Aleksander Krawczuk
YZ
Wczesne Bizancjum
Księgozbiór DiGG
f
2009
WSTĘP
Cesarstwo rzymskie na Zachodzie zgasło w roku 476 śmiercią niezbyt bohaterską, kiedy germański wódz odesłał do Konstantynopola insygnia władzy ostatniego cesarza, chłopca Romulusa Augustulusa, a jemu samemu wyznaczył wysoką emeryturę. Traktując wszakże sprawę ściśle formalnie, oznaczało to nie koniec imperium, lecz właśnie jego zjednoczenie: zamiast dwóch stolic, tej nad Tybrem i tej nad Bosforem, miała odtąd być tylko jedna. Chyba tak to rozumieli i odczuwali współcześni, jeśli fakt ów w ogóle dotarł do ich świadomości. Dlatego też nie przywiązywali do niego większego znaczenia. Nam, patrzącym z perspektywy wieków, wydaje się owa obojętność czymś zdumiewającym: jak można było nie dostrzec, nie docenić jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach świata? Dla ludzi wszakże ówczesnych, tych na Zachodzie, było ono tylko formalną zmianą imion i siedziby panującego, dla mieszkańców zaś wschodnich krain, zwłaszcza samego Konstantynopola, powodem raczej satysfakcji: znowu jeden jest pan, jedna stolica, jedno imperium! Oczywiście nie chcieli widzieć, że ów pan nie ma faktycznie władzy na Zachodzie, nie stoją tam bowiem jego wojska, nie działa jego administracja. Ale liczył się tylko symbol: nie było już drugiego cesarza.
Tak więc, skoro imperium trwa, poczet jego władców nie może się kończyć na roku 476. Jest również inny ważny powód, formalny i prawny, który nie pozwala zamknąć pocztu właśnie na tym roku. Przecież od roku 395, kiedy to doszło do podziału państwa, cesarze wschodni byli tak samo „rzymscy”, choć nie w Rzymie rezydowali, jak ich odpowiednicy na Zachodzie. Taki sam był w obu częściach imperium ustrój, te same prawa, ta sama tradycja, ta sama wreszcie religia panująca. Z natury więc rzeczy poczet musi uwzględniać władców, którzy po owym roku 395 zasiadali na tronie w Konstantynopolu, poczynając od Arkadiusza. Ma on przecież identyczny tytuł do pojawienia się w poczcie, jak jego brat Honoriusz, pan Rzymu, i kolejni następcy ich obu.
Sprawa więc początku jest oczywista i jasna. Powstaje wszakże problem, jaką ustanowimy granicę, jaki kres pocztu? Cesarstwo bizantyjskie, będące formalną kontynuacją rzymskiego, istniało jeszcze niemal tysiąc lat, do maja roku 1453, kiedy to Konstantynopol został zdobyty przez Turków, a ostatni imperator, Konstantyn XI, poległ w walce na ulicach swej stolicy; zwłok jego nie odnaleziono nigdy. Bizancjum, godzi się o tym pamiętać, w przeciwieństwie do Rzymu zginęło broniąc się heroicznie do ostatniego tchu.
Gdybyśmy więc stanęli na gruncie czysto formalnym, wypadałoby przedstawić w tym poczcie wszystkich kolejnych cesarzy aż do Kanstantyna XI. Było ich ponad osiemdziesięciu - lub nawet ponad stu, jeśli włączyć najeźdźców łacińskich oraz tych, którzy władali tylko pewnymi obszarami, ale jako panowie udzielni. Jednakże w ciągu owych
dziesięciu wieków Bizancjum przechodziło różne, i to bardzo głębokie przeobrażenia. Zmieniał się zewnętrzny kształt państwa, jego granice, zarówno na wschodzie, jak i na północy. Przeistaczał się, i to w sposób bardzo zasadniczy, ustrój, system gospodarki i administracji. Pojawiały się wciąż nowe zjawiska i prądy w religii, obyczajowości, sztuce, literaturze. Przychodziło też Bizantyjczykom obcować z coraz to nowymi sąsiadami, zwykle wrogimi, ale i oni wywierali ogromny wpływ na różne dziedziny życia, poczynając od wojskowości i handlu, a kończąc na kulturze. Stawali przecież u granic cesarstwa Persowie i Awarowie, S...
gorylicolandia