zbiór.doc

(239 KB) Pobierz
Dobranoc

Dobranoc...

 

Dobranoc moje Serduszko

Zamknij oczka do snu,

W którym me skrzydła miłości

Otulą cię znów...

I będziesz tam marzyła

O szczęściu i o łzach,

O chwilach niespełnionych;

Ja też tam będę, ja...

Patrząc na twe życie,

Na jawie czy we śnie,

Cieszysz moje oczy,

Nawet gdy nie ma Cię...

Myśląc o tobie w nocy,

próbuję wejść w twe sny,

Choć nie wiem kto z nas marzy,

Samotny Ja, czy opuszczona Ty...

Dobranoc...

 

 

Zatracenie

 

Uczucie targane wiatrem niepewności...

Dusza delikatna jak skrzydła motyla,

Postrzępiona pazurami żalu.

Łzy pragnienia i smutku płynąc po twarzy,

znaczą ślad niewinności...

Nienawidzisz, że kochasz;

Kochasz bo nienawidzisz,

Znieść już nie możesz rozstania,

Gorycz w twym sercu gości,

Zabijając uczucie miłości...

Ja, cóż ja...             

Opętany sidłami niemocy,

Wyrywam się, szarpię, krzyczę...

Ty mego krzyku nie słyszysz,

Znikasz pomału

W srebrzystej mgle zapomnienia...

Ja wciąż biegnę i wołam,

Szukam we mgle przepastnej,

I szukać nie przestanę

Póki cię nie odnajdę...

 

                                         

 

 

 

 

 

Tak bardzo bym chciał...

 

Tak bardzo bym chciał, Byś tu teraz była,

Pokazywała mi błękit nieba i radość życia...

Tak bardzo bym chciał, widzieć śmiech Twej twarzy,

Wesołe oczy i piękną postać...

Tak bardzo bym chciał byśmy byli razem, siedząc objęci

Podziwiali zachody i wschody słońca na pustej plaży

Naszej miłości...

Tak bardzo bym chciał...

 

 

Anioł

 

                                          Jestem jak anioł,

                                          Lecz jedno me skrzydło krwawi...

                                          Wznieść się już nie mogę...

                                          Pomalutku odchodzę...

                                          Ty jesteś mym światłem,

                                          Do którego zmierzam.

                                          Opatrzysz me skrzydło,

                                          Ukoisz dusze,

                                          Złagodzisz cierpienie...

                                          Podarujesz miłość...

                                                       

                                                        Tylko proszę nie rań,

                                                        Tego już nie zniosę...

                                                        Więc jeśli nie chcesz, zostaw,

                                                        Przebij skrzydła oba,

                                                        Bym nigdy więcej się nie wzniósł,

                                                        Bym nigdy więcej uczuć miłości

  Nie próbował............

 

O tobie

 

Słucham deszczu, co kapie jak twe łzy,

Słucham szumu wiatru w liściach,

Który zdaje się być twym szeptem,

Podziwiam grzywy fal, które

Rozpierzchają się po tafli jeziora,

Jak twe włosy na wietrze,

Podziwiam przecudne róże, które

Tak samo jak Ty, dostojnie

Ukazują swą postać,

Podziwiam ich cudowny aromat,

Który mi na myśl przywodzi

Zapach twej aksamitnej skóry...

Podziwiam i... Nasycić oczu nie mogę,

Wyciągam dłonie, pragnąc tę chwilę zatrzymać dla siebie,

By trwała wieczność...

Pragnę...

 

Pragnę zabrać Cię na skraj tęczy,

Podarować odrobinę miłości.

Napoić cię kroplami rosy,

Które przypomną o mej namiętności...

Pragnę z kropel wody upleść

Szal ogromny,

Który otuli nas czasami,

Gdy chłodny powiew wiatru

Przemknie nad lasami...

Chcę podarować Tobie me życie

I me trwanie w nadziei,

Że już wkrótce nasze marzenie

Rzeczywistością się stanie...

I jeszcze pragnę przez chwilę

Być twym aniołem w niebie

By zawsze móc być przy tobie,

By zawsze chronić Ciebie...

A gdy odejdę, bo taka będzie wola,

Czuwać nad tobą będę,

Będę cię chronić przed życiem,

Twym Aniołem zostanę,

małym płomyczkiem na świecy...

 

 

                                         

              Dlaczego??

 

Minął kolejny dzień, wieczory coraz chłodniejsze,

Zimne noce...

Dłonie błądzące w pustce;

Niezmącona cisza i szept Twych ust,

Niesiony wiatrem po grzywach fal jeziora...

 

Dlaczego Ty? Dlaczego ja?

Tak daleko od siebie,

A jednak tak blisko...

Osobno, a jednak razem,

Czekając na dzień spełnienia,

By zatopić się w skrzydłach namiętności...

Dlaczego Ty?

Dlaczego ja?

Nie wie nikt...

                                                       

 

 

 

 

 

                                                        Gdy jesteś ze mną

 

Przyszłaś do mnie nocą, gdy kołysałem się

Na wielkim liściu mych marzeń,

Zagubiony w przestrzeni czasu...

Srebrną pajęczyną uczuć oplotłaś me serce,

Kryształowymi łzami napoiłaś duszę,

Twój dotyk wzniecił żar...

Dałaś mi ciepło, nadzieję, miłość,

Dałaś uczucie już zapomniane,

Dałaś mi życie którego nie znałem...

Szepty i słowa, namiętność, usta,

Chwile dla siebie i tylko razem;

Splątane ciała, rozkosz nie znana...

Karmimy nasze fantazje

Dziko, namiętnie, bez pamiętania

O czasie, co radość nam kradnie...

Jeszcze choć chwilę, tak bardzo proszę,

Nie odchodź, usiądź tuż przy mnie...

Nie skrywaj ciała, nie chowaj duszy,

Podaruj mi swą niewinność...

Podaruj myśli, uczucia, miłość,

Podaruj ciało i porządnie,

Podaruj usta i dotyk dłoni

Który na ciele mym zostanie...

Myśli i słowa zapamiętane,

I każda chwila skrzętnie schowana,

Koją mój smutek i moją rozpacz

Gdy już nadejdzie czas rozstania...

Tylko Ty.....

Ty i tylko Ty!

Wykrzyczę ci to prosto w twarz!

Dla Ciebie żyję,

Dla Ciebie cierpię,

Gdy łzy w oczach twych widzę!

Co noc koję me zmysły

Marzeniami sennymi,

Które dają mi tak wiele nadziei...

Ty i tylko Ty!

Dla Ciebie ma gwiazda rozbłyska;

Dla Ciebie jestem wariatem

Co zmysły postradał,

By choć przez chwilę móc

Tulić cię w ramionach...

Ty i tylko Ty!

Pani mej duszy i ciała!

Ja uniżony sługa,

By choć po trosze spełnić

Twe pragnienia;

To co byś chciała...

O nas......

 

I znów został nam tylko telefon,

Jakiś list skrzętnie pisany po nocy,

Marzenia...

Nasze marzenia...

Mówisz, że odróżniasz błękit nieba od bólu,

A ja wiem, że tego nie robisz;

Wiem, że ów błękit tak samo boli

Jak słodka rozkosz o poranku

Gdy ukryci przed rzeczywistością

Topimy się w naszych pragnieniach...

Piszesz – przepraszam, że kocham,

Że nie tak być miało...

Słowa te jak zimna stal miecza

Przeszywają me ciało,

A potem pieką, krew sączy się z rany

Zadając cierpienie i rozpacz...

Dałem ci cząstkę siebie, pod skrzydła schowałem,

By móc otoczyć cię mgłą Avalonu przed

Proza codziennego życia...

Niemów, że tego nie chciałaś!

Chcieliśmy tego oboje, choć wiemy

Że senne marzenie

Do końca nie będzie spełnione...

                                                                                   

 

Kim jesteś

             

                                          Chodź połóż się obok mnie,

                                          Chce w ramionach tulić Cię...

                                          I poznać, poznać tak,

                                          Kim na prawdę jesteś...

                                          Chcę pieścić ciało Twe,

                                          Chcę rozmawiać, całować cię...

                                          I pozwól bym choć raz

                                          Jeszcze raz mógł spróbować twych ust...

                                          Ale proszę, nie karz mnie,

                                          Za ma miłość, za uczucie me;

                                          I nie pozwól, nie pozwól mi

                                          Bym zwątpił, by brakło mi sił...

                            ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin