Drake David - Porucznik Leary 1 - Jak blyskawice.pdf

(2514 KB) Pobierz
Drake David - Porucznik Leary 01 - Jak blyskawice
DAVID DRAKE
19377219.005.png 19377219.006.png 19377219.007.png 19377219.008.png
JAK BŁYSKAWICE
Tytuł oryginału: WITH THE LIGHTNINGS
Copyright © 1998, 2006 David Drake.
Wszystkie postacie występujące w tej ksiąŜce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do
osób prawdziwych, Ŝyjących lub nie, jest całkowicie przypadkowe.
Projekt okładki: Gabriela Becla i Zbigniew Tomecki
Wydanie I
Wydawca: ISA Sp. z o.o.
Tłumaczenie: Jerzy Marcinkowski
Korekta: Joanna Kułakowska
Skład: KOMPEJ
ISA Sp. z o.o.
Al. Krakowska 110/114
02-256 Warszawa
tel./fax (0-22) 846 27 59
e-mail: isa@isa.pl
ISBN: 83-7418-121-4
ISBN: 978-83-7418-121-1
2
19377219.001.png
DEDYKACJA
Dla A[rielle] Heather Wood
Szerzej znaną jako Ta Heather Wood
PODZI Ę KOWANIA
Obawiam się, iŜ kiedy jestem skupiony na jakimś projekcie, bardzo
intensywnie wykorzystuję maszyny i ludzi. Maszyny objawiają tendencję do
psucia się; ludzie, moi przyjaciele - nie. Serdeczne podziękowania dla Dana
Breena, Jima Baena i Toni Weisskopf, Marka L. Van Name’a i Allyn Vogel,
Sandry i Johna Mieselów oraz mojej Ŝony, Jo.
3
19377219.002.png
Ja, który z handlem podąŜyłem
Tam, gdzie wykuwają Błyskawice...
- Kipling
NOTKA O MIARACH I WAGACH
Jako iŜ większość moich powieści dzieje się albo w odległej przeszłości, albo w dalekiej
przyszłości, regularnie zmagam się z kwestią, czy uŜywać systemu miar i wag znanego
czytelnikowi, czy przeciwnie: odzwierciedlać w ten sposób róŜnice, jakie przynosi czas. W
tym przypadku postanowiłem skorzystać z jednostek angielskich i metrycznych, zamiast
wymyślać inny, acz porównywalny system.
Miary i wagi za tysiące lat, moim zdaniem, będą róŜnić się od dzisiejszych równie
kolosalnie, jak te odmienne są od talentów i stadionów, znanych w klasycznej Grecji. Te
systemy przyszłości mogą róŜnić się pomiędzy sobą tak dalece, jak odbiegały od siebie
standardy Eubei i Eginy. Mam nadzieję, iŜ mój czytelnik nauczy się czegoś z niniejszej
ksiąŜki, równocześnie dobrze się bawiąc, jednak nie sądzę, aby świat zyskał na wymyśleniu
przeze mnie nowego systemu miar.
4
19377219.003.png
Ksi ę ga pierwsza
Porucznik Daniel Leary, odziany w czarnoszary mundur Drugiej Klasy Floty Republiki
Cinnabaru, przechadzał się ulicami Kostromy. Udawał się do Pałacu Elektora, ale nie
spieszyło mu się zbytnio. Naprawdę nie widział powodów, przez które nie miałby napawać
się urzeczywistnieniem jednego z dziecięcych marzeń: o spacerowaniu po odległym świecie i
oglądaniu na własne oczy jego cudów.
Inne marzenie - dowodzenie kosmicznym statkiem - ziści się (jeŜeli w ogóle) w odległej
przyszłości; zdaniem Daniela było to tak dalekie, jak dzieciństwo od jego obecnego wieku 22
ziemskich lat.
Teraz miał Kostromę i było to wystarczająco cudowne. Zagwizdał fragment melodii
granej przez kapelę w klubie, który odwiedził poprzedniej nocy.
Uśmiechnął się tak ciepło, Ŝe mijani na ulicy nieznajomi odwzajemniali się uśmiechami.
Poznana w klubie dama z Kostromy miała na imię Silena. Honor - zarówno Leary’ego z
Bantry, jak i FRC - wymagał, aby Daniel zaofiarował pomoc, gdy jej młody kompan spił się
tak, Ŝe stracił przytomność. Silena była bardzo wdzięczna i juŜ po kilku minutach spędzonych
w jej pokoju przestała przejmować się urazą do poprzedniego towarzysza.
Wzrost Leary’ego tylko nieznacznie przekraczał średni, a lekka skłonność do tycia
zaznaczała się zwłaszcza na jego rumianej twarzy. To zaokrąglenie i szczerość oblicza
czasami sprawiały na nieznających go ludziach wraŜenie miękkości. Nic bardziej błędnego.
Środkiem szerokiej ulicy biegł kanał. Za dnia pływały nim jedynie małe łodzie, wodne
taksówki i lekkie pojazdy dostawcze. Nocą zaś przestrzeń pomiędzy kamiennymi nabrzeŜami
wypełniały barki załadowane budulcem, głośno domagające się ustąpienia im drogi.
Chodnikami, po obu stronach, przewalały się tłumy pieszych i trójkołowych pojazdów;
cięŜsze pojazdy pojawiały się dopiero po zmroku - podobnie jak na kanałach.
Gospodarka Kostromy kwitła dzięki międzygwiezdnemu handlowi, a większość tego
bogactwa inwestowano tutaj, w stolicy. ZamoŜni kupcy wznosili domy, a stara arystokracja
rozbudowywała rodowe pałace, nie chcąc zostać w tyle.
Ludzie pozostający na niŜszym szczeblu drabiny społecznej - urzędnicy z domów
kupieckich, kosmonauci z floty handlowej Kostromy i robotnicy pracujący w zaopatrujących
statki kosmiczne fabrykach i przetwórniach ryb - równieŜ coś niecoś zyskiwali. Oni takŜe
chcieli lepszych mieszkań i gotowi byli za nie zapłacić.
Daniel szedł, pogwizdując i zachwycając się widokami. Ludzie nosili kolorowe stroje o
5
19377219.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin