Antysemityzm.pdf

(168 KB) Pobierz
Antysemityzm, Antyjudaizm, Antygoizm
Antysemityzm, Antyjudaizm, Antygoizm
Ks. prof. Józef Kruszyński
Prezentowana książka jest reprintem z wydania przedwojennego - Włocławek 1924 r.
Ks. Józef Kruszyński (1877-1953) - profesor i rektor Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego w latach 1925-1933, biblista, jeden z największych znawców
problematyki żydowskiej w międzywojennej Polsce. Jego publikacje z dziedziny
żydoznawstwa to m. in.: Żydzi i kwestia żydowska , Włocławek 1920; Dążenia żydów w
dobie obecnej , Włocławek 1921; Polityka żydowska , Włocławek 1921; Żargon
żydowski , Włocławek 1921; O narodowy język żydów , Włocławek 1921; Żydzi a
Polska, Poznań 1921; Religia żydów spólczesnych , Włocławek 1923; Rola światowa
żydostwa , Włocławek 1923; Dlaczego występuję przeciwko żydom? , Kielce 1923;
Niebezpieczeństwo żydowskie , Włocławek 1923; Antysemityzm, Antyjudaizm,
Antygoizm, Włocławek 1924, Żydzi a świat chrześcijański, Włocławek 1924; Stanisław
Staszic a kwestia żydowska, Lublin 1925; Talmud co zawiera i co naucza , Lublin 1925.
ANTYSEMITYZM
l. Wrogi kierunek przeciwko żydom ujawniający się we wszystkich krajach, w których
znajduje się wielkie skupienie żydowskie, nazwano antysemityzmem. Współczesny
antysemityzm powstał razem ze syjonizmem i jego rozwój szedł w parze z rozwojem
syjonizmu. Zwrot przeciwko żydom, nazwany w ubiegłem stuleciu antysemityzmem,
jest tak starym, jak samo żydostwo. Od czasu rozproszenia żydostwa występuje on dość
często na widownię i posiada uzasadnienie przede wszystkim w nastrojach żydostwa
względem narodów chrześcijańskich. Stwierdzono po niezliczone razy, iż żydzi
zachowywali się zawsze niepoprawnie, a często obierali wrogie stanowisko względem
narodów chrześcijańskich, wśród których, czy też obok których mieszkali. Skoro tylko
138523426.001.png
stało się to wiadomym, wśród tych ostatnich powstawał zawsze nieprzyjazny odruch w
stosunku do żydostwa. Wynikające na tym tle zatargi aż do końca osiemnastego wieku
posiadały charakter miejscowy i bardzo rzadko przenosiły się poza granice jednego
kraju. Gdy więc istniał zatarg na tle stosunków z żydami np. w Anglii, jednocześnie w
Niemczech panowała zgoda itd. Żydostwo aż do końca 18 wieku nie występowało na
zewnątrz jako jednolita zorganizowana masa, ożywiona tymi samymi dążnościami i
uprawiająca jednał tą samą politykę. Były więc zatargi krajowe, ponieważ i żydzi
uchodzili za krajowców. Zatargi wypływały po większej części z pobudek religijnych,
politycznych i ekonomicznych. O ile pobudki ustawały, układały się warunki mniej
więcej po linii zgodnego pożycia. Lata pokrywały zapomnieniem dawniejsze winy i
żydostwo mogło nadal prowadzić swoje odrębne życie, oddając się tym samym
zajęciom i tym samym dążeniom, które w przeszłości były przyczyną zatargu. Większe
tylko przewinienia, zwłaszcza o ile w związku z nimi wchodziła w grę polityka,
sprowadzały bardziej smutne następstwa, kończące się niekiedy katastrofą wyrzucania
z kraju niepoprawnych i nielojalnych przybyszów. Takie koleje przechodzili żydzi we
wszystkich krajach zachodniej i południowej Europy. Od początku 19-go wieku
międzynarodowe stanowisko żydów uległo zasadniczej zmianie. Rewolucja francuska
przyniosła zmianę w dotychczasowych stosunkach z żydami, odkrywając jednocześnie
duchowe oblicze żydostwa, tak starannie do tego czasu ukrywane. Jak po wszystkich
przewrotach, dokonanych w krajach chrześcijańskich, tak i po rewolucji francuskiej,
żydostwo postanowiło jak najwięcej zdobyć dla siebie korzyści. Wkrada się w
zamknięte do tej pory dziedziny życia chrześcijańskiego, gamie się przede wszystkim
do oświaty w tym przekonaniu, że jest to droga prowadząca najszybciej do osiągnięcia
odwiecznych celów, jakie sobie stawiało żydostwo w walce ze światem
chrześcijańskim. Zrozumieli żydzi jak wielką uzyskają broń, o ile zostaną
urzeczywistnione hasła, rzucone przez Jakuba Rousseau, o tzw. "prawach człowieka".
Praw tych domagali się usilnie we wszystkich krajach bez względu na warunki i
przywileje, z jakich przedtem korzystali. Stanowisko, jakie w walce o te prawa zajęli
żydzi, otworzyło oczy narodom chrześcijańskim, że nie ma się do czynienia z ludem
rozbitym i rozproszonym, czy organizacją wyznaniową, gotową poza utrzymaniem
wolności swego wyznania poddać się całkowicie i bez zastrzeżeń prawom krajowym.
Przekonano się, że jest to społeczeństwo jedno, bardzo silne nie tylko spójnią religijną,
ale narodową, gotowe bronić wspólnymi siłami postulatów, choćby te szły wbrew
żywotnym sprawom narodu, z którego gościny żydostwo korzysta. Zrozumiano dalej,
że nie tylko na punkcie przekonań religijnych, ale także politycznych, istnieje
porozumienie pomiędzy całą masą żydowską. Nie ma Żydów - Niemców czy Anglików
itd., są tylko żydzi mieszkający w Niemczech czy Anglii i życie narodu, wśród którego
mieszkają, zarówno jak i losy kraju, oceniane są wartością korzyści, jakie mogą zdobyć
dla siebie. Ruch syjonistyczny, który rozwinął się w krajach chrześcijańskich po
otrzymaniu "praw człowieka", utrwalił narody chrześcijańskie w przekonaniu, że mają
do czynienia ze społeczeństwem całkiem obcym, mogącym nawet zająć stanowisko
wrogie wobec kraju, o ile będzie to odpowiadało jego własnym postulatom. Syjonizm
zdarł maskę z oblicza żydów i oświadczył jasno: nie jesteśmy Niemcami, Francuzami,
Polakami, lecz jesteśmy żydami i takimi pragniemy pozostać.
2. Rola żydów musiała uledz zmianie. Błędne byłoby dalsze zapatrywanie się na
żydów, jako na krajowców, zachowujących swoją odrębność, tylko pod względem
religijnym. W miarę tego, jak rozwijał się ruch syjoński, widzimy jakby odruch
samoobrony wśród różnych społeczeństw chrześcijańskich. Przyjęto z bolesnym
uczuciem do wiadomości nowe nastroje wśród żydostwa. Przekonano się, że nadzieje
na asymilację są tylko mrzonkami. Zwłaszcza w Niemczech powitano niechętnie ruch
syjonistyczny, który zadawał kłam dotychczasowemu przekonaniu o zupełnym
zgermanizowaniu żydów mieszkających w Niemczech. Nawet rodziny żydowskie,
które przedtem przyjęły chrześcijaństwo i zajmowały wysokie stanowiska w świecie
naukowym czy urzędniczym, zaczęły sprzyjać ruchowi syjońskiemu, solidaryzując się z
jego dążeniami politycznymi. Dla tych właśnie powodów, najprzód w Niemczech,
powstał ruch antysemicki. Nieprawdą jest, jak twierdzą powszechnie autorowie
żydowscy, że antysemityzm wywodzi swój początek z Rosji, względnie z Rumunii.
Myśl przeniesienia początków tego ruchu do Rosji i Rumunii jest zupełnie celowa, ma
bowiem na względzie wykazanie, że powstał on z ciemnoty i uprzedzenia, ze
średniowiecznych zabobonów i nienawiści rasowej. Niemcy pierwsi rzucili światło na
wewnętrzną wartość i znaczenie syjońskiego ruchu. Nieprzychylny nastrój względem
żydów zaczął ogarniać coraz to szersze sfery społeczne, przyczyniając się w wielu
miejscach do wywołania antyżydowskich rozruchów. Fale antysemityzmu, poczętego w
Niemczech, szybko przepływają granice niemieckiego państwa. Przedostają się do
Austrii i tutaj wywołują daleko silniejsze wzburzenie. Od r. 1881, to jest zaraz po
pierwszym zjeździe syjonistycznym, odbytym w Katowicach, ruch antyżydowski
wzmaga się nieustannie. Na próżno prasa żydowska, już dobrze w tym czasie
zorganizowana, stara się odwrócić uwagę od żydów. Chrześcijańskie pisma zaczynają
nieomal codziennie poruszać kwestię żydowską, przytaczają ciągle nowe fakty
nieprzyjaznego zachowania się żydów względem chrześcijan. Ruch antysemicki w
Austrii pod koniec ubiegłego wieku przybrał tak ostre formy że władze państwowe
musiały interweniować niejednokrotnie, aby niedopuścić do ekscesów. Z Austrii
przeniósł się antysemityzm na Węgry, do Rumunii i Rosji. Nie były wolne od
antysemityzmu nawet te kraje, w których odsetek żydowski jest bardzo nikły, jak np.
Włochy i Francja. W tej ostatniej słynna sprawa Dreyfusa przyczyniła się w wielkiej
mierze do zaognienia kwestii żydowskiej. Ratując się przed antysemityzmem, wybitny
żyd budapeszteński, Teodor Herzl, stanął na czele ruchu syjonistycznego i nadał mu
nowe przeznaczenie, a mianowicie skierował aspiracje syjonistów ku Palestynie, jako
przyszłemu państwu żydowskiemu. Herzl wychodził z założenia że Palestyna przy
usilnych staraniach żydów i poparciu dyplomacji europejskiej może się stać
państewkiem żydowskim i ośrodkiem emigracji żydowskiej z państw chrześcijańskich,
a o ile zmniejszy się liczba żydów w Europie, wtedy zniknie wrogie przeciwko nim
usposobienie. Piękne zamiary Herzla już w samem założeniu stawały się niewykonalne.
Trudno było przewidzieć w ostatnim dziesięcioleciu ub. wieku, kiedy Herzl rozwijał
najgorliwiej swoją działalność, czy Palestyna może być zdobyta, jako teren osiedleńczy
dla żydostwa. A choćby nawet spełniły . się te nadzieje, to i tak kwestia żydowska nie
zostanie pomyślnie rozwiązaną, ponieważ Palestyna, jako mały i ubogi kraj, nawet po
usunięciu tubylczej ludności, nie mogłaby pomieścić dziesiątej części żydostwa,
rozproszonego po krajach chrześcijańskich. Na działalność Herzla przywódcy
antyżydowskiego ruchu patrzyli z niedowierzaniem. Zapatrywano się na nią, jako na
chęć odwrócenia uwagi na istotną działalność żydów. I musimy przyznać, że w
zapatrywaniach swoich nie pomylono się. Przesiedlenie żydów było utopią, jak to się
okazało w ostatnich czasach, gdy po skończonej wielkiej wojnie Palestyna przeszła pod
mandat Anglii i żydzi uzyskali narodową siedzibę. Liczba emigrantów żydowskich do
Palestyny jest bardzo nikła. Niema widoków, aby na przyszłość emigracja żydostwa do
Palestyny wpłynęła w jakikolwiek sposób na zmianę kwestii żydowskiej w krajach
europejskich. Osiadła od wieków arabska ludność w Palestynie nie ma zamiaru
usuwania się, aby żydom dać możność zajęcia kraju. Nic w tym względzie nie pomoże
polityka angielska. Anglia więcej musi się liczyć z Arabami, aniżeli z żydami i nigdy
nie zdobędzie się na krok wysiedlania ludności arabskiej. Żydzi sami nigdy też nie
zdołają wysiedlić poza granice Palestyny tych, którzy uważają się tam za istotnych
gospodarzy kraju. Ocenili te trudności syjoniści. Dlatego też nastąpił w syjonizmie
rozłam na polu politycznych zamierzeń Herzla. Tylko nieznaczna część pozostała
wierną jego ideom, natomiast większość zaczęła zapatrywać się na ruch i syjonistyczny,
jako na organizację polityczną, która wzięła sobie za cel zdobycie autonomii narodowej
w tych krajach, w których żydzi znajdują się w rozproszeniu. Żyd angielski, Izrael
Zangwill, jeden z najwybitniejszych przywódców ruchu syjonistycznego, wystąpił na
zjeździe syjonistów w New Yorku w 1925 r. przeciwko emigracji żydowskiej do
Palestyny, dowodząc że żydzi powinni otrzymać dla siebie prawa w tych krajach, w
których do tego czasu zamieszkują. Chodzi tu oczywiście o tak zw. autonomię
narodową, o której wspomnieliśmy wyżej. Syjonizm nie rozwiązał więc kwestii
żydowskiej, ale owszem, dążąc rzekomo do jej rozwiązania, nakreśla takie plany że
stają one w sprzeczności z najżywotniejszymi sprawami narodów chrześcijańskich.
Wskutek wojny światowej antysemityzm nieco ucichł, nie zyskuje on na swej sile i
bezpośrednio po wojnie, ponieważ narody chrześcijańskie przytłoczone ogromem
nieszczęść muszą goić niezabliźnione rany. Kwestia atoli żydowska nie została
rozwiązaną, ani nawet zbliżoną do rozwiązania, ale owszem wszystko się czyni ze
strony żydów, aby spotęgować zatargi z narodami chrześcijańskimi. Uświadomienie
wśród narodów chrześcijańskich o wrogiem stanowisku żydów, prawie z każdym
dniem zatacza szersze kręgi i ciągle przybywa nowy materiał do wrogich wystąpień
przeciwko żydom. Fale antysemityzmu przycichły tylko na pewien czas, ponieważ
burza, która je wzniecała, przeniosła się jakby w górne strefy, ale już słyszymy jej
złowrogie pomruki. Niezawodnie zbliży się i wznieci nowe fale, ale daleko silniejsze i
straszniejsze, aniżeli przed wojną. Burza zbliżyć się musi, ponieważ istnieje nieustanne
ognisko, które podsycają nierozważną, czy też umyślną polityką sami żydzi.
Znamiennym jest, że w tych krajach, w których przed wojną ruchy antysemickie jak np.
w Anglii i w Ameryce, były bardzo słabe, albo nawet nie istniały (Ameryka); dzisiaj
wzrasta uświadomienie o szkodliwej działalności żydów. Ci ostatni, niezmiernie
wzbogaceni po wojnie i korzystający z niepomiernych wpływów, nie doceniają
niebezpieczeństwa, a nawet je lekceważą. Ufni we własną potęgę, sądzą, że zdołają
zdusić wszelkie wrogie przeciwko sobie wystąpienia, choćby nawet drogą wywołania
rewolucji, która znowu sprowadzi zniszczenie i przygnębienie wśród "gojów" i
oczywiście uniemożliwi wystąpienie przeciwko żydom. Nie ulega wątpliwości, że
żydzi mogą stworzyć nie jedną wielką przeszkodę, a nawet przy pomocy posiadanego
złota wywołać rewolucję. Będzie to jednak nasieniem dalszego niezadowolenia. "Kto
sieje wiatr -mówi Pismo św. - ten zbiera burzę". Żydzi oszołomieni są dzisiaj
powodzeniem nie tylko na polu materialnym, ale także dzięki zdobyczom politycznym.
Zwłaszcza zwycięstwa, jakie odniosło żydostwo w Rosji, każą im dzisiaj odkrywać
przyłbicę w walce z chrześcijaństwem. Powszechnie wiadomo, że bolszewizm to
żydostwo. Żydzi ośmieleni zwycięstwami Bronsztejna - Trockiego, jak za czasów Bar
Kochby, mszczą się na chrześcijaństwie, ale czy rozwiążą w ten sposób kwestię
żydowską? Czy utrwalą panowanie na świecie, do czego dąży syjonizm? Rozpalili
wulkan, którego wybuchy zmiotą przede wszystkim ich samych. Gdy upadnie
bolszewizm w Rosji, a wszak upaść musi, rozpoczną się krwawe rozrachunki i
podówczas nikt nie powstrzyma rozhukanych fal antysemityzmu. Przewidują to żydzi,
dlatego też starają się usilnie posiać ziarna bolszewizmu w innych krajach, a zwłaszcza
tam, gdzie kwestia żydowska wysuwa się w pierwszym rzędzie na czoło zagadnień. Ale
i ta robota odbywa się zbyt śmiało i zbyt jawnie, aby mogła być zakrytą przed
wzrokiem "gojów". Będzie to wszystko poczytane bynajmniej nie na korzyść żydostwa.
Jeżeli przeniesiemy nasz wzrok do innych krajów, a zwłaszcza tych, które przede
wszystkim muszą opatrywać własne rany po wojnie, tedy działalność żydowska
przedstawia się w bardzo niepochlebnym świetle. Bezustanne wichrzenia na tle
ekonomiczno-społecznem, podrywanie autorytetu na polu politycznym, itd. czyjaż to
jest w tym wszystkim działalność? Jesteśmy zwolnieni od odpowiedzi, ponieważ ogół
aż nadto zdaje sobie sprawę, czyja ręka prowadzi tę robotę. W żadnym jednak kraju,
poza Rosją, nie jest tak starannie przygotowywany grunt pod posiew antysemityzmu,
jak w Polsce. Nie mamy zamiaru w tym krótkim szkicu, przedstawiającym dzisiejszy
stan kwestii żydowskiej, omawiać krzywd i wrogich planów międzynarodowego
żydostwa względem państwowości polskiej. Musimy jednak nadmienić, że naród polski
staje w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa żydowskiego i musi się przygotowywać
do obrania pola walki, która rozstrzygnie kto ma prawa do ziemi polskiej: żydzi czy
Polacy. Słowem, antysemityzm nie wymarł, ale żyje. Rozwija się on dzisiaj we
wszystkich krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. W
rozwoju antysemityzmu przoduje dzisiaj Rosja, następnie idą Niemcy, Stany
Zjednoczone i Polska. Na korzyść antysemityzmu w czasach dzisiejszych, jeżeli tak
wyrazić się można, przemawia ta okoliczność, że wszystkie narody chrześcijańskie
uzgadniają swoje poglądy na kwestię żydowską i widzą jednakie niebezpieczeństwo, o
ile ta kwestia będzie się rozwijała w tych ramach i zgodnie z tymi założeniami, jakie
stawia jej syjonizm. W ubiegłych wiekach nigdy nie widzimy tak ogólnego
ujednostajnienia w zapatrywaniach na kwestię żydowską, jak dzisiaj. Zatargi z żydami
wynikały w poszczególnych miastach lub krajach. Żydzi wyrzucani z jednego miasta,
czy jednej gminy, przenosili się do innej. Gdy ich wyrzucono z jednego kraju, potrafili
wyżebrać schronisko w drugim. W czasach dzisiejszych stanowisko ich o tyle uległo
zmianie, że w oczach wszystkich uchodzą za żywioł międzynarodowy, przekładający
swoje osobiste cele ponad ideały narodu z którego gościny korzystają. Ruch
antysemicki nie zamrze, ale zdaniem naszym, będzie się rozwijał i przybierał rozmiary
bardzo niekorzystne dla całego żydostwa rozproszonego po świecie. Żydzi przez
uzyskanie "praw człowieka" uzyskali maximum, co dało się osiągnąć bez oczywistego
uszczerbku, jaki ponosić mogą narody chrześcijańskie. Walka o dalsze prerogatywy
równa się wydziedziczaniu chrześcijańskiego narodu z jego dóbr przyrodzonych. Musi
przeto spotkać się z silnym sprzeciwem, który się uzewnętrzni w antysemityzmie
praktycznym.
3. Ruch przeciwżydowski, jak wspomnieliśmy wyżej, został nazwany antysemityzmem.
W ubiegłych wiekach, jakkolwiek zdecydowanie występowano przeciwko żydom, z tą
nazwą się nie spotykamy. Nazwa ta jest niewłaściwą i zupełnie fałszywie ma oznaczać
ruch, dla określenia którego została zastosowana. Żydzi należą do rasy semickiej, ale do
tej samej rasy należą Arabowie, Syryjczycy, Abisyńczycy i wiele innych pomniejszych
plemion. Otóż ruch antysemicki bynajmniej nie dotyczy wymienionych narodów, lecz
wyłącznie żydów i to tych, którzy przebywają w rozproszeniu w krajach
chrześcijańskich. Przeciwżydowski ruch nie wypływa z pobudek rasowych, ale wspiera
się na całkiem innym gruncie. Rasa semicka jako rasa nie posiada w sobie nic
niebezpiecznego względem chrześcijańskich narodów w Europie czy Ameryce. Nie
możemy więc mówić o niebezpieczeństwie semickim tak, jak się mówi u nas, a
zwłaszcza w Ameryce, o niebezpieczeństwie żółtym. Nazwa "antysemityzm" jest
ulubionym określeniem w mowie żydów i oni to głównie przyczynili się do jej
spopularyzowania. Autorowie żydowscy używają celowo wyrażenia "antysemityzm" ,
aby odwrócić uwagę od istotnych przyczyn owego "antysemityzmu". Podłożem
antyżydowskich wystąpień jest tak zwany "judaizm" , który wciela w życie zasady
Talmudu. Byłoby słuszniej nazywać ruch, o którym mowa, antyjudaizmem . Wyraz ten
brzmi bardzo niemile dla ucha żydowskiego, jako wymierzony wprost przeciwko
Zgłoś jeśli naruszono regulamin