Duquette Anne Marie - Dinozella.pdf

(611 KB) Pobierz
11018740 UNPDF
ANNE MARIE DUOUETTE
Dinozella
^Harlequin
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia
Sydney • Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa
11018740.001.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Pani Noelle, zostało nam tylko pięć minut - zawołał reży­
ser. - Wolę nie myśleć o tym, co będzie, jeśli nie zmieścimy się
w czasie.
- Na pewno się zmieścimy! Ale wciąż nie mogę uwierzyć,
że ta audycja będzie nadawana na żywo. - Noelle Forrest wes­
tchnęła. - Powinniśmy, tak jak dotąd, zarejestrować wszystko
najpierw na taśmie.
- Zawsze podczas tygodnia widza nadajemy jeden program
na żywo - wtrąciła charakteryzatorka, Louise. - Na pewno do­
skonale dasz sobie radę, Noelle. A skoro współpracujesz z nami
już od trzech lat, wiedziałaś chyba, że prędzej czy później taki
program cię czeka.
- Niby tak, ale minęły dwa sezony, a ja ani razu nie wystę­
powałam podczas tygodnia widza.
- Twój program robi się coraz popularniejszy. Tak się spodo­
bał widzom, że postanowiono, abyś dzisiaj wystąpiła w audycji
nadawanej na żywo.
- Ależ, Louise, przecież Woody doskonale wie, że jeszcze
nigdy w czymś takim nie brałam udziału. Jestem paleontologiem,
a nie aktorką. Co będzie, jeśli akurat dzisiaj popełnię jakiś stra­
szny błąd?
- Wtedy natychmiast obróć to w żart. - Louise po raz ostatni
musnęła policzki Noelle różem, popatrzyła w jej pełne niepokoju
zielone oczy i pogładziła jej krótkie, rudawe włosy. - Nie prze­
jmuj się. Masz młodych widzów, których łatwo pozyskasz, jeśli
ich trochę rozbawisz. Ty zresztą zawsze nawiązujesz doskonały
6
D1NOZELLA
kontakt z dziećmi. Mogę ci powiedzieć, że moje uwielbiają twój
program. Naprawdę.
- Dziękuj. - Noelle przygryzła wargę- - Mam nadzieję, że
nie zmienią zdania, jeśli dzisiaj coś nie wypali.
- Nie martw się na zapas. Jeszcze nie było żadnej wpadki.
- Jedna minuta, pani Noelle. Proszę na miejsca!
- Połamania nóg! - rzuciła Louise i uśmiechnęła się serde­
cznie.
Rozległa się cicha muzyka oraz głos spikera:
- Mam zaszczyt zaprosić państwa do obejrzenia kolejnej
„Przygody z prehistorią", programu, który prowadzi doktor No­
elle Forrest, czyli nasza pani Dinozella.
Noelle przeżegnała się w duchu, zrobiła krok naprzód i zna­
lazła się w jarzącym świetle reflektorów. Uśmiechnęła się, gdy
widzowie zebrani na sali zaczęli głośno klaskać.
- Witam was, dziewczynki i chłopcy, i dziękuję za serdeczne
powitanie. Nazywam się Noelle Forrest, pracuję w Muzeum
Paleontologicznym stanu Kolorado. Naszym nowym telewidzom
pragnę wyjaśnić, że paleontologia to dziedzina nauki zajmująca
się badaniem najdawniejszych form życia oraz skamieniałości
różnych organizmów. Jak wszyscy zapewne wiecie, ja wybra­
łam...
Urwała, a dzieci natychmiast chórem dokończyły:
- Dinozaury!
- Tak. Dzisiaj zastanowimy się nad tym, dlaczego nasz ro­
dzimy stan Kolorado posiada takie bogactwo skamielin. Właśnie
tutaj, dzięki specyficznej budowie terenu, odkrywa się najwięcej
szczątków dinozaurów. Wszyscy powinniśmy wiedzieć, dlacze­
go tak się dzieje. Współgospodarzem dzisiejszego programu bę­
dzie jedenastoletni Jason Reilly, który jest członkiem miejsco­
wego klubu miłośników dinozaurów. Jason, proszę cię o zajęcie
miejsca obok mnie.
Trzy kamery objęły całą salę, lecz nigdzie nie było widać
dziecka podnoszącego się z miejsca.
D1NOZELLA
7
Noelle zaniepokoiła się, że właśnie tego dnia wybrano dzie­
cko, które nie może przezwyciężyć tremy. A w programie na
żywo niczego nie można ukryć.
- Jasonie, czy jesteś gotów?
- Zaraz będę - usłyszała niewyraźną odpowiedź. - Muszę
tylko znaleźć plecak.
Nie mogąc nigdzie dostrzec chłopca, Noelle zaproponowała:
- Byłabym wdzięczna, gdyby kierownik klubu pomógł Jaso-
nowi i tym samym pokazał, gdzie jest nasz dzisiejszy gość.
Po chwili dostrzegła chłopca, który wstał i ruszył w jej stronę.
Jej nerwowe napięcie wzrosło, gdy się zorientowała, że Jason
porusza się o kulach, a na rękach i nogach ma aparaty stabilizu­
jące. Speszyła się i przeraziła nie na żarty. Wydawało się jej
niemożliwe, żeby świadomie dokonano takiego wyboru.
- Jasonie, uważaj na schodach! - ostrzegła.
- Och, ja stale chodzę po schodach, więc mam dużą wprawę.
- To widać.
Jason szedł z łatwością, która potwierdzała jego słowa. Noelle
zrobiło się żal biednego dziecka.
- Chce pani zobaczyć, jak wchodzę po dwa stopnie? - spy­
tało „biedne dziecko" głosem zdradzającym chęć popisania się.
- Nie. Jestem pewna, że robisz to doskonale, lecz wolałabym,
żebyś wchodził tylko po jednym.
Obserwowała go pełna podziwu oraz troski. Schody nie sta­
nowiły największej przeszkody, bardziej zdradliwa była podłoga
zarzucona grubymi kablami. Noelle bała się o bezpieczeństwo
chłopca i z trudem opanowała ogromną chęć, by nie zważając
na kamery, odesłać go na miejsce. Nie pozwalała na to jednak
wyraźna pewność siebie widoczna w każdym ruchu Jasona. Wo­
bec tego rzuciła tylko kolejne ostrzeżenie:
- Patrz uważnie pod nogi, bo podłoga jest zasłana kablami,
przez które trzeba przejść.
Chłopiec kiwnął głową i bez najmniejszego potknięcia dotarł
na miejsce. Noelle odetchnęła z ulgą.
8
DINOZELLA
- Dzień dobry, pani Dinozello. Chciałem powiedzieć, witam
panią, doktor Forrest.
Wyciągnął rękę.
- Miło mi cię powitać, Jasonie. Czy jesteś gotów i możemy
od razu zacząć pogadankę?
Na twarzy gościa odmalowało się rozczarowanie.
- Miałem nadzieję, że najpierw będzie część poznawcza.
Noelle dostrzegła wymowne spojrzenie reżysera, oznaczają­
ce, że audycja ma przebiegać według scenariusza. Ona sama też
wolała raz ustalony zwyczaj.
- Czy widziałeś już jakiś nasz program? - spytała.
- Obejrzałem wszystkie bez wyjątku!
- No to wiesz, że zawsze najpierw jest krótki wykład.
- Wiem. - Chłopiec uśmiechnął się promiennie, lecz dodał z
uporem: - Ale myślę, że dziś możemy opuścić część teoretyczną,
ponieważ przyniosłem pani coś, co niedawno znalazłem.
- Przyniosłeś mi jakąś skamieniałość?
- Tak - z dumą oświadczył Jason. - Czy pamięta pani ten
program, w którym uczyła dzieci, jak należy szukać?
- Oczywiście.
- No więc ja coś znalazłem. I uprosiłem kierownika klubu,
żeby nas tutaj przywiózł, bo chciałem to pani pokazać. Czy
naprawdę musimy czekać aż do drugiej części programu?
Noelle z powagą wpatrywała się w swego gościa. Nie wątpiła,
że szukanie skamielin przedstawiało dla niego spore trudności.
Uznała więc, że należy docenić dzielność i wytrwałość tego
wyjątkowego dziecka.
- Nie. Nie jest to absolutnie konieczne. Przejdźmy zatem do
stołu preparatorskiego i tam mi pokażesz, co przyniosłeś.
Jason zrobił uszczęśliwioną minę, natomiast reżyser taką, jakby
mu groził atak serca. Nie ulegało wątpliwości, iż boi się o scenariusz
i o to, że straci pracę, jeśli Jasonowi coś się stanie. I to w czasie
programu na żywo! Noelle liczyła się nawet z możliwością, że tego
dnia nikt nie zadeklaruje wsparcia dla ich stacji.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin