeste� ze mn� ja jestem z tob�.
00:10:46: - Chwileczk�.
00:10:47: - Przysi�gam, �e nie tkne�em twojej c�rki.
00:10:56: - Wsiadaj.
00:10:59: - Dok�d?| - Gdziekolwiek, gdzie nie ma ekstradycji.
00:11:06: - Pan Roland T. Flakfizer?| -To zale�y. Po�ycza�em od ciebie pieni�dze?
00:11:09: - Nie.
00:11:10: - Czy zrobi�em co� g�upiego? Obieca�em, �e ci� po�lubi�?
00:11:12: - Nie. |-A wi�c to ja.
00:11:14: - Lilian Oveltrope chce pana widzie�.
00:11:16: - Ta Lilian Oveltrope? |Spora babka mi�dzy 55. a 65. rokiem �ycia?
00:11:22: - Ta sama. Przyjedzie pan?| -Wci�� jest bogata?
00:11:25: - Uhmm. | -A wi�c do rezydencji Oveltrope.
00:11:29: - Siedzcie sobie tam z ty�u a ja was bezpiecznie dowioz�.
00:11:34: - Jednokierunkowa.| Spokojnie czasami si� zdarza.
00:11:44: - Lubisz wozi� ludzi?|- Nie bardzo. Rzuc� to gdy tylko zrobi� prawo jazdy.
00:11:48: - Pasa�erowie cz�sto mnie wkurzaj�.| Prowadz�c taxi sam sobie jestem szefem.
00:11:56: - Wyznaj� dewiz�: "Skoro jest taki ma�y, to musi by� ow�osiony."
00:12:01: - Czy te cyferki nie lec� za szybko?
00:12:03: - Raczej za szybko pan czyta.
00:12:06: - Masz mnie. Jeszcze dwie mile i kupimy t� taks�wk�.| Mam nadziej�, �e masz pieni�dz�.
00:12:10: -Jasne. | -�adny portfel. Mam taki sam...Hej, to m�j.
00:12:15: - To takie nieuprzejme kra�� portfel dopiero co poznanemu m�czy�nie.| Wstyd� si�.
00:12:20: - Nie wierz�! To Ty!
00:12:21: - Co ty wyprawiasz? |-Wiesz kim jestem?
00:12:23: - Szalonym taks�wkarzem?
00:12:25: - Jestem Rocco Melontzchek.| -Mam nadziej�, �e wiesz, i� tracisz napiwek?
00:12:28: - Prowadzi�e� moj� spraw� rozwodow�. Wszystko sz�o dobrze|Dop�ki nie zacz�e� sypia� z moj� �on�.
00:12:33: - Dosta�a wi�cej pieni�dzy i podwoili mi alimenty.
00:12:37: - Chyba nie chcia�by� by�my spotykali si� w tanich motelach.|Na mi�o�� bosk� to twoja �ona.
00:12:41: - Pom� mi!
00:12:45: - No dobra, dobra...
00:12:47: - Chwilowa przerwa.
00:13:08: - No dobra, koniec przerwy.
00:13:10: - Moment, moment, pogadajmy o interesach. |-Dobra, ale potem ci� zabij�.
00:13:14: - Teraz ci� poznaj�. Szuka�em ci� przez ostatnie 3 lata.
00:13:17: - K�amiesz. |- Oczywi�cie, �e k�ami�, ale wys�uchaj mnie.
00:13:21: - Je�eli chcesz mo�esz zacz�� pracowa� dla mnie. | Rzu� t� taks�wkarska robot� na co ci ona.
00:13:25: - Widz� dla ciebie miejsce w mojej organizacji.
00:13:27: - Podr�e, nowe miejsca...
00:13:30: <za choler� nie rozumiem>
00:13:34: - Macie opiek� dentystyczn�?| -Wyrwij z�b, dostaniesz dwa.
00:13:37: - Co mam robi�?| - B�dziesz moim szoferem.
00:13:39: - Ile?| 200$ tygodniowo.
00:13:40: - 600$. 300. 400. 500. 900...
00:13:43: - Chwila, moment, czy nie powinienem mie� jako szef czego� do powiedzenia?
00:13:46: - 350 i ani centa wi�cej.
00:13:48: - Bior�. | -A co z moim tysi�cem? -Ile z tego podatk�w?
00:13:50: - Chc� za 4 tygodnie z g�ry.| - Pi�� tygodni. -Sze��.
00:13:52: - Stop. Daj wam minut� na sko�czenie tych bzdur.
00:13:54: - 2 minuty.|-5 minut. -9 minut. -7 minut.
00:13:57: - Ruszajmy. Gdy tylko dotrzemy do Lilian dostaniesz sw� zap�at�.
00:14:01: - Za 350 tygodniowo sam sobie prowad�.
00:14:07: - Lilian, naprawd� nie mo�emy d�u�ej czeka�.
00:14:11: - S�dz�, �e masz racj� Edmundzie. Co mog�o powstrzyma� Rolanda?
00:14:24: - Zaczekajcie tu. | -Ty jeste� szefem.
00:14:28: - Rozpoczynamy odczyt ostatniej woli Oskara Whinterheaven Oveltrope`a...
00:14:30: - Rolandzie...|- Moja Lilian, nazywaj mnie jak wszyscy...
00:14:35: - "Wasza Wysoko�� Seksmaszyno".
00:14:38: - Nie mog�em pojawi� si� bez obrzydliwie drogiego prezentu.
00:14:40: - Mam nadziej�, �e ci si� spodoba. Przypomina mi ciebie.
00:14:44: - Rolandzie to mi�o z twojej strony, |lecz chyba mam ju� tak� waz�.
00:14:47: - �aden problem, zwr�c� do sklepu i odzyskam pieni�dz�.
00:14:50: - Pani Oveltrope, wygl�da pani ol�niewaj�co. M�g�bym si�| z pani� kocha� tu i teraz.
00:14:55: - Rolandzie, prosz�. Podejd�my do tego profesjonalnie.
00:14:59: - Prosz� bardzo. Bior� 250$ za godzink�.
00:15:03: - Pan Oveltrope, pami�tam go. Odszed�, lecz o nim pami�tamy.|Na zawsze zostanie w naszej pami�ci.
00:15:14: - Lilian, sprawiasz, �e czuj� si� jak kobieta.
00:15:18: - Do�� tego. Protestuj�.
00:15:21: - Lilian, co to za facet?
00:15:25: - Rolandzie, to jest pan Edmund Lazlo...|-Nie lubi� go. Sp�jrz na niego.
00:15:29: - Czycha na twoje pieni�dze i status socjalny. Ale ja by�em pierwszy.
00:15:33: - Hej. Siemka wszystkim. Macie musztard�?
00:15:37: - To ja jestem szefem, pami�tasz? | Mia�e� czeka� na zewn�trz.
00:15:41: - Przepraszam, kim pan jest?
00:15:45: - To m�j cz�owiek. Lilian Oveltrope, Rocco Melontzchek.
00:15:49: - Jedno z was b�dzie musia�o zapu�ci� w�sy,| abym m�g� was rozr�nia�.
00:15:52: - Widz�, �e oboje ubieramy si� w tych samych sklepach. | Z odzie�� dla puszystych.
00:15:55: - Pan wybaczy? | -A co? Pierdn�a�?
00:16:00: - Napoje od�wie�aj�ce. Dobry pomys�, Jacques.
00:16:03: - By� tak oddany mojemu m�owi. |Kochany Oskar odszed�, jak wiesz.
00:16:08: - Mam nadziej�. Je�li nie, to pogrzebali go �ywcem.
00:16:12: - Czuj si� jak u siebie w domu.
00:16:14: - Lilian, naprawd� uwa�am, �e powinni�my ju� zaczyna�.
00:16:17: - Och, tak, oczywi�cie. |-Czy mog� prosi� wszystkich o zaj�cie miejsc?
00:16:27: - Ostatnia wola Oskara Winterheaven Oveltrope`a...
00:16:31: - Gdzie kibelek?
00:16:33: - Protestuj�! Tego ju� za wiele...
00:16:37: - Edmundzie, b�d� ostro�ny.
00:16:39: - Ten cz�owiek nie mo�e kontynuowa�. | Rocco, czy mo�esz go zast�pi�?
00:16:45: - Same �miecie...
00:16:47: - Bla, bla, bla...
00:16:49: - Minnesota Holdings...
00:16:53: - Mojemu kochankowi zostawiam...
00:16:56: - �artuj�, hehe.
00:16:58: - No, mamy. Wszystkie moja dobra zostawiam mej �onie, Lilian.| -Kochanie!
00:17:06: - Jako, �e zawsze kocha�em balet, pragn� |by stworzono z mych funduszy grup� tancerzy...
00:17:10: - Wspaniale, nie ma nic lepszego ni� grupa wychudzonych baletnic| oraz idiot�w eksponuj�cy genitalia.
00:17:18: - Mam nadziej�, �e ci� urazi�em.
00:17:20: - To pi�kne, ale ja nie mam poj�cia o prowadzeniu baletu.
00:17:26: - Pani Oveltrope...jako zaufany prawnik...
00:17:30: - Czy te s�owa id� w parze?|-...i przyjaciel...
00:17:33: pragn� by� powierzy�a to zadanie mnie.
00:17:35: - Co mo�e by� ciekawego w prowadzeniu idiotycznego baletu?
00:17:38: - Dyrektor artystyczny baletu otrzyma 500.000$ wynagrodzenia.
00:17:42: - To praca dla mnie! Wyssa�em balet z mlekiem matki.| Lilian jestem tym, kt�rego szukasz.
00:17:47: - Nonsens. Nie potrafi�by� nawet odr�ni� pozycji.
00:17:52: - Narazie zajmuje zdecydowan�.
00:17:55: - Nie pozwol� by taki ch�ystek |jak ty prowadzi� balet Oveltrope`a.
00:17:59: - Ten dokument swiadczy o tym najdobitniej.
0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin