Lopdyn Tseczu Rinpocze - 4 rodzaje bardo cz. 3 - Bardo przejrzystego światła.pdf

(114 KB) Pobierz
Cztery rodzaje bardo.Czêœæ trzecia: bardo przejrzystego œwiat³a
Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery rodzaje bardo
Część trzecia: bardo przejrzystego światła
Trzecim stanem pośrednim jest „bardo przejrzystego światła", nazywane też „bardo
dharmaty". Rozpoczyna się ono w chwili, w której czerwona i biała esencja (patrz
wyjaśnienia
w poprzednim artykule) spotykają się razem w sercu zmarłego, po upływie około 20 minut
od ostatniego wydechu. W tym momencie ukazuje się prawdziwa natura umysłu. Jest ona
różnie nazywana w różnych buddyjskich naukach i tradycjach, takich jak np. Pradżnia
Paramita, Mahamudra czy inne szkoły. Czasami nosi nazwę „współpowstającej mądrości
umysłu", innym razem „wielkiej radości umysłu". Jest to nie wytworzony, naturalny stan
umysłu, w którym nie ma powstawania, trwania i przemijania.
Ta prawdziwa i absolutna natura manifestuje się w chwili śmierci w umyśle każdej istoty.
Jest to możliwe, ponieważ każda istota posiada naturę Buddy - potencjał oświecenia. Nie
rozpoznajemy teraz tego stanu wyłącznie na skutek zasłon, które nagromadziliśmy z
powodu karmy i przeszkadzających uczuć. Uniemożliwiają nam one rzeczywiste
przeżywanie potencjału naszego umysłu. Gdyby jednak ten potencjał nie był wrodzony
wszystkim istotom, osiągnięcie oświecenia w ogóle nie byłoby możliwe. W tekście, którego
autorem jest Tsele Natsog Rangdról, można znaleźć na ten temat różne szczegółowe
wyjaśnienia, na tym jednak polega ich zasadnicze znaczenie.
Zstępowanie białej esencji pochodzącej od ojca ku dołowi ciała określane jest za pomocą
rożnych
terminów - tutaj nosi nazwę Nang („Zjawisko"). Wznoszenie się czerwonej esencji
pochodzącej od matki ku górze nosi nazwę Czed („Przybieranie"). Kiedy te dwie esencje
spotykają się w ośrodku serca, oba elementy, męski i żeński, stapiają się ze sobą - wielka
radość staje się nieoddzielna od pustki. Ich połączenie się określane jest mianem Thob
(„Osiąganie").
Taki właśnie jest umysł - jest jednocześnie radością i pustką. Często opisuje się to w ten
sposób, że pierwotne Przejrzyste Światło, prawdziwa natura umysłu, jest jak „matka".
„Synem" natomiast jest zrozumienie i doświadczenie umysłu, które rozwinęliśmy dzięki
praktyce. Trzecie bardo jest jak spotkanie matki z synem - rozpoznajemy to, na co przez
cały czas medytowaliśmy. Pojawia się ono rzeczywiście i identyfikujemy się z nim.
Większość istot w ogóle nie dostrzega tego doświadczenia - najpierw tracą przytomność, a
potem zaczynają wędrować w stanie pośrednim. Niektórzy praktykujący - urzeczywistnieni
tak jak wielcy lamowie, a także część tych, którzy po prostu skutecznie stosują metody -
pozostają w medytacji po śmierci ciała. Oznacza to, że rozpoznali swój umysł i spoczywają
w nim. Trwa to czasem jeden, dwa lub trzy dni i ważne jest, aby im w tym nie przeszkadzać.
Kiedy rzeczywiście pójdą dalej, ponieważ w tym ciele nie będą już mieli nic więcej do
zrobienia, pojawi się pewien zewnętrzny znak. Jeśli ktoś posiada odpowiednią wiedzę na
ten temat, będzie w stanie go odnaleźć.
Ten fizyczny znak pojawia się u większości istot, ale na ciele kogoś siedzącego po śmierci
w medytacji można go rzeczywiście bardzo wyraźnie zobaczyć. Z prawego nozdrza
umierającego może wypłynąć trochę białego płynu, a z lewego kilka czerwonych kropel.
Ciecze te mogą się również pojawić przy którymś z niższych otworów ciała związane są one
z męską esencją pochodzącą z nasienia ojca i z żeńską pochodzącą z jaja matki.
W chwili poczęcia połączyły się one ze świadomością, w wyniku czego nasze ciało zaczęło
rosnąć - w momencie śmierci elementy te opuszczają je w tej właśnie formie.
Z tego powodu dobrze jest pozostawić ciało w spokoju, dopóki rzeczywiście nie nastąpi
zgon. Na przykład hinduski zwyczaj natychmiastowego palenia zwłok uniemożliwia
sprawdzanie oznak śmierci. Także gdy ktoś zmarł wskutek wypadku nie jest to łatwe, gdyż
wtedy cały proces umierania trwa tak krótko, że znaki nie są tak oczywiste. Kiedy jednak
1
śmierć następuje naturalnie i możemy ją obserwować, zauważymy, że rzeczywiście
przebiega to w ten sposób. Zazwyczaj znaki pojawiają się wtedy, gdy ustanie oddech
wewnętrzny. Tylko w tym przypadku, kiedy ktoś znajduje się w medytacji, pojawiają się one
później, czasem dopiero po kilku dniach. Proces umierania może przebiegać różnie -jeśli
ktoś ma bardzo negatywną karmę, może zakończyć się bardzo szybko. U niektórych ludzi
zewnętrzne znaki nie mają wyraźnej postaci białej i czerwonej substancji, jest to raczej tro-
chę limfy.
Dopiero po ustaniu wewnętrznego oddechu rozpoczyna się rozkład ciała. Wtedy kończy się
„bardo przejrzystego światła" - dalej wszystko zależy od przyczyny i skutku. Jeżeli
umierający miał dobrą karmę, w tym momencie osiągnie oświecenie, wyzwolenie lub zosta-
nie poprowadzony dalej przez Daków i Dakinie. Jeśli jego karma była zła, natychmiast
będzie miał przerażające doświadczenia - wszystkie one będą manifestacjami wrażeń,
nagromadzonych w jego umyśle.
W przypadku tych zmarłych, którzy nie rozpoznali jeszcze natury swojego umysłu, wizje
bardo będą obezwładniające. Wszystkie gniewne i łagodne bóstwa obecne w ich ciele
przejawią się jako dźwięki i światła tak silne, że nie będą oni w stanie sobie z nimi poradzić i
stracą przytomność.
Jeżeli za życia medytowaliśmy, bardzo nam to w tym czasie pomoże. Nawet jeżeli nie
rozpoznaliśmy prawdziwej natury umysłu, lecz wykształciliśmy choć trochę medytacyjnych
nawyków, uświadomimy sobie, co się z nami dzieje, zamiast doświadczać jedynie
pomieszania. Oczywiście jeżeli w życiu praktykowaliśmy poła, nie złamaliśmy naszych
związków i zastosujemy tę medytacę z pełną koncentracją, będziemy w stanie
przeprowadzić swój umysł przez śmierć i odrodzić się w Czystej Krainie. Wówczas żadne
ze zjawisk, które powyżej opisałem, nie wystąpi - w ogóle nie będziemy musieli przechodzić
przez stan pośredni.
Jeżeli rozpoznamy czym są naprawdę wszystkie te wizje, będziemy mogli w tym czasie
osiągnąć wyzwolenie. Zazwyczaj jednak nie rozpoznajemy ich natury i rozpuszczają się one
ponownie. Widzimy kręgi światła w barwach poszczególnych mądrości i jeżeli przypomnimy
sobie odpowiednie wskazówki, znów będziemy mieli możliwość osiągnięcia wyzwolenia,
ponieważ zjawiska te są sposobem, w jaki przejawia się pierwotna mądrość umysłu.
Nie chciałbym tu wdawać się w szczegóły - mówiąc krótko, jeżeli dobrze medytowaliśmy i
rozwinęliśmy choć trochę przyzwyczajeń związanych z praktyką, będziemy mogli w tym
czasie osiągnąć wyzwolenie. W przeciwnym razie po prostu powędrujemy dalej.
To od naszej karmy zależy, co się wówczas wydarza - nie mamy na to jakiegokolwiek
wpływu, ponieważ w tym stanie nie posiadamy żadnej kontroli.
W bardo mamy „duchowe ciało" i widzimy wiele rzeczy, ponieważ posiadamy dużo
nadprzyrodzonych właściwości, takich jak np. jasnowidzenie. Te doświadczenia ma w tym
stanie każdy, nie są one wynikiem praktyki. Mamy zdolność postrzegania wszystkiego co
dzieje się wokół nas, także tego, co robią inni ludzie. Dlatego można pomóc istotom, które
znajdują się w bardo - myśląc o nich można nawiązać z nimi kontakt i prowadzić je. Jeżeli
są to ludzie, którzy praktykowali, jednak i stali się na tyle zaawansowani, by byli w stanie
samodzielnie sobie poradzić, można im przypomnieć nauki i w ten sposób pomóc im
osiągnąć wyzwolenie. Jeżeli nie praktykowali i być może nawet uczynili wiele zła, można im
powiedzieć, że oto umarli i powinni starać się zrozumieć, co się dzieje. Można im np.
powiedzieć, że powinni myśleć o Schronieniu.
W ten sposób można pomóc zmarłemu w czasie 49 dni po śmierci. Później trudno jest coś
zrobić. Bardzo dobrze jest wykonywać pozytywne działania w imieniu zmarłego także wtedy
gdy nie był on praktykującym. Można na przykład przeznaczyć na dobre cele trochę z
pozostawionych przez niego pieniędzy, myśląc przy tym, że robi to dla niego. Myślcie o
zmarłym i powiedzcie mu, co robicie, a także że powinien się z tego cieszyć. W ten sposób
gromadzi on wtedy dobrą karmę, która mu pomoże. Kiedy praktykujący rzeczywiście
osiągnął już coś na ścieżce, śmierć nie stanowi dla niego problemu. Ale nawet wtedy, gdy
ktoś dobrze praktykował i miał znak powodzenia podczas poła, może się zdarzyć że w
chwili śmierci będzie bardzp pomieszany. Można mu pomóc przezwyciężyć przywołując go
i przypominając mu, co powinien robić.
2
Słysząc wyjaśnienia na temat wszystkich procesów zachodzących w bardo można
pomyśleć, trwają one bardzo długo. W rzeczywistości jednak jest to tylko kilka chwil. W
stanie pośrednim poczucie czasu jest względne. Wprawdzie mówi się, że trwa on 49 dni ale
sposób, w jaki się to odczuwa jest zupełnie różny od naszego obecnego doświadczania
upływu czasu.
Tylko istoty o dużym doświadczeniu w praktyce, które osiągnęły już pewien poziom
zrozumienia, są w stanie spocząć w Przejrzystym Świetle. Dla pozostałych przeżycie to
trwa tylko przez mgnienie oka. Może się jednak zdarzyć, że przywiązanie do ciała jest tak
silne, iż świadomość pozostaje w nim dłużej. Nie ma to nic wspólnego z głęboką medytacją
czy urzeczywistnieniem, jest to po prostu tylko efekt lgnięcia do ciała. Dlatego ważna jest
ostrożność i upewnienie się, że umierająca osoba jest naprawdę martwa i że rzeczywiście
jej wewnętrzny oddech ustał. Jeżeli spali się ciało wcześniej, w rzeczywistości zabija się
owego człowieka, poniewarz jego umysł jest jeszcze związany z ciałem.
Istnieje wiele różnych sposobów wyjaśniania zjawisk zachodzących w tym czasie. Niektóre z
tych opisów są bliższe Maha Ati, inne natomiast Mahamudrze, lecz wszystkie dotyczą tylko
jednego - rozpoznania natury umysłu.
Różnorodność nauk na ten temat bierze się stąd, iż dawni urzeczywistnieni mistrzowie
opisywali swoje przeżycia związane z umieraniem na różne sposoby. Podawali metody
pozwalające uczniowi samodzielnie zdobyć te same doświadczenia. Dla nas najważniejsze
jest to, byśmy dobrze wykorzystali czas w bardo - powinniśmy jak najwięcej się wtedy
nauczyć. Będzie to bardzo pomocne we wszystkich następnych stanach pośrednich. Istotne
jest to, byśmy poznawali nauki opisujące proces umierania. Poniżej chciałbym podać trochę
wyjaśnień dotyczących poszczególnych tradycji.
"Wielka Doskonałość" (tyb. Dzogczen, skt. Maha Ati) odwołuje się do tego, że wszystko ma
pierwotnie czystą naturę, która jest niooddzielna od trzech stanów buddy, trzech kaj.
Nauki dotyczące Najwyższego Wglądu (skr. Pradżnia Paramita) wyjaśniają, że prawda leży
poza koncepcjami, a więc nie można jej pojąć za pomocą wyobrażeń. Nie sposób jest
powiedzieć o niej, że "istnieje" lub "nie istnieje".
Nauką o dużym znaczeniu jest też "Wielka Środkowa Droga" (tyb. Uma Czienpo, skt.
Madjamaka). Podkreśla ona, że najwyższa prawda jest wolna od skrajności takich jak
powstawanie, trwanie i przemijanie. Ta podstawowa tradycja przyjęła z biegiem czasu formę
różnorodnych dróg, które kładą nacisk na różne nauki i praktyki.
Tradycja "Drogi i Owocu" (tyb.Lamdre) naucza, iż najwyższy owoc osiąga się poprzez
urzeczywistnienie drogi.
Następna tradycja opisuje Dharmę jako to, co w naturalny sposób rozpuszcza
przeszkadzające ucucia (tyb. Szi Je). Bez względu na to, jakie szkodliwe emocje posiadamy,
rozpuszczają się one dzięki praktyce.
Kolejna tradycja koncentruje się na odcinaniu dualistycznych koncepcji (tyb. Czed)
Istnieje też Lodziong, trening umysłu, który pozwala się nam uwolnić od niewiedzy.
Te różnorodne tradycje mają różne nazwy, odwołują się jednak wszystkie do tej samej
ostatecznej nauki. Musimy rzeczywiście rozumieć, że te rozmaite metody mają tę samą
jakość i prowadzą do tego samego rezultatu, jeżeli się je praktykuje. Każdy powinien
sprawdzić z którym przekazem ma związki i odpowiednio do tego praktykować. Nie
powinniście marnować życia na ciągłe eksperymenty, na przeskakiwanie od jednej tradycji
do drugiej. Musicie rozumieć, że Nauki mają przynieść pożytek waszemu umysłowi w chwili
śmierci, mają pomóc wam zrozumieć, co należy wtedy robić. Dlatego teraz skupcie się na
tym, co was rozwija, a nie zajmujcie się czymś dlatego, że brzmi interesująco, Oczywiście
powinniście się również uczyć i zdobywać informacje, ale nie wolno wam nigdy zapomnieć,
po co tak naprawdę studiujecie nauki - mają one przynieść pożytek waszemu umysłowi i
przekształcić go.
Oto przykład sposobu, w jaki nie należy traktować nauk: nie powinniście być podobni do
kota, który łapie myszy i trzyma je pod brzychem, zamiast je zjeść. Kiedy będzie chciał się
zabrać do jedzenia okaże się, że wszystkie uciekły. Nie powinniście więc tylko
kolekcjonować najróżniejszych nauk Dharmy - jeżeli ich nie zastosujecie, nie przyniosą wam
żadnego pożytku. Stosujcie Nauki w taki sposób, by mogły wam pomóc w chwili śmierci.
3
Jak już powiedziałem, istnieją urzeczywistnieni, którzy osiągają oświecenie w momencie
śmierci. Nie trzeba i nie powinno się robić dla nich poła. Nie trzeba i nie należy w takich
przypadkach wykonywać rytuałów, w czasie których świadomość zmarłego zostaje
przywołana, a następnie spala się kartkę papieru z jego imieniem. Kiedy mistrz umiera,
wszyscy obecni przy jego śmierci mają możliwość nagromadzenia dużej ilości dobrej karmy.
Kiedy Dharma kwitła jeszcze w Indiach, żyli tam wielcy mistrzowie tacy jak Garab Dordże,
Sziri Singha i inni (przypis: dawni mistrzowie linii Nijngma, wspomniani w tekście poła). W
owych czasach ludzie bardzo poważnie praktykowali trzy jogi (przypis: terminologia z lini
Nijngma: Maha-, Anu- i Ati-joga, porównywalne z tantrą ojca, matki i niedualna) i uzyskiwali
rezultaty. Wielu z nich osiągnęło urzeczywistnienie i rozpuściło się w tączowe światło. Nikt
nie miał pojęcia że to są wielcy mistrzowie, ponieważ praktykowali potajemnie i nie byli z
tego powodu sławni. Później kiedy nauki Buddy rozprzestrzeniły się w Tybecie, na początku
również praktykowano Diamentową Drogę w ten sposób. 25 głównych uczniów Guru
Rinpocze, a później także inni medytujący, poświęcali Dharmie bardzo dużo czasu i energii.
Nie robili tego jednak na pokaz, po prostu stosowali metody i osiągali odpowiednie rezultaty.
Z biegiem czasu styl praktyki stawał się coraz bardziej powierzchowny. Ludzie więcej o niej
mówili i chełpili się nią, zamiast rzeczywiście ćwiczyć i uzyskiwać owoce. Pragnęli sławy i
bogactwa - na skutek tego praktyka coraz wyraźniej traciła moc. W Indiach i Tybecie było
wielu urzeczywistnionych, którzy potrafili dokonywać cudów. Nie robili tego jednak
publicznie, nie były one więc powszechnie znane. Ci, którzy rzeczywiście byli w stanie
prezentować owe szczególne właściwości, żyli zwykle w górskich jaskiniach. Na przykład
Jeszie Tsogjal po śmierci Guru Rinpocze kontynuowała praktykę, w różnych miejscach,
również w kilku jaskiniach Nepalu. Pewnego dnia przechodziła obok domu bardzo bogatej
rodziny na wschodzie doliny Katmandu. Jedyny syn tej rodziny właśnie zmarł i rodzice byli z
tego powodu tak nieszczęśliwi, że też byli bliscy śmierci. Nie potrafili rozstać się z ciałem,
które leżało tam jeszcze, kiedy przyszła Jeszie Tsogjal. Podeszła do zwłok chłopca,
pobłogosławiła je i przywróciła go do życia.
Deklarowanie, że jest się wielkim praktykującym Dzogczen lub Mahamudrę, podczas gdy w
istocie się nim nie jest, nie przynosi absolutnie żadnych korzyści. Nie ma też najmniejszego
sensu obwieszczanie, że zna się tę czy inną wysoką naukę, jeśli się jej nie stosuje. Można
nauczyć się wiele o Dharmie, ale jeśli się jej nie zintegruje z własnym umysłem, nie daje to
żadnych kożyści. Garuda (przypis: mistyczny ptak, który natychmiast po wykluciu potrafi
latać) może służyć za przykład jak praktykować Dharmę.
Młody Garuda rozwija się całkowicie jeszcze w jaju. W chwili, w której pęka skorupa, jest już
w pełni zdolny wzlecieć w niebo. Tak powinniśmy pracować ze swoim umysłem -
powinniśmy wykorzystać to życie, rzeczywiście się zmieniać, rozwijać doświadczenie i
zrozumienie. Wtedy w chwil śmierci będziemy potrafili "wzlecieć w nieograniczoną
przestrzeń" i osiągniemy wyzwolenie.
Jeśli stosujemy nauki w tym życiu i zdobywamy doświadczenia, będziemy w stanie
przezwyciężyć wszelkie ograniczenia, ponieważ wszystkie czujące istoty mają potencjał
oświecenia, naturę buddy. Można to zilustrować przykładem biednej rodziny, która mieszka
w lepiance, pod którą zakopany jest skarb. Gdyby ci ludzie wiedzieli o jego istnieniu, ich los
całkowicie by się zmienił. Mogliby cieszyć się życiem i doświadczyć trochę szczęścia.
Ponieważ jednak nie widzą o nim, nic się nie zmienia - pozostają biedni i cierpią.
Innym przykładem jest usuwanie warstwy brudu ze złota lub diamentu. Z początku w ogule
nie widać, co jest pod spodem. Rzecz, którą trzymamy w ręce wygląda całkiem zwyczajnie i
dopiero wtedy gdy cały proces oczyszczania dobiegnie końca, widzimy że to złoto lub dia-
ment.
Tak samo jest z naturą Buddy wprawdzie posiadamy ją, ale nie wiemy o tym i dlatego nie
mamy
z tego żadnego pożytku. Cała Dharma ma na celu tylko to, byśmy poznali naszą esencję i
mogli jej
w końcu doświadczyć. Praktyka służy usuwaniu zasłon, które przeszkadzają nam w jej
rozpoznaniu. Po to właśnie wykonujemy nasze podstawowe ćwiczenia - pokłony, medytacje
Diamentowego Umysłu, ofiarowania mandali czy guru jogę czy też medytujemy na jakiś
4
aspekt Buddy, bierzemy udział w niungne lub wykonujemy praktyczną pracę związaną z
Dharmą.
Powinniśmy nieustannie starać się urzeczywistnić prawdę. Bez względu na to, w którym z
czterech stanów bardo się znajdujemy, zrozumienie natury Buddy przeprowadzi nas przez
nie. Powinniśmy ciągle pogłębiać wgląd, czym jest nasz umysł - to jest najważniejsze.
Tłumaczyła Ewa Zachara
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin