Fakty i Mity 2006-29.pdf
(
16880 KB
)
Pobierz
str_01_29.qxd
Wszystkich
DZIENNIKARZY
, którzy z przyczyn politycznych i światopoglądowych utracili wła-
śnie pracę lub są szykanowani; tych, którzy nie godzą się na dyspozycyjność i posłuszeństwo
wobec władzy; tych, dla których nieskrępowana informacja są imperatywem najważniejszym
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 3
http://www.faktyimity.pl
Nr 29 (333) 27 LIPCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
ciem ojciec 3-letnie-
go dziecka gotów jest
wywieźć je na obczyznę,
aby tylko uniemożliwić
chłopcu kontakty z naj-
bliższą rodziną. Właści-
we sądy mielą powoli,
więc niewykluczone, że
urodzony w Polsce Mi-
chał stanie się niedługo
i nigdy nie
dowie się, że gdzieś tam
w „priwislanskim kraju”
ma kochających dziad-
ków, cioteczne rodzeń-
stwo, grób matki...
Str. 12, 13
Msza nieświęta
Istotą katolickiej tzw. mszy świętej jest powtórzenie ofiary ciała
i krwi Jezusa, którą złożył on na krzyżu. Problem w tym, że Pismo
Święte jednoznacznie, w kilku miejscach, zakazuje powtarzania
tej ofiary, nazywając ją jedyną, doskonałą i złożoną raz na za-
wsze. Według doktryny Watykanu, msza jest zbawienna, w świe-
tle Biblii – jest bluźnierstwem.
Str. 20
O
pętany chorym uczu-
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 29 (333)
21 – 27 VII 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA
Zaprzysiężono drugi kaczy rząd. Na rzecznika Jaro-
sław wziął sobie druha z kościelnego Związku Harcerstwa
Rzeczypospolitej, Jana Dziedziczaka (25 lat). Z tej samej or-
ganizacji pochodził były rzecznik Marcinkiewicza Konrad Cie-
siołkiewicz (29 lat).
ZMP, ZSMP, katolickie harcerstwo, wszechpolacy... Młodzież zawsze
z partią!
Zimne piwko
Roman Giertych, który średnio co trzy dni wyskakuje z nowym
pomysłem, postanowił umożliwić części maturzystów, którzy nie
zdali egzaminu dojrzałości, studiowanie. Decyzja Giertycha
wywołała protest rektorów wyższych uczelni. Taryfę ulgową Gier-
tych stosuje także wobec siebie – pojechał rządową limuzyną
na ślub przyjaciela, wiceministra sportu Radosława Pardy.
Giertych jest wierny swoim zasadom – dla rodziny poświęci wszyst-
ko. Oczywiście, dla rodziny wszechpolaka.
lewów, w ośrodku sportu i rekreacji. Nie było tam jacuz-
zi, room-servisu, kapsuł z algami ani nawet basenu, ale at-
mosfera była nieziemska. Wiara bawiła się na całego i niko-
mu niczego nie brakowało. Czysty, zarybiony zalew, plaża ze
strzeżonym kąpieliskiem, wypożyczalnia sprzętu wodnego, kor-
ty tenisowe i inne boiska, koniki, rowerki i najlepsze na świe-
cie – polskie jadło. Zakwaterowanie w domkach lub hoteliku.
Wszystko obliczone na kieszeń przeciętnego Kowalskiego,
nawet jeśli Kowalska nie pracuje. A dyskoteki? Po prostu si-
wy dym! Nie ubawiłem się tak w żadnym czterogwiazdko-
wym hotelu. Skanalizowany pomiędzy domem i redakcją daw-
no nie widziałem ludzi odpoczywających na takim luzie. Po-
myślałem sobie: jakże mylą się ci, którzy – mając całe talie
bankowych kart i wypchane tysiącami złotych portfele – uwa-
żają, że tak zwana klasa średnia nie potrafi być szczęśliwa
z kilkoma setkami. I to na dwa tygodnie wczasów. Przypo-
mniało mi się stare, augustiańskie porównanie po-
łączonych wiecznym szczęściem naczyń. Pa-
rafrazując Augustyna, można powiedzieć, że
niczym nie różnią się te duże naczynia na-
leżące do bogaczy i te małe, których wła-
ścicielami są statystyczne szaraczki. Jed-
ne i drugie są pełne. Co więcej, małe by-
wa często piękne i bardziej cieszy. Spracowa-
ni ludzie bardziej doceniają nieliczne chwile od-
dechu. Pieniądze, które na tę okazję odłożyli,
pozwalają im skosztować tego, czego na co
dzień muszą sobie odmawiać. Także dzieci na
wczasach odbijają sobie wszelkie niedostatki,
pochłaniając garściami chipsy i wylizując ko-
lejne lody. A jak smakują frytki i szaszłyk popi-
ty coca-colą, podany przez panią z małej bud-
ki! Podejrzanie mętna woda w brodziku na
zatłoczonej plaży nie ma nic wspólnego z pry-
watnym, krytym basenem w posiadłości właściciela firmy,
w której pracuje tatuś. Ale woda z zalewu daje więcej rado-
ści, bo jest do dyspozycji tylko przez kilkanaście dni w roku,
podczas gdy dzieci owego milionera płaczą, kiedy mamusia
każe im pływać w basenie codziennie, dla poprawy stylu
i żeby im brzuszki nie rosły od czekolady. A w OSiR-ach ta-
tusiowie raczą się wakacyjnym, zimnym piwkiem. Ono też le-
piej smakuje, kiedy ma się wydzielone na dwa, trzy browar-
ki dziennie. Ma to czasem i swoje złe strony. Byłem świad-
kiem, jak na plaży żona potrąciła mężowi pełną puszkę piwa
i ono rozlało się na piasek. Dostała majtkami przez głowę.
Ponieważ do tej pory najczęściej wyjeżdżałem na urlop
za granicę (teraz to się zmieni!), skorzystałem z rzadkiej oka-
zji przebywania w tak uroczym miejscu i zacząłem wsłuchi-
wać się w bijące serce narodu. W tym celu postawiłem kil-
ku jegomościom – wytypowanym przeze mnie na oko jako
jednostki reprezentatywne dla średniej klasy polskiego spo-
łeczeństwa – po dużym beczkowym piwie, przyprawionym
słodko-korzennym sokiem (niebo w ustach!). Zagadywałem
o politykę, Kościół i życie codzienne. To ostatnie jest dla
wielu nazbyt szare. Wstają przed świtem, harują ponad siły
i muszą się cieszyć z tysiąca albo raptem dwóch na mie-
siąc. No i z tego, że w ogóle pracują. Niemal każdy chciał-
by wyjechać na Zachód i obkupić się albo pożyć później jak
panisko, ale na chęciach się kończy, bo to ani języka, ani
znajomości, no i trochę strach na obczyźnie. Widać, że choć
nie zrezygnowali z marzeń, to są pogodzeni z własnym lo-
sem przeciętniaka. Żyją dniem dzisiejszym. Powtarzają smęt-
nie: może i u nas wreszcie się poprawi.
Postępująca klerykalizacja? – nic ich to nie obchodzi.
Księża, owszem – „niepotrzebnie wpychają się do polityki
i zdzierają z ludzi”, ale „kto chce, niech daje, ode mnie się
nie najedzą” – przekonywał mnie facet pracujący w kopal-
ni Bełchatów. Chciałem dodać, że „do pierwszego pogrzebu
w rodzinie”, ale ugryzłem się w język. Czy ci ludzie słyszeli
o tym, że państwo z ich podatków łoży setki milionów na
kościelne inwestycje? Nic nie słyszeli. A poza tym „setki
milionów” znaczy dla nich dokładnie tyle, co dwieście ty-
sięcy, czyli nic nie znaczy, kompletna abstrakcja. Zresztą,
jak zapewnił mnie fizyczny pracownik piekarni – „zawsze
tak było, że księża brali, a ludzie dawali”...
Polityka? Po raz kolejny przekonałem się, że polski wybor-
ca niezmiennie głosuje żołądkiem. I – biorąc pod uwagę kło-
poty bytowe – trudno mu się dziwić. Moi rozmówcy jak echo
powtarzali: niech rządzi ktokolwiek, byle mądrze. Jestem pe-
wien, że gdyby z grobu wstał nieboszczyk Gomułka, zainwe-
stował w tysiące billboardów i pokazał narodowi w telewi-
zyjnej reklamówce wyborczej dwie lodówki, które jego poli-
tyczni rywale chcą opróżnić Polakom – miałby duże szanse
na powtórne rządzenie. Dzisiejsi 20-, 30- i 40-latko-
wie za nic mają programy gospodarcze poszcze-
gólnych partii, deklarowane przez nie refor-
my, a nawet obietnice. Gotowi są ewentu-
alnie zagłosować na tych, którzy najczęściej
pokazują się i najmądrzej gadają w telewi-
zji. Tak na wyczucie, bo kto by tam zrozu-
miał, co oni gadają. Wiadomo, że wszyst-
kim chodzi o stołki, to jak chcą, niech
rządzą, byle nie gorzej od tych, którzy
rządzili wcześniej. Na moje stwierdze-
nie zaczepne, że przecież teraz to Ko-
ściół kieruje państwem, ktoś mi nawet
odparował: a niech i nawet prymas bę-
dzie prezydentem, a biskupi ministrami,
przynajmniej wykształcenie mają wyższe od
tego Leppera i jego bandy. Idę o zakład, że
większość mężczyzn zagłosowałaby na jakąś pięk-
ną i wygadaną babkę, taką polską Julię Tymoszenko, gdyby
tylko startowała w wyborach prezydenckich. A tak muszą naj-
częściej głosować na przekór żonom i teściowym (zwłaszcza
gdy się z nimi akurat kłócą); te – jak wiadomo – stawiają
głównie na prezencję męskich kandydatów. Noo, w czasie
ostatnich wyborów to dopiero musiały być kłótnie...
Wszystko to sielskie, anielskie i niby oczywiste. Nic no-
wego pod polskim słoneczkiem. Bo i trudno wymagać głęb-
szej wiedzy, przenikliwości i większego zaangażowania od lu-
dzi, którymi od lat pomiatają kolejne władze. Każda nowa eki-
pa przekonuje, że to poprzednicy zawiedli, że w ogóle najgor-
sza to była komuna, a oni teraz muszą naprawiać błędy i wy-
paczenia, więc kokosów to ty się, narodzie, nie spodziewaj.
A jednak przydałoby się podnieść świadomość rodaków
na wyższy poziom. Także tych, którzy 1000 złotych biorą na
jedne zakupy, bo przecież nie od wysokości zarobków zale-
ży racjonalne myślenie. Polską nie muszą wiecznie rządzić
zdewociałe oszołomy. Kto ma dokonywać przyszłych, mą-
drych wyborów, jeśli następne dwa miliony tych odważniej-
szych i mających dość kaczyzmu wyjadą za chlebem do
Londynu i Madrytu? Jak pobudzić do wysiłku umysły, jak
przywrócić wiarę, że naprawdę wszystko zależy od nas?
Przeszkodą może być zwykły ludzki lęk. Wciąż w więk-
szości ubodzy Polacy posmakowali „luksusów” – tych od
wielkiego święta, od wczasów do wczasów w OSiR-ach
– bo na te codzienne i tak nie mają szans. Ciężko pracują na
swoje małe szczęście i boją się, aby jakiekolwiek zmiany nie
wyszły im na gorsze, po prostu drżą o to, że ktoś może im
odebrać tę namiastkę stabilizacji i dobrobytu, która tak słod-
ko smakuje. Jak rozbudzić także inne apetyty Polaków? Ja
przynajmniej próbowałem, ale przecież wszystkim piwa nie
postawię.
Antoni Macierewicz jest kandydatem na stanowisko likwidato-
ra Wojskowych Służb Informacyjnych. Macierewicz jest znany
ze swego antykomunistycznego fanatyzmu, poglądów skrajnie
katolickich oraz miłości do Radia Maryja. Jest także autorem
słynnej listy domniemanych agentów SB, której publikacja do-
prowadziła do upadku rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. Na
liście był m.in. Lech Wałęsa.
W Polskiej polityce bardzo niewielka odległość dzieli więzienie, rzą-
dowy gabinet i szpital psychiatryczny.
WARSZAWA
Kazimierz Marcinkiewicz został z ramienia PiS
nowym zarządcą komisarycznym stolicy. Kaczyńscy przygoto-
wują go w ten sposób do ubiegania się o fotel prezydenta War-
szawy w zbliżających się wyborach samorządowych.
Kazio nie może przestać się pokazywać w TVP, bo inaczej PiS-owi
spadnie poparcie! Powinien dostać własny program, np. „Kazio
– usta, które leczą”.
Stołeczna prokuratura zbada na wniosek Klubu Parlamentar-
nego PiS, czy niemieccy dziennikarze nie złamali prawa publi-
kacją w „Die Tageszeitung”, która była początkiem „afery kar-
toflanej”.
Kartoflana afera, buraczana mentalność, kacze wykonanie...
POZNAŃ
Według prokuratury, jeden z działaczy LPR, Dawid
Piasta, groził uczestnikom Parady Równości z listopada 2004 r.
Miał być w grupie osób krzyczących: „Zrobimy z wami, co Hi-
tler z Żydami!” i „Pedały do gazu!”. Dawid jest bratem Prze-
mysława, wicemarszałka Wielkopolski.
Jak to wszyscy się zmówili przeciw Giertychowym! Że niby do ga-
zu wysyłają, gazety neohitlerowskie drukują. A to takie niewinne
i pobożne chłopaki!
OPOLE
Narastają cenzorskie nastroje w mediach. Szef opol-
skiego oddziału TVP 3, Jacek Kruczkowski, wycofał się z pa-
tronatu nad festiwalem „Nie zabijaj”, gdyż dowiedział się, że
jednym z głównych haseł imprezy będzie tolerancja. Krucz-
kowski powiedział, że pod płaszczykiem tolerancji można np.
domagać się rozprowadzania w szkołach ulotek o technikach
miłości homoseksualnej.
To byłaby propaganda, Panie Jacku. Zajrzyj Pan do słownika pod
literę „t”.
FRANCJA
Podczas gdy prawicowy rząd polski zajęty jest tro-
pieniem i rozbijaniem mitycznego układu, prawicowy rząd fran-
cuski postanowił, aby każde gospodarstwo domowe miało
komputer, dostęp do Internetu i darmowe lekcje informatyki.
Zagwarantują to specjalne, preferencyjne kredyty.
A ty, Polaku, nie pytaj, co państwo może zrobić dla Twojej rodziny,
tylko co Ty możesz zrobić dla rodziny Kaczyńskich.
WŁOCHY
Policja włoska uwolniła 113 Polaków przetrzymywa-
nych w Apulii, w czymś w rodzaju prywatnych obozów pracy.
We Włoszech i w Polsce zatrzymano także 25 osób podejrze-
wanych o handel ludźmi.
Religia jednak łączy ludzi... W tym przypadku: polskich i włoskich
katolików.
SZWECJA
Związek Socjaldemokratycznych Kobiet, jedna
z najbardziej wpływowych organizacji kobiecych w Szwecji, do-
maga się likwidacji rządowych dotacji do szkół wyznaniowych.
Pomysł ten ma poparcie Ogólnokrajowego Związku Nauczycie-
li. Dotacje wprowadziła w 1995 r. koalicja prawicowa. Krytycy
dotacji uważają, że pieniądze publiczne powinny być przezna-
czane wyłącznie na szkoły publiczne.
Ech, żeby tak Szwedzi znowu przyszli i tym razem zdobyli Często-
chowę...
UKRAINA
Doszło do zaskakującej zmiany układu sił. Wobec
braku możliwości stworzenia stabilnej koalicji przez Julię Ty-
moszenko porozumieli się komuniści, socjaliści oraz Partia Re-
gionów pod przywództwem prorosyjskiego Wiktora Janukowy-
cza. Partia Janukowycza zdobyła najwięcej głosów w ostatnich
wyborach. Zdaniem zwolenników Tymoszenko nowa koalicja
nie dopełniła formalności proceduralnych i w parlamencie do-
szło do serii bijatyk, bo zwolennicy pomarańczowej rewolucji
nie chcieli dopuścić do powstania nowej koalicji.
„Demokratom” trudno rozstać się z władzą w imię zasad demokra-
tycznych.
LIBAN
Armia Izraela zaatakowała Liban w odwecie za porwa-
nie dwóch żołnierzy przez bojówki Hezbollachu. W konflikt wci-
na się Syria i Iran.
Czyżby spełniała się przepowiednia Nostradamusa o III wojnie świa-
towej, która wyjdzie z kraju Persów (Iran)?
JONASZ
POWIEDZ O NAS SWOIM ZNAJOMYM!
O
statni weekend spędziłem nad jednym z podłódzkich za-
Nr 29 (333)
21 – 27 VII 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
zaprotestować przeciw za-
trudnianiu Piotra Farfała na
stanowisku wiceprezesa naszej
korporacji, odpowiedzialnego za
audycje. Fakt, że jednym z moich
przełożonych jest człowiek o neo-
nazistowskich poglądach, spra-
wia, że odczuwam osobiście głę-
boki wstyd – napisała szaleńczo
odważna Dorota Reczek i taki
był koniec jej pracy w telewizji.
Reczek swój „protest song” wy-
krzyczała w formie e-maila skierowa-
nego do wszystkich kolegów z Redak-
cji Audycji Młodzieżowych i Eduka-
cyjnych TVP SA i już nazajutrz do-
wiedziała się, że jest na liście pracow-
ników do odstrzału. Farfał zaś ma
się świetnie. Jego kariery w ścisłym
kierownictwie telewizji jakoś nie mo-
że zachwiać fakt współpracy z obrzy-
dliwymi, nazistowskimi pisemkami.
W głębokim cieniu gabinetowych
przetasowań na najwyższych szcze-
blach, w atmosferze oszczerstw, po-
mówień i frakcyjnych wojenek partyj-
nych, cicho i spokojnie umierają
w Polsce wolne media.
Nikt nie demonstruje, nikt nie
ogłasza głodówek, pikiet i marszów
na Warszawę. Po co? Czyż nie ma
ważniejszych spraw, niż stawanie
w obronie kilkuset dziennikarzy pra-
sy, radia i telewizji, którzy mają tego
pecha (lub taką cywilną odwagę), że
nie mieszczą się w koncepcji dyspo-
zycyjnych mediów nowej władzy PiS
& spółki?
Nawet się nie obejrzymy, jak ci
posłuszni redaktorzy, ci selektywnie
wybrani – najwierniejsi z wiernych
– zaczną przeprowadzać operacje na
naszych mózgach. Czyż tego już te-
raz nie widać, gdy o 19.30 włączamy
telewizyjne „Wiadomości”? Gdy słu-
chamy radia...
Jest na przykład takie dość popu-
larne, ogólnopolskie i młodzieżowe
radio „Bis”. Jego dziennikarz, twór-
ca kultowej audycji „Masala”,
Maks
Cegielski
zapowiedział na antenie,
że tematem kolejnego programu bę-
dzie walka z faszyzmem i ksenofobią:
„Od 1990 roku odnotowano w Polsce
czterdzieści ofiar śmiertelnych agresji
na tle ksenofobicznym. Ciekawe, czy
lekcje wychowania patriotycznego pro-
ponowane przez Romana Giertycha
będą uwzględniały te szokujące infor-
macje? Tym bardziej że podżegający
do przemocy faszyści są często blisko
związani z Ligą Polskich Rodzin i Mło-
dzieżą Wszechpolską”
– powiedział na
antenie Cegielski, reklamując swój
program. Dzień później zatelefono-
wała do niego sekretarka Jacka So-
bali – szefa radia „Bis” z nowego
morzem, gdy zadzwoniła jego służbo-
wa komórka: – Informujemy, że pań-
ski telefon będzie działał jeszcze 15
minut, a potem zostanie wyłączony,
bo właśnie przestał być pan preze-
sem. Proszę więc szybko pozałatwiać
swoje sprawy – usłyszał były prezes
i głębiej zagrzebał się w piasku.
Zachodnie firmy monitorujące sy-
tuację w polskich mediach obliczają,
że przez ostatnie osiem miesięcy – od
czasu przejęcia władzy przez Kaczyń-
warszawskie wróble ćwierkają, że pra-
cę w Polsacie straci wkrótce
Tomasz
Lis
, sympatyzujący z PO, a jego „Co
z tą Polską” spadnie z ramówki. Ma
to być taki ukłon przyjaźni i wierno-
poddaństwa
Solorza
wobec bliźnia-
ków. Na walizkach siedzą też dzien-
nikarze „Rzepy”, która niebawem sta-
nie się oficjalną gadzinówką rządo-
wą. Nawet dobra na każdą okazję
Monika Olejnik
sparzy się wkrót-
ce, bo jej „Prosto w oczy” otrzymało
rozmawiać” zostaje przeniesione
z Dwójki do Jedynki i umieszczone
w najlepszym czasie antenowym.
Prawdziwy czas Pospieszalskich prze-
cież dopiero nadchodzi.
Na świecznik trafił także katolic-
ki dziennikarz z telewizyjnego pro-
gramu „Między niebem a ziemią”
Wi-
told Kołodziejski
. Prezydent nomi-
nował go do Krajowej Rady Radio-
fonii i Telewizji.
Zagraniczne agencje monitorin-
gu mediów już wcześniej alarmowa-
ły, że polscy dziennikarze w skali eu-
ropejskiej i tak są najbardziej konser-
watywni, zachowawczy, bierni i spo-
legliwi wobec władzy. Dość powie-
dzieć, że według badań 69 procent
przedstawicieli rodzimych mediów jest
za całkowitą lustracją i za piętnowa-
niem osób, które wypadły w niej źle;
51 procent jest za karą śmierci; 53
procent – za religią w szkołach, a 57
procent – za ustawą aborcyjną w jej
obecnym, restrykcyjnym kształcie. Te-
go nie ma nawet w Turcji!
Oczywiście, istnieją jeszcze ja-
kieś wyspy wolnego, nieskrępowa-
nego myślenia, jakieś obszary nieza-
leżnej informacji i komentarza. ALE
JAK DŁUGO? Ile jeszcze zostało
nam, wolnym dziennikarzom, cza-
su? Wiele, bardzo wiele zależy od
Was. Może jeszcze nigdy tyle w tej
materii nie zależało od Ciebie, Czy-
telniku przesuwający właśnie wzrok
po tym tekście.
Nim jedynie słuszna władza i jej
bulteriery zaorają ostatnie poletko
niezależności, zwracamy się z apelem
i propozycją do wszystkich dzienni-
karzy zwalnianych, gnębionych, poni-
żanych i sekowanych przez formację
Kaczyńskich
i brunatne bojówki
Giertychów
: CHODŹCIE DO NAS!
Zapraszamy do współpracy każdego
żurnalistę, który miał odwagę po-
wiedzieć obecnej rzeczywistości NIE
i poniósł (lub wkrótce poniesie) za to
określone konsekwencje! W „Faktach
i Mitach” przynajmniej wolno w nie-
skrępowany sposób przelewać na pa-
pier swoje myśli, nawet takie, które
niekoniecznie są tożsame z pogląda-
mi szefa. Ot, taka dziwna redakcja.
MAREK SZENBORN
GŁASKANIE JEŻA
Chodźcie z nami
LPR-owskiego nadania – z pytaniem,
czy mógłby zmienić temat audycji.
Powiedział, że nie ma mowy, więc
usłyszał, że do pracy może już nie
przychodzić.
– Jestem zdania, że media pu-
bliczne nie są miejscem do stawia-
nia takich tez – oświadczył przera-
żonym dziennikarzom Sobala i na
poparcie swoich słów wyrzucił Ce-
gielskiego na zbity pysk.
To nie są, Szanowni Państwo,
żarty. Najpierw pomalutku, ostroż-
nie... teraz już otwarcie i z przy-
spieszeniem rodzą się w Polsce mia-
zmaty faszyzmu, a media mają być
ich tubą i żyrantem. Wszyscy, któ-
rzy nie przystają do modelu dzien-
nikarza posłusznego, konformistycz-
nego, głosiciela jedynie słusznej
prawdy – zostaną wymienieni.
Oto np. regionalne rozgłośnie
radiowe. Ich szefów wypieprzono
– UWAGA! – w nocy z 5 na 6 lip-
ca. Prezes jednej z rozgłośni w po-
łudniowo-wschodniej Polsce, który
o nocnym zamachu nic nie wiedział
(no bo skąd?), usłyszał rano od swo-
jego – mocno zawstydzonego straż-
nika: – Przykro mi, ale nie mogę już
pana wpuścić do rozgłośni. Takie
otrzymałem polecenie.
Dużo bardziej humanitarnie po-
stąpiono z prezesem Radia Łódź. Ten
przebywał akurat na wakacjach nad
skich – pracę w mediach straciło
z powodów światopoglądowych po-
nad dwustu dziennikarzy z mediów
ogólnopolskich i drugie tyle z mediów
lokalnych. Tam to dopiero trwają
czystki. Wystarczy, że pan wójt, bur-
mistrz czy sołtys z PiS, LPR czy Sa-
moobrony tupnie nogą, a padają ca-
łe redakcje uzależnione od samorzą-
dowych pieniędzy lub reklamodaw-
ców, którzy z kolei nie chcą narażać
się lokalnym układom.
A przecież to dopiero początek
i czystki wcale nie dotyczą tylko
mediów państwowych. Na przykład
antenowy czas około północy, „a jak
nie, to spadaj” – usłyszała. Monisi nie
pomógł nawet pełen wazeliny wywiad
w „Gali”, w którym chwali i głaszcze
Wildsteina
.
TVP chciała się pozbyć programu
pt. „Kręcioła”
Jerzego Owsiaka
. Po
medialnym szumie TVP ogłosiła, że
program nie spadnie z anteny, lecz
będzie nadawany rzadziej. Owsiak za-
groził, że wycofa finał Wielkiej Orkie-
stry Świątecznej Pomocy z telewizji
publicznej.
Za to swojego czasu doczekał re-
daktor
Pospieszalski
. Jego „Warto
COŚ NA ZĄB
To teraz hymn Legii, który jej kibice wyśpie-
wują chóralnie przed każdym meczem. Faj-
na piosenka, jak „Płonie stodoła”.
Niemen wybrał Warszawę, bo chciał. Ro-
dzice jej dzisiejszych mieszkańców wybrali
ją, bo z głodnych wsi szli tam, gdzie była pra-
ca. Temu miastu oddali wszystkie siły, całe
życie, dźwignęli je z ruin. Od lat są już stąd,
tu mają swoje ulubione miejsca, tu są ich
wspomnienia, tu mają kapcie i szczoteczkę
do zębów.
W przeciwieństwie do nich wszystkich Mar-
cinkiewicz wybrał Warszawę, bo musiał, bo
prezes mu kazał. Jego kapcie pozostały w Go-
rzowie, jego ulubionym klubem jest zapewne
Stilon Gorzów. On nic nie wie o
Brychcym
,
o
Hachorku
,
Baszkiewiczu
,
Zabłockim
.
Zresztą, co go to obchodzi? Ale rodzina na
pewno jest szczęśliwa. Jak czytelnicy „Faktów
i Mitów” już wiedzą, rodzina ma niejakie kło-
poty ze zdobywaniem nowych lokali na swo-
je kolejne gorzowskie biznesy. Warszawa na
pewno otworzy im w tym względzie nowe
możliwości. Teraz brat pana Marcinkiewicza,
dzwoniąc do prezydenta miasta, nie będzie
dzwonił do jakiegoś obcego faceta, tylko
wprost do brata. Jemu nie będzie musiał
mówić ogródkiem, żeby pokombinował, jak
ominąć przepisy, tylko powie wprost, co i jak.
Gdy już Kazimierz odebrał tę płytę na no-
wą drogę życia, palnął mówkę: że Warszawa
to miasto ludzi wspaniałych, którzy pokaza-
li, jak się walczy o wolność swojego miasta
i swojego kraju; to miasto, gdzie jest najwię-
cej wspaniałej, świetnie wykształconej mło-
dzieży. Jeśli połączymy te potencjały, to War-
szawa będzie najwspanialszym miastem w Eu-
ropie. I on, Kazimierz niewielki, podejmuje
się tego zadania... Gdy tak pieprzył na okrą-
gło, to co sobie umyślił, że z takiej okazji trze-
ba warszawiakom powiedzieć, czułem się ja-
koś nieswojo. Jakbym słuchał
Giertycha
w Jedwabnem.
Dziwny jest ten świat...
...odpowiedział nieoceniony Kazimierz Mar-
cinkiewcz, gdy premier Kaczyński wręczył
mu płytę Czesława Niemena, żeby lepiej
zrozumiał swoje nowe miejsce pracy.
Dokładnie to pan premier Jarosław powie-
dział: Czesława Niemiena, ale on w ogóle
mówi niechlujnie. Kazimierz odpowiedział więc
bon motem na bon mot, choć obaj głusi.
Jeśli już pan premier Jarosław rzeczywi-
ście chciał natchnąć duchem Warszawy tego
nowego przyjezdnego, to powinien zacząć
raczej od płyty z warszawskimi piosenkami
Mieczysława Fogga
. Nie wiadomo tylko, czy
on w ogóle pamięta, że ktoś taki tu był i praw-
dziwie kochał to miasto. Był z nim na dobre
i złe – tu się urodził, tu przetrwał, JEJ śpie-
wał. Między innymi tuż po wojnie – w całko-
wicie zburzonej stolicy w Cafe Fogg wzru-
szająco: „Warszawo, kochana Warszawo, tyś
miastem mych marzeń i snów...”.
Czesław Wydrzycki, czyli Czesław Nie-
men, urodzony w Wasiliszkach koło Nowo-
gródka, był warszawiakiem z wyboru. Jak
teraz większość warszawiaków. Ci prawdzi-
wi leżą bowiem na ogół na Powązkach, gdzie
wysłali ich dowódcy, którzy – trzeba trafu
– w przeciwieństwie do swojego bohaterskie-
go wojska powstanie przetrwali. To pięknie ze
strony Niemena, że wybrał Warszawę, że skom-
ponował dla niej swój „Sen o Warszawie”.
MAREK BARAŃSKI
J
ako pracownik TVP pragnę
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 29 (333)
21 – 27 VII 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Rydzyk, yes, yes, yes!
Prowincjałki
Dużego pecha miała pewna staruszka z Chrzano-
wa. Najpierw dwukrotnie pobił ją 21-latek, bo nie
dała mu się okraść, zaś po kilku tygodniach dostała łomot od dziewczyny tego
samego chłopaka, która chciała wymusić na starszej pani zmianę zeznań obcią-
żających ukochanego.
Tadeusz Rydzyk, bezdzietny ka-
waler zwany ojcem, bije dziś re-
kordy popularności. Gdzie? W In-
ternecie. Jeśli tak dalej pójdzie,
to przegoni Chucka Norrisa.
Dlaczego ojciec dyrektor jeździ
maybachem?
– A czym ma jeździć? Papamo-
bilem?
Powstają dziesiątki stron z dow-
cipami na temat Tadeusza Rydzyka,
np. www.radiomawryja.pl, które trak-
tują ojca dyrektora jak kotka puszy-
stego, czesanego pod włos. Jeśli Ry-
dzyk czyta te stronki, to niebawem
wyrwie się w pole kosić buraki, bo
mu się czacha ze złości zlasuje.
I to nie jest dobre, takie żarty. Ja
zgłaszam stanowczy protest. Przecież
sekta rydzyko-katolicka znana jest
i podziwiana prawie na całym świe-
cie, a należą do niej również miłości-
wie nam panujący
Jarosław
i
Lech
Kaczyńscy
. Jej członkiem jest rów-
nież były premier
Kazimierz Krzy-
wousty Marcinkiewicz
, który publicz-
nie ogłosił, że może chodzić w mohe-
rowym kapeluszu. Oj, Kazio, załóż ten
kapelusz i natychmiast głowę w mied-
nicę z wodą, bo polują na tych, któ-
rym gotuje się pod pokrywką!
Uważam, że takie dowcipy nie są
wskazane również i z innego powo-
du. Bracia Kaczyńscy, o czym każdy
Polak wie, mają poczucie humoru
jak taczanka na stepie. A oberspec-
prokurator
Zbigniew Ziobro
na-
tychmiast wyśle swe ogary i będzie
wsadzać do pierdla za znieważenie
pogłowia bliźniaków oraz Rydzyka.
Bo Zbyszek i ziobropodobni dobrze
wiedzą, że po Jarku premierem
może zostać tylko Tadeusz Rydzyk.
Wyłącznie... No, może jeszcze
Do-
da Elektroda
, bo
Mandaryna
ra-
czej nie ma szans.
A przecież Rydzyk chce dobrze,
kiedy mówi, że człowiek jest zasad-
niczo zły, ze skłonnościami do homo-
seksualizmu i do bycia Żydem. Dla-
tego boli mnie, gdy internauci zada-
ją pytania, np. „Skąd się wziął twój
majątek, ojcze dyrektorze?” albo „Czy
ty, ojcze dyrektorze, na pewno wie-
rzysz w Boga? To chyba nie może być
ten sam Bóg, w którego My wierzy-
my”. Takich to od razu bym wyrzu-
cał na Madagaskar! Spływajcie szyb-
ko gondolą, bo was mohery opitolą!
Jeszcze większe jaja robią na Al-
legro. Sprzedają tam na aukcjach pla-
katy z Rydzykiem, obrazy jego świę-
tej postaci, moherowe berety, a na-
wet (o zgrozo!) karykatury. Na jed-
nym z portretów widzę uduchowio-
ną postać Taty, jego oblicze bijące
blaskiem, złożone pobożnie palusz-
ki dłoni, na głowie misterny fryz, jak-
by tajfun przeleciał. I nawet mi się
to podobało, gdyby nie pewne „ale”.
Ojciec trzyma w ręku coś zielonego.
Mnie się to skojarzyło z dolarami.
I jeszcze coś: pod nogami Rydzyka
na tym obrazie plączą się dwie bliź-
niacze kaczki. O nie, tak to my się
bawić nie będziemy!
Absolutną plamę dał allegrowicz
o nicku „trolbee”, który sprzedawał
domenę www.ksrydzyk.pl i miał sza-
lone powodzenie. „Amberlife” dał za
nią 1800 złotych. Moim zdaniem, dow-
cip cienki jak kisiel na kolonii dla
dzieci organizowanej przez Caritas.
A ludzie się na to bezeceństwo
gapią, jakby starego kawalera w su-
kience nie widzieli. I najgorsze jest
to, że kupują. I wołają do tych zbocz-
ków „daj Rydzyka, daj!”. Moi drodzy,
„daj, daj” to woła chiński sprzedaw-
ca jaj! Więcej kultury!
Po raz pierwszy w życiu nie Ry-
dzyk kosi szmal, ale kasę na nim ro-
bią inni. Ale się popieprzyło w tej
IV RP! Ale my, Ojcze Tadeuszu, za-
wsze jesteśmy z Tobą! Yes, yes, yes!
ANDRZEJ RODAN
AH
Do izby wytrzeźwień w Łodzi przywieziono pijaną
67-letnią damę, która leżała na ulicy z opuszczo-
nymi do kolan spodniami. Przywieziono także pana (z solidną zawartością 3,48
promila), który biegał nago po jednym z parków. Jak widać, upały dokuczają za-
równo abstynentom, jak i pijącym. A ma być jeszcze cieplej!
AH
W Ostrowie Wlkp. 43-letni mężczyzna poprosił
swoją o dwa lata starszą konkubinę o przygoto-
wanie kotletów mielonych. Gdy kobieta odmówiła, dał jej kilka razy po łbie,
a potem udusił. Następnie położył na łóżku i przykrył kołdrą. Zatrzymany po dwóch
dniach miał ponad 3 promile, ale „przytomnie” przekonywał policjantów, by nie
budzili „śpiącej” Krysi.
AH
Przed sądem we Wrocławiu stanie 45-letni
Krzysz-
tof A.
, który zabił swojego 20-letniego syna. Do
tragedii doszło w kuchni podczas przygotowywania kolacji. Obaj mężczyźni byli
nietrzeźwi. Pokłócili się o kopytka, które zostały z obiadu.
AH
Niedawno w okolicy Rybaczówki w rejonie Tarnow-
skich Gór na oczach setek plażowiczów doszło do
tragedii. 11-letni chłopiec kąpiący się w zalewie wraz ze swoim o trzy lata star-
szym bratem zniknął nagle pod wodą. Mimo natychmiastowego alarmu brata
nikt nie pośpieszył z pomocą. Także później, gdy już wydobyto ciało topielca,
młodzi ludzie ze spokojem przyglądali się zwłokom owiniętym w koc, a później
– jak gdyby nic się nie stało – powrócili do zabawy. Ot, pokolenie JPII!
BS
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Samoobrona nigdy nie chciała żadnych stanowisk, tylko to, co nam się na-
leży: sekretarzy stanu, podsekretarzy i ministrów. A inne stanowiska, spółki
skarbu państwa, służby specjalne, to są stanowiska merytoryczne. I jeżeli PiS
nie ma odpowiednich ludzi, to my jesteśmy w stanie pomóc w tym, aby ta-
kich ludzi przedstawić.
(Andrzej Lepper)
Jak słucham niektórych pytań dziennikarzy, to coraz bardziej zaczynam wie-
rzyć, że ludzie pochodzą od małp.
(Roman Giertych)
rozważania o faszyzujących i autorytarnych
sympatiach polityków polskiej prawicy wzbudziły
zainteresowanie Czytelników. Sądzę, że warto za-
trzymać się jeszcze na chwilę nad tą kwestią.
Tym bardziej to istotne, że sprawa jest, jak już wspo-
mnieliśmy, gardłowa (i to dosłownie!) dla wielu lewico-
wych i antyklerykalnych aktywistów.
Maciej Giertych
,
gdy mówił, że generał
Fran-
co
bronił „tradycyjnych war-
tości”, dokonując rzezi Hisz-
panii, miał na myśli zapew-
ne tradycje bliskie własnej ro-
dzinie. Jego ojciec,
Jędrzej
,
jeden z czołowych działaczy
przedwojennej Narodowej Demokracji bardzo sympaty-
zował z innym narodowym politykiem europejskim –
Adol-
fem Hitlerem
. Podziwiał to, że Hitler
„stworzył pełną
i niczym nie ograniczoną jedność narodu niemieckiego oraz
odżydził Niemcy”.
Wnuk Jędrzeja,
Roman
, twierdzi obec-
nie, że dziadek był „postacią kontrowersyjną”, ale nie
słychać jakoś, aby odciął się od jakiejkolwiek z głoszo-
nych przez niego tez.
Mało tego, ten potomek miłośników Franco i Hitle-
ra osobiście reaktywował Młodzież Wszechpolską, orga-
nizację znaną przed wojną z antysemickich burd. Ktoś,
kto brzydzi się antysemityzmem, nie kultywuje antysemic-
kich tradycji. Celem MW jest zbudowanie Katolickiego
Państwa Narodu Polskiego, czyli tworu autorytarnego
i nacjonalistycznego (tajemnicą narodowców pozostanie
odpowiedź na pytanie: co to za nacjonalizm, w którym
rządzi obce państwo – Watykan?), w którym wszelkim
mniejszościom – narodowym, religijnym, światopoglądo-
wym czy seksualnym, jeśli w ogóle będzie wolno żyć, to
jedynie jako mieszkańcom trzeciej kategorii.
Skąd to wiadomo? Otóż w XX-wiecznej Europie ist-
niały dwa narodowe państwa katolickie: Słowacja księ-
dza
Tiso
i Chorwacja
Ante
Pavelicia
. W tej pierwszej
wyswobodzenia nie docze-
kali Żydzi, bo Tiso pode-
słał ich Hitlerowi, płacąc mu
za „likwidację problemu”,
w drugim obok Żydów na
szafocie położyły głowę setki tysięcy prawosławnych Ser-
bów. Rzezi tych, i to na masową skalę, dokonano zaled-
wie w kilka lat. A wszystko to przy życzliwym milczeniu
biskupów i aktywnym udziale wielu szeregowych duchow-
nych. Warto także przypomnieć o działaczach Narodo-
wych Sił Zbrojnych rekrutujących się spośród zwolenni-
ków endecji, którzy w czasie wojny i po niej prowadzili
dwuznaczną działalność. Znane są ich przypadki współ-
pracy z Niemcami, mordowania Żydów i polskich lewi-
cowych partyzantów, prawosławnych i świadków Jehowy,
a także całych chłopskich rodzin, tylko dlatego, że zde-
cydowały się wziąć ziemię z reformy rolnej. Takie to są
sympatie i „tradycyjne wartości” Giertychów.
ADAM CIOCH
Do tej pory w języku potocznym mówiliśmy, że jest stara matura i nowa ma-
tura. Od dziś będziemy mówili, że jest taka giertychowska matura: oblana
i zdana.
(Krystyna Łybacka)
Sposób, w który rozparcelowano szumowiny do rad nadzorczych spółek pu-
blicznych, pokazuje, że degrengolada personalna mediów publicznych sięga
dna.
(Jan Rokita)
RZECZY POSPOLITE
Jan Rokita to jest taki młodszy brat, który zawsze ma zły humor i który za-
wsze dokucza. Ale musimy to wybaczyć, bo wiadomo, że jest ten szok powy-
borczy cały czas silny w Platformie Obywatelskiej.
(Przemysław Edgar Gosiewski)
Pan Przemysław Gosiewski występuje jako kierownik rehabilitacji, bo wszyst-
kich prostuje.
Wstyd narodowy
(Marek Borowski)
Dziwię się temu samozadowoleniu partii PiS, puszczanie reklamówek, jak to
jest dobrze w Polsce. Panowie, troszeczkę skromności.
(Andrzej Lepper)
Polska polityka to wspinaczka bardzo wysokogórska, a potem skok z tej gó-
ry na bandżi.
(Kazimierz Marcinkiewicz)
Doszło do zmiany dekoracji, bracia Kaczyńscy przesunęli pionki na sza-
chownicy. To fakt. Na pewno odpowiedzialność za to, co w Polsce się dzie-
je, będzie jeszcze bardziej wyrazista.
(Donald Tusk)
Niezależnie od tego, czy jesteś gejem, czy hetero, każdy potrzebuje kogoś ko-
chać.
(Arnold Schwarzenegger)
Wybrała OH
PODWÓJNY PECH
UPAŁY
W IMIĘ KOTLETA
KOPYTA ZA KOPYTKA
SPOKO(LENIE) JPII
S
ądząc po liczbie telefonów, jakie otrzymałem,
Nr 29 (333)
21 – 27 VII 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
SKOK NA KOŚCIÓŁ
wikarym, krążą opowieści o podło-
żu damsko-męskim. Na razie proku-
ratura w Lesku potwierdza jedynie,
że przyczyną tragedii było utonięcie
nastolatki w Wetlinie. Dalsze postę-
powanie wyjaśni zapewne, dlaczego
dziewczyna wybrała się na wyprawę
akurat ze swoim powiernikiem du-
chowym i dlaczego ów powiernik
jej nie uratował, gdy niespodziewa-
nie (rzekomo) została porwana przez
nurt rzeczki, która ma raptem kilka
metrów szerokości.
przysięgał, że jest niewinny. Pod-
czas kolejnej rozprawy sędzia ogło-
sił krótką przerwę i już po chwili
zorientował się, że zginęły mu klu-
cze. Niezwłocznie rozpoczęto po-
szukiwania i „fant” odnaleziono
u podsądnego. Oskarżony oświad-
czył zdumionym policjantom, że
sam jest jeszcze bardziej zasko-
czony, bo nie ma bladego pojęcia,
jakim cudem sędziowskie klucze
znalazły się w jego kieszeni. Roz-
prawę przełożono, a to z tego po-
wodu, że sędzia po zakończeniu
ogłoszonej przez siebie przerwy
mógłby być stronniczy.
KB
Wokół Spółdzielczych Kas
Oszczędnościowo-Kredytowych, le-
piej znanych jako SKOK-i, dużo
ostatnio szumu, a to głównie za spra-
wą polityków PiS, którzy mają w nich
finansowe udziały. W Głogowie pa-
rafianie mają swój własny kłopot.
Otóż ksiądz
Janusz Idzik
, proboszcz
parafii Miłosierdzia Bożego, wyna-
jął na siedzibę kasy jeden z przyko-
ścielnych budynków, który kiedyś peł-
nił funkcję kaplicy. To zdecydowanie
nie podoba się ludziom, szczególnie,
że pamiętają czasy, gdy ich dzieci
właśnie w tym miejscu przystępo-
wały do Pierwszej Komunii Świętej.
Zaskakuje ich także to, że na budyn-
ku kościoła – oprócz krzyża – wisi
teraz kolorowy neon reklamujący
świadczone w byłej kaplicy usługi kre-
dytowe.
Tadeusz Kluba
, duchowy opiekun
naszej drużyny, którego jednak do
Niemiec nie zabrano, był tym faktem
zbulwersowany. Dodał też, że Bóg
również ogląda mecze, ale nie inte-
resują go piękne akcje i gole, lecz gra
fair
, bo ta idea dokładnie pasuje do
filozofii chrześcijaństwa.
Niektórzy z naszych zawodników
prezentowali, mówiąc oględnie, nie-
co odmienny stosunek do modlitwy
i Boga, co w świetle kanonów pań-
stwa wyznaniowego uznać trzeba za
nadużycie i grzech. Trzeba by się
zastanowić, czy po raz kolejny mo-
gą Katoland reprezentować piłkarze,
którzy np. zamiast uczestniczyć
w niedzielę we mszy św. woleli po-
jechać na ryby.
STREFA OCHRONNA
Do niedawna w pobliżu kościo-
łów nie wolno było handlować al-
koholem. Teraz okazuje się, że nie-
daleko świątyń nie można budować
hipermarketów. Tak właśnie stało
się w Łomży, gdzie tamtejszy bp
Stanisław Stefanek
oprotestował
lokalizację centrum handlowego
u zbiegu ul. Zawadzkiej, Sikorskie-
go i Wyszyńskiego. Obiekt miałby
stanąć w pobliżu sanktuarium Mi-
łosierdzia Bożego, które przed 15
laty odwiedził
JPII
. Ekscelencja
orzekł, że w tym miejscu może być
tylko park lub w najgorszym wypad-
ku – osiedle domów jednorodzin-
nych.
BS
GORSZE GROBY
Ponad sto grobów Rosjan jest de-
wastowanych na legnickim cmenta-
rzu. Dzieje się tak dlatego, że są to
mogiły członków rodzin żołnierzy Ar-
mii Radzieckiej. To ich matki, żony
i dzieci. A tuż obok pysznią się pięk-
nie utrzymane, pielęgnowane, ozdo-
bione kwiatami i zniczami groby ka-
tolików. Władze miasta, choć lewi-
cowe, twierdzą, że nic na to nie po-
radzą, bo stać je tylko na koszenie
cmentarnej trawy. W takiej sytuacji
wydaje się, że lepiej byłoby, gdyby
groby zarosły, bo wtedy Polacy nie
musieliby się czerwienić jak gwiaz-
dy na grobach Słowian zza Bugu.
Kow
PRAWIE JAK
CZŁOWIEK!
WZ
RP
PS
Niesłychany news we włoskiej
RAI! W niedzielę wyemitowano
krótki film pokazujący papieża gra-
jącego na pianinie. Tego „wyjątko-
wego” nagrania dokonano w wa-
kacyjnym domu w Les Combes we
włoskich Alpach, gdzie papież prze-
bywa na urlopie. Instrument stoi
w małym salonie, do którego
wpuszczono ekipę telewizyjną. Na
filmie wyraźnie zadowolony
Bene-
dykt XVI
w białej sutannie i piu-
sce gra na klawiszach i nawet ma-
ło fałszuje. Chyba jeszcze żaden
koncert muzyki poważnej ani roz-
rywkowej tak nie zelektryzował me-
diów.
TROSKI PEŁEN
Rydzyk i jego radyjko nie muszą
się martwić o swoją przyszłość. Pod-
czas ostatniego spotkania słuchaczy
Radia Maryja pod jasnogórskim klasz-
torem sam główny celebrans abp
Sła-
woj Leszek Głódź
w obecności m.in.
dwóch wicepremierów i oczywiście
ojca dyrektora przekonywał zgro-
madzonych, że nie muszą się czuć
obywatelami drugiej kategorii, że ich
radio ma prawo „do własnej oceny
i oglądu spraw Polski i świata”. Głódź
jest szefem zespołu do spraw dusz-
pasterskiej troski o Radio Maryja,
powstałego dla... uzdrowienia sytu-
acji związanej z funkcjonowaniem
kontrowersyjnego RM.
BS
KACZKI ZAGŁADY!
Jak podali naukowcy z Uniwer-
sytetu Nowej Południowej Walii,
w Australii odkryto skamieniałości
dwudziestu nieznanych wcześniej ga-
tunków. Jednym ze znalezisk są szcząt-
ki ogromnych ptaków podobnych do
kaczek. Jak powiedziała radiu ABC
paleontolog
Sue Hand
– zyskały one
nazwę demonicznych kaczek zagła-
dy. To odkrycie świadczy o wyraźnym
antypolonizmie Australijczyków. Po-
winniśmy zerwać z tym krajem sto-
sunki dyplomatyczne.
Jeśli chodzi o nas, to uwielbia-
my kaczkę po seczuańsku – bez kar-
tofli!
KB
UCZUCIA
RODZINNE
Znajdź różnicę... jakąkolwiek
300 tysięcy dolarów – tyle zde-
fraudowała obrotna zakonnica,
pracująca w Biurze ds. Rodziny
w archidiecezji Omaha. Siostra
Barbara Markey
współtworzyła
program przygotowujący do mał-
żeństwa i życia w rodzinie. Musia-
ła się w swoją pracę angażować
na tyle mocno, że aż odezwał się
w niej sentyment do własnej rodzi-
ny. Według wyników śledztwa
– ukradzione pieniądze wydała
m.in. na grę w kasynach, a także
na prezenty dla najbliższych. Lu-
biła też podróżować. Może za to
oglądać świat w kratę przez naj-
bliższe 20 lat.
SKOJARZENIA
WYBORY TUŻ-TUŻ...
PAETZ PUBLICZNY
W Kaczorowie od lat produ-
kują papier toaletowy. Produkt więc
nazwę zawdzięcza miejscowości,
z której pochodzi. Wódka „Prezy-
dent” powstaje w Polmosie nie od
dziś. Jednak dopiero teraz te pro-
dukty zaczęły się kojarzyć politycz-
nie. Politykom PiS oraz urzędni-
kom Kancelarii Prezydenta RP
– rzecz jasna. Ich oburzenie jest
wielkie. Rzecznik prezydenta zapo-
wiada postępowanie prawne w spra-
wie wódki, zaś
Elżbieta Więcław-
ka-Sauk
argumentuje: „Wiadomo,
że »Kaczory« kojarzą się z braćmi
Kaczyńskimi”. No tak, ale co się
z nimi w IV Rzeczypospolitej nie
kojarzy?
Czego najbardziej potrzeba
mieszkańcom pomorskiego Bytowa?
To oczywiste – pomnika JPII!
Figura zostanie wybrana w spe-
cjalnym referendum spośród dwóch
projektów autorstwa samego profe-
sora
Mariana Koniecznego
. Pierw-
sza propozycja to JPII standard, czy-
li wsparty na pastorale z rączką bło-
gosławiącą poddanych. Druga: po-
tężne popiersie przystrojone w stu-
łę z symbolami liturgicznymi. Zio-
male z Bytowa będą głosowali za po-
mocą specjalnych kart, wrzucanych
do skrzynek ustawionych w różnych
punktach miasta. Trening przed je-
siennymi wyborami do samorządów?
Organizatorom nie przyszło jednak
do głowy, by zapytać mieszkańców,
czy w ogóle chcą Przenajświętszą Pa-
miątkę. Jej koszt to około 70 tys. zł.
Forsę komitet budowy zbiera w ko-
ściołach i – jak do tej pory – ma na
koncie ledwie kilkaset złotych. Za-
tem – o ile znamy życie – skończy
się na „dotacji” z miejskiego budże-
tu.
Wiemy już wreszcie, dlaczego abp
Juliusz Paetz
, wsławiony przed la-
ty niechlubnym molestowaniem po-
znańskich kleryków, pokazuje się
w publicznych miejscach, a podczas
wizyty
BXVI
żegnał papieża na lot-
nisku w Balicach. Okazuje się, że Wa-
tykan zezwolił arcybiskupowi na
udział w publicznych uroczystościach
religijnych, co zresztą potwierdził sam
metropolita poznański
Stanisław
Gądecki
. Następca Paetza powie-
dział dziennikarzom, że sam nie ma
prawa zabronić poprzednikowi uczest-
nictwa w koncelebrowaniu mszy. Pa-
etz był honorowym gościem obcho-
dów Czerwca ’56 oraz jednym z trzech
hierarchów Kościoła, którzy odpra-
wili mszę na pl. Mickiewicza.
PS
D
MISTRZ
Pewien Niemiec stanął przed są-
dem oskarżony o liczne kradzieże.
Oczywiście, na wszystkie świętości
WZ
OH
CIUCHCIA NA OFIARĘ
PAN BÓG RYCHLIWY
Kasa za słynną papieską ciuch-
cię, poświęconą przez
BXVI
27 ma-
ja br., do dziś nie wpłynęła do jej
nowosądeckiego producenta, firmy
„NEWAG”. Dotychczas pociąg jest
dzierżawiony przez PKP Przewozy
Regionalne. Ale dzierżawa została
podpisana tylko na trzy miesiące.
Znając polskie realia, należy się spo-
dziewać, że albo producent zostanie
na lodzie z „dobrym” kościelnym
słowem, albo na fufuśkę zostanie
ogłoszona narodowa zbiórka.
D
Wiemy nareszcie, dlaczego do-
staliśmy solidne lanie na mundialu.
Nie zawinił ani
Janas
, ani brak umie-
jętności piłkarzy, lecz grzechy i brak
Pana Boga.
Przed pierwszym meczem na
mszę dla zawodników przyszło tylko
czterech piłkarzy:
Marcin Baszczyń-
ski
,
Tomasz Kuszczak
,
Łukasz Fa-
biański
i
Mariusz Jop
. Ksiądz
WJ
JAKA JEST PRAWDA?
Na temat tragicznej śmierci 17-
letniej
Justyny D.
z Leska, która wy-
brała się na wycieczkę w Bieszczady
ze znacznie starszym od siebie
Plik z chomika:
Geti
Inne pliki z tego folderu:
Fakty i Mity 2006-01.pdf
(15392 KB)
Fakty i Mity 2006-02.pdf
(16486 KB)
Fakty i Mity 2006-03.pdf
(13552 KB)
Fakty i Mity 2006-04.pdf
(9756 KB)
Fakty i Mity 2006-05.pdf
(12364 KB)
Inne foldery tego chomika:
Archiwum 2001
Archiwum 2002
Archiwum 2003
Archiwum 2004
Archiwum 2005
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin