00:00:57:Odczep si� ode mnie! 00:01:01:Och, prosz�. 00:01:03:Prosz�, nie r�b mi krzywdy. 00:01:08:Do�� tego! Ona jest za m�oda! 00:01:11:Grzechy przesz�o�ci zmarnuj� j�. 00:01:18:Prosz�, nie r�b mi krzywdy! 00:01:20:Prosz�! 00:02:23:Grzeszny b�dzie poskromiony. 00:03:10:"Tajemnicze zawa�y, kt�re zabi�y|ponad 30 ludzi w ci�gu 4 lat... 00:03:14:dosi�g�y kolejn� ofiar�. 00:03:16:Lekarze s� zaniepokojeni tym, �e|zdrowi ludzie... 00:03:20:cierpi� na ataki serca. 00:03:22:Wielu mieszka�c�w m�wi, �e|'Cie� �mierci'... 00:03:25:znowu pad� na miasto". 00:03:28:'Cie� �mierci'?|Nie podoba mi si�. 00:03:30:Ale oni tak m�wi�.|Ludzie s� przera�eni. 00:03:35:Od dziesi�cioleci Fairwater|wi�zane jest ze �mierci�... 00:03:38:poczynaj�c od 1964, i pary|zab�jc�w Bradley i Bartlett. 00:03:42:Trzydzie�ci lat p�niej, dzwony ko�cielne|ponownie zabrzmia�y... 00:03:46:gdy pojawi� si� Ponury Gwa�ciciel.|�mier� powr�ci�a... 00:03:49:na spokojne ulice Fairwater". 00:03:52:Och, nie. Steve, nie. 00:03:56:Prosi�am o nowe uj�cie.|Daj mi co� �wie�ego. 00:03:59:Chc� widzie� ludzk� twarz tragedii.|Porozmawiaj z rodzinami. 00:04:03:Jaki ma to wp�yw na lokaln� spo�eczno��? 00:04:06:Tak, Pani Rees-Jones. 00:04:08:I, Steve.... 00:04:09:�adnego personifikowania �mierci. 00:04:51:Przyjaciel rodziny?|Taka szkoda. 00:05:02:Id�. Wynocha. Id�. 00:05:05:Spadaj! 00:05:56:Cholera. 00:06:11:O m�j Bo�e! 00:06:14:O m�j Bo�e! 00:06:16:Nie wierz�.|To si� nie sta�o. M�j trawnik! 00:06:20:Zniszczy�e� m�j trawnik! 00:06:24:Hej, jak si� masz? 00:06:27:Zadzwo� do mnie.|Zap�ac� za szkody. 00:06:30:�eby� wiedzia�! Zniszcz� ci� w s�dzie! 00:06:33:Nie spierajmy si�. Przy�lij rachunek. 00:06:35:'Frank Bannister, Jasnowidz'? 00:06:38:To czemu nie widzia�e� zakr�tu? 00:06:40:Ty g�upi durniu!|To jakie� pieprzone brednie! 00:06:44:To ci� b�dzie kosztowa�o! 00:06:46:Zap�acisz za nowy p�otek! 00:06:48:Chc� mie� ten trawnik|kompletnie odnowiony! 00:06:53:Krasnal! 00:06:54:M�j krasnal! M�j krasnal! 00:06:57:Mam tw�j numer rejestracyjny!|Ty draniu! 00:07:22:To jest teren prywatny. 00:07:25:Pani Bradley? Jestem dr Lynskey.|Pracuje w przychodni. 00:07:29:Nie pracujesz.|Znam tam pracuj�cych. 00:07:31:Zacz�am 3 miesi�ce temu. 00:07:33:Dr Kamins jest moim psychiatr�. 00:07:35:Jest na pogrzebie.|Odwiedzam dzi� jego pacjent�w. 00:07:43:Kroi�a warzywa. N� si� ze�lizgn��. 00:07:46:Trzeba za�o�y� par� szw�w.|Zawioz� j� do szpitala. 00:07:50:To niemo�liwe. 00:07:54:To jest g��boka rana. 00:07:55:Zostaw nam antybiotyki. 00:07:56:Matko, prosz�. 00:07:57:Patrycja nigdy nie opuszcza domu. 00:08:01:Ale to boli. 00:08:03:Do swojego pokoju, natychmiast! 00:08:08:Czekaj. Tylko chwil�. 00:08:14:Kto ci to zrobi�? 00:08:18:S�dz�, �e powinna pani ju� i��,|doktor Lynskey. 00:08:26:Czy wiesz, kim jest moja c�rka? 00:08:29:Patrycji nie mo�na wierzy�. 00:08:31:Przepraszam? 00:08:33:Mog� j� zamkn��, kiedy tylko zechc�. 00:08:40:Powiedzieli, �e by�a tylko narz�dziem. 00:08:44:Ja znam prawd�. 00:08:46:To by�o morderstwo z zimn� krwi�. 00:09:07:W czasie 27 krwawych minut... 00:09:11:12 niewinnych ludzi zosta�o zastrzelonych|przez sanitariusza Johna Charlesa Bartletta. 00:09:16:Pacjenci, zesp� medyczny, odwiedzaj�cy... 00:09:19:nikt nie by� oszcz�dzony w tej jatce|w Sanatorium Fairwater. 00:09:23:Nawet szpitalna kaplica|nie da�a schronienia. 00:09:26:Modl�cy si� wierni zostali|zastrzeleni na kolanach. 00:09:33:To by�a bezsensowna zbrodnia... 00:09:35:Motywy Bartletta pozostaj� zagadk�|do dzi� dnia. 00:09:44:Jaki� komentarz, Johnny? 00:09:45:Uzyska�em wynik 12, prosz� pana.|O jeden wi�cej ni� Starkweather. 00:09:49:Sze�� lat wcze�niej|Charles Starkweather zamordowa�... 00:09:53:jedenastu ludzi w Nebrasce|w zab�jczym szale. 00:09:56:Zdaje si�, �e jestem wrogiem|publicznym numer jeden! 00:09:59:Pi�tnastoletnia Patrycja Anna Bradley... 00:10:01:c�rka zarz�dcy szpitala... 00:10:04:r�wnie� by�a zamieszana w morderstwa. 00:10:06:By�a do szale�stwa zakochana|w psychopacie Bartlecie. 00:10:09:To ona! 00:10:13:By�am u niej w domu popo�udniu. 00:10:19:Przera�aj�ce. Jeste�my w tym mie�cie 3 miesi�ce,|a ty zaprzyja�ni�a� si� z rodzin� Manson�w. 00:10:20:Przera�aj�ce. Jeste�my w tym mie�cie 3 miesi�ce,|a ty zaprzyja�ni�a� si� z rodzin� Manson�w. 00:10:26:2200 Volt�w napi�cia... 00:10:28:zako�czy�o �ycie Johnna Bartletta,|nie resocjalizowalnego zab�jcy. 00:10:32:Kiedy w��czyli pr�d, krzycza�: 00:10:35:'Mam na koncie dwunastu.|Przebijcie to'. 00:10:41:Niekt�rzy uwa�aj� za b��d, �e|wymiar sprawiedliwo�ci... 00:10:45:skaza� Patrycj� Bradley na do�ywocie... 00:10:48:chocia� nigdy nie udowodniono,|�e bra�a udzia� w tych zab�jstwach. 00:10:52:Pi�� lat temu,|Patrycja Bradley zosta�a... 00:10:54:zwolniona warunkowo przez gubernatora. 00:10:57:Obecnie �yje samotnie w domu rodzinnym. 00:11:02:Powinni upiec j� z Bartlettem. 00:11:05:Mia�a pi�tna�cie lat.|Zakocha�a si� nie w tym, co trzeba. 00:11:10:Mog�o si� zdarzy� ka�dej. 00:11:11:Kochanie, nie jed� tam wi�cej.|To miejsce mnie przera�a. 00:11:15:Nie s�dz�, �e... 00:11:20:Daj spok�j kochanie. 00:11:25:Co� mi si� wydaje, �e tygrysek|czuje si� samotny. 00:11:42:Co do diab�a to tutaj robi? 00:11:46:Wydawa�o mi si�, �e j� podar�em 00:11:48:- Czy on tu wr�ci�?|- Kto? 00:11:50:Ten dure�, co rozwali� m�j p�otek! 00:12:02:Ratunku! 00:12:03:- Pomocy!|- On �yje. 00:12:06:Ray, zdejmij mnie! 00:12:28:To... co�... chorego! 00:12:32:Lucy, nie chc� widzie�|tego oszusta w moim domu! 00:12:38:Musi by� jakie� racjonalne|wyt�umaczenie tego. 00:12:42:Ray! Mamy z�o�liwego ducha! 00:12:45:Policja sobie z tym poradzi. 00:12:54:Bannister. 00:12:57:Dr Lynskey, ju� jad�. 00:13:09:Niespokojne duchy znowu si� odzywaj�.|Jak zawsze o tej porze roku. 00:13:13:Dzi�kuj�.|Dzi�kuj� za przybycie. 00:13:16:W kt�rym miejscu mia�o miejsce zdarzenie? 00:13:19:Nie wiem. Uspokoi�o si�|jakie� 5 minut temu. 00:13:23:Uspokoi�o si�? 00:13:25:St� kr�ci� si� zgodnie|ze wskaz�wkami zegara? 00:13:28:Chyba si� nie kr�ci�. 00:13:33:Klapa w ubikacji trzaska�a? 00:13:37:- ��ko unosi�o si�?|- Tak. Ze mn� na nim. 00:13:41:Spontaniczna psychokineza. O rany. 00:13:45:To mo�e by� najgorsza sprawa|jak� prowadzi�em. Jest �le. 00:13:51:Wi�c, mog� spraw� za�atwi�,|ale to nie b�dzie tanie. 00:13:56:Dam sze�ciomiesi�czn� gwarancj�. 00:13:57:Ile? 00:13:59:249.95 00:14:01:Plus 30% dop�aty|za wezwanie po p�nocy. 00:14:06:Oraz dojazd, paliwo. 00:14:08:Ca�o�� mniej wi�cej|oko�o 450 dolc�w. 00:14:16:Mogliby�my zapomnie�|o p�otku w zamian. 00:14:24:Prosz� si� odsun��. Nie chc�|by�cie zak��cali fale. 00:14:28:Dodatkowo, sto dolc�w za materia�y. 00:14:31:Zabierz si� do roboty, w imi� Boga. 00:14:34:No to zaczynamy. 00:14:41:Dlaczego my? Dlaczego w naszym domu? 00:14:44:Duchy s� zazwyczaj ograniczone|do obszaru cmentarza... 00:14:47:jednak czasem si� wymykaj�. 00:14:48:Najcz�ciej te m�ode. 00:14:50:W imi� Boga, po�piesz si�. 00:14:54:No, do roboty. 00:15:01:To woda �wi�cona. 00:15:15:Bzdury.|Totalne bzdety. 00:15:19:Wy�a�, no wy�a�. 00:15:21:Tak! 00:15:24:No dobra, nale�� do was. 00:15:27:Sze�� ektoplazmatycznych nawiedze�. 00:15:31:Nie obawiaj si�. Nie uciekn�. 00:15:33:Niekt�rzy lubi� mie� takie pami�tki. 00:15:35:Nie s�dz� by�my chcieli to zatrzyma�.|Dzi�kujemy. 00:15:40:- Prawda, kochanie?|- Mam to w dupie. 00:15:42:W porz�dku, my tylko... 00:15:48:Bez obawy, one nic nie czuj�.|Tak przynajmniej jest w ksi��kach. 00:15:54:Nigdy nic nie wiadomo. 00:15:56:Dobra. Dzi�kujemy, mo�e pan jecha�. 00:16:03:Na co si� gapisz? 00:16:07:Co to za numer? 00:16:09:Jaki numer? 00:16:13:Je�li pr�bujesz mnie przestraszy�,|to zapomnij. 00:16:16:On pr�buje z nas zer�n�� wi�cej forsy. 00:16:20:Zabieraj to swoje g�wno|i wynocha z mojego domu. 00:16:23:No dalej. 00:16:25:Jazda! 00:16:28:Dzi�kuj� bardzo. 00:16:36:Prosz�. 00:16:37:- Dzi�ki.|- Dzi�kuj�. 00:16:40:Dlaczego zawsze musisz|wszystkich wkurza�? 00:17:07:Chyba zaraz si� zrzygam. 00:17:10:Cholera. 00:17:33:Nienawidz� tego trupa! 00:17:34:Nie chc� mie� uwalonych ektoplazm�|siedze� w ca�ym samochodzie. 00:17:38:To ektoplazma jest tym,|co trzyma w jednym kawa�ku... 00:17:41:ten przekl�ty samoch�d. 00:17:43:Przykro mi, ale nie b�dziemy wi�cej je�dzi�|w baga�niku twojego zasranego Volvo. 00:17:48:Cz�owieku, chcemy je�dzi� z klas�. 00:17:52:Za�atwili�cie mnie bez myd�a. 00:17:54:Wchodz� do domu, a tam nic si� nie dzieje.|Nie mog� w to uwierzy�. 00:17:59:Hej, Stuart, wchodzisz czy wychodzisz? 00:18:03:Nawet nie walili�cie klap� od kibla.|Wyszed�em na dupka. 00:18:06:Nadwyr�yli�my plecy podnosz�c|to piekielnie ci�kie wyrko. 00:18:10:Dobra, kt�ry idiota namalowa�|numer na czole tego go�cia? 00:18:16:To nie by�o �mieszne. 00:18:18:R�bcie swoje, bo inaczej|wr�cicie na cmentarz. 00:18:21:Odpu�� se, Frank. Mam zamiar|tak jak Jesse skopa� ci ty�ek. 00:18:25:Znajd� par� innych czarnych duch�w|i zorganizujemy marsz. 00:18:29:Koalicja Afro-Amerykanskich Zjaw.|K.A.A.Z. 00:18:33:I powiem ci co� jeszcze. 00:18:35:Nie ma nic gorszego,|ni� wkurzeni czarni, martwi bracia. 00:18:50:Dlatego, szcz�liwy duch,|to duch produktywny. 00:18:54:Ko�cz�c mam list� sugestii. 00:18:55:Ko�cz�c mam list� sugestii. 00:18:59:Zwa� na to, �e dali�my ci|pi�� lat lojalnej s�u�by. 00:19:05:Muchy. Oto co mi dali�cie - muchy. 00:19:08:Dlaczego muchy si� do was klej�,|jak g�wno do dupy. 00:19:11:Bardzo �mieszne. Jeste� bardzo zabawny. 00:19:13:My�lisz tylko o sobie.|Ja te� m�g�bym narzeka�. 00:19:17:Potrzebuj� nowych ciuch�w.|Nadal wygl�dam jak hippis. 00:19:21:Zmar�e� w latach 70-tych. 00:19:31:- Frank, pogadajmy teraz o cygarach.|- O cygarach? 00:19:34:Obieca�e� mi kupi� pude�ko. 00:19:36:Nie chc� ci przypomina�,|ale jeste� martwy. Nie mo�esz pali�. 00:19:39:To chocia� zapal jednego|i dmuchnij mi w twarz. 00:19:42:Je�li zapal� cygaro, to wyrzygam ci|moje �niadanie w twarz. 00:19:47:Wszyscy padnij!|Cholera, S�dzio! 00:19:55:Od�� te pukawki! 00:...
grusiaa